- Kochanie opowiem Ci innym razem - powiedział półgłosem.
- Nie! Chcę wiedzieć teraz! - zaprotestowałem.
- Porozmawiamy o tym, kiedy się uspokoisz. Masz mnóstwo problemów i nie chcę wchodzić Ci w drogę z kolejnym - położył swoją dłoń na mojej.
- Może i masz rację - westchnąłem. - Muszę Ci coś powiedzieć - dodałem.
- Jeśli chodzi o to, że przyznałeś się przed swoją rodziną do homoseksualizmu, to mam o tym pojęcie, twój bohater zdążył mnie o tym poinformować. You're Daredevil (jesteś ryzykantem), wiesz?
- Och, wiem. Nie mam dachu nad głową i muszę pomieszkiwać u Louis'a.
- Spokojnie słoneczko, wszystko będzie dobrze! Przyszedłem tu, by z Tobą poważnie porozmawiać - uśmiechnął się lekko i ułożył swoją głowę na moich kolanach.
- O czym?
- O nas - odpowiedział szybko, zamykając powieki.
- Umm, nie jestem pewien, ale chyba nie ma ,,nas'' - przegryzłem dolną wargę.
- Posłuchaj mnie - podniósł się do postawy siedzącej - przepraszam, okej? Musiałem dać sobie czas na przemyślenie twojego wyznania. Musiałem dać sobie chwilę, by zrozumieć, że za Tobą szaleję. Liam nie umiem bez Ciebie funkcjonować. Brakuję mi Cię bardzo. K O C H A M C I Ę. - Patrzył prosto w moje oczy.
Fala ciepła i przyjemności spłynęła na moje ciało. Pierwszy raz od ostatniego czasu poczułem się dobrze i bezpiecznie. W końcu przyznał się do swoich uczuć, w końcu zrozumiał, że jestem dla niego ważny. To była cudowna chwila i najchętniej powtórzyłbym ją jeszcze tysiąc razy.
- Dziękuję, że to powiedziałeś - przybliżyłem się do niego i lekko musnąłem jego malinowe usta.
- Czyli między nami wszystko okej?
- Na razie tak. Nie wiem jaką tajemnicę przede mną skrywasz i mam tylko nadzieję, że szybko dowiem się o co chodzi oraz, że nie będzie tak poważna jak twoja mina w tym momencie - roześmiałem się cicho, zważając na fakt, że jest trzecia nad ranem, a Louis na pewno śpi.
- Nie chcę teraz o tym gadać. Rozmowa zostaje przełożona - skinął głową. - Powiedz mi lepiej jak sprawy z Gabrielle? - zaciekawił się.
- Postawiła mnie przed nieprostym wyborem, jak wiesz. Moja decyzja została podjęta w dwie sekundy. Choć kocham Nialler'a i pragnę jego szczęścia, nie chciałem robić Ci przykrości, zwłaszcza, że prawdopodobnie staniemy się sławni - odparłem.
- Dobrze zrobiłeś. Być może będzie im razem dobrze - pogładził mój policzek. - Li.. Powiedz, że podpiszesz ten cholerny kontrakt, proszę.
- A więc dlatego to wyznanie.. Dyrektor lub Simon zmusili Cię, bym zgodził się na to cholerstwo, prawda? - oburzyłem się.
- Ależ skąd! To co Ci powiedziałem kilka minut temu popłynęło prosto z wnętrza mojego serca. Nikt do niczego mnie nie zmuszał, poważnie. - Zbliżył się i przytulił mnie mocno.
- Więc dlaczego tak bardzo chcesz, żebym go podpisał? - zmarszczyłem czoło, otulając jego ciało.
- Ponieważ nie chcę robić przykrości chłopakom. Marzeniem każdego z nas, jest stanąć na scenie przed masą fanów i zaśpiewać. Chcemy robić to co kochamy, a ja nie chcę tego nikomu odbierać, bo wiem jak bardzo jest to ważne.
- Rozumiem, ale.. co z nami? - spytałem.
- Będziemy razem, w ukryciu - uśmiechnął się lekko.
- I zamierzamy okłamywać naszych fanów?
- Będziemy im wysyłać jakieś znaki. Myślę, że osoby inteligentne rozsieją swoje wątpliwości co do naszej ,,przyjaźni'' na większą skalę - odpowiedział.
- Skąd w Tobie tyle mądrości? - zachichotałem.
- Ma się to coś - dźgnął mnie w brzuch.
- Dla Ciebie to wszystko jest takie łatwe - westchnąłem. - Ty nie musisz mieć za swoją dziewczynę Danielle, która jest nie do zniesienia.
- Kogo?! - oderwał się natychmiastowo od mojego ciała.
- Moją ,,brodą'' jest Peazer - powtórzyłem.
- Żartujesz? Pogięło ich?! Przecież to idiotka! Pustka idiotka! Zakochana w Tobie po uszy! - wrzeszczał.
- Shh, Lou pewnie śpi - uciszyłem go. - Właśnie to jest kolejny z powodów, dla którego nie chcę podpisać tego ździerstwa. - Na moją twarz wstąpił grymas.
- Boże.. co jeśli Ty się w niej zakochasz?
- Jak zawsze jesteś zbytnio zazdrosny - przewróciłem oczami. - Dan to ostatnia osoba, w której mógłbym się zakochać, poważnie. Poza tym.. po co mi ona, skoro mam Ciebie? I choćby nie wiem co się stało, ja zawsze będę Cię mocno kochał - uniosłem kąciki ust do góry.
- Powtórzę Ci te słowa, kiedy będziesz chciał ode mnie odejść dla niej - rzucił mi złowrogie spojrzenie.
- Przestań już - musnąłem lekko jego policzek, a on na powrót wtulił się w moje ciało.
- Co więc zamierzasz zrobić? - odezwał się w chwilę potem.
- Nie mam pojęcia. Nie chcę tego związku i ukrywania nas, ale też nie chcę by reszta przeze mnie cierpiała. Myślę, że jutro nie pójdę na próbę i sprzątając to brudne mieszkanie (powiedzmy sobie szczerze, Lou to bałaganiarz) zdecyduję o wyborze.
- Och, no dobrze.
- Śpisz tu dziś?
- A mogę? - odsunął się ode mnie i spojrzał na mnie swoimi błyszczącymi oczyma.
- Oczywiście - zaśmiałem się.
Zaraz po moim potwierdzeniu, chłopak wpił się w moje usta. Nasze języki zaczęły wykonywać dziki taniec radości. Tak bardzo mi brakowało tej bliskości pomiędzy nami.
Zayn, namiętnie mnie całując, zaczął rozbierać moją bluzkę. Po pięciu minutach oboje byliśmy bez ubrań i leżeliśmy na swoich ciałach. Tym razem to ja byłem na dole.
Chłopak zaczął składać pocałunki na mojej gładkiej skórze. Zjeżdżał coraz niżej, aż dotarł do mojego członka, którego z uśmiechem na twarzy wsadził do buzi. Co za przyjemność! Co za wspaniałe dreszcze! Och, kocham kiedy to robi.
Szeptałem jego imię, a on przyspieszał swoje ruchy. W chwilę potem, odsunął się ode mnie i zmieniliśmy pozycję. Z kieszeni swoich spodni, które dawno już leżały w kącie, wyciągnął gumkę i założył ją na swojego ,,przyjaciela''.
- Jesteś gotów? - spytał, przegryzając dolną wargę. Och, robił to tak seksownie, że miałem ochotę rzucić się na niego i zgwałcić natychmiastowo!
- Oczywiście, że tak pacanie! Zróbmy to.
Powoli zaczął we mnie wchodzić, sprawiając, że cicho pojękiwałem. To takie cudowne uczucie, kiedy osiągasz przyjemność z osobą, którą kochasz na zabój i masz świadomość, że ona również czuje to samo względem Ciebie.
- Szybciej Zayn, szybciej! - odezwałem się.
- Ale powiedz, że jest Ci dobrze - rozkazał.
- Tak! Tylko proszę, skończ już to co zacząłeś, bo zaraz rozszarpię Cię na kawałki!
Kolejny raz nie musiałem mu powtarzać, co ma robić. Przyspieszył tempo tak, że w chwilę potem wygiąłem się w łuk i opadłem odprężony na łóżko. On ułożył się tuż obok mnie, zaraz po zdjęciu prezerwatywy.
- Uwielbiam się z Tobą kochać - szepnąłem.
- Ja uwielbiam Ciebie - ucałował moje czoło i przywarł do mojego ciała z niewyobrażalną siłą.
Ranek. Obudziły mnie promienie słoneczne, wpadające przez okno do mieszkania. Dlaczego Lou nie zamontował tu rolet? Ja, już dawno bym to zrobił, zważając na fakt, że bardzo lubię długo spać! Przetarłem oczy i spojrzałem na słodko śpiącego Malik'a. Uśmiechnąłem się na samo wspomnienie naszej upojnej nocy. Chyba powinniśmy robić to częściej, ponieważ to zajebista sprawa.
Postanowiłem zrobić mu śniadanie. Wysunąłem się powoli z łóżka, próbując go nie zbudzić, i poszedłem po swoje bokserki. Gdy miałem je na sobie, cicho opuściłem pokój i udałem się do kuchni, w której zastałem Louis'a.
- Jak tam? - roześmiał się.
- Co Cię tak bawi? - podniosłem jedną brew do góry.
- Stary, wiem co robiliście. Nie to, że słyszałem, bo dziś byliście nadzwyczaj cicho, ale ostatnim razem, widziałem Cię tak uśmiechniętego, kiedy po raz pierwszy to robiliście, w domu u wuja Harry'ego - odparł, uśmiechając się cwaniacko.
- Daj spokój. - Czułem jak moją twarz oblewa rumieniec.
- Nie ma się co wstydzić Payne, przecież to normalne - przewrócił oczami.
- Nie gadajmy już o tym.. Chciałbym zrobić mu tosty. Masz potrzebne rzeczy?
- A jak myślisz mądralo?
- Kochasz tosty, więc podejrzewam, że tak - zachichotałem.
- Brawo sherlocku! - klasnął w dłonie i trzymając w dłoni kubek kawy, ruszył do salonu.
Zacząłem przygotowywać śniadanie dla mojego czarnuszka. To małe odwdzięczenie się za to wszystko, co dla mnie zrobił. Pora bym podziękował mu, choć tak drobnym gestem.
Wtem poczułem ciepłe dłonie na moich biodrach. Jedyną osobą, obejmującą mnie w ten sposób, jest Zayn. Unosząc kąciki ust wysoko do góry, mruknąłem:
- Jak się spało kochanie?
- A wiesz dobrze. - Usłyszałem głos.. Tomlinson'a!
- Stary odbiło Ci? - szybko odwróciłem się w jego stronę.
- Przepraszam, ale już od dawna miałem ochotę to zrobić - wybuchnął głośnym śmiechem.
- To wcale nie jest zabawne! - oburzyłem się.
- Nie przesadzaj Li. I uważaj, tosty Ci się spalą. - Wciąż chichocząc, opuścił kuchnię.
Och, nienawidzę czasem tego gościa, za te jego cholernie głupie żarty!
Wyjąłem z jednej z szafek dużą, kolorową tacę. Ułożyłem na niej talerz z jedzeniem oraz kawę, taką, jaką Malik lubi najbardziej. Zadowolony z siebie, poszedłem do pokoju, w którym Mulat wciąż smacznie spał.
Usiadłem na łóżku, odkładając tacę na nocny stolik. Musnąłem lekko jego malinowe usta, a ten leniwie otworzył swoje oczy i przeciągnął się.
- Co tam dla mnie masz? - powiedział zaspanym głosem.
- Śniadanie do łóżka - podałem mu to, co ze sobą przyniosłem.
- Jesteś kochany - uśmiechnął się, biorąc się za pysznie wyglądające tosty.
Podczas, gdy on jadł, ja podszedłem do swojej czarnej walizki i wyciągnąłem z niej szare dresy, oraz czarną bluzę. Już miałem ją zapiąć, gdy usłyszałem głos Malik'a:
- Wyglądasz tak seksownie bez niej.
- Zimno mi - mruknąłem, zakrywając materiałem swój tors.
- Ogrzeję Cię - uśmiechnął się.
- Chyba kawą - pokazałem mu język.
W końcu zjadł. Wyszedłem z pokoju, by umyć brudne naczynia, a czarnuszek w tym czasie nakładał na siebie swoją białą koszulkę, która lekko podkreślała jego mięśnie.
- Przyda nam się siłownia, nie uważasz? - rzuciłem do niego, kiedy wszedł do salonu, w którym siedziałem z Louis'em.
- Ja wyglądam niesamowicie dobrze, o co Ci chodzi - ustawił się w pozycji do zdjęcia.
- Widziałeś to samo co ja? - odezwał się do mnie Tommo.
- Niestety tak - odparłem, lustrując Zayn'a od góry do dołu.
- Opanuj się Payne. Muszę iść do domu.
- Dlaczego? - posmutniałem.
- Mam obowiązki - odpowiedział.
- No dobrze. Zobaczymy się jutro? - zapytałem.
- Zobaczycie się już dziś gołąbeczki. Urządzam mały wieczór filmowy. Pasuje wam? - powiedział Tomlinson.
- Jesteś wielki stary - uśmiechnąłem się.
- Dobra, dobra, oklaski potem.
- Zamilcz pacanie - rzucił go z poduszki Zayn. - Idę. Do później - pomachał nam i odszedł.
Siedziałem na kanapie wpatrzony w telewizor. Już nie mogłem się doczekać wieczora. Oglądanie filmów z przyjaciółmi, a jednocześnie moim czarnuszkiem, który w końcu zrozumiał swoje uczucia będzie moim oderwaniem od trosk i problemów. Czyżby wszystko szło w dobrym kierunku?
I właśnie wtedy przypomniałem sobie o tej tajemnicy, którą przede mną skrywa. Czy to coś poważnego? Kiedy o tym gadaliśmy, jego mina nie wróżyła niczego dobrego. Moja intuicja mówi mi, że to coś złego, a ona się nie myli.
- Co tak myślisz? - wyrwał mnie z zamyślenia Tommo.
- Nic takiego. Chcesz, to wyjdę Ci po zakupy, bo w sumie to się nudzę - powiedziałem.
- Zamieszkaj ze mną na zawsze, proszę - spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
- Chciałbyś - prychnąłem.
Po otrzymaniu pieniędzy od chłopaka, wyruszyłem do supermarketu, kilka kroków od jego mieszkania. Wszedłem do środka i wybrałem najpotrzebniejsze rzeczy, a co najważniejsze, starałem się wybrać te tanie, nie chcąc obciążać przyjaciela zbytnimi kosztami.
Wybierałem właśnie jakieś chipsy na dzisiejszą, małą imprezę, kiedy dojrzałem wysoką dziewczynę, z burzą loków na głowie. Natychmiast zorientowałem się kim ta osoba jest i poszedłem schować się za regały. Niestety natrafiłem na chemię i stanąłem akurat koło tamponów! Co za pech!
- Najlepsze są z o.b. - Usłyszałem głos Danielle.
- Ja wcale.. - zmieszałem się.
- Wiem, ukrywasz się przede mną. Liam przecież gadaliśmy o tym. Ustaliliśmy, że nie będę rozmawiała na tematy, które Cię irytują. Sam powiedziałeś, że jestem do zniesienia, kiedy nie gadam o nas.
- Masz rację, przepraszam. Mam dużo na głowie - westchnąłem.
- Nic się nie stało - uśmiechnęła się szczerze. - Widzę, że coś się dziś szykuje.
- Och, mały seans filmowy, nic wielkiego - wzruszyłem ramionami.
- Tak więc miłego wieczoru - czule musnęła mój policzek i zniknęła z mojego pola widzenia.
Kręcąc głową, podszedłem do kasy. Rozpakowałem wózek, a następnie zapłaciłem za zakupy. Z dwoma siatkami produktów, wróciłem do mieszkania Lou, którego już nie było. Poszedł za pewne na próbę.
Rozłożyłem zakupy w kuchni i zabrałem się za sprzątanie mieszkania. Zacząłem od wytarcia kurzy w każdym z pomieszczeń. Louis chyba nie ścierał ich od roku! Następnie umyłem okna i odkurzyłem dywany. Zrobiłem pranie, a kiedy się już wyprało rozwiesiłem je na suszarce. Ostatnim co miałem do załatwienia, były podłogi, które pozamiatałem i umyłem. Przy całym tym sprzątaniu, towarzyszyła mi głośna muzyka. Dobrze, że nikt nie słyszał jak śpiewam, bo chyba spalił bym się ze wstydu!
Zmęczony opadłem na kanapę, wyciągając nogi na stół. Włączyłem telewizję i skacząc z kanału na kanał, zatrzymałem się na Toy Story 2. Och, jak ja uwielbiam tę bajkę!
- Payne i bajki? Ja chyba śnię. - Do mieszkania wszedł roześmiany Louis. - Ale tu czysto! - zwrócił uwagę.
- Sprzątanie trochę mnie rozluźniło - odrzekłem.
- To dobrze - uśmiechnął się, siadając obok.
- Jak było na próbie? - zapytałem.
- W porządku, tylko Bennet jest zły, że nie przychodzisz. Zamierza w najbliższych dniach, wybrać się do Ciebie na rozmowę, skoro Ty nie chcesz odwiedzić jego.
- Coraz bardziej zaczynam go nienawidzić - syknąłem.
- Stary, spokojnie. - Chłopak klepnął mnie w ramię.
*~*
- Siedzę obok Lou! - krzyknął Harry.
- Mój Curly wrócił - uściskał go Tomlinson.
- Ja zajmuję miejsce obok mojego słoneczka. - Zayn puścił mi oczko.
- A Nialler jest forever alone, będzie siedział z popcornem i jest zajebisty - odezwał się blondynek.
- Już się tak nie dowartościowój - zaśmiałem się.
- Nikt tego nie robi, więc ktoś musi. - Wskazał na siebie.
Rozsiedliśmy się w wyznaczonych miejscach. Na stole widniały miski z chipsami, ciastkami i karmelowym popcornem. Zastanawialiśmy się właśnie jaki film obejrzeć. Bardzo chciałem horror, ponieważ to mój ulubiony gatunek, ale Hazza sprzeczał się, że chce obejrzeć jakieś nudne romansidło. W końcu doszliśmy do wniosku, że obejrzymy oba.
- Gorszym się ustępuję, możemy obejrzeć twoje romansidło jako pierwsze - zachichotałem.
Loczek tylko pokiwał głową, patrząc na mnie i podszedł do DVD, by włożyć do niego płytkę.
- Umm, Liam? - Usłyszałem Horan'a.
- Czego chcesz?
- Wiesz już, czy podpiszesz ten kontrakt? Miałeś się zastanowić dziś - odparł.
- Właśnie, właśnie - dodał Malik.
- Podjąłem już decyzję - odpowiedziałem.
- Jaką? - spytali chórkiem.
--------------------------------------------------
Od autorki: Zacznę od przeprosin. I'M SO SORRY. Wiem, że rozdział powinien być już dawno dodany, ale naprawdę nie mogłam znaleźć czasu. Nauka, imieniny babci, dzisiaj (i jutro przez rozładowany aparat) sesja zdjęciowa. Mam dość tego, ale nic nie zrobię. Staram się dla was jak najczęściej pisać :)
Idąc dalej.. MASSIVE THANK YOU. Mamo! Mamy już ponad 40 tysięcy odsłon bloga! Dla innych być może ta liczba jest całkiem mała, ale dla mnie znaczy bardzo wiele. Dziękuję, że tutaj jesteście, wchodzicie i komentujecie :)
Czy wiecie co skrywa Malik? Jaką decyzję podejmie Liam? Podoba wam się rozdział? Na odpowiedzi na pytania czekam w komentarzach, w których możecie pisać co wam się żywnie podoba! :)
Piosenki, które polubiliście, należały do District3. Niestety potwierdzili oni rozpad :( Tak, dobrze czytacie. Dla mnie, jako rocznej 3eek jest to nie do przyjęcia w ogóle.. Ale życze im dobrze. Zaczynają swoje kariery solowe i jeden rezultat już mamy. NOWA PIOSENKA MICKY'EGO! Ta piosenka jest cudowna :)
Nie zanudzam! Spadam na piwo, chociaż urwie mi zaraz kręgosłup. Boli jak cholera. Have a nice day! x
- Nie! Chcę wiedzieć teraz! - zaprotestowałem.
- Porozmawiamy o tym, kiedy się uspokoisz. Masz mnóstwo problemów i nie chcę wchodzić Ci w drogę z kolejnym - położył swoją dłoń na mojej.
- Może i masz rację - westchnąłem. - Muszę Ci coś powiedzieć - dodałem.
- Jeśli chodzi o to, że przyznałeś się przed swoją rodziną do homoseksualizmu, to mam o tym pojęcie, twój bohater zdążył mnie o tym poinformować. You're Daredevil (jesteś ryzykantem), wiesz?
- Och, wiem. Nie mam dachu nad głową i muszę pomieszkiwać u Louis'a.
- Spokojnie słoneczko, wszystko będzie dobrze! Przyszedłem tu, by z Tobą poważnie porozmawiać - uśmiechnął się lekko i ułożył swoją głowę na moich kolanach.
- O czym?
- O nas - odpowiedział szybko, zamykając powieki.
- Umm, nie jestem pewien, ale chyba nie ma ,,nas'' - przegryzłem dolną wargę.
- Posłuchaj mnie - podniósł się do postawy siedzącej - przepraszam, okej? Musiałem dać sobie czas na przemyślenie twojego wyznania. Musiałem dać sobie chwilę, by zrozumieć, że za Tobą szaleję. Liam nie umiem bez Ciebie funkcjonować. Brakuję mi Cię bardzo. K O C H A M C I Ę. - Patrzył prosto w moje oczy.
Fala ciepła i przyjemności spłynęła na moje ciało. Pierwszy raz od ostatniego czasu poczułem się dobrze i bezpiecznie. W końcu przyznał się do swoich uczuć, w końcu zrozumiał, że jestem dla niego ważny. To była cudowna chwila i najchętniej powtórzyłbym ją jeszcze tysiąc razy.
- Dziękuję, że to powiedziałeś - przybliżyłem się do niego i lekko musnąłem jego malinowe usta.
- Czyli między nami wszystko okej?
- Na razie tak. Nie wiem jaką tajemnicę przede mną skrywasz i mam tylko nadzieję, że szybko dowiem się o co chodzi oraz, że nie będzie tak poważna jak twoja mina w tym momencie - roześmiałem się cicho, zważając na fakt, że jest trzecia nad ranem, a Louis na pewno śpi.
- Nie chcę teraz o tym gadać. Rozmowa zostaje przełożona - skinął głową. - Powiedz mi lepiej jak sprawy z Gabrielle? - zaciekawił się.
- Postawiła mnie przed nieprostym wyborem, jak wiesz. Moja decyzja została podjęta w dwie sekundy. Choć kocham Nialler'a i pragnę jego szczęścia, nie chciałem robić Ci przykrości, zwłaszcza, że prawdopodobnie staniemy się sławni - odparłem.
- Dobrze zrobiłeś. Być może będzie im razem dobrze - pogładził mój policzek. - Li.. Powiedz, że podpiszesz ten cholerny kontrakt, proszę.
- A więc dlatego to wyznanie.. Dyrektor lub Simon zmusili Cię, bym zgodził się na to cholerstwo, prawda? - oburzyłem się.
- Ależ skąd! To co Ci powiedziałem kilka minut temu popłynęło prosto z wnętrza mojego serca. Nikt do niczego mnie nie zmuszał, poważnie. - Zbliżył się i przytulił mnie mocno.
- Więc dlaczego tak bardzo chcesz, żebym go podpisał? - zmarszczyłem czoło, otulając jego ciało.
- Ponieważ nie chcę robić przykrości chłopakom. Marzeniem każdego z nas, jest stanąć na scenie przed masą fanów i zaśpiewać. Chcemy robić to co kochamy, a ja nie chcę tego nikomu odbierać, bo wiem jak bardzo jest to ważne.
- Rozumiem, ale.. co z nami? - spytałem.
- Będziemy razem, w ukryciu - uśmiechnął się lekko.
- I zamierzamy okłamywać naszych fanów?
- Będziemy im wysyłać jakieś znaki. Myślę, że osoby inteligentne rozsieją swoje wątpliwości co do naszej ,,przyjaźni'' na większą skalę - odpowiedział.
- Skąd w Tobie tyle mądrości? - zachichotałem.
- Ma się to coś - dźgnął mnie w brzuch.
- Dla Ciebie to wszystko jest takie łatwe - westchnąłem. - Ty nie musisz mieć za swoją dziewczynę Danielle, która jest nie do zniesienia.
- Kogo?! - oderwał się natychmiastowo od mojego ciała.
- Moją ,,brodą'' jest Peazer - powtórzyłem.
- Żartujesz? Pogięło ich?! Przecież to idiotka! Pustka idiotka! Zakochana w Tobie po uszy! - wrzeszczał.
- Shh, Lou pewnie śpi - uciszyłem go. - Właśnie to jest kolejny z powodów, dla którego nie chcę podpisać tego ździerstwa. - Na moją twarz wstąpił grymas.
- Boże.. co jeśli Ty się w niej zakochasz?
- Jak zawsze jesteś zbytnio zazdrosny - przewróciłem oczami. - Dan to ostatnia osoba, w której mógłbym się zakochać, poważnie. Poza tym.. po co mi ona, skoro mam Ciebie? I choćby nie wiem co się stało, ja zawsze będę Cię mocno kochał - uniosłem kąciki ust do góry.
- Powtórzę Ci te słowa, kiedy będziesz chciał ode mnie odejść dla niej - rzucił mi złowrogie spojrzenie.
- Przestań już - musnąłem lekko jego policzek, a on na powrót wtulił się w moje ciało.
- Co więc zamierzasz zrobić? - odezwał się w chwilę potem.
- Nie mam pojęcia. Nie chcę tego związku i ukrywania nas, ale też nie chcę by reszta przeze mnie cierpiała. Myślę, że jutro nie pójdę na próbę i sprzątając to brudne mieszkanie (powiedzmy sobie szczerze, Lou to bałaganiarz) zdecyduję o wyborze.
- Och, no dobrze.
- Śpisz tu dziś?
- A mogę? - odsunął się ode mnie i spojrzał na mnie swoimi błyszczącymi oczyma.
- Oczywiście - zaśmiałem się.
Zaraz po moim potwierdzeniu, chłopak wpił się w moje usta. Nasze języki zaczęły wykonywać dziki taniec radości. Tak bardzo mi brakowało tej bliskości pomiędzy nami.
Zayn, namiętnie mnie całując, zaczął rozbierać moją bluzkę. Po pięciu minutach oboje byliśmy bez ubrań i leżeliśmy na swoich ciałach. Tym razem to ja byłem na dole.
Chłopak zaczął składać pocałunki na mojej gładkiej skórze. Zjeżdżał coraz niżej, aż dotarł do mojego członka, którego z uśmiechem na twarzy wsadził do buzi. Co za przyjemność! Co za wspaniałe dreszcze! Och, kocham kiedy to robi.
Szeptałem jego imię, a on przyspieszał swoje ruchy. W chwilę potem, odsunął się ode mnie i zmieniliśmy pozycję. Z kieszeni swoich spodni, które dawno już leżały w kącie, wyciągnął gumkę i założył ją na swojego ,,przyjaciela''.
- Jesteś gotów? - spytał, przegryzając dolną wargę. Och, robił to tak seksownie, że miałem ochotę rzucić się na niego i zgwałcić natychmiastowo!
- Oczywiście, że tak pacanie! Zróbmy to.
Powoli zaczął we mnie wchodzić, sprawiając, że cicho pojękiwałem. To takie cudowne uczucie, kiedy osiągasz przyjemność z osobą, którą kochasz na zabój i masz świadomość, że ona również czuje to samo względem Ciebie.
- Szybciej Zayn, szybciej! - odezwałem się.
- Ale powiedz, że jest Ci dobrze - rozkazał.
- Tak! Tylko proszę, skończ już to co zacząłeś, bo zaraz rozszarpię Cię na kawałki!
Kolejny raz nie musiałem mu powtarzać, co ma robić. Przyspieszył tempo tak, że w chwilę potem wygiąłem się w łuk i opadłem odprężony na łóżko. On ułożył się tuż obok mnie, zaraz po zdjęciu prezerwatywy.
- Uwielbiam się z Tobą kochać - szepnąłem.
- Ja uwielbiam Ciebie - ucałował moje czoło i przywarł do mojego ciała z niewyobrażalną siłą.
Ranek. Obudziły mnie promienie słoneczne, wpadające przez okno do mieszkania. Dlaczego Lou nie zamontował tu rolet? Ja, już dawno bym to zrobił, zważając na fakt, że bardzo lubię długo spać! Przetarłem oczy i spojrzałem na słodko śpiącego Malik'a. Uśmiechnąłem się na samo wspomnienie naszej upojnej nocy. Chyba powinniśmy robić to częściej, ponieważ to zajebista sprawa.
Postanowiłem zrobić mu śniadanie. Wysunąłem się powoli z łóżka, próbując go nie zbudzić, i poszedłem po swoje bokserki. Gdy miałem je na sobie, cicho opuściłem pokój i udałem się do kuchni, w której zastałem Louis'a.
- Jak tam? - roześmiał się.
- Co Cię tak bawi? - podniosłem jedną brew do góry.
- Stary, wiem co robiliście. Nie to, że słyszałem, bo dziś byliście nadzwyczaj cicho, ale ostatnim razem, widziałem Cię tak uśmiechniętego, kiedy po raz pierwszy to robiliście, w domu u wuja Harry'ego - odparł, uśmiechając się cwaniacko.
- Daj spokój. - Czułem jak moją twarz oblewa rumieniec.
- Nie ma się co wstydzić Payne, przecież to normalne - przewrócił oczami.
- Nie gadajmy już o tym.. Chciałbym zrobić mu tosty. Masz potrzebne rzeczy?
- A jak myślisz mądralo?
- Kochasz tosty, więc podejrzewam, że tak - zachichotałem.
- Brawo sherlocku! - klasnął w dłonie i trzymając w dłoni kubek kawy, ruszył do salonu.
Zacząłem przygotowywać śniadanie dla mojego czarnuszka. To małe odwdzięczenie się za to wszystko, co dla mnie zrobił. Pora bym podziękował mu, choć tak drobnym gestem.
Wtem poczułem ciepłe dłonie na moich biodrach. Jedyną osobą, obejmującą mnie w ten sposób, jest Zayn. Unosząc kąciki ust wysoko do góry, mruknąłem:
- Jak się spało kochanie?
- A wiesz dobrze. - Usłyszałem głos.. Tomlinson'a!
- Stary odbiło Ci? - szybko odwróciłem się w jego stronę.
- Przepraszam, ale już od dawna miałem ochotę to zrobić - wybuchnął głośnym śmiechem.
- To wcale nie jest zabawne! - oburzyłem się.
- Nie przesadzaj Li. I uważaj, tosty Ci się spalą. - Wciąż chichocząc, opuścił kuchnię.
Och, nienawidzę czasem tego gościa, za te jego cholernie głupie żarty!
Wyjąłem z jednej z szafek dużą, kolorową tacę. Ułożyłem na niej talerz z jedzeniem oraz kawę, taką, jaką Malik lubi najbardziej. Zadowolony z siebie, poszedłem do pokoju, w którym Mulat wciąż smacznie spał.
Usiadłem na łóżku, odkładając tacę na nocny stolik. Musnąłem lekko jego malinowe usta, a ten leniwie otworzył swoje oczy i przeciągnął się.
- Co tam dla mnie masz? - powiedział zaspanym głosem.
- Śniadanie do łóżka - podałem mu to, co ze sobą przyniosłem.
- Jesteś kochany - uśmiechnął się, biorąc się za pysznie wyglądające tosty.
Podczas, gdy on jadł, ja podszedłem do swojej czarnej walizki i wyciągnąłem z niej szare dresy, oraz czarną bluzę. Już miałem ją zapiąć, gdy usłyszałem głos Malik'a:
- Wyglądasz tak seksownie bez niej.
- Zimno mi - mruknąłem, zakrywając materiałem swój tors.
- Ogrzeję Cię - uśmiechnął się.
- Chyba kawą - pokazałem mu język.
W końcu zjadł. Wyszedłem z pokoju, by umyć brudne naczynia, a czarnuszek w tym czasie nakładał na siebie swoją białą koszulkę, która lekko podkreślała jego mięśnie.
- Przyda nam się siłownia, nie uważasz? - rzuciłem do niego, kiedy wszedł do salonu, w którym siedziałem z Louis'em.
- Ja wyglądam niesamowicie dobrze, o co Ci chodzi - ustawił się w pozycji do zdjęcia.
- Widziałeś to samo co ja? - odezwał się do mnie Tommo.
- Niestety tak - odparłem, lustrując Zayn'a od góry do dołu.
- Opanuj się Payne. Muszę iść do domu.
- Dlaczego? - posmutniałem.
- Mam obowiązki - odpowiedział.
- No dobrze. Zobaczymy się jutro? - zapytałem.
- Zobaczycie się już dziś gołąbeczki. Urządzam mały wieczór filmowy. Pasuje wam? - powiedział Tomlinson.
- Jesteś wielki stary - uśmiechnąłem się.
- Dobra, dobra, oklaski potem.
- Zamilcz pacanie - rzucił go z poduszki Zayn. - Idę. Do później - pomachał nam i odszedł.
Siedziałem na kanapie wpatrzony w telewizor. Już nie mogłem się doczekać wieczora. Oglądanie filmów z przyjaciółmi, a jednocześnie moim czarnuszkiem, który w końcu zrozumiał swoje uczucia będzie moim oderwaniem od trosk i problemów. Czyżby wszystko szło w dobrym kierunku?
I właśnie wtedy przypomniałem sobie o tej tajemnicy, którą przede mną skrywa. Czy to coś poważnego? Kiedy o tym gadaliśmy, jego mina nie wróżyła niczego dobrego. Moja intuicja mówi mi, że to coś złego, a ona się nie myli.
- Co tak myślisz? - wyrwał mnie z zamyślenia Tommo.
- Nic takiego. Chcesz, to wyjdę Ci po zakupy, bo w sumie to się nudzę - powiedziałem.
- Zamieszkaj ze mną na zawsze, proszę - spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
- Chciałbyś - prychnąłem.
Po otrzymaniu pieniędzy od chłopaka, wyruszyłem do supermarketu, kilka kroków od jego mieszkania. Wszedłem do środka i wybrałem najpotrzebniejsze rzeczy, a co najważniejsze, starałem się wybrać te tanie, nie chcąc obciążać przyjaciela zbytnimi kosztami.
Wybierałem właśnie jakieś chipsy na dzisiejszą, małą imprezę, kiedy dojrzałem wysoką dziewczynę, z burzą loków na głowie. Natychmiast zorientowałem się kim ta osoba jest i poszedłem schować się za regały. Niestety natrafiłem na chemię i stanąłem akurat koło tamponów! Co za pech!
- Najlepsze są z o.b. - Usłyszałem głos Danielle.
- Ja wcale.. - zmieszałem się.
- Wiem, ukrywasz się przede mną. Liam przecież gadaliśmy o tym. Ustaliliśmy, że nie będę rozmawiała na tematy, które Cię irytują. Sam powiedziałeś, że jestem do zniesienia, kiedy nie gadam o nas.
- Masz rację, przepraszam. Mam dużo na głowie - westchnąłem.
- Nic się nie stało - uśmiechnęła się szczerze. - Widzę, że coś się dziś szykuje.
- Och, mały seans filmowy, nic wielkiego - wzruszyłem ramionami.
- Tak więc miłego wieczoru - czule musnęła mój policzek i zniknęła z mojego pola widzenia.
Kręcąc głową, podszedłem do kasy. Rozpakowałem wózek, a następnie zapłaciłem za zakupy. Z dwoma siatkami produktów, wróciłem do mieszkania Lou, którego już nie było. Poszedł za pewne na próbę.
Rozłożyłem zakupy w kuchni i zabrałem się za sprzątanie mieszkania. Zacząłem od wytarcia kurzy w każdym z pomieszczeń. Louis chyba nie ścierał ich od roku! Następnie umyłem okna i odkurzyłem dywany. Zrobiłem pranie, a kiedy się już wyprało rozwiesiłem je na suszarce. Ostatnim co miałem do załatwienia, były podłogi, które pozamiatałem i umyłem. Przy całym tym sprzątaniu, towarzyszyła mi głośna muzyka. Dobrze, że nikt nie słyszał jak śpiewam, bo chyba spalił bym się ze wstydu!
Zmęczony opadłem na kanapę, wyciągając nogi na stół. Włączyłem telewizję i skacząc z kanału na kanał, zatrzymałem się na Toy Story 2. Och, jak ja uwielbiam tę bajkę!
- Payne i bajki? Ja chyba śnię. - Do mieszkania wszedł roześmiany Louis. - Ale tu czysto! - zwrócił uwagę.
- Sprzątanie trochę mnie rozluźniło - odrzekłem.
- To dobrze - uśmiechnął się, siadając obok.
- Jak było na próbie? - zapytałem.
- W porządku, tylko Bennet jest zły, że nie przychodzisz. Zamierza w najbliższych dniach, wybrać się do Ciebie na rozmowę, skoro Ty nie chcesz odwiedzić jego.
- Coraz bardziej zaczynam go nienawidzić - syknąłem.
- Stary, spokojnie. - Chłopak klepnął mnie w ramię.
*~*
- Siedzę obok Lou! - krzyknął Harry.
- Mój Curly wrócił - uściskał go Tomlinson.
- Ja zajmuję miejsce obok mojego słoneczka. - Zayn puścił mi oczko.
- A Nialler jest forever alone, będzie siedział z popcornem i jest zajebisty - odezwał się blondynek.
- Już się tak nie dowartościowój - zaśmiałem się.
- Nikt tego nie robi, więc ktoś musi. - Wskazał na siebie.
Rozsiedliśmy się w wyznaczonych miejscach. Na stole widniały miski z chipsami, ciastkami i karmelowym popcornem. Zastanawialiśmy się właśnie jaki film obejrzeć. Bardzo chciałem horror, ponieważ to mój ulubiony gatunek, ale Hazza sprzeczał się, że chce obejrzeć jakieś nudne romansidło. W końcu doszliśmy do wniosku, że obejrzymy oba.
- Gorszym się ustępuję, możemy obejrzeć twoje romansidło jako pierwsze - zachichotałem.
Loczek tylko pokiwał głową, patrząc na mnie i podszedł do DVD, by włożyć do niego płytkę.
- Umm, Liam? - Usłyszałem Horan'a.
- Czego chcesz?
- Wiesz już, czy podpiszesz ten kontrakt? Miałeś się zastanowić dziś - odparł.
- Właśnie, właśnie - dodał Malik.
- Podjąłem już decyzję - odpowiedziałem.
- Jaką? - spytali chórkiem.
--------------------------------------------------
Od autorki: Zacznę od przeprosin. I'M SO SORRY. Wiem, że rozdział powinien być już dawno dodany, ale naprawdę nie mogłam znaleźć czasu. Nauka, imieniny babci, dzisiaj (i jutro przez rozładowany aparat) sesja zdjęciowa. Mam dość tego, ale nic nie zrobię. Staram się dla was jak najczęściej pisać :)
Idąc dalej.. MASSIVE THANK YOU. Mamo! Mamy już ponad 40 tysięcy odsłon bloga! Dla innych być może ta liczba jest całkiem mała, ale dla mnie znaczy bardzo wiele. Dziękuję, że tutaj jesteście, wchodzicie i komentujecie :)
Czy wiecie co skrywa Malik? Jaką decyzję podejmie Liam? Podoba wam się rozdział? Na odpowiedzi na pytania czekam w komentarzach, w których możecie pisać co wam się żywnie podoba! :)
Piosenki, które polubiliście, należały do District3. Niestety potwierdzili oni rozpad :( Tak, dobrze czytacie. Dla mnie, jako rocznej 3eek jest to nie do przyjęcia w ogóle.. Ale życze im dobrze. Zaczynają swoje kariery solowe i jeden rezultat już mamy. NOWA PIOSENKA MICKY'EGO! Ta piosenka jest cudowna :)
Nie zanudzam! Spadam na piwo, chociaż urwie mi zaraz kręgosłup. Boli jak cholera. Have a nice day! x
♥. |
ale to sweet! Nie martw się i tak jest lepszy niż moja zryta bania się spodziewała XD anonim który się nie ujawni
OdpowiedzUsuńJest i rozdział :) Super,pisz dalejjjjjjj !
OdpowiedzUsuńSuper! czekam na next :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie przjemuję się,że nie ma kolejnych rozdziałów.
OdpowiedzUsuńAle jak już jest to taka radość. :)
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
:))
świetny :** czekam na next :D
OdpowiedzUsuńZiam! *-* Swietny rozdzial! Jestem ciekawa co ukrywa Zayn. c:
OdpowiedzUsuńNapisałabym coś ale nie wiem co.... co rozdział to lepszy! I Ziam!
OdpowiedzUsuńPS Kocham Cię
Cudowny. Zawsze urywasz w takich momentach! -.- Dawaj next <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Liam się zgodzi na podpisanie kontraktu. Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńGeeeeenialny ! <3
OdpowiedzUsuńJeej teraz wyobrazilam sobie moment w ktorym ogloszino rozpad 1D.. wpadlabym chyba w depresje i duza rozpacz. :c ale to sie nie stanie wiec ok ;)
XYZ
Pewna depresja! Szkoda ze sie rozpali! :\
UsuńGenialny rozdział.
OdpowiedzUsuń"Chyba bym się spalił ze wstydy gdyby ktoś usłyszał jak śpiewał " To mnie rozwaliło jak chce zostać gwiazdą skoro wstydzi się śpiewać ?
No wiesz, ale on tam do tej muzyki się darł, chodzi o to. Że nie dbał o to jak śpiewa, bo robił to na odpieprz :D Mam nadzieję, że zrozumiałaś :P
UsuńOMG! Jak ja dawno nie płakałam ze śmiechu!
OdpowiedzUsuńHahahahah po prostu BOSKI rozdział!
Już nie mogę doczekać się nn!! ♥
"A Nialler jest forever alone, będzie siedział z popcornem i jest zajebisty" to mnie rozwaliło :D hahahah :D po prostu leżę i nie wstaję XD
OdpowiedzUsuń@penisbackflip69
Mnie tez to rozwalilo! Fajna nazwa XD
UsuńHahahaha najlepszy moment <3
UsuńXYZ
Świetne Imaginy<33 Kocham Twój Blog :) I mam do cb prosbe podała byś playliste bo to są Z*ajebiste piosenki <33
OdpowiedzUsuń1. District3 - Dead to me
Usuń2. One Direction - Best song ever
3. District3 - More and more
4. One Direction - One way or another
5. District3 - Let's reload
6. One Direction - Little Things
7. District3 - Hello
8. One Direction - Over again
9. District3 - What you know about me
10. One Direction - They don't know about us
11. Jorge Y Martina - Podemos
12. Bruno Mars - Again
13. Rihanna -Cry
14. One Direction - Moments
15. Louis Tomlinson - Look after you
16. Katy Perry - Roar
17. MIley Cyrus - Wrecing ball
18. MIley Cyrus - Who owns my heart
19. B.o.B ft. Hayley Williams of Paramore - Airplanes
20. Ellie Goulding - Burn
21. Demi Lovato - Heart attack
22.Remady & Manu-L - Save your heart
23. Ed Sheeran - Lego hause
24. Eminem - Berzerk
25. Eminem - Space bound
26. Ellie Goulding - How long will i love you
27 (zaraz dodam) Michael Parsons - Paint my heart
MIŁEGO SŁUCHANIA ♥.
awww <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO <3 ! Tylko skarbie 'uje się nie kreskuje' A Twoje 'dowartościowój' mnie zagięło <3
OdpowiedzUsuńZwracam tylko uwagę na te podkreślone wyrazy hahah, dalej na błędy nie patrzę! Sorka :D
Usuń