- Dobrze, więc chodzi o dobre wieści, a nawet bardzo dobrze - powiedział.
- Wujek wyrzuć to w końcu, bo zaraz zwariujemy - odezwał się Louis.
- Pamiętacie wasz kawałek ,,What makes you beautiful'', z którym to wystąpiliście na festiwalu w Wolverhampton, na którym to również się poznaliśmy?
- Głupie pytanie. Oczywiście, że tak - odpowiedziałem.
- A więc nagracie do niego teledysk, który będzie puszczany w każdym odbiorniku na całym świecie! Czy dociera do was, jak ważna jest ta wiadomość?
- Mówisz poważnie? - upewniał się Harry.
- Och, jak najbardziej - zaśmiał się.
Powstaliśmy z miejsc i zaczęliśmy rzucać się sobie w ramiona. Nasza radość była całkiem nie do opisania. Skakaliśmy i krzyczeliśmy jednocześnie. Simon próbował się nie śmiać, ale w ogóle mu to nie wychodziło. Jego brzuch trząsł się jak galareta!
- To chyba wszystko. Jutro o dziewiątej znów przyjedzie po was bus - odparł.
- Kiedy zaczynamy nagrywanie?! - wyrwał się blondynek.
- Najpierw musimy wymyślić pomysł na teledysk. Myślę, że wpadnę do was jutro, żeby to obgadać. Czy odpowiada wam to?
- Jak najbardziej - odrzekł Zayn.
- Przepraszam, ale chciałbym się dowiedzieć co w sprawie z Darcy i Freddie'go? Przeniosą ich tutaj? Jeśli tak, to kiedy? - dopytywałem. Ostatnio nie miałem czasu na myślenie o mojej stokrotce, ale to wcale nie znaczyło, że straciłem nią zainteresowanie.
- Wszystko już załatwiłem, tak jak mnie poprosiliście. Raczej już jutro powinna tutaj dotrzeć, razem ze swoim uroczym przyjacielem - odrzekł.
- Dziękuję - uśmiechnąłem się.
Pożegnaliśmy Cowell'a i ruszyliśmy do swoich pokoi. Przypomniałem sobie dzisiejszą rozmową z Hazzą. Miałem gdzieś, że właśnie dochodzi północ. Ta sprawa nie może czekać. Muszę porozmawiać z Lou natychmiast.
Skierowałem się pod jego drzwi, zapukałem i wszedłem. Zdziwił się na mój widok. Usiadłem w fotelu i przyglądałem się jak składa ubrania, co wprawiło mnie w zaskoczenie. On i składanie ciuchów? To bardzo dziwne.
- Skoro El ma przyjechać, to muszę utrzymywać porządek - wytłumaczył.
- Och tak, rozumiem. Możemy pogadać? - zapytałem.
- A co właśnie robimy?
- Nie wygłupiaj się. Usiądź na moment, naprzeciw mnie - poprosiłem.
Zrobił co kazałem. Patrzył mi prosto w oczy.
- Dlaczego odsuwasz się od Harry'ego?
- Umm.. wcale nie - spuścił głowę. - Skąd coś takiego w ogóle przyszło Ci do głowy?
- Bo z nim rozmawiałem pacanie. Nie zdajesz sobie sprawy w jakim ten chłopak jest stanie. Brakuje mu Ciebie i tego co was łączyło. W dodatku jest o mnie zazdrosny, przez co mam wyrzuty sumienia.
- Przestań, to w zupełności nie jest twoja wina - pokręcił głową.
- Mniejsza kogo ona jest. Wytłumacz dlaczego się tak dzieje? I jeśli chodzi o jakiekolwiek uczucia, to nie chcę nawet słyszeć ,,to brzmi lamersko'', zrozumiałeś?
- Tak - zachichotał. - No więc ja.. boję się jego reakcji na Eleanor. Jeszcze niedawno mieliśmy zakład, że zostajemy singlami i z nikim się nie wiążemy. Jak widzisz, ten pakt jest już dla mnie nieważny i strach mnie oblatuje.. bo nie wiem jak mu to powiedzieć i jak na to zareaguje.
- I tylko dlatego go unikasz? - zmarszczyłem czoło.
- Mhm - mruknął.
- Louis jesteś śmieszny - uśmiechnąłem się. - Jeśli chcesz, ja z nim o tym pogadam, ale najlepiej będzie jak Ty to zrobisz. Nie masz się czego obawiać, loczek jest osobą bardzo rozumną. Zresztą co ja Ci będę mówił, skoro znasz go lepiej niż ja.
- Chyba masz rację Liam - przyznał.
- Nie zapominaj, że ja zawsze mam rację i że obiecałeś mnie słuchać.
- Nienawidzę Cię pajacu - rzucił. - Okej, pogadam z nim. A teraz zostaw mnie w spokoju. Chcę pójść spać.
- Dobranoc.
Od razu poszedłem do pokoju Zayn'a. Zastałem go leżącego na łóżku, z głową schowaną między rękoma. Usiadłem obok niego, całując jego szyję.
- Co się dzieje serduszko?
Uniósł się i dostrzegłem łzy na jego twarzy. Natychmiast mnie przytulił. Trwaliśmy w uścisku bez słowa. Zrozumiałem, że na razie nie chce mówić, a pragnie jedynie być blisko mnie. Czuć, że tutaj jestem i wiedzieć, że ma we mnie oparcie, co w istocie rzeczy było oczywiście prawdą.
Delikatnie ucałowałem jego czoło i wzmocniłem uścisk. W chwilę potem oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy. Och, zbierało mi się na płacz. Nienawidzę, kiedy ktoś w moim otoczeniu jest smutny, a tym bardziej, jeśli jest to tak ważna osoba jak Malik.
- Co się stało kochanie? - zapytałem ponownie.
- Po prostu.. tęsknie za rodziną. Wiem, że jesteśmy tu zaledwie od trzech dni, ale przerasta mnie myśl, że tak już będzie zawsze. Chciałbym mieć ich bliżej. Móc widywać, rozmawiać z nimi i przytulać, a nawet obdarowywać prezentami - wydukał.
- Rozumiem Cię doskonale. Sam mocno to przeżywam, ale damy radę. Mamy siebie - uśmiechnąłem się lekko. - Możesz rozmawiać z nimi przez skype przecież. Wiem, że to nie to samo, ale zawsze coś, prawda?
- Owszem - przytaknął. - Możemy tu dziś spać?
- Tak skarbie - musnąłem jego policzek.
Położyliśmy się w swoich objęciach i tak zasnęliśmy.
Obudziliśmy się równocześnie. Spoglądaliśmy w swoje oczy, nie wypowiadając żadnego słowa. Panowała głucha cisza, która oznaczała, że żaden z chłopaków jeszcze nie wstał. Świetnie, kolejne śniadanie będę musiał zrobić ja.
- Lepiej się czujesz? - zapytałem.
- Ani trochę - westchnął.
Nie wiedziałem co robić i jak go pocieszyć, bo nie byłem w stanie zapobiec jego smutkowi. Nie zastanawiając się dłużej, przytuliłem go mocno. To jedyne co przyszło mi do głowy w tym momencie.
- Chodźmy zrobić jedzenie - stwierdził.
Ubrałem ciuchy należące do Mulata i oboje podążyliśmy do kuchni. Czarnowłosy zajął się przygotowaniem kaw, a ja kanapek.
- Kocham Cię mocno, pamiętaj. - Poczułem jego dłonie na biodrach, a następnie po moim policzku, który musnął swoimi ciepłymi wargami, rozlała się fala przyjemności.
- Ja Ciebie jeszcze bardziej - uśmiechnąłem się pod nosem.
Naszą romantyczną chwilę przerwało wejście blondaska. Następnie przyszedł Harry, a na końcu, ledwo żywy zwlókł się Lou. Wyglądał jak umarlak, przysięgam.
- Nieprzespana noc? - uniosłem brew do góry.
- Raczej przegadana! Nie dość, że.. - zaciął się. - Nie dość, że mama chciała ze mną rozmawiać, to jeszcze każda z sióstr poprosiła mnie do telefonu! Myślałem, że oszaleję - przewrócił oczami.
Spojrzałem na Zayn'a. Na jego twarzy pojawił się jeszcze większy smutek, niż uprzednio. Tak strasznie było mi go żal i miałem wielką ochotę zrugać Tommo, za gadanie o rodzinie. Ale przecież skąd mógł wiedzieć, że zaboli to Malik'a?
Po jedzeniu poszedłem do siebie. Włożyłem swoje ciuchy i ułożyłem włosy na żel. Kiedy byłem już całkiem gotów, zapukałem do drzwi Tomlinson'a. Otworzył mi je, panikując, że się nie wyrobił.
- Nie przyszedłem Cię pospieszać, tylko o coś zapytać - zaśmiałem się.
- Nie strasz mnie tak więcej kretynie - rzucił, wzruszając ramionami.
- Rozmawiałeś z Harry'm?
- Nie miałem na to czasu. Wczoraj przyszedłeś mi o tym wszystkim opowiedzieć, kiedy kładłem się spać, a nie chciałem gadać z nim o tym przy śniadaniu. I jeszcze prawie się wygadałem..
- Um, dobrze. No właśnie zwróciłem szczególną uwagę na twoją przerwę w mówieniu. Powiedz mi jeszcze.. Co z resztą? Kiedy im powiesz?
- Jak przyjedzie. Powinna tu być wieczorem.
- Wtedy przyjedzie też Simon, prawda?
- Tak, niestety tak. Ale El powiedziała, że może zaczekać w moim pokoju. Stwierdziła, że ze spokojem odrobi zadania domowe oraz trochę się pouczy, by się czymś zająć, a dodatkowo zyska więcej czasu w niedzielę - uśmiechnął się.
- Doskonale - odwzajemniłem gest.
Wybiła dziewiąta. Pod kompleksem pojawił się bus, który zawiózł nas w znajome miejsce.
*~*
Wracamy do domu. Usiadłem obok Zayn'a, ale ten w ogóle nie chciał ze mną rozmawiać. Położył swoją głowę na moim ramieniu, a do uszu włożył słuchawki, z których popłynęła smutna muzyka. Jakże było mi go żal. Najgorsze było to, że nie mogłem nic zrobić, by było lepiej.
- Pomóżcie mi wymyślić karę dla Lou! - krzyknął Hazza.
- A co tym razem przeskrobał? - odezwałem się.
- Przegrał zakład - odpowiedział.
- Mam, ja mam! - wyrwał się Horan.
- Masz najgorsze pomysły ever, nie chcę tego słyszeć. - Tomlinson zakrył sobie uszy.
- On jest bezczelny - pokiwał głową. - No więc ja myślę, że skoro nasz kochany Louis tak kocha biegać, to powinien przebiec całe nasze piętro.. nago!
- Już skończył gadać? Pewnie wymyślił coś głupiego, jak zwykle - skomentował Tommo.
- Ależ on ma doskonały plan! Brawo Niall - loczek zaczął klaskać.
- Współczuję - rzuciłem do poszkodowanego chłopaka.
- Czy mogę wiedzieć, co muszę zrobić? - dopytywał.
- Czeka Cię maraton kochanie - roześmiał się Styles. - Przebiegniesz nasze piętro całkiem nagi - dodał.
- Chyba żartujesz!
- Ani mi się śni! Sam pozwoliłeś na karę, więc teraz musisz się na nią zgodzić.
- Ale nie wiedziałem, że będzie tak straszna! Farbowany - rzucił mu złowrogie spojrzenie - nie żyjesz!
Czarnuszek nie wiedział co się dzieje. Miał zamknięte oczy i muzykę w uszach, dlatego nie słyszał naszej rozmowy, a następnie śmiechów. Wydaje mi się, że sprawa rodziny, to nie jedyny powód jego smutku.. Ale czy powinienem o to zapytać? Chciałbym wiedzieć, ale co jeśli on nie chce o tym rozmawiać?
Miałem mętlik w głowie, kiedy dotarliśmy na miejsce. Wyszedłem z busa i poczekałem na Lou. W końcu wyszedł. Kazałem mu chwilę poczekać.
- Co jest szefuniu? - zaśmiał się.
- Jak Harry zareagował na wieść o El? - zainteresowałem się.
- Dobrze. Zresztą, przeczuwał, że coś przed nim ukrywam i to właśnie z tego powodu go od siebie odpycham. Żeby jakoś załagodzić sprawę, zgodziłem się na karę i zobacz co teraz muszę zrobić - schował twarz w dłoniach.
- Dasz sobie radę - klepnąłem go w ramię.
- Um, Li? Co jest Zayn'owi? Ostatnio niczego mi nie mówi.
- Mam wrażenie, że mi też czegoś nie powiedział, bo powątpiewam w to, że jego smutek wywołany jest tęsknotą za domem.
- Nie wydaje mi się, żeby to był jedyny powód. Najlepiej będzie jak z nim porozmawiasz - uśmiechnął się.
Zawtórowałem mu i udałem się do swojego pokoju. Za godzinę miał u nas być Simon, by obgadać rzeczy dotyczące teledysku. Byłem też ciekawy co z Darcy. Jeśli tylko dowiem się, że jest w Londynie, od razu do niej pójdę. Nie widziałem jej dawno i bardzo się stęskniłem.
Usiadłem na łóżku i wyciągnąłem laptopa. Wszedłem na skype'a i w chwilę potem zauważyłem, że dzwoni do mnie Andy. Ucieszyłem się na jego widok.
- Co tam gwiazdo? - rzucił.
- Nie nazywaj mnie tak - pokręciłem głową. - Chyba wszystko dobrze. Nie uwierzysz jak Ci coś powiem..
- Och, nie trudź się. Znam Cię na tyle dobrze, że wiem, iż chodzi Ci o zespół. Mam pojęcie, że nagracie klip do What makes you beautiful - uśmiechnął się cwaniacko.
- Zaraz.. co? Skąd o tym wiesz? - zdziwiłem się.
- Stary, nie widziałeś, że piszą o was w największych gazetach plotkarskich? Dam sobie głowę uciąć, że Cowell to załatwił. Powinieneś mu stopy całować, za to co dla was robi.
- Nie przesadzaj - przewróciłem oczami. - Ale naprawdę o nas piszą?
- A wyglądam na osobę, która kłamie? - Zaśmialiśmy się.
Rozmawiałem z nim do czasu przyjazdu Simon'a. Zebranie tym razem odbyło się w pokoju Louis'a, gdyż miał tak czysto, że wszystko aż błyszczało, co było dla nas wielkim zaskoczeniem. Lou to brudas, nie oszukujmy się.
- Za nim zaczniemy rozmawiać o waszej przyszłości, chciałbym wam oznajmić, że Darcy jest już w mieście. Przenieśli ją dziś rano. Z tego co się dowiedziałem, bardzo jej się tu podoba i.. chciałaby was jak najszybciej zobaczyć i uściskać - uniósł kąciki ust do góry.
- Pójdę do niej zaraz po naszej rozmowie - odparłem.
~*~
Dyskutowaliśmy około godziny. Z ust każdego z nas padały różne propozycje do klipu, które nie bardzo podobały się naszemu ,,wujkowi''. Śmiał się, że chyba ma do czynienia z pięciolatkami, a nie dorosłymi facetami. Przyznałem mu racę, bo czasem naprawdę czuję się, jakbym był w przedszkolu. W końcu jednak wpadliśmy na odpowiedni pomysł.
Malik wciąż pozostał bez dobrego nastroju. Ledwo się do nas odzywał, częściej na wszystko się zgadzając kiwnięciem głowy. Naprawdę się o niego martwię. Pierwszy raz widzę go w takim stanie. Wiem, że niedługi czas z nim przebywam, ale sam Tomlinson, który przecież przyjaźni się z nim nie od dziś, dziwił się jego stanem. Czy to możliwe, że Zayn coś przed nami ukrywa? A jeśli tak, to co to takiego?
- Och, zapomniałbym. Liam skoro idziesz do tej małej, to proszę, pójdź tam z Danielle. Sam dowiedziałeś się dziś, że gazety się wami interesują, dlatego teraz tym bardziej powinieneś się z nią spotykać - powiedział Simon, chcąc już wyjść.
- No dobrze - westchnąłem.
Poszedłem do siebie, by ubrać bluzę. Zastanawiałem się, czy któryś z chłopaków nie chciałby mi potowarzyszyć, ale okazało się, że Tommo zostaje z Eleanor, Horan i Styles ubzdurali sobie, że pójdą się nawalić, a jutro odwiedzą naszą księżniczkę, a mój czarnuszek.. Siedział w swoim pokoju, który zamknięty był na klucz. Skoro odcinał się od świata, znaczy to, że chce pozostać sam, więc nawet o nic go nie pytałem.
Wyszedłem z kompleksu, kierując się do sierocińca. Niebo już ciemniało, przynosząc ze sobą ciemne chmury i zimny wiatr. Brr, liczyłem na to, że będzie odrobinę cieplej.
Przechadzając się przez ciemne uliczki, dużo rozmyślałem. Rozglądałem się na boki i wciąż uświadamiałem sobie, że jestem w stolicy Wielkiej Brytanii, czasopisma zaczęły pisać o One Direction, a od przyszłego tygodnia zaczynamy prace nad teledyskiem do naszej piosenki. Poza tym, poznałem przecież Stave'a! A na nim się nie skończy, prawda?
Pod domem dziecka czekała już lokowata. Musnąłem delikatnie jej policzek i weszliśmy do środka. Była podekscytowana poznaniem małej istotki, o której co nieco jej opowiedziałem. Uznała, że musi być naprawdę śliczna, skoro zawróciła w głowie całej naszej piątce. Hmm, dziś się przekona, że moja mała stokrotka, to najcudowniejsza siedmioletnia dziewczynka, chodząca po tej ziemi.
- Liam! - Darcy wstała i podbiegła do mnie, otulając rękoma.
- Ależ tęskniłem! - wzmocniłem uścisk.
- A co to za pani? - zapytała, odrywając się od mojego ciała.
- To Danielle, opowiadałem Ci o niej - uniosłem kąciki ust do góry.
- Och, tak. Cześć - podała jej dłoń.
- Witaj skarbie. Jesteś prześliczna, wiesz? - odezwała się.
- Nie bardziej niż Ty.
Darcy doskonale wie o łączącej miłości mnie i Malik'a, ale także ma pojęcie o ,,brodzie'', która właśnie ze mną przyszła. Mimo, że Dan w jakiś sposób wpływa na mój związek, ona stara się być dla niej miła. Kocham ją, za to jaką dobrocią dysponuje.
Posiedzieliśmy u niej około godziny. Opowiadała nam o ostatnich dniach w Wolverhampton i pożegnaniu z poznanymi dziećmi. Była przy tym taka radosna.. i taka żywa.
Odprowadziłem Peazer pod dom. Naparłem lekko swoimi wargami na jej i odszedłem, spuszczając głowę w dół. Dzisiejsze spotkanie z nią, nawet nie było takie najgorsze. Ona umie być w pełni normalna, na szczęście.
Dotarłem do kompleksu. Od razu poszedłem do siebie, gdzie zastałem czarnuszka, siedzącego na moim łóżku. Wciąż był przybity.
- Chciałbym Ci coś wyznać - powiedział.
Czułem narastający strach i przyspieszające bicie serca. Usiadłem obok niego i czekałem.
-----------------------------------------------
Od autorki: Hej! Pierwszą rzeczą, będą podziękowania. Nie mogę uwierzyć, że właśnie doszliśmy do 50 tyś. wyświetleń bloga! Nie jestem w stanie wyrazić słowami jak bardzo jestem wam wdzięczna za każe wejście, przeczytanie i skomentowanie. UWIELBIAM WAS <3
Mam dla was dwie, chyba dobre wiadomości, i jedną złą. Zacznijmy może od tej drugiej, by potem załagodzić sytuację, co? No więc jak widzicie, mamy tutaj początek dużej sprzeczki Ziam'a. Nacieszcie się ich ostatnimi chwilami, bo między dwójką zakochanych gołąbeczków będą teraz panować chłodne relacje. Hmm, ale teraz te dobre wiadomości! Po pierwsze, znalazłam jakieś 70 gifów/zdjęć z Ziam'em, także zbliża się kolejna, trzecia już, notka pt: ,,Ziam is real''. Chcielibyście ją zobaczyć? Oh, wiem, że byście chcieli! Niestety nie mogę dokładnie określić, kiedy będziecie mogli ją obejrzeć, ponieważ muszę się ostro za nią wziąć. No i druga, dobra nowina.. Myślę nad kolejnym blogiem. Tym razem hetero. Chciałabym wiedzieć, czy bylibyście zainteresowani moim nowym opowiadaniem? Oczywiście wcieliła bym je w życie dopiero po zakończeniu tego i po dokładnym obmyśleniu planu :)
Dobra, muszę już spadać. Zaraz lecę na angielski, a potem widzę się z laskami. Dziś Halloween! Jak wasze plany? Ja idę do kina na noc horrorów. Powrót do domu około 2 nocy #verylikeit! Oh, widzieliście zwiastun do teledysku SOML? DBKBDISBISBDI, prawda? *o*
Okej, już nie zanudzam. HAVE A NICE DAY xx
- Wujek wyrzuć to w końcu, bo zaraz zwariujemy - odezwał się Louis.
- Pamiętacie wasz kawałek ,,What makes you beautiful'', z którym to wystąpiliście na festiwalu w Wolverhampton, na którym to również się poznaliśmy?
- Głupie pytanie. Oczywiście, że tak - odpowiedziałem.
- A więc nagracie do niego teledysk, który będzie puszczany w każdym odbiorniku na całym świecie! Czy dociera do was, jak ważna jest ta wiadomość?
- Mówisz poważnie? - upewniał się Harry.
- Och, jak najbardziej - zaśmiał się.
Powstaliśmy z miejsc i zaczęliśmy rzucać się sobie w ramiona. Nasza radość była całkiem nie do opisania. Skakaliśmy i krzyczeliśmy jednocześnie. Simon próbował się nie śmiać, ale w ogóle mu to nie wychodziło. Jego brzuch trząsł się jak galareta!
- To chyba wszystko. Jutro o dziewiątej znów przyjedzie po was bus - odparł.
- Kiedy zaczynamy nagrywanie?! - wyrwał się blondynek.
- Najpierw musimy wymyślić pomysł na teledysk. Myślę, że wpadnę do was jutro, żeby to obgadać. Czy odpowiada wam to?
- Jak najbardziej - odrzekł Zayn.
- Przepraszam, ale chciałbym się dowiedzieć co w sprawie z Darcy i Freddie'go? Przeniosą ich tutaj? Jeśli tak, to kiedy? - dopytywałem. Ostatnio nie miałem czasu na myślenie o mojej stokrotce, ale to wcale nie znaczyło, że straciłem nią zainteresowanie.
- Wszystko już załatwiłem, tak jak mnie poprosiliście. Raczej już jutro powinna tutaj dotrzeć, razem ze swoim uroczym przyjacielem - odrzekł.
- Dziękuję - uśmiechnąłem się.
Pożegnaliśmy Cowell'a i ruszyliśmy do swoich pokoi. Przypomniałem sobie dzisiejszą rozmową z Hazzą. Miałem gdzieś, że właśnie dochodzi północ. Ta sprawa nie może czekać. Muszę porozmawiać z Lou natychmiast.
Skierowałem się pod jego drzwi, zapukałem i wszedłem. Zdziwił się na mój widok. Usiadłem w fotelu i przyglądałem się jak składa ubrania, co wprawiło mnie w zaskoczenie. On i składanie ciuchów? To bardzo dziwne.
- Skoro El ma przyjechać, to muszę utrzymywać porządek - wytłumaczył.
- Och tak, rozumiem. Możemy pogadać? - zapytałem.
- A co właśnie robimy?
- Nie wygłupiaj się. Usiądź na moment, naprzeciw mnie - poprosiłem.
Zrobił co kazałem. Patrzył mi prosto w oczy.
- Dlaczego odsuwasz się od Harry'ego?
- Umm.. wcale nie - spuścił głowę. - Skąd coś takiego w ogóle przyszło Ci do głowy?
- Bo z nim rozmawiałem pacanie. Nie zdajesz sobie sprawy w jakim ten chłopak jest stanie. Brakuje mu Ciebie i tego co was łączyło. W dodatku jest o mnie zazdrosny, przez co mam wyrzuty sumienia.
- Przestań, to w zupełności nie jest twoja wina - pokręcił głową.
- Mniejsza kogo ona jest. Wytłumacz dlaczego się tak dzieje? I jeśli chodzi o jakiekolwiek uczucia, to nie chcę nawet słyszeć ,,to brzmi lamersko'', zrozumiałeś?
- Tak - zachichotał. - No więc ja.. boję się jego reakcji na Eleanor. Jeszcze niedawno mieliśmy zakład, że zostajemy singlami i z nikim się nie wiążemy. Jak widzisz, ten pakt jest już dla mnie nieważny i strach mnie oblatuje.. bo nie wiem jak mu to powiedzieć i jak na to zareaguje.
- I tylko dlatego go unikasz? - zmarszczyłem czoło.
- Mhm - mruknął.
- Louis jesteś śmieszny - uśmiechnąłem się. - Jeśli chcesz, ja z nim o tym pogadam, ale najlepiej będzie jak Ty to zrobisz. Nie masz się czego obawiać, loczek jest osobą bardzo rozumną. Zresztą co ja Ci będę mówił, skoro znasz go lepiej niż ja.
- Chyba masz rację Liam - przyznał.
- Nie zapominaj, że ja zawsze mam rację i że obiecałeś mnie słuchać.
- Nienawidzę Cię pajacu - rzucił. - Okej, pogadam z nim. A teraz zostaw mnie w spokoju. Chcę pójść spać.
- Dobranoc.
Od razu poszedłem do pokoju Zayn'a. Zastałem go leżącego na łóżku, z głową schowaną między rękoma. Usiadłem obok niego, całując jego szyję.
- Co się dzieje serduszko?
Uniósł się i dostrzegłem łzy na jego twarzy. Natychmiast mnie przytulił. Trwaliśmy w uścisku bez słowa. Zrozumiałem, że na razie nie chce mówić, a pragnie jedynie być blisko mnie. Czuć, że tutaj jestem i wiedzieć, że ma we mnie oparcie, co w istocie rzeczy było oczywiście prawdą.
Delikatnie ucałowałem jego czoło i wzmocniłem uścisk. W chwilę potem oderwał się ode mnie i spojrzał mi w oczy. Och, zbierało mi się na płacz. Nienawidzę, kiedy ktoś w moim otoczeniu jest smutny, a tym bardziej, jeśli jest to tak ważna osoba jak Malik.
- Co się stało kochanie? - zapytałem ponownie.
- Po prostu.. tęsknie za rodziną. Wiem, że jesteśmy tu zaledwie od trzech dni, ale przerasta mnie myśl, że tak już będzie zawsze. Chciałbym mieć ich bliżej. Móc widywać, rozmawiać z nimi i przytulać, a nawet obdarowywać prezentami - wydukał.
- Rozumiem Cię doskonale. Sam mocno to przeżywam, ale damy radę. Mamy siebie - uśmiechnąłem się lekko. - Możesz rozmawiać z nimi przez skype przecież. Wiem, że to nie to samo, ale zawsze coś, prawda?
- Owszem - przytaknął. - Możemy tu dziś spać?
- Tak skarbie - musnąłem jego policzek.
Położyliśmy się w swoich objęciach i tak zasnęliśmy.
Obudziliśmy się równocześnie. Spoglądaliśmy w swoje oczy, nie wypowiadając żadnego słowa. Panowała głucha cisza, która oznaczała, że żaden z chłopaków jeszcze nie wstał. Świetnie, kolejne śniadanie będę musiał zrobić ja.
- Lepiej się czujesz? - zapytałem.
- Ani trochę - westchnął.
Nie wiedziałem co robić i jak go pocieszyć, bo nie byłem w stanie zapobiec jego smutkowi. Nie zastanawiając się dłużej, przytuliłem go mocno. To jedyne co przyszło mi do głowy w tym momencie.
- Chodźmy zrobić jedzenie - stwierdził.
Ubrałem ciuchy należące do Mulata i oboje podążyliśmy do kuchni. Czarnowłosy zajął się przygotowaniem kaw, a ja kanapek.
- Kocham Cię mocno, pamiętaj. - Poczułem jego dłonie na biodrach, a następnie po moim policzku, który musnął swoimi ciepłymi wargami, rozlała się fala przyjemności.
- Ja Ciebie jeszcze bardziej - uśmiechnąłem się pod nosem.
Naszą romantyczną chwilę przerwało wejście blondaska. Następnie przyszedł Harry, a na końcu, ledwo żywy zwlókł się Lou. Wyglądał jak umarlak, przysięgam.
- Nieprzespana noc? - uniosłem brew do góry.
- Raczej przegadana! Nie dość, że.. - zaciął się. - Nie dość, że mama chciała ze mną rozmawiać, to jeszcze każda z sióstr poprosiła mnie do telefonu! Myślałem, że oszaleję - przewrócił oczami.
Spojrzałem na Zayn'a. Na jego twarzy pojawił się jeszcze większy smutek, niż uprzednio. Tak strasznie było mi go żal i miałem wielką ochotę zrugać Tommo, za gadanie o rodzinie. Ale przecież skąd mógł wiedzieć, że zaboli to Malik'a?
Po jedzeniu poszedłem do siebie. Włożyłem swoje ciuchy i ułożyłem włosy na żel. Kiedy byłem już całkiem gotów, zapukałem do drzwi Tomlinson'a. Otworzył mi je, panikując, że się nie wyrobił.
- Nie przyszedłem Cię pospieszać, tylko o coś zapytać - zaśmiałem się.
- Nie strasz mnie tak więcej kretynie - rzucił, wzruszając ramionami.
- Rozmawiałeś z Harry'm?
- Nie miałem na to czasu. Wczoraj przyszedłeś mi o tym wszystkim opowiedzieć, kiedy kładłem się spać, a nie chciałem gadać z nim o tym przy śniadaniu. I jeszcze prawie się wygadałem..
- Um, dobrze. No właśnie zwróciłem szczególną uwagę na twoją przerwę w mówieniu. Powiedz mi jeszcze.. Co z resztą? Kiedy im powiesz?
- Jak przyjedzie. Powinna tu być wieczorem.
- Wtedy przyjedzie też Simon, prawda?
- Tak, niestety tak. Ale El powiedziała, że może zaczekać w moim pokoju. Stwierdziła, że ze spokojem odrobi zadania domowe oraz trochę się pouczy, by się czymś zająć, a dodatkowo zyska więcej czasu w niedzielę - uśmiechnął się.
- Doskonale - odwzajemniłem gest.
Wybiła dziewiąta. Pod kompleksem pojawił się bus, który zawiózł nas w znajome miejsce.
*~*
Wracamy do domu. Usiadłem obok Zayn'a, ale ten w ogóle nie chciał ze mną rozmawiać. Położył swoją głowę na moim ramieniu, a do uszu włożył słuchawki, z których popłynęła smutna muzyka. Jakże było mi go żal. Najgorsze było to, że nie mogłem nic zrobić, by było lepiej.
- Pomóżcie mi wymyślić karę dla Lou! - krzyknął Hazza.
- A co tym razem przeskrobał? - odezwałem się.
- Przegrał zakład - odpowiedział.
- Mam, ja mam! - wyrwał się Horan.
- Masz najgorsze pomysły ever, nie chcę tego słyszeć. - Tomlinson zakrył sobie uszy.
- On jest bezczelny - pokiwał głową. - No więc ja myślę, że skoro nasz kochany Louis tak kocha biegać, to powinien przebiec całe nasze piętro.. nago!
- Już skończył gadać? Pewnie wymyślił coś głupiego, jak zwykle - skomentował Tommo.
- Ależ on ma doskonały plan! Brawo Niall - loczek zaczął klaskać.
- Współczuję - rzuciłem do poszkodowanego chłopaka.
- Czy mogę wiedzieć, co muszę zrobić? - dopytywał.
- Czeka Cię maraton kochanie - roześmiał się Styles. - Przebiegniesz nasze piętro całkiem nagi - dodał.
- Chyba żartujesz!
- Ani mi się śni! Sam pozwoliłeś na karę, więc teraz musisz się na nią zgodzić.
- Ale nie wiedziałem, że będzie tak straszna! Farbowany - rzucił mu złowrogie spojrzenie - nie żyjesz!
Czarnuszek nie wiedział co się dzieje. Miał zamknięte oczy i muzykę w uszach, dlatego nie słyszał naszej rozmowy, a następnie śmiechów. Wydaje mi się, że sprawa rodziny, to nie jedyny powód jego smutku.. Ale czy powinienem o to zapytać? Chciałbym wiedzieć, ale co jeśli on nie chce o tym rozmawiać?
Miałem mętlik w głowie, kiedy dotarliśmy na miejsce. Wyszedłem z busa i poczekałem na Lou. W końcu wyszedł. Kazałem mu chwilę poczekać.
- Co jest szefuniu? - zaśmiał się.
- Jak Harry zareagował na wieść o El? - zainteresowałem się.
- Dobrze. Zresztą, przeczuwał, że coś przed nim ukrywam i to właśnie z tego powodu go od siebie odpycham. Żeby jakoś załagodzić sprawę, zgodziłem się na karę i zobacz co teraz muszę zrobić - schował twarz w dłoniach.
- Dasz sobie radę - klepnąłem go w ramię.
- Um, Li? Co jest Zayn'owi? Ostatnio niczego mi nie mówi.
- Mam wrażenie, że mi też czegoś nie powiedział, bo powątpiewam w to, że jego smutek wywołany jest tęsknotą za domem.
- Nie wydaje mi się, żeby to był jedyny powód. Najlepiej będzie jak z nim porozmawiasz - uśmiechnął się.
Zawtórowałem mu i udałem się do swojego pokoju. Za godzinę miał u nas być Simon, by obgadać rzeczy dotyczące teledysku. Byłem też ciekawy co z Darcy. Jeśli tylko dowiem się, że jest w Londynie, od razu do niej pójdę. Nie widziałem jej dawno i bardzo się stęskniłem.
Usiadłem na łóżku i wyciągnąłem laptopa. Wszedłem na skype'a i w chwilę potem zauważyłem, że dzwoni do mnie Andy. Ucieszyłem się na jego widok.
- Co tam gwiazdo? - rzucił.
- Nie nazywaj mnie tak - pokręciłem głową. - Chyba wszystko dobrze. Nie uwierzysz jak Ci coś powiem..
- Och, nie trudź się. Znam Cię na tyle dobrze, że wiem, iż chodzi Ci o zespół. Mam pojęcie, że nagracie klip do What makes you beautiful - uśmiechnął się cwaniacko.
- Zaraz.. co? Skąd o tym wiesz? - zdziwiłem się.
- Stary, nie widziałeś, że piszą o was w największych gazetach plotkarskich? Dam sobie głowę uciąć, że Cowell to załatwił. Powinieneś mu stopy całować, za to co dla was robi.
- Nie przesadzaj - przewróciłem oczami. - Ale naprawdę o nas piszą?
- A wyglądam na osobę, która kłamie? - Zaśmialiśmy się.
Rozmawiałem z nim do czasu przyjazdu Simon'a. Zebranie tym razem odbyło się w pokoju Louis'a, gdyż miał tak czysto, że wszystko aż błyszczało, co było dla nas wielkim zaskoczeniem. Lou to brudas, nie oszukujmy się.
- Za nim zaczniemy rozmawiać o waszej przyszłości, chciałbym wam oznajmić, że Darcy jest już w mieście. Przenieśli ją dziś rano. Z tego co się dowiedziałem, bardzo jej się tu podoba i.. chciałaby was jak najszybciej zobaczyć i uściskać - uniósł kąciki ust do góry.
- Pójdę do niej zaraz po naszej rozmowie - odparłem.
~*~
Dyskutowaliśmy około godziny. Z ust każdego z nas padały różne propozycje do klipu, które nie bardzo podobały się naszemu ,,wujkowi''. Śmiał się, że chyba ma do czynienia z pięciolatkami, a nie dorosłymi facetami. Przyznałem mu racę, bo czasem naprawdę czuję się, jakbym był w przedszkolu. W końcu jednak wpadliśmy na odpowiedni pomysł.
Malik wciąż pozostał bez dobrego nastroju. Ledwo się do nas odzywał, częściej na wszystko się zgadzając kiwnięciem głowy. Naprawdę się o niego martwię. Pierwszy raz widzę go w takim stanie. Wiem, że niedługi czas z nim przebywam, ale sam Tomlinson, który przecież przyjaźni się z nim nie od dziś, dziwił się jego stanem. Czy to możliwe, że Zayn coś przed nami ukrywa? A jeśli tak, to co to takiego?
- Och, zapomniałbym. Liam skoro idziesz do tej małej, to proszę, pójdź tam z Danielle. Sam dowiedziałeś się dziś, że gazety się wami interesują, dlatego teraz tym bardziej powinieneś się z nią spotykać - powiedział Simon, chcąc już wyjść.
- No dobrze - westchnąłem.
Poszedłem do siebie, by ubrać bluzę. Zastanawiałem się, czy któryś z chłopaków nie chciałby mi potowarzyszyć, ale okazało się, że Tommo zostaje z Eleanor, Horan i Styles ubzdurali sobie, że pójdą się nawalić, a jutro odwiedzą naszą księżniczkę, a mój czarnuszek.. Siedział w swoim pokoju, który zamknięty był na klucz. Skoro odcinał się od świata, znaczy to, że chce pozostać sam, więc nawet o nic go nie pytałem.
Wyszedłem z kompleksu, kierując się do sierocińca. Niebo już ciemniało, przynosząc ze sobą ciemne chmury i zimny wiatr. Brr, liczyłem na to, że będzie odrobinę cieplej.
Przechadzając się przez ciemne uliczki, dużo rozmyślałem. Rozglądałem się na boki i wciąż uświadamiałem sobie, że jestem w stolicy Wielkiej Brytanii, czasopisma zaczęły pisać o One Direction, a od przyszłego tygodnia zaczynamy prace nad teledyskiem do naszej piosenki. Poza tym, poznałem przecież Stave'a! A na nim się nie skończy, prawda?
Pod domem dziecka czekała już lokowata. Musnąłem delikatnie jej policzek i weszliśmy do środka. Była podekscytowana poznaniem małej istotki, o której co nieco jej opowiedziałem. Uznała, że musi być naprawdę śliczna, skoro zawróciła w głowie całej naszej piątce. Hmm, dziś się przekona, że moja mała stokrotka, to najcudowniejsza siedmioletnia dziewczynka, chodząca po tej ziemi.
- Liam! - Darcy wstała i podbiegła do mnie, otulając rękoma.
- Ależ tęskniłem! - wzmocniłem uścisk.
- A co to za pani? - zapytała, odrywając się od mojego ciała.
- To Danielle, opowiadałem Ci o niej - uniosłem kąciki ust do góry.
- Och, tak. Cześć - podała jej dłoń.
- Witaj skarbie. Jesteś prześliczna, wiesz? - odezwała się.
- Nie bardziej niż Ty.
Darcy doskonale wie o łączącej miłości mnie i Malik'a, ale także ma pojęcie o ,,brodzie'', która właśnie ze mną przyszła. Mimo, że Dan w jakiś sposób wpływa na mój związek, ona stara się być dla niej miła. Kocham ją, za to jaką dobrocią dysponuje.
Posiedzieliśmy u niej około godziny. Opowiadała nam o ostatnich dniach w Wolverhampton i pożegnaniu z poznanymi dziećmi. Była przy tym taka radosna.. i taka żywa.
Odprowadziłem Peazer pod dom. Naparłem lekko swoimi wargami na jej i odszedłem, spuszczając głowę w dół. Dzisiejsze spotkanie z nią, nawet nie było takie najgorsze. Ona umie być w pełni normalna, na szczęście.
Dotarłem do kompleksu. Od razu poszedłem do siebie, gdzie zastałem czarnuszka, siedzącego na moim łóżku. Wciąż był przybity.
- Chciałbym Ci coś wyznać - powiedział.
Czułem narastający strach i przyspieszające bicie serca. Usiadłem obok niego i czekałem.
-----------------------------------------------
Od autorki: Hej! Pierwszą rzeczą, będą podziękowania. Nie mogę uwierzyć, że właśnie doszliśmy do 50 tyś. wyświetleń bloga! Nie jestem w stanie wyrazić słowami jak bardzo jestem wam wdzięczna za każe wejście, przeczytanie i skomentowanie. UWIELBIAM WAS <3
Mam dla was dwie, chyba dobre wiadomości, i jedną złą. Zacznijmy może od tej drugiej, by potem załagodzić sytuację, co? No więc jak widzicie, mamy tutaj początek dużej sprzeczki Ziam'a. Nacieszcie się ich ostatnimi chwilami, bo między dwójką zakochanych gołąbeczków będą teraz panować chłodne relacje. Hmm, ale teraz te dobre wiadomości! Po pierwsze, znalazłam jakieś 70 gifów/zdjęć z Ziam'em, także zbliża się kolejna, trzecia już, notka pt: ,,Ziam is real''. Chcielibyście ją zobaczyć? Oh, wiem, że byście chcieli! Niestety nie mogę dokładnie określić, kiedy będziecie mogli ją obejrzeć, ponieważ muszę się ostro za nią wziąć. No i druga, dobra nowina.. Myślę nad kolejnym blogiem. Tym razem hetero. Chciałabym wiedzieć, czy bylibyście zainteresowani moim nowym opowiadaniem? Oczywiście wcieliła bym je w życie dopiero po zakończeniu tego i po dokładnym obmyśleniu planu :)
Dobra, muszę już spadać. Zaraz lecę na angielski, a potem widzę się z laskami. Dziś Halloween! Jak wasze plany? Ja idę do kina na noc horrorów. Powrót do domu około 2 nocy #verylikeit! Oh, widzieliście zwiastun do teledysku SOML? DBKBDISBISBDI, prawda? *o*
Okej, już nie zanudzam. HAVE A NICE DAY xx
Przedsmak trzeciej notki ,,Ziam is real '' ♥ |