Westchnąłem głęboko, co nie uszyło uwadze Harry'ego.
- Coś się stało? - zainteresował się, kiedy stanęliśmy obok automatu z napojami.
- Chciałbym Cię o coś zapytać, ale nie wiem czy to odpowiedni czas - odpowiedziałem.
- Śmiało - zachęcił mnie.
Spojrzałem na niego, po czym zmierzyłem wzrokiem. Zastanowiłem się także chwilowo nad jego cechami charakteru i w końcu postanowiłem się odezwać.
- Chodzi o Lily. Podobasz jej się. Chciałbym wiedzieć..
- Tak, ona też wpadła mi w oko - uśmiechnął się, przerywając mi, a następnie podając gorący napój. - W sumie już wcześniej uważałem, że to naprawdę fajna dziewczyna, ale nie chciałem nic mówić. Nie byłem pewien czy mnie polubiła - wzruszył ramionami.
- Rozumiem - skinąłem głową. - Zamierzasz zrobić coś w tym kierunku? - zaciekawiłem się.
- A chciałbyś? - uniósł jedną brew do góry.
- Dlaczego mnie o to pytasz? - zmarszczyłem czoło.
- Przyjaźnicie się. To normalne, że przyjaciel odradza lub przyzwala na dokonane wybory, w szczególności jeśli chodzi o te związane z miłością - odparł, poprawiając grzywkę.
- Hmm, prawda. Ale czy nie uważasz, że gdybym miał coś przeciwko, nie rozmawiałbym właśnie z Tobą na ten temat?
- Masz słuszność - zaśmiał się.
- Więc? Umówisz się z nią?
- Może. Nie wiem czy jestem odpowiednim facetem dla niej. Sam dawno nie miałem dziewczyny. Nie pamiętam już jak to jest ją mieć. Dodatkowo ona mieszka w Wolverhampton, a ja teraz w Londynie.
- Eleanor i Louis mają dokładnie tą samą sytuację, a mimo to, dobrze sobie radzą - stwierdziłem.
- Kolejny raz masz rację. Pomyślę nad tym. Dziękuję, że mi o tym powiedziałeś - rzucił mi swój szczery uśmiech i zaczęliśmy wracać do pokoju, w którym był Malik.
Rozdaliśmy gorącą kawę każdemu i zająłem miejsce na pustej sofie. Obserwowałem panią Trishę w rozpaczy. Chciałem poprawić jej jakoś nastrój lub zachęcić nawet do krótkiej wymiany zdań, ale.. czy to aby dobry pomysł? Co jeśli wolałaby zostać teraz sama z swoim synem, a my ciągle tu przesiadujemy?
Potrząsnąłem głową.
- Ekhem - odchrząknąłem, a starsza kobieta odwróciła się w moją stronę. - Nie chciałaby zostać pani sam na sam z Zayn'em? Nie przeszkadzamy pani? Tylko proszę o szczerą odpowiedź.
- Oczywiście, że nie skarbie - uśmiechnęła się lekko. - Bardzo cieszę się z waszego towarzystwa. To dodaje mi otuchy i pokazuje jakich mój syn ma wspaniałych przyjaciół.
- Jeśli tylko będzie pani chciała pozostać tu sama, proszę powiedzieć - dodałem uprzejmie.
Skinęła głową na znak zgody.
Zastanawiałem się nad jej słowami. ,,Przyjaciół''. Ciężko przełknąć mi to słowo. Nie mogę być wyłącznie jego przyjacielem. Nie umiem i nie chcę. Dlatego postaram się naprawić nasze relacje zaraz po tym jak się wybudzi.
~*~
Niestety po mojej krótkiej rozmowie z mamą czarnuszka, do sali wszedł lekarz. Musieliśmy opuścić pokój, w którym znajdował się poszkodowany, ponieważ po raz kolejny zabierali go na przeróżne badania.
- Wracamy do kompleksu? Nie wiadomo jak długą będą go badać - odezwał się Niall.
- Tak chłopcy, wracajcie - położyła swoją dłoń na moim ramieniu kobieta. - Dziś Zayn'a odwiedzi rodzina. Nie chcę żeby kogoś stąd wywalano z powodu zbyt dużej ilości osób, dlatego wróćcie jutro - dodała miłym tonem.
Pożegnaliśmy się z nią i opuściliśmy placówkę, udając się w kierunku naszego mieszkania. Po drodze zastanawiałem się, co możemy dziś zrobić. Jest dopiero kilka minut po piętnastej. Przed nami jeszcze połowa dnia.
- Może odstresujemy się dziś, co? Mam ochotę napić się czegoś mocniejszego - zaproponowałem.
- Dobry pomysł Payne - odrzekł Louis.
- I możesz zaprosić Lily oraz Danielle - dodał loczek, puszczając mi oczko.
W końcu byliśmy na miejscu. Od razu poszedłem na trzecie piętro, wcześniej pytając recepcjonistki o numer pokoju Wojtka. Zapukałem ostrożnie do drzwi, po czym powoli wszedłem.
- Co tam młody? - rzucił, widząc mnie.
- Słuchaj, zaplanowaliśmy dzisiaj mały wieczór pijacki. Rozumiesz, musimy się jakoś oderwać od tych wszystkich przykrości. Chciałbym Cię zaprosić - powiedziałem, rozglądając się wokół siebie.
- Miło mi. Nie martwcie się o alkohol, wybiorę się po niego - uniósł lekko kąciki ust do góry.
- Na to liczyłem, dlatego mam już przy sobie pieniądze - zacząłem szperać w kieszeni.
- Żartujesz chłopcze? Nie potrzebne mi wasze pieniądze - wzruszył ramionami. - Mam już ich trochę i w sumie to skończyły mi się pomysły jak je wydać.
- Nie lubię kiedy ktoś za mnie płaci - pokręciłem głową.
- Ustalmy więc, że kiedy będę potrzebował od was pomocy, odpłacicie mi się wtedy, co?
- Dobrze, na taki układ mogę się zgodzić.
- Cieszę się. O której mam przyjść?
- Pasuje Ci o osiemnastej?
- Oczywiście, i tak nie mam nic do roboty.
- Widzę - wystawiłem w jego stronę język. - Do zobaczenia.
Wyszedłem. Podążyłem na nasze piętro. Po drodze do swojego pokoju, zahaczyłem o kuchnię, zabierając z niej jednego z naleśników, które Styles przygotował na śniadanie. Będąc już w środku, usiadłem na łóżku i wziąłem do rąk laptopa. Postanowiłem porozmawiać na skype z Andy'm i Mazzi'm. Strasznie się za nimi stęskniłem, co brzmi dość lamersko, ale także chciałbym wiedzieć co dzieje się w moim rodzinnym mieście. Uwielbiam gorące ploteczki!
- Siema - rzuciłem, gdy oboje wreszcie ode mnie odebrali.
- Co jesz? - zainteresował się Marius.
- Naleśnika. Chcesz trochę?
- Tak, na pewno dostarczysz mi go przez ekran - przewrócił oczami.
- Zobaczysz, że kiedy stanę się magikiem, będę potrafił zrobić taką rzecz - skrzyżowałem swoje ręce na klatce piersiowej.
- Wydawało mi się, czy miałeś zostać piosenkarzem? - zaśmiał się Samuels.
Po krótkiej wymianie zdań na temat ogółu panującego w naszym życiu, opowiedziałem im o czarnuszku. Nie pominąłem naszego rozstania oraz tego, że jego wypadek samochodowy, a w następstwie śpiączka, uświadomiły mi jak bardzo mi na nim zależy, a także, że zdążyłem mu już wszystko wybaczyć. Cieszyli się na taki obrót sprawy, doskonale wiedząc, jak szczęśliwy jestem u boku Mulata.
- A u was co tam? Jak w szkole? Dzieje się coś ciekawego? - dopytywałem, mając dość gadania o sobie.
- Na pewno jest tutaj cholernie pusto bez was. Ludzie wciąż gadają o One Direction i rozpowiadają innym, że was znają, po to tylko by zdobyć lepszą reputację i chwilową sławę - odpowiedział Andy.
- Oryginalne - skomentowałem.
- Bardzo. Aa.. zapomniałbym. Gabrielle i Niall wciąż są razem?
- Nie, już nie - pokręciłem przecząco głową. - Dlaczego pytasz?
- To dobrze. Widzieliśmy ją ostatnio z jakimś muskularnym facetem. Myśleliśmy, że go zdradza, a tu proszę - wytłumaczył Mazzi.
Rozmawiałem z nimi aż do godziny siedemnastej. Ciągle wpadał nowy temat i gdyby nie moja silna wola, przesiedziałbym z nimi godzinę dłużej, zapominając o przygotowaniu się oraz pójściu po przekąski.
Poszedłem do łazienki. Załatwiłem swoje potrzeby oraz poprawiłem włosy, po czym wyszedłem do sklepu. Musiałem kupić coś na dzisiejszy wieczór.
- Witaj ponownie - uśmiechnąłem się lekko, zauważając Dan.
- Hej. Zakupy?
- Małe. Postanowiliśmy spędzić czas na siedzeniu, piciu oraz zajadaniu się chipsami.
- Czy to męski wieczór? Bo jeśli nie, to może wpadniemy z Lily?
- Chciałem Cię zaprosić, ale skoro sama się wprosiłaś - wzruszyłem ramionami, chichocząc.
- Jesteś szalony - szturchnęła mnie. - O której mamy być u was?
- Możecie przyjść po osiemnastej.
- Nie zdążę się naszykować! Lecę! Do zobaczenia!
W chwilę potem zniknęła z mojego pola widzenia. Śmiejąc się pod nosem, wrzuciłem do koszyka dwie paczki czekoladowych ciastek oraz kilka paczek chipsów. Miałem totalnie w dupie, że całe to żarcie jest niezdrowe.
Wróciłem do kompleksu. Na korytarzu zetknąłem się z blondaskiem.
- Gdzie będziemy siedzieć? - zapytał.
- Może u Ciebie? Masz dość duży stolik, a pokój jest w sam raz.
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się lekko.
- Jak się czujesz?
- Dość dobrze. Cieszę się, że z wami mieszkam, bo z pewnością zwariowałbym od tego natłoku myśli oraz wszechogarniającej mnie rozpaczy. Mam dość dosłownie wszystkiego, ale wy sprawiacie, że się śmieję i na chwilę odłączam od swoich problemów.
- Gadasz jak baba.
- Może mi się tak podoba? - uniósł jedną brew do góry.
- Może jeszcze zmień płeć, zacznij się malować i ubierać jak dziewczyna? Chciałbym Cię zobaczyć w takim wydaniu - poruszyłem brwiami.
- Wal się Payne - szturchnął mnie. - Zanieś do mnie te przekąski. Ja muszę coś załatwić.
Kręcąc głową, udałem się do jego pokoju. Wyłożyłem zakupy i poszedłem do kuchni po półmiski, w których znalazły się chipsy. Ciastka pozostawiłem w opakowaniach.
Dochodziła osiemnasta. W pokoju Horan'a brakowało jedynie Malik'a do obecności całego zespołu. Czekaliśmy na Wojtka, który lada chwila miał się zjawić.
- Bądź grzeczny - rzuciłem do Hazzy.
- Tobie też się to tyczy - odpowiedział mi.
- Skoro już jesteśmy przy tym temacie.. Wytłumaczmy sobie coś, by nie było wątpliwości. Danielle jest moją dziewczyną, ale nie zapominajcie, że na pokaz. To, że dużo z nią przebywam i czuje się w jej towarzystwie całkiem dobrze, wcale nie oznacza, że zaczęła mi się podobać, a co gorsza, zakochałem się w niej. Łączy nas jedynie przyjaźń.
- Mam nadzieję - ucieszył się z moich słów Tommo.
- O co Ci chodzi? - zmarszczyłem czoło.
- Nie chciałbym, byś z nią był. Zdecydowanie lepiej pasujesz do Zack'a. Oboje się uzupełniacie i blablabla. Peazer nie jest dla Ciebie - odparł.
Już miałem powiedzieć im o tym, co w ostatnim czasie zrozumiałem, gdy usłyszałem kroki w korytarzu. Okazało się, że to Wojtek, Dan i Lily. Dziewczyny były ubrane dość normalnie, ale i tak wyglądały zjawiskowo. Bramkarz natomiast, wybrał sportowy styl. W rękach trzymał siatki z wódką i piwami, czyli tym, na co miałem dziś okropną ochotę.
- Rozgośćcie się - odezwał się loczek.
Cała trójka usiadła pomiędzy nami. Rozłożyliśmy napoje, a Niall zdecydował się na puszczenie klubowej muzyki. Teraz nastrój wydawał się wprost perfekcyjny na ten wieczór.
- Liam.. Zrobisz mi zdjęcie z Wojtkiem? - zapytała lokowata.
- Oczywiście. Daj mi swój telefon - poprosiłem.
- Może zróbmy sobie wszyscy? - zaoferował Lou.
Goście i mieszkańcy kompleksu ustawili się do zdjęcia, które przystało wykonać właśnie mnie. Jedno zrobiłem telefonem, który zabrałem od dziewczyny, a drugie już swoim. Po zrobieniu, wstawiłem zdjęcie na twittera z dopiskiem ,, chillout x ''.
W końcu otworzyliśmy piwa i zaczęliśmy się nimi delektować.
- Więc to twoja dziewczyna? - zaciekawił się Wojtek.
- Tak, właśnie tak - odpowiedziałem, choć bolało mnie to, że nie mógł poznać prawdy.
- Nie wyglądacie na parę - stwierdził, dziwnie poruszając głową w rytm muzyki.
- To dlatego, że Li się na mnie obraził - skrzyżowała swoje ręce na klatce piersiowej Peazer.
Wstałem z miejsca i podszedłem do niej. Rzuciłem się na jej kruche ciało, zaczynając gilgotać. Na końcu złożyłem na jej ustach soczysty pocałunek i przysiadłem obok, obejmując ramieniem.
- No, teraz jest idealnie - zaśmiał się.
Siedzieliśmy już wspólnie od godziny. Zawsze jak pije coś mocniejszego, mam ochotę zapalić, dlatego poszedłem do swojego pokoju, otwarłem okno i odpaliłem papierosa, mocno się zaciągając.
Wtem ktoś wszedł do pokoju.
- Liam..? - Okazało się, że to barmanka.
- Tak kocie? - zaśmiałem się, a ona podeszła do mnie, by się przytulić.
- Jak czuje się Zayn? Nastąpiła jakaś zmiana?
- Oh, niestety nie. Boje się, że długo jeszcze pozostanie w tej śpiączce. Nie mogę już patrzeć jak tam bezczynnie leży. Chciałbym z nim porozmawiać, a potem zasnąć w jego ramionach - westchnąłem przeciągle.
- To znaczy, że..
- Że zdecydowałem się do niego wrócić. Wszyscy mieliście racje, mówiąc mi iż dalej go kocham i powinienem mu wybaczyć, ale ja nie chciałem was słuchać, co było jednym z największych błędów w moim życiu.
- Najważniejsze jest to, że w końcu to zrozumiałeś - uśmiechnęła się lekko.
- Tak. Lily? - (Spojrzała na mnie) - Jeśli podoba Ci się Harry, to postaraj się o dobre kontakty.
- Masz coś na myśli? - zmarszczyła czoło.
- Rozmawiałem z nim. Wpadłaś mi w oko.
- Miałeś z nim nie gadać na ten temat! Pacan - szturchnęła mnie, śmiejąc się.
Po spaleniu przeze mnie papierosa, wróciliśmy do reszty.
~*~
Skończyliśmy naszą małą imprezę o pierwszej w nocy. Nie chciałem narażać dziewczyn na niebezpieczeństwo, więc postanowiłem, że zostają u nas. Oczywiście mogliśmy je odprowadzić, ale jak wszyscy doskonale się domyślacie, nie byliśmy w stanie. Dlatego Danielle nocowała dziś ze mną, a Lily z Hazzą. Świetny początek znajomości, między tą dwójką, nie uważacie?
Zasnąłem.
Zbudziłem się dość wcześnie. Po spojrzeniu na ekran telefonu, zorientowałem się, że wybiła dopiero szósta rano. Mało spałem, a najgorsze jest to, że nie mogłem na powrót usnąć. Zdecydowałem się więc opuścić łóżko, nie budząc przy tym Peazer.
Udało mi się, zważając na fakt, że dziewczyna uwielbia długo spać. No i dodatkowo mamy bardzo wczesną porę. Podszedłem do szafy i wyciągnąłem z niej czyste ubrania. Następnie wziąłem orzeźwiający prysznic i naszykowałem się do wyjścia. Jeszcze przed opuszczeniem kompleksu, zdążyłem zjeść pożywne śniadanie.
Około 7:30 wyszedłem, udając się do szpitala. Byłem pod nim przed ósmą. Wzdychając głęboko, wszedłem do środka, od razu podążając ku sali numer 161. Zauważając drzwi z takowym numerkiem, pchnąłem je i wszedłem.
Oczywiście nic się nie zmieniło. Zayn dalej leżał jak kłoda, będąc podłączonym pod wszelakie aparatury. Obok łóżka stało niskie krzesło, a na szafce widniało jakieś jedzenie i picie. Swoją drogą.. nie mam pojęcia co to tutaj robi, skoro nie wiadomo kiedy Malik może się ocknąć.
Usiadłem na niskim krześle, o którym przed chwilą wspomniałem. Spojrzałem na ciało chłopaka i chwyciłem w swoje ręce jego dłoń, na której złożyłem delikatny pocałunek.
- Witaj czarnuszku. Wiem, że mnie słyszysz, dlatego postaram się nie mówić bzdet. Chciałbym Ci wyznać, że bardzo tęsknie za twoim towarzystwem. Nie oszukujmy się, za wszystkim co związane jest z Tobą. Bardzo chciałbym, byś już się ocknął. Wiedz, że zaraz po twoim przebudzeniu, odrobimy stracony czas. Przepraszam, że zachowałem się jak dupek i tak Cię potraktowałem. Jest mi teraz cholernie źle z tego powodu. Dlatego kiedy się zbudzisz, przeżyjesz swój najlepszy czas w życiu, razem ze mną.
To dziwne, ale wypowiadając te wszystkie słowa, z moich policzków swobodnie spływały łzy. Jedna z nich, skapnęła na rękę Mulata, którą wciąż trzymałem. W chwilę potem, poczułem jak porusza swoimi palcami. Byłem wniebowzięty! Od razu zawołałem któregoś z lekarzy. Niestety zaraz po jego wejściu, kazał mi opuścić salę. Wyszedłem więc i usiadłem w poczekalni. Byłem szczęśliwy, a moje nadzieje na jego przebudzenie, zwiększały się z każdą chwilą.
Nareszcie ten pieprzony lekarz wyszedł. Siedział tam już dobre dziesięć minut. Wstałem z miejsca i podszedłem do niego, pytając:
- Co z nim? Obudził się?
-----------------------------------------------
Od autorki: Witajcie moi kochani w to deszczowe, sobotnie popołudnie.
Od czego chciałabym zacząć.. Pod poprzednią notką, zatytułowaną ,,Ziam is real 3'' znalazło się jedyne dziewięć komentarzy. Mam nadzieję, że wam się jednak podobała, co?
Dzisiaj siedem godzin z One Direction! Kto nie może się doczekać?! Na pewno ja! Jeśli mają ogłaszać kolejne miejsca, w których będzie WWA Tour, to ja chcę usłyszeć POLAND. Bo jeśli nie, to obiecuję, że lecę odrzutowcem do USA i skopie im tyłki na waszych ekranach!
Wiem, że wyciekł album i część z was na pewno przesłuchała już cały. Ja jestem jedną z tych, która czeka na premierę. Jedynymi utworami jakie przesłuchałam, to te, które zostały udostępnione na iTunes. ,,Minidght Memories'' jest świetna, chłopaki tutaj wykazali się czymś nowym i świetnymi rockowymi głosami! Natomiast ,,Strong''.. Omg, jest śliczna. I do tego ten niesamowity tekst. Czuję, że cała płyta z pewnością przypadnie mi do gustu :D
Jak podoba się rozdział? Uważacie, że Zayn się wybudził? Co będzie dalej? Liczę na wasze komentarze misiaczki :)
Have a nice day xx
- Coś się stało? - zainteresował się, kiedy stanęliśmy obok automatu z napojami.
- Chciałbym Cię o coś zapytać, ale nie wiem czy to odpowiedni czas - odpowiedziałem.
- Śmiało - zachęcił mnie.
Spojrzałem na niego, po czym zmierzyłem wzrokiem. Zastanowiłem się także chwilowo nad jego cechami charakteru i w końcu postanowiłem się odezwać.
- Chodzi o Lily. Podobasz jej się. Chciałbym wiedzieć..
- Tak, ona też wpadła mi w oko - uśmiechnął się, przerywając mi, a następnie podając gorący napój. - W sumie już wcześniej uważałem, że to naprawdę fajna dziewczyna, ale nie chciałem nic mówić. Nie byłem pewien czy mnie polubiła - wzruszył ramionami.
- Rozumiem - skinąłem głową. - Zamierzasz zrobić coś w tym kierunku? - zaciekawiłem się.
- A chciałbyś? - uniósł jedną brew do góry.
- Dlaczego mnie o to pytasz? - zmarszczyłem czoło.
- Przyjaźnicie się. To normalne, że przyjaciel odradza lub przyzwala na dokonane wybory, w szczególności jeśli chodzi o te związane z miłością - odparł, poprawiając grzywkę.
- Hmm, prawda. Ale czy nie uważasz, że gdybym miał coś przeciwko, nie rozmawiałbym właśnie z Tobą na ten temat?
- Masz słuszność - zaśmiał się.
- Więc? Umówisz się z nią?
- Może. Nie wiem czy jestem odpowiednim facetem dla niej. Sam dawno nie miałem dziewczyny. Nie pamiętam już jak to jest ją mieć. Dodatkowo ona mieszka w Wolverhampton, a ja teraz w Londynie.
- Eleanor i Louis mają dokładnie tą samą sytuację, a mimo to, dobrze sobie radzą - stwierdziłem.
- Kolejny raz masz rację. Pomyślę nad tym. Dziękuję, że mi o tym powiedziałeś - rzucił mi swój szczery uśmiech i zaczęliśmy wracać do pokoju, w którym był Malik.
Rozdaliśmy gorącą kawę każdemu i zająłem miejsce na pustej sofie. Obserwowałem panią Trishę w rozpaczy. Chciałem poprawić jej jakoś nastrój lub zachęcić nawet do krótkiej wymiany zdań, ale.. czy to aby dobry pomysł? Co jeśli wolałaby zostać teraz sama z swoim synem, a my ciągle tu przesiadujemy?
Potrząsnąłem głową.
- Ekhem - odchrząknąłem, a starsza kobieta odwróciła się w moją stronę. - Nie chciałaby zostać pani sam na sam z Zayn'em? Nie przeszkadzamy pani? Tylko proszę o szczerą odpowiedź.
- Oczywiście, że nie skarbie - uśmiechnęła się lekko. - Bardzo cieszę się z waszego towarzystwa. To dodaje mi otuchy i pokazuje jakich mój syn ma wspaniałych przyjaciół.
- Jeśli tylko będzie pani chciała pozostać tu sama, proszę powiedzieć - dodałem uprzejmie.
Skinęła głową na znak zgody.
Zastanawiałem się nad jej słowami. ,,Przyjaciół''. Ciężko przełknąć mi to słowo. Nie mogę być wyłącznie jego przyjacielem. Nie umiem i nie chcę. Dlatego postaram się naprawić nasze relacje zaraz po tym jak się wybudzi.
~*~
Niestety po mojej krótkiej rozmowie z mamą czarnuszka, do sali wszedł lekarz. Musieliśmy opuścić pokój, w którym znajdował się poszkodowany, ponieważ po raz kolejny zabierali go na przeróżne badania.
- Wracamy do kompleksu? Nie wiadomo jak długą będą go badać - odezwał się Niall.
- Tak chłopcy, wracajcie - położyła swoją dłoń na moim ramieniu kobieta. - Dziś Zayn'a odwiedzi rodzina. Nie chcę żeby kogoś stąd wywalano z powodu zbyt dużej ilości osób, dlatego wróćcie jutro - dodała miłym tonem.
Pożegnaliśmy się z nią i opuściliśmy placówkę, udając się w kierunku naszego mieszkania. Po drodze zastanawiałem się, co możemy dziś zrobić. Jest dopiero kilka minut po piętnastej. Przed nami jeszcze połowa dnia.
- Może odstresujemy się dziś, co? Mam ochotę napić się czegoś mocniejszego - zaproponowałem.
- Dobry pomysł Payne - odrzekł Louis.
- I możesz zaprosić Lily oraz Danielle - dodał loczek, puszczając mi oczko.
W końcu byliśmy na miejscu. Od razu poszedłem na trzecie piętro, wcześniej pytając recepcjonistki o numer pokoju Wojtka. Zapukałem ostrożnie do drzwi, po czym powoli wszedłem.
- Co tam młody? - rzucił, widząc mnie.
- Słuchaj, zaplanowaliśmy dzisiaj mały wieczór pijacki. Rozumiesz, musimy się jakoś oderwać od tych wszystkich przykrości. Chciałbym Cię zaprosić - powiedziałem, rozglądając się wokół siebie.
- Miło mi. Nie martwcie się o alkohol, wybiorę się po niego - uniósł lekko kąciki ust do góry.
- Na to liczyłem, dlatego mam już przy sobie pieniądze - zacząłem szperać w kieszeni.
- Żartujesz chłopcze? Nie potrzebne mi wasze pieniądze - wzruszył ramionami. - Mam już ich trochę i w sumie to skończyły mi się pomysły jak je wydać.
- Nie lubię kiedy ktoś za mnie płaci - pokręciłem głową.
- Ustalmy więc, że kiedy będę potrzebował od was pomocy, odpłacicie mi się wtedy, co?
- Dobrze, na taki układ mogę się zgodzić.
- Cieszę się. O której mam przyjść?
- Pasuje Ci o osiemnastej?
- Oczywiście, i tak nie mam nic do roboty.
- Widzę - wystawiłem w jego stronę język. - Do zobaczenia.
Wyszedłem. Podążyłem na nasze piętro. Po drodze do swojego pokoju, zahaczyłem o kuchnię, zabierając z niej jednego z naleśników, które Styles przygotował na śniadanie. Będąc już w środku, usiadłem na łóżku i wziąłem do rąk laptopa. Postanowiłem porozmawiać na skype z Andy'm i Mazzi'm. Strasznie się za nimi stęskniłem, co brzmi dość lamersko, ale także chciałbym wiedzieć co dzieje się w moim rodzinnym mieście. Uwielbiam gorące ploteczki!
- Siema - rzuciłem, gdy oboje wreszcie ode mnie odebrali.
- Co jesz? - zainteresował się Marius.
- Naleśnika. Chcesz trochę?
- Tak, na pewno dostarczysz mi go przez ekran - przewrócił oczami.
- Zobaczysz, że kiedy stanę się magikiem, będę potrafił zrobić taką rzecz - skrzyżowałem swoje ręce na klatce piersiowej.
- Wydawało mi się, czy miałeś zostać piosenkarzem? - zaśmiał się Samuels.
Po krótkiej wymianie zdań na temat ogółu panującego w naszym życiu, opowiedziałem im o czarnuszku. Nie pominąłem naszego rozstania oraz tego, że jego wypadek samochodowy, a w następstwie śpiączka, uświadomiły mi jak bardzo mi na nim zależy, a także, że zdążyłem mu już wszystko wybaczyć. Cieszyli się na taki obrót sprawy, doskonale wiedząc, jak szczęśliwy jestem u boku Mulata.
- A u was co tam? Jak w szkole? Dzieje się coś ciekawego? - dopytywałem, mając dość gadania o sobie.
- Na pewno jest tutaj cholernie pusto bez was. Ludzie wciąż gadają o One Direction i rozpowiadają innym, że was znają, po to tylko by zdobyć lepszą reputację i chwilową sławę - odpowiedział Andy.
- Oryginalne - skomentowałem.
- Bardzo. Aa.. zapomniałbym. Gabrielle i Niall wciąż są razem?
- Nie, już nie - pokręciłem przecząco głową. - Dlaczego pytasz?
- To dobrze. Widzieliśmy ją ostatnio z jakimś muskularnym facetem. Myśleliśmy, że go zdradza, a tu proszę - wytłumaczył Mazzi.
Rozmawiałem z nimi aż do godziny siedemnastej. Ciągle wpadał nowy temat i gdyby nie moja silna wola, przesiedziałbym z nimi godzinę dłużej, zapominając o przygotowaniu się oraz pójściu po przekąski.
Poszedłem do łazienki. Załatwiłem swoje potrzeby oraz poprawiłem włosy, po czym wyszedłem do sklepu. Musiałem kupić coś na dzisiejszy wieczór.
- Witaj ponownie - uśmiechnąłem się lekko, zauważając Dan.
- Hej. Zakupy?
- Małe. Postanowiliśmy spędzić czas na siedzeniu, piciu oraz zajadaniu się chipsami.
- Czy to męski wieczór? Bo jeśli nie, to może wpadniemy z Lily?
- Chciałem Cię zaprosić, ale skoro sama się wprosiłaś - wzruszyłem ramionami, chichocząc.
- Jesteś szalony - szturchnęła mnie. - O której mamy być u was?
- Możecie przyjść po osiemnastej.
- Nie zdążę się naszykować! Lecę! Do zobaczenia!
W chwilę potem zniknęła z mojego pola widzenia. Śmiejąc się pod nosem, wrzuciłem do koszyka dwie paczki czekoladowych ciastek oraz kilka paczek chipsów. Miałem totalnie w dupie, że całe to żarcie jest niezdrowe.
Wróciłem do kompleksu. Na korytarzu zetknąłem się z blondaskiem.
- Gdzie będziemy siedzieć? - zapytał.
- Może u Ciebie? Masz dość duży stolik, a pokój jest w sam raz.
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się lekko.
- Jak się czujesz?
- Dość dobrze. Cieszę się, że z wami mieszkam, bo z pewnością zwariowałbym od tego natłoku myśli oraz wszechogarniającej mnie rozpaczy. Mam dość dosłownie wszystkiego, ale wy sprawiacie, że się śmieję i na chwilę odłączam od swoich problemów.
- Gadasz jak baba.
- Może mi się tak podoba? - uniósł jedną brew do góry.
- Może jeszcze zmień płeć, zacznij się malować i ubierać jak dziewczyna? Chciałbym Cię zobaczyć w takim wydaniu - poruszyłem brwiami.
- Wal się Payne - szturchnął mnie. - Zanieś do mnie te przekąski. Ja muszę coś załatwić.
Kręcąc głową, udałem się do jego pokoju. Wyłożyłem zakupy i poszedłem do kuchni po półmiski, w których znalazły się chipsy. Ciastka pozostawiłem w opakowaniach.
Dochodziła osiemnasta. W pokoju Horan'a brakowało jedynie Malik'a do obecności całego zespołu. Czekaliśmy na Wojtka, który lada chwila miał się zjawić.
- Bądź grzeczny - rzuciłem do Hazzy.
- Tobie też się to tyczy - odpowiedział mi.
- Skoro już jesteśmy przy tym temacie.. Wytłumaczmy sobie coś, by nie było wątpliwości. Danielle jest moją dziewczyną, ale nie zapominajcie, że na pokaz. To, że dużo z nią przebywam i czuje się w jej towarzystwie całkiem dobrze, wcale nie oznacza, że zaczęła mi się podobać, a co gorsza, zakochałem się w niej. Łączy nas jedynie przyjaźń.
- Mam nadzieję - ucieszył się z moich słów Tommo.
- O co Ci chodzi? - zmarszczyłem czoło.
- Nie chciałbym, byś z nią był. Zdecydowanie lepiej pasujesz do Zack'a. Oboje się uzupełniacie i blablabla. Peazer nie jest dla Ciebie - odparł.
Już miałem powiedzieć im o tym, co w ostatnim czasie zrozumiałem, gdy usłyszałem kroki w korytarzu. Okazało się, że to Wojtek, Dan i Lily. Dziewczyny były ubrane dość normalnie, ale i tak wyglądały zjawiskowo. Bramkarz natomiast, wybrał sportowy styl. W rękach trzymał siatki z wódką i piwami, czyli tym, na co miałem dziś okropną ochotę.
- Rozgośćcie się - odezwał się loczek.
Cała trójka usiadła pomiędzy nami. Rozłożyliśmy napoje, a Niall zdecydował się na puszczenie klubowej muzyki. Teraz nastrój wydawał się wprost perfekcyjny na ten wieczór.
- Liam.. Zrobisz mi zdjęcie z Wojtkiem? - zapytała lokowata.
- Oczywiście. Daj mi swój telefon - poprosiłem.
- Może zróbmy sobie wszyscy? - zaoferował Lou.
Goście i mieszkańcy kompleksu ustawili się do zdjęcia, które przystało wykonać właśnie mnie. Jedno zrobiłem telefonem, który zabrałem od dziewczyny, a drugie już swoim. Po zrobieniu, wstawiłem zdjęcie na twittera z dopiskiem ,, chillout x ''.
W końcu otworzyliśmy piwa i zaczęliśmy się nimi delektować.
- Więc to twoja dziewczyna? - zaciekawił się Wojtek.
- Tak, właśnie tak - odpowiedziałem, choć bolało mnie to, że nie mógł poznać prawdy.
- Nie wyglądacie na parę - stwierdził, dziwnie poruszając głową w rytm muzyki.
- To dlatego, że Li się na mnie obraził - skrzyżowała swoje ręce na klatce piersiowej Peazer.
Wstałem z miejsca i podszedłem do niej. Rzuciłem się na jej kruche ciało, zaczynając gilgotać. Na końcu złożyłem na jej ustach soczysty pocałunek i przysiadłem obok, obejmując ramieniem.
- No, teraz jest idealnie - zaśmiał się.
Siedzieliśmy już wspólnie od godziny. Zawsze jak pije coś mocniejszego, mam ochotę zapalić, dlatego poszedłem do swojego pokoju, otwarłem okno i odpaliłem papierosa, mocno się zaciągając.
Wtem ktoś wszedł do pokoju.
- Liam..? - Okazało się, że to barmanka.
- Tak kocie? - zaśmiałem się, a ona podeszła do mnie, by się przytulić.
- Jak czuje się Zayn? Nastąpiła jakaś zmiana?
- Oh, niestety nie. Boje się, że długo jeszcze pozostanie w tej śpiączce. Nie mogę już patrzeć jak tam bezczynnie leży. Chciałbym z nim porozmawiać, a potem zasnąć w jego ramionach - westchnąłem przeciągle.
- To znaczy, że..
- Że zdecydowałem się do niego wrócić. Wszyscy mieliście racje, mówiąc mi iż dalej go kocham i powinienem mu wybaczyć, ale ja nie chciałem was słuchać, co było jednym z największych błędów w moim życiu.
- Najważniejsze jest to, że w końcu to zrozumiałeś - uśmiechnęła się lekko.
- Tak. Lily? - (Spojrzała na mnie) - Jeśli podoba Ci się Harry, to postaraj się o dobre kontakty.
- Masz coś na myśli? - zmarszczyła czoło.
- Rozmawiałem z nim. Wpadłaś mi w oko.
- Miałeś z nim nie gadać na ten temat! Pacan - szturchnęła mnie, śmiejąc się.
Po spaleniu przeze mnie papierosa, wróciliśmy do reszty.
~*~
Skończyliśmy naszą małą imprezę o pierwszej w nocy. Nie chciałem narażać dziewczyn na niebezpieczeństwo, więc postanowiłem, że zostają u nas. Oczywiście mogliśmy je odprowadzić, ale jak wszyscy doskonale się domyślacie, nie byliśmy w stanie. Dlatego Danielle nocowała dziś ze mną, a Lily z Hazzą. Świetny początek znajomości, między tą dwójką, nie uważacie?
Zasnąłem.
Zbudziłem się dość wcześnie. Po spojrzeniu na ekran telefonu, zorientowałem się, że wybiła dopiero szósta rano. Mało spałem, a najgorsze jest to, że nie mogłem na powrót usnąć. Zdecydowałem się więc opuścić łóżko, nie budząc przy tym Peazer.
Udało mi się, zważając na fakt, że dziewczyna uwielbia długo spać. No i dodatkowo mamy bardzo wczesną porę. Podszedłem do szafy i wyciągnąłem z niej czyste ubrania. Następnie wziąłem orzeźwiający prysznic i naszykowałem się do wyjścia. Jeszcze przed opuszczeniem kompleksu, zdążyłem zjeść pożywne śniadanie.
Około 7:30 wyszedłem, udając się do szpitala. Byłem pod nim przed ósmą. Wzdychając głęboko, wszedłem do środka, od razu podążając ku sali numer 161. Zauważając drzwi z takowym numerkiem, pchnąłem je i wszedłem.
Oczywiście nic się nie zmieniło. Zayn dalej leżał jak kłoda, będąc podłączonym pod wszelakie aparatury. Obok łóżka stało niskie krzesło, a na szafce widniało jakieś jedzenie i picie. Swoją drogą.. nie mam pojęcia co to tutaj robi, skoro nie wiadomo kiedy Malik może się ocknąć.
Usiadłem na niskim krześle, o którym przed chwilą wspomniałem. Spojrzałem na ciało chłopaka i chwyciłem w swoje ręce jego dłoń, na której złożyłem delikatny pocałunek.
- Witaj czarnuszku. Wiem, że mnie słyszysz, dlatego postaram się nie mówić bzdet. Chciałbym Ci wyznać, że bardzo tęsknie za twoim towarzystwem. Nie oszukujmy się, za wszystkim co związane jest z Tobą. Bardzo chciałbym, byś już się ocknął. Wiedz, że zaraz po twoim przebudzeniu, odrobimy stracony czas. Przepraszam, że zachowałem się jak dupek i tak Cię potraktowałem. Jest mi teraz cholernie źle z tego powodu. Dlatego kiedy się zbudzisz, przeżyjesz swój najlepszy czas w życiu, razem ze mną.
To dziwne, ale wypowiadając te wszystkie słowa, z moich policzków swobodnie spływały łzy. Jedna z nich, skapnęła na rękę Mulata, którą wciąż trzymałem. W chwilę potem, poczułem jak porusza swoimi palcami. Byłem wniebowzięty! Od razu zawołałem któregoś z lekarzy. Niestety zaraz po jego wejściu, kazał mi opuścić salę. Wyszedłem więc i usiadłem w poczekalni. Byłem szczęśliwy, a moje nadzieje na jego przebudzenie, zwiększały się z każdą chwilą.
Nareszcie ten pieprzony lekarz wyszedł. Siedział tam już dobre dziesięć minut. Wstałem z miejsca i podszedłem do niego, pytając:
- Co z nim? Obudził się?
-----------------------------------------------
Od autorki: Witajcie moi kochani w to deszczowe, sobotnie popołudnie.
Od czego chciałabym zacząć.. Pod poprzednią notką, zatytułowaną ,,Ziam is real 3'' znalazło się jedyne dziewięć komentarzy. Mam nadzieję, że wam się jednak podobała, co?
Dzisiaj siedem godzin z One Direction! Kto nie może się doczekać?! Na pewno ja! Jeśli mają ogłaszać kolejne miejsca, w których będzie WWA Tour, to ja chcę usłyszeć POLAND. Bo jeśli nie, to obiecuję, że lecę odrzutowcem do USA i skopie im tyłki na waszych ekranach!
Wiem, że wyciekł album i część z was na pewno przesłuchała już cały. Ja jestem jedną z tych, która czeka na premierę. Jedynymi utworami jakie przesłuchałam, to te, które zostały udostępnione na iTunes. ,,Minidght Memories'' jest świetna, chłopaki tutaj wykazali się czymś nowym i świetnymi rockowymi głosami! Natomiast ,,Strong''.. Omg, jest śliczna. I do tego ten niesamowity tekst. Czuję, że cała płyta z pewnością przypadnie mi do gustu :D
Jak podoba się rozdział? Uważacie, że Zayn się wybudził? Co będzie dalej? Liczę na wasze komentarze misiaczki :)
Have a nice day xx
Mam nadzieję że się wybudzi !
OdpowiedzUsuńWierze ze sie w nastepnym roxdziale obudzi!
UsuńZmieniam tak sobie muzykę, a tu nagle słyszę piosenkę z Violetty. Zatrzymuję ją bo myślałam, że to nie idzie tutaj. a jednak. Ja taki szok i w ogóle. Hahaha. Kocham Cię. <3 xD
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału mam wielką nadzieję, że Zayn się wybudzi i wróci do Liam'a i będą razem i będzie tak pięknie.
Yeep, uwielbiam Violettę i piosenki z tego serialu! Obsada ma piękne głosy, a niektóre utwory wpadają w ucho. Jest kilka piosenek z Violetty w playliście :)
UsuńObu Zayn się wybudził!!! mam prośbę podałabyś całą playlistę ;)
OdpowiedzUsuń;***** pozdrawiam ja też Uwielbiam Violettę ma nie samowity głos jak i reszta bohaterów
1. District3 - Dead to me
Usuń2. One Direction - Best song ever
3. District3 - More and more
4. Jorge Blanco - Voy por ti
5. District3 - Let's reload
6. One Direction - Little things
7. District3 - Hello
8. One Direction - Over Again
9. District3 - What you know about me
10. One Direction - They don't know about us
11. Jorge y Martina - Podemos
12. Bruno Mars - Again
13. Rihanna - Cry
14. One Direction - Moments
15. Louis Tomlinson - Look after you
16. Diego y Martina (Diego y Violetta) - Yo soy asi
17. Martina y Jorge (Violetta y Leon) - Nuestro Camino
18. Martina Stoessel (Violetta) - Juntos samos mas
19. B.o.B ft Hayley Williams - Airplanes
20. Ellie Goulding - Burn
21. Demi Lovato - Heart Attack
22. Remady & Manu-L - Save your heart
23. Ed Sheeran - Lego house
24. Eminem - Berzerk
25. Eminem - Space Bound
26. Jorge Blanco (Leon) - Te esperare
27. Michael Parsons - Paint my heart
28. 5 seconds of summer - Heartbreak girl
29. One Direction - Story of my life
30. 5 seconds of summer - Wherever you are
31. Maejor Ali - Lolly (Explicit) ft. Juicy J, Justin Bieber
32. James Arthur - Your nobody till somebody loves you
33. Eminem ft Rihanna - The monster
34. Rihanna - What now
35. Big Time Rush - 24/seven
36. One Direction - Strong
37. One Direction - Midnight Memories
PROSZĘ ♡
uwielbiam te piosenki! <3
UsuńBiedy Zayn ;c Mam nadzieję,że niedługo się obudzi ♥
OdpowiedzUsuńZiam come back! <3
OdpowiedzUsuńSuper czekam ns next
OdpowiedzUsuńOby Zayn sie obudził! :D
OdpowiedzUsuńOby się obudził bo brakuje mi go w rozdziałach! ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Niech sie obudzi! <3
OdpowiedzUsuńJeeeej mam nadzieje ze tak bo sama sie ucieszylam gdy byla jaka reakcja ze strony Zayna.. rozdzial genialny jak zawsze *.*
OdpowiedzUsuńTez nie przesluchalam piosenek bo czekam az odbiore sb z empiku MM.. juz nie moge sie doczekac <3
XYZ
Tez mam taka nadzieje!
Usuńdziękuje ;*
OdpowiedzUsuń