czwartek, 5 grudnia 2013

Rozdział sześćdziesiąty szósty.

 Wezbrałem w sobie gromadzące się myśli i wypuściłem powietrze z płuc.
- Pamiętasz, że Nicola, moja siostra, na przyszły tydzień bierze ślub? - (Skinął głową) - Jestem pewien, że będąc u rodziny w ten weekend, dostanę zaproszenie. Jestem również na sto procent pewny, że będzie ono dla mnie, jak i dla osoby mi towarzyszącej.. - Pogubiłem się. Przerażało mnie to, co powie, jak to odbierze. Spuściłem głowę w dół.
- Nie bój się, powiedz mi. Śmiało Liam - zachęcał mnie, uśmiechając się lekko.
- Chciałbym.. Chciałbym Cię zabrać na ten ślub - mruknąłem cicho, ale dostatecznie głośno, by mógł usłyszeć moje słowa.
- Czy aby na pewno jesteś pewien, że to dobry pomysł? - zapytał z spokojem.
 Spojrzałem na niego i omal nie rzuciłem mu się w ramiona. Liczyłem na krzyki i wyzwiska, a on, uprzejmym tonem, zapytał czy to dobry pomysł. Ten chłopak to skarb! Czasem zastanawiam się, co ja takiego w życiu zrobiłem, że spotkało mnie takie szczęście, w postaci tego czarnowłosego głupca.
- Tak! Na milion procent nawet! Proszę, zgódź się - gadałem jak nakręcony. - Będzie fajnie. Poznasz moją rodzinę i spędzimy kilka wspaniałych godzin na tańcach i wygłupach. Nie daj się prosić Zack - roześmiałem się, kierując mu przy tym błagalne spojrzenie.
- Wiesz.. Jeśli chodzi o mnie, to ja mogę iść nawet jutro. Raczej chodzi mi o twoich rodziców. Nic o mnie nie wiedzą. Wydaje mi się, że może nadal myślą, iż ten cały homoseksualizm to tylko czasowe, przejściowe - odparł, sprowadzając mnie do poważnego wyrazu twarzy.
- Oczywiście, porozmawiam z nimi. Wyznam, że kogoś mam i to od dłuższego już czasu. Wiadomo też, że zapytam o zgodę przyprowadzenia Cię na to wesele. Jeśli ich zdanie będzie negatywne, będę musiał zabrać Danielle. - Oświadczyłem mu to specjalnie. Wiedziałem, że zmusi go to do chwilowych przemyśleń. I tak też się stało.
- Umm, chciałbym być przy tym. To znaczy, kiedy im to wszystko wyznasz. Może się do czegoś przydam - odezwał się. - Ty pomogłeś mi z mamą. Chciałbym Ci się odwdzięczyć - uniósł lekko kąciki ust do góry.
 Odwzajemniłem gest. Wiedziałem, że jego chęć pomocy na pewno nie jest spowodowana moimi dobrymi słowami w kierunku pani Trishy, lecz tym, że gdy nasz plan nie wypali, będę musiał pójść z Peazer i być może, przeżyć niesamowitą noc. Był zazdrosny jak cholera, widziałem to.
 Kilka minut później wchodziliśmy już do pokoju Darcy. Siedziała w nim z Freddie'm, więc należycie się z nim przywitaliśmy, pytając jak się miewa i czy mu się tu podoba. Oczywiście nastąpiło to zaraz po tym, jak kruche ciało czarnowłosej stokrotki, mocno otuliło swoimi delikatnymi rękoma Zayn'a. Bardzo cieszyła się z jego widoku, wiedząc w jakim znajdował się stanie.
 Wracając do przyjaciela Darcy. Dziękował nam za szansę przyjazdu tutaj chyba z milion razy. To naprawdę świetny chłopak i nie dziwię się, że moja mała kruszynka tak go uwielbia. Sam byłbym w stanie polubić go jeszcze bardziej, gdybym tylko więcej z nim przebywał.
- Pójdę już. Nie chcę przeszkadzać.
- Możesz zostać, nikt Cię nie wygania - uśmiechnąłem się do niego.
- Nie będę mieszał się w wasze sprawy. Miło było was zobaczyć - odrzekł uprzejmie.
- Nam Ciebie też.
 Po moim stwierdzeniu, dziesięciolatek opuścił pomieszczenie, pozostawiając naszą trójkę samą. 
- Co słychać? - zagadnęła dziewczynka, zajmując miejsce między mną a czarnuszkiem.
- Wszystko wraca do normy. Ja odpoczywam po wypadku, a na weekend wracamy do stęsknionych za nami rodzin..
 Zamyśliłem się, nie dosłyszawszy całkowitej odpowiedzi Malik'a. Kiedy wspomniał o swoim wypadku, uświadomiłem się, że tak naprawdę nie wiem, czy był on niefortunny, czy też może Mulat chciał popełnić samobójstwo. Strasznie ta sprawa zaczęła mnie gryźć, ale przecież teraz o to nie zapytam, prawda? Ta rozmowa wymaga odpowiedniego czasu, miejsca oraz nastroju. Zdecydowałem omówić ten temat później. 
- Halo, Liam - roześmiała się słodko Darcy, trzepiąc mnie z poduszki.
- Przepraszam, zbytnio skupiłem się na swoich myślach.
- Czy coś się stało słoneczko? Spoważniałeś - zauważył chłopak.
- Nic wielkiego. Hmm.. Może zagralibyśmy w chińczyka? - zaproponowałem.
- Tak jak nad jeziorem? - Twarz małej istotki powoli rozjaśniła się wielkim uśmiechem.
- No cóż, nie ma z nami reszty, ale jeśli aż tak bardzo będzie Ci ich brakować, to z przyjemnością mogę zamienić się w nich na jakiś czas - uniosłem brew do góry.
- Chciałbym to zobaczyć - roześmiał się Mulat.
~*~
 W sierocińcu spędziliśmy około dwóch godzin. Darcy nie wie o naszej urodzinowej niespodziance, dlatego z pewnością jest jej przykro, że wyjeżdżamy na weekend do Wolverhampton, kiedy ona będzie obchodzić swoje ósme urodziny w tę sobotę. Mam nadzieję, że jej przejdzie, gdy dowie się, co dla niej przygotowaliśmy.
 Szedłem właśnie obok mojego ukochanego czarnuszka. Wciąż wokół mnie krążyło wiele pytań, odnośnie jego wypadku. Byliśmy teraz sami, więc mogłem spokojnie zapytać o dręczącą mnie sprawę. Tylko.. czy to aby na pewno odpowiedni moment?
- Widzę, że coś Cię trapi - odezwał się, lekko mnie szturchając.
- Owszem. Ma to związek z twoją osobą - odpowiedziałem, spoglądając na niego.
- Z moją osobą? Mógłbym usłyszeć o co chodzi? Tylko niech to nie będzie nic strasznego, bo twój wyraz twarzy wprawia mnie w dezorientację.
- Ja po prostu.. Chciałbym się czegoś dowiedzieć.. - (Zachęcił mnie do kontynuacji) - Twój wypadek polegał na zamyśleniu się i przypadkowym wejściu na ruchliwą jezdnię, a przynajmniej takie informacje zostały mi przekazane. Jednak nie jestem pewien czy to była zwykła kolej losu. Dobrze wiem jak było Ci ciężko znieść nasze rozstanie, dlatego..
- Dlatego pomyślałeś o tym, że chciałem popełnić samobójstwo, prawda? - przerwał mi.
- Tak - przyznałem. Serce waliło mi jak oszalałe.
- Zwariowałeś? - wywrócił oczami. - Nigdy bym tego nie zrobił. Mam kochającą rodzinę. Moje wspaniałe siostry czekają tylko, aż przyjadę i pójdę z nimi do kina albo na lody. Nie mógłbym im tego zrobić - uśmiechnął się lekko. - A już na pewno nie zrobiłbym tego Tobie. Nasza wzajemna miłość jest taka sama. Gdybyś Ty umarł, ja przewracałbym się w grobie tuż obok Ciebie. Nie chciałbym pociągać za swoim samobójstwem kolejnego, wiesz o co mi chodzi? - (Skinąłem głową) - Nie myśl tak więcej, dobrze? - przysunął się do mojego ucha - Nie zostawiłbym Cię za nic w świecie. Bardzo Cię kocham.
- Ja Ciebie też - odparłem cicho.
 Nawet nie wiecie jakie brzemię zostało ze mnie ściągnięte. Wszelakie myśli oraz pytania, jakie kołatały mi się w głowie odeszły w zapomnieni, ponieważ sprawa została całkowicie wyjaśniona. I to w sposób, w jaki w ogóle się nie spodziewałem! Uwielbiam tego chłopaka! 
 Niekrótko po naszej rozmowie znaleźliśmy się w kompleksie. Od razu po wejściu na nasze piętro, skierowałem się do kuchni, biorąc ze sobą ciastka, wyciągnięte z górnej szafki. Następnie ruszyłem ku pokojowi blondaska. Musiałem z nim o czymś porozmawiać.
 Ostrożnie zapukałem w drzwi i wsunąłem się do środka. Przyjaciel oglądał jakiś film w telewizji. Spostrzegłszy mnie, wyłączył ekran i skierował swój wzrok na mnie.
- Przeszkadzam? - zapytałem uprzejmie, zajmując miejsce obok niego.
- Masz ciastka - zauważył - możesz zostać - uśmiechnął się cwaniacko.
 Otworzyłem opakowanie zawierające pyszne słodkości i rozsiadłem się wygodnie. Zastanawiałem się dokładnie nad słowami, które chcę mu przekazać, jednak żadne odpowiednie zdanie nie przychodziło mi teraz do głowy. Postawiłem na spontan.
- Nialler, możemy porozmawiać?
- Jasne, pytaj śmiało - odrzekł, częstując się ciastkiem.
- Wracamy do Wolverhampton. Spotkanie Gabrielle jest bardzo prawdopodobne. Co zrobisz, jeśli na nią wpadniesz? - Od czasu, kiedy dowiedziałem się, że wracamy do swojego rodzinnego miasta, myślałem o tej podłej dziewczynie. Nie było opcji, żebym nie poznał odpowiedzi.
- Przez te kilka dni, będąc tutaj, próbowałem o niej zapomnieć. Wpijałem sobie do głowy, że skoro ani razu się nie odezwała, ma mnie totalnie w dupie. Podejrzewam, że znalazła już sobie jakiegoś cwanego lalusia i chętnie się z nim teraz pokazuje. Dlatego jeśli zdarzy się, że spotkamy się gdzieś na ulicy, przywitam się jak na dżentelmena przystało oraz zapytam co słychać, ale to będzie nasza jedyna rozmowa. Postanowiłem nie walczyć o tę miłość, bo nie jest ona tak wielka, jak w przypadku twoim i Zayn'a. W okresie waszego rozstania, było widać smutek i cierpienie jakie was ogarniało, natomiast jeśli byłoby tak w przypadku Gabi, natychmiast dostałbym telefon od jej siostry, że ją bardzo skrzywdziłem i mam to naprawić. Lecz nic takiego się nie stało, dlatego.. Dałem sobie spokój - westchnął, wzruszając ramionami.
- Wow, nie wiedziałem, że masz o niej takie zdanie - zdziwiłem się, dokładnie słuchając jego słów.
- Zaczynam się przekonywać jaka naprawdę jest i to mi pomaga w zapomnieniu o niej.
- Cieszę się stary. Teraz musimy Ci kogoś znaleźć na jej miejsce - powiedziałem z entuzjazmem, unosząc przy tym zabawnie brwi.
- Dzięki, ale jak na razie sobie odpuszczam. To nie dla mnie. Jeśli na kogoś wpadnę i poczuję, że to naprawdę ta jedyna.. Wtedy coś się wymyśli, ale teraz nie palę się do znalezienia zastępstwa. Miłość w końcu sama przyjdzie. Nie będę jej pomagał - wyznał.
- Może i masz rację - przyznałem. - Potrzebna Ci była ta rozmowa, prawda?
- Nie wiem jak na to wpadłeś, ale tak. Strasznie chciałem się komuś wygadać, ale nie lubię się walić na głowę i wchodzić w życie z swoimi problemami.
- Dobrze się czujesz? - przyłożyłem dłoń do jego czoła. - Od tego przecież są przyjaciele, a jednym z nich jestem ja. Obiecaj mi, że jeśli następnym razem będziesz chciał z kimś pogadać, to przyjdziesz do mnie, jasne? - spojrzałem na niego spod byka.
- Jak słońce! - ucieszył się. - Swoją drogą, te ciastka są przepyszne.
- O mój Boże! - wykrzyknąłem przerażony.
- Co się dzieje Payne?
- Nie mamy tortu dla Darcy! - wstałem z kanapy i zacząłem chodzić wokół pokoju. - Piekarnie są już pozamykane, nie ma opcji żebyśmy mogli kupić jakiś gotowy!
- Nie panikuj panienko - roześmiał się Horan. - Pomyśleliśmy o tym z chłopakami i poszliśmy zamówić ciasto na jutro. Odbiór będzie możliwy dokładnie w południe, czyli o dwunastej, dlatego myślę, że w tych godzinach udamy się świętować urodziny małej. 
- Mówisz poważnie? - stanąłem jak wryty.
- Jak najbardziej!
- Nie wiem jak mam wam dziękować! Jesteście wspaniali! Nie mam pojęcia co bym bez was zrobił! Strasznie jestem wam wdzięczny!
- Nie ekscytuj się tak, to nic takiego - wywrócił oczyma.
- Niall, tort to najważniejsza rzecz, a ja zupełnie o nim zapomniałem! Co to za urodziny bez ciasta? - złapałem się za głowę, przeklinając swoją głupotę.
- Nie myśl już o tym. Wszystko zostało załatwione - zapewnił mnie.
- Okej, jeszcze raz dziękuję - wróciłem na swoje miejsce, biorąc do rąk ciastko.
 Razem z farbowanym obejrzeliśmy wspólnie jakąś komedię. Już zapomniałem jak to jest oglądać z nim film i śmiać się więcej z jego cholernie zarażającego śmiechu niż z wydarzeń pokazujących się na ekranie. Zdecydowanie bardzo mi tego brakowało i przyjście by z nim porozmawiać, było jak najbardziej dobrym pomysłem.
 Zaraz po opuszczeniu pokoju przyjaciela, poszedłem do łazienki by wziąć prysznic. Delektowałem się właśnie gorącymi kroplami wody, spływającymi po moim ciele, gdy ktoś wszedł do środka. Natychmiastowo zakryłem swoje klejnoty i wyjrzałem za siebie, żeby dowiedzieć się kto to.
- Zayn przestraszyłeś mnie - odetchnąłem z ulgą.
- Nieładnie zostawiać otwarte drzwi - zachichotał, rozbierając się z swoich ubrań, a następnie wskakując do mnie.
 Po wspólnej kąpieli, podczas której naszym czułościom nie było końca, udaliśmy się do jego pokoju. Opadliśmy na łóżko, odczuwając lekkie zmęczenie. Wtuliłem się w jego nagi tors i ucałowałem jego pierś.
 Zasnęliśmy w krótkim czasie, choć pora była całkiem wczesna.
 Zbudziliśmy się około dziewiątej. Ubierając na siebie jakieś ciuchy, podążyliśmy do kuchni, by wspólnie przygotować sobie śniadanie. 
- Nie mogę się doczekać powrotu do domu - odezwał się, biorąc do ust łyżkę z mlekiem i płatkami.
- Ja również. Chciałbym już wytulić Nicolę i zapytać co u niej oraz jak idą przygotowania do ślubu - uśmiechnąłem się lekko.
- Właśnie.. Czy mógłbym przyjść do Ciebie w sobotę rano i wtedy oznajmiłbyś swojej rodzinie, że chcesz pójść ze mną na to wesele? - spytał.
- Będę czekał - puściłem mu oczko.
~*~
 Właśnie odebraliśmy tort dla naszej małej księżniczki. Był cały śmietankowy, a na wierzchu miał napis ,,Dla najjaśniejszego słoneczka na świecie, Darcy''. Mam wielką nadzieję, że bardzo się jej spodoba, bo jak dla mnie, wszystko było piękne.
 W chwilę potem znaleźliśmy się koło sierocińca, ponieważ piekarnia nie była od niego zbyt oddalona. Weszliśmy do środka i opowiadając zainteresowanej panience o naszych planach, ruszyliśmy do pokoju, w którym znajdowała się dziewczynka. Ostrożnie zapukałem i wpadliśmy do pomieszczenia, śpiewając ,,sto lat'' oraz rozrzucając balony i serpentyny.
 Pewnie jesteście ciekawi jak zareagowała Darcy, prawda? No cóż, stała na środku i patrzyła na nas ze łzami w oczach. Była tym widokiem wniebowzięta. Jak sama potem przyznała, nigdy nie spodziewała się, że spotka ludzi, którzy zrobią dla niej coś takiego.
- Jesteście wspaniali! Nie wiem jak mam wam podziękować. To co zrobiliście jest.. niesamowite - powiedziała, ścierając swoje mokre policzki.
 Rozczulając się tym widokiem, podeszliśmy do niej, by ją przytulić. Teraz rozpłakała się na dobre, zarażając przy tym Lily i Danielle. Chryste, myślałem, że sam zaraz zapłaczę rzewnymi łzami! 
- Mamy coś dla Ciebie - odparłem, po oderwaniu się od jej kruchego ciała.
 Wręczyliśmy jej dużego misia i srebrną bransoletkę, która w chwilę po odpakowaniu, znalazła się na jej chudej rączce. Po raz kolejny jej oczy się zaszkliły, a z oczu wypłynęła przeźroczysta ciecz. Przytuliła każdego z nas, po czym spojrzała na mnie z poważnym wyrazem twarzy.
- Liam? Gdzie jest Niall? Wcześniej nie zauważyłam, że go nie ma, ponieważ tyle was tu jest, że ciężko się połapać. Nie mógł przyjść?
 Uśmiechnąłem się cwaniacko i wyszedłem na korytarz. Wywołałem Horan'a i wróciłem do pokoju. Kilka sekund później, w drzwiach pojawił się przebrany za klauna blondasek, trzymając za rękę małego Freddie'go. Darcy ucieszyła się na widok swojego małego przyjaciela i skoczyła, by go mocno przytulić.
- Usiądźcie wszyscy! Chciałbym wam coś pokazać - rozkazał farbowany, a my bez oporów wykonaliśmy jego prośbę. 
 Wczoraj na internecie podpatrzył zachowanie klaunów na urodzinowych przyjęciach czy coś w ten deseń. Wykonał przed nami popisowe numery profesjonalistów i wyszło mu to całkiem dobrze. Wszyscy doskonale się bawiliśmy, głośno śmiejąc się z jego wygłupów.
- Podobało się? - zapytał, podchodząc do dziewczynki i zakładając jej czerwoną kulkę na nos.
- Bardzo! - wykrzyknęła uradowana, obejmując swoimi rękami szyję Niller'a.
~*~
  Wszedłem właśnie do swojego rodzinnego mieszkania. Razem z zespołem oraz dziewczynami, wróciliśmy dużym busem do Wolverhampton. Nawet nie pytajcie co się w nim działo, bo to po prostu była jakaś śmieszna komedia! Wyobraźcie sobie, że wytykamy blondasowi, że puścił bąka, a ten jest z niego dumny! Nie zdradzę wam więcej, bo z pewnością wiele stracimy w waszych oczach, a przynajmniej tak mi się wydaję.
 Po wejściu na korytarz od razu rzuciła się na mnie moja matka. Następnie z góry zbiegła Nicola, a za nią Ruth. Na końcu przyszedł ojciec, mówiąc ,,witaj w domu, synu''. Ta chwila uświadomiła mi jak bardzo za nimi tęskniłem. Chciałem z nimi teraz usiąść i wszystko obgadać, ale byłem straszliwie zmęczony, dlatego żegnając ich, poszedłem pod prysznic, a zaraz po nim, rzuciłem się na swoje wygodne łóżko i szybko zasnąłem. 
 Rankiem zszedłem do kuchni. Czekała na mnie pysznie pachnąca jajecznica, przygotowana przez moją rodzicielkę. W geście dziękczynienia, mocno ją przytuliłem, co wywołało u niej płacz. Co się dzieje z tymi kobietami? Są takie wrażliwe!
- Mamo.. - odezwałem się, zasiadając do stołu.
- Tak?
- Chciałbym wam razem z Zayn'em coś oznajmić. Przyjdzie później i pogadamy, zgoda? - spojrzałem na nią.
- Z Zayn'em? O co chodzi Liam? Dlaczego akurat z nim? Coś Ty znów wymyślił? - w pomieszczeniu zjawiła się Ruth, spoglądając na mnie morderczym wzrokiem.

-------------------------------------------------------
Od autorki: Cześć i czołem! Szalony dzień. Wróciłam ze szkoły, to zjadłam zrobiłam zadanie i pojechałam na angielski, a za chwilę śmigam na roraty #bierzmo.. Dlatego przepraszam, że tak późno!
 A więc co myślicie o rozdziale 66, który jest przedostatnim? Jak wam się podoba? Domyślaliście się, że Liam właśnie o tym wspomni? Jak Ruth i reszta rodziny zareaguje na wieść Payne'a? Czekam na wasze propozycje i komentarze, których z dnia na dzień jest coraz mniej :( No cóż, został tylko rozdział 67 i Epilog, a potem goodbye Daredevil!
 Dobrze wiecie kogo jest piosenka, która leci jako pierwsza. Yep, District3, które niestety się rozpadło. Mimo to, Dan i Greg wciąż są razem, a Micky wybrał karierę solisty. W 2014 w lato, ma zamiar wydać swoją pierwszą płytę! Do czego chcę przejść.. Do tego, że Micky odpisał mi dwa razy, dwa dni z rzędu! Normalnie nie mogę uwierzyć <3
 Dobra, nie zanudzam. Miłego czytania, miłego wieczoru, jeszcze raz przepraszam. Kocham was! x


omg, loveeeee ♥

15 komentarzy:

  1. Jak to koniec Daredevil?!
    nie rób mi tego, proszę! :(
    Rozdział świetny, ale czym się cieszyć skoro to już koniec ;CCC

    OdpowiedzUsuń
  2. Potrafisz wywołać uśmiech na twarzy człowieka Xx
    Szkoda że się kończy ale ile można ciągnąć jedno opowiadanie :x
    Rozdział cudowny a zdjęcie jeszcze lepsze xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Yey! Rozdział jest genialny, taki słoodki :D
    No cóż pomimo tego, że to już koniec to i tak nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Nasza wzajemna miłość jest taka sama. Gdybyś Ty umarł, ja przewracałbym się w grobie tuż obok Ciebie." - Just Awww... <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem co zrobię kiedy bede czytac OSTATNI roździał na tym jedynym w swoim rodzaju blogu. Bede ryczec, ryczec, ryczec i ryczec. Ten blog rozjasnial mi dni podczas ciężkich chwil. Kocham Ciebie po prostu kocham za to co nam zrobilas. Stworzylas moje ulubione opowiadaniez dosyc trudnym tematem. Mam dadzieje ze stworzysz kolejny blog, ja potzebuje tego, taki jak ten nie taki super słodki tylko taki życiowy. Taki wyróżniający się, po prostu piękny! Masz talent! Prosze nie zmarnuj go, zazdroszcze ci go! - Madzia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. hejo kochana przepraszam że nie komentowałam ale nie miałam wgl czasu ani ani . Wybaczysz ?
    Mam nadzieję :) zdecydowałam że poświęce chwilkę i napiszę jak już o tych kom wspomniałaś naprwade świetne są ostatnie rozdziały raz się śmieje a raz płaczę a to ze szczęścia a to ze smutku ale to dobrze . Jak przeczytałam że 67 i epilog to O.O takieee oczy i "że what the f**k?!" szok no szkoda że już niedługo koniec ale mam nadzieję że będzie dużo płaczu ( w pozytywnej wersji:) ) śmiechu (aż po pachy) i oczywiście następnego bloga :D bo mam nadzieję że się go podejmiesz nom to do następnego i obiecuję że skomentuję buziaki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybaczam, wybaczam <3 Cholera, ciągnie mnie do nowego opowiadania, chyba znam już większość tego, co chcę przelać do internetu, jednakże nie mam czasu na zabranie się do pisania. Jak tylko go znajdę, ruszę pełną parą ( W SUMIE TO NIEDŁUGO PRZERWA ŚWIĄTECZNA, JUJU). Nie chcę żebyście długo czekali na coś nowego, bo z tego co widzę, bardzo lubicie moje opowiadania. KOCHAM WAS MIŚKI I NIGDY NIE PRZESTANĘ. Dziękuję, że jesteście <3 Aż mi się ciepło na serduszku zrobiło! :)

      Usuń
    2. Jejku dziekujemy za wszystko! Tak kochamy Ciebie!

      Usuń
  7. Nie rób jeszcze końca!!! Skończ na tym weselu!!! Uwielbiam tego bloga, przeczytałam go w 3 dni. Jest meeeeeeeega <3 i błagam cię, niech Liam chociaż go przedstawi rodzicom!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że przez trzy nadrobiłaś aż 67 rozdziałów! Szczerze? Nie wiem czy mnie by się chciało. Opowiadanie musiałoby być bardzo wciągające. Mniejsza.. Bardzo Ci dziękuję :) A co do twoich próśb.. Wszystko okaże się w kolejnym rozdziale! Cierpliwe czekajcie, buziaki ;*

      Usuń
  8. Kurde przedostatni rozdział, niee ja nie chcę żebyś kończyła tak wspaniałe opowiadanie, uwielbiam je czytać <3, a co do rozdziału to jest świetny, super że Zayn i Liam wrócili do siebie, są razem tacy słodcy :).

    OdpowiedzUsuń
  9. Hey! Twój blog został przeze mnie nominowany do Liebster Award!
    Szczególiki na: .http://this-love-i-ll-remember-all-his-life.blogspot.com/
    Gratuluję! Boski blog. :) ♥
    Rozdział cudowny szkoda,że przed ostatni.Kocham go.:) ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. jej ;* świetny roździał . przykro mi ze to jest koniec ;( I szoda ze nie będzie już nic o Ziame ;(
    Ilością komentarzy się nie przejmuj , mam się zwyczajnie nie chce ich piac .. przynajmniej mnie ;P
    Na pocieszenie mam dla cb info ze ja roraty mam o 6.10 rano ;(

    OdpowiedzUsuń
  11. koniec? Nie rób tego! To opowiadanie jest takie świetne!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nieeee niech to opowiadanie się nie kończy ;ccc ♥

    OdpowiedzUsuń