- Niech Zayn przeczyta treść tego punktu - rzuciłem kontrakt czarnuszkowi, krzyżując ręce na klatce piersiowej.
Wyraźnie zaskoczony Mulat, spojrzał na kartkę i zaczął czytać:
- ,,Do końca umowy z M!M nie mogą zaistnieć żadne związki homoseksualne. W przypadku styczności z osobą innej orientacji, stosujemy tak zwaną brodę''. - Podniósł oczy na mnie, a na jego twarz wstąpił grymas.
- Och przecież nie musicie się tym martwić. Was to nie dotyczy - machnął ręką Simon.
- Właśnie, że dotyczy. Ja tego nie podpiszę - powiedziałem i wyszedłem z mieszkania.
Zacząłem kierować się w stronę parku. Nie chciałem wracać do domu i tłumaczyć się z mojego humoru, z mojej rozdartej duszy.
- Liam czekaj! - Usłyszałem głos Malik'a.
- Czego chcesz? - stanąłem, nie obracając się.
- Nie porozmawiasz ze mną? - spytał.
- A mamy o czym? Masz totalnie w dupie moje uczucia i sam nie wiesz czego chcesz - odparłem.
- Ale..
- Żadnego ,,ale''. Nie chcę być z osobą, która nie czuje tego samego co ja - przerwałem mu, odchodząc powoli.
Nie podbiegł za mną, nie zatrzymywał mnie już więcej. Wpadłem przez to w jeszcze większą rozpacz. Czułem jak moje serce rozpada się na tryliony malutkich kawałeczków.
Dotarłem do parku. Zająłem miejsce na drewnianej ławce i po raz kolejny tego dnia, skuliłem się, by zakryć swoją mokrą od łez twarz. Nie chciałem by ludzie widzieli moje cierpienie.
Zacząłem rozmyślać o Lily i o tym, do czego między nami doszło. Pocałowałem ją. Właściwie.. dlaczego to zrobiłem? Przecież moje serce należy do czarnowłosego chłopaka, nie do barmanki, z mojego ulubionego klubu. Więc co zadecydowało o naszej bliskości. Impuls? Co ja jej powiem teraz?
Moją głowę nawiedzało milion myśli na sekundę. Nie mogłem tego znieść ani dłużej powstrzymywać spływających po rozgrzanych policzkach łez. Musiałem wziąć się w garść! Przecież jestem Liam Payne!
Wstałem z ławki. Otarłem swoją twarz i ruszyłem ku domowi.
- Gdzie byłeś? Próba już dawno się skończyła - oburzyła się rodzicielka, ujrzawszy mnie wchodzącego do środka.
- Musiałem przemyśleć to i owo - wzruszyłem ramionami.
- Co się dzieje synku? Ostatnio widziałam Cię w takim stanie parę lat temu, kiedy nie radziłeś sobie ze swoimi problemami. - Zmartwiła się.
- I znów sobie nie radzę mamo - westchnąłem.
- Może opowiesz mi co się dzieje? Postaram Ci się pomóc - zapewniła mnie z uśmiechem.
- To zbyt trudne, by o tym mówić. Przepraszam Cię, ale nie mogę - powiedziałem i poszedłem na taras.
Usiadłem i wyciągnąłem z kieszeni paczkę papierosów oraz zapalniczkę. To jak zawsze pomogło. Szkoda tylko, że na chwilę.
Siedziałem i patrzyłem w gwiazdy. Przed moimi oczami pojawił się pewien obraz z imprezy u Mazzi'ego. Przytulałem się do ciepłego ciała Zayn'a, a ten pokazywał mi duży wóz. Wtedy wszystko było takie idealne..
Z moich oczu znów zaczęły spływać łzy. Cholerne uczucia!
- Dlaczego płaczesz? - Usłyszałem głos Lily.
- Bo nie daję sobie rady, rozumiesz? - Podszedłem do niej i mocno ją przytuliłem.
Przez moment trwaliśmy w mocnym uścisku, nie mówiąc kompletnie nic. Musiałem się uspokoić i wytłumaczyć brunetce to, co zrobiłem wcześniej.
W końcu zajęliśmy miejsca na ławce.
- Li.. Wiem, że masz dużo na głowie, ale.. Czy ten pocałunek coś dla Ciebie znaczył? - zapytała bezpośrednio, patrząc mi w oczy.
- Nie wiem. Pogubiłem się. Przepraszam, jeśli Cię skrzywdziłem - złapałem ją za dłonie.
- Nic się nie stało - uśmiechnęła się sztucznie. - To był tylko taki spontan.
- Tak, właśnie - przytaknąłem, kiwając głową.
- Nie rozmawiajmy o tym, najlepiej zapomnijmy - machnęła ręką. - Powiedz mi.. Zdecydowałeś już co zrobisz?
- Co zrobię.. z czym? - zmarszczyłem czoło.
- W sprawie z Gabrielle, kretynie - przewróciła oczami.
- Och, o to Ci chodzi - westchnąłem. - Nie mam pojęcia. Dziś zrozumiałem jak ważny jest dla mnie Niall. To mój najlepszy przyjaciel i nie mogę dopuścić do jego ponownego zejścia z tą sukowatą zdzirą.
- A co z Tobą? Co z twoją tajemnicą? Twoją i oczywiście Zayn'a..
- Nie obchodzi mnie co ludzie o mnie pomyślą, rozumiesz?
- Ciebie nie, ale Malik'a tak. Wiesz dobrze jak go to zrani. Nie wybaczy Ci - pokręciła głową.
- Och doprawdy? Wtedy poczuje się jak ja! On mnie też zranił, nie widzisz tego? Gniję od środka, nie mogąc go przytulić i powiedzieć mu jak bardzo mi na nim zależy - oburzyłem się.
- Więc chcesz być jak on? Przecież Ty jesteś dobry Liam. Nie umiesz krzywdzić innych - pogładziła mój policzek.
- Ciebie już skrzywdziłem - odrzekłem.
- Wcale nie, zresztą.. Powiedziałam Ci już, byś o tym zapomniał. Czas skupić się na Tobie i na tym, jaką decyzję podejmiesz.
- I tak jest źle i tak, niezależnie od tego co wybiorę - wzruszyłem ramionami.
- Do kiedy masz czas na zdecydowanie się? - spytała.
- Do jutra - odpowiedziałem.
Wtem przypomniałem sobie słowa Gabrielle.
- Słuchaj.. Ona powiedziała, że jeśli pomogę jej odzyskać Niall'a, wyjawi mi jakąś tajemnicę, którą skrywają bliskie mi osoby - powiedziałem.
- Ciekawe o co może chodzić? - zmarszczyła czoło.
- Dowiem się, kiedy spełnię jej prośbę.
- Więc to zrób - uśmiechnęła się lekko.
Chciałem zapomnieć o moich problemach i skupić się na czymś innym, by choć przez chwilę poczuć się lepiej. Włączyłem z mojego telefonu wolną piosenkę i poprosiłem Lily do tańca.
- Co Ty robisz? - wybuchnęła śmiechem.
- Proszę Cię do tańca! Czas się rozerwać - uniosłem kąciki ust do góry, biorąc ją za rękę.
Stanęliśmy na trawie. Przygarnąłem ją do siebie. Jej głowa spoczęła delikatnie na moim ramieniu. Powoli zaczęliśmy się ruszać. Czułem się jak w romantycznym filmie.
Moje serce było rozdarte. Z jednej strony potrzebowało bliskości barmanki, a z drugiej czarnuszka. Choć.. może tylko tak sobie wmawiałem?
- Może puścisz coś szybszego? - spojrzała mi w oczy.
- To dobry pomysł - przytaknąłem i wykonałem jej prośbę.
Szybkie ruchy w każdą stronę przyniosły ze sobą śmiech i chwilową radość. Tak niesamowicie dobrze czułem się w towarzystwie mojej kochanej przyjaciółki.
- Nie masz żadnej nauki na jutro? - odezwała się, kiedy właśnie ją okręcałem.
- Mam ją totalnie gdzieś - przewróciłem oczyma.
- Niegrzeczny z Ciebie chłopiec - musnęła palcem mój nos.
- Sama nie jesteś święta - pokazałem jej język.
Wtem ujrzałem na sąsiednim balkonie panią Miller. Staruszka stała z założonymi rękoma, przyglądając się naszym wygłupom. Czy na jej twarzy widniał grymas? Wydawałoby się, że jest jakby.. zła? I to na nas! Za to, co teraz robimy!
- Lily, czas już byś wróciła do domu. Jest już późno, a Li idzie jutro wcześnie rano do szkoły. - Jej głos utwierdzał mnie w tym, że jest na nas wkurzona. Tylko co myśmy zrobili?
- Napiszę do Ciebie później. Idź już lepiej. - Ucałowałem policzek brunetki.
Kiedy opuściła mieszkanie, poszedłem na górę. Wziąłem szybki prysznic i wróciłem do swojego ciemnego pokoju. Pakując książki na jutrzejsze lekcje, usłyszałem jak kamień uderza w moje okno. Dobrze, że nie zostało rozbite!
Podszedłem i u dołu, ujrzałem jakąś postać.
- Pstt, to ja, Harry - odezwał się.
- Co tu robisz o tej godzinie? - zdziwiłem się.
- Przyszedłem pogadać. Wpuścisz mnie? - spytał.
Kiwnąłem głową i zaraz znalazłem się przy drzwiach. Wpuściłem loczka do środka i od razu udaliśmy się do mnie. Zajął miejsce w fotelu, przyglądając się mi.
- Dlaczego po prostu nie zadzwoniłeś? Prawie zbiłeś mi szybę! - syknąłem.
- Podejrzewam, że inni domownicy już śpią, więc nie chciałem dzwonić - wzruszył ramionami.
- Niech Ci będzie - westchnąłem. - Po co tutaj przyszedłeś?
- Spytać co się stało. Zayn nie chce mi nic powiedzieć.
- Co mu się dziwić! Nie łatwo jest mówić o tym, że kogoś zranił - skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej.
- A kogo zranił? - zdziwił się.
- Mnie Harry, mnie.
- Czym?
- Powiedziałem mu, że go kocham, a on? Zwyczajnie uciekł. Jest tchórzem, bo ucieka przed moim uczuciem.
- Dlaczego to robi?
- Bo on sam nie wie czego chce! Najpierw robi mi nadzieję, zachowuje się, jakby nie widział poza mną świata, a co potem? Oznajmia, że nie do końca wie czy to jest miłość! - podniosłem ton.
- Spokojnie stary. Spróbuj się postawić na jego miejscu. Miał kilkanaście dziewczyn. Wszystkie mówiły mu, że go kochają. Ale on nigdy nie słyszał tych słów z ust.. chłopaka - odparł półgłosem.
- A przepraszam ja jestem kosmitą? Jestem jakiś trendowaty?
- Nie, jesteś normalnym człowiekiem.
- No właśnie! Więc nie rozumiem co w tym wszystkim jest takiego dziwnego. - Opadłem na łóżko, kierując swój wzrok na sufit.
- Porozmawiaj z nim.
- Po co Harry, powiedz mi, po co? Dlaczego to ja zawsze muszę z nim rozmawiać? Czy on może kiedyś przyjść do mnie pierwszy i zacząć rozmowę? Powiedzieć co tak naprawdę leży mu na sercu?
- On się boi Liam - stwierdził.
- Wiesz co? Nie mam już ochoty na gadanie o nim. Idź już. Jutro szkoła.
- Jak chcesz, ale przemyśl moje słowa. Proszę Cię - spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
- Dobra, ale wynoś się - rzuciłem go z poduszki.
- Jesteś niezwykle gościnny - zaśmiał się.
- Jeszcze słowo, a zlecisz z schodów - pogroziłem mu w żartach palcem.
- Już wychodzę - uniósł ręce w geście poddania. - Do jutra - dodał i wyszedł z pokoju.
Zaraz po jego odejściu, złapałem za telefon i napisałem do brunetki. Byłem ciekaw, o co chodziło pani Miller.
Odpowiedź dostałem po dłuższej chwili.
,, Ja po prostu zapomniałam o włączonym żelazku, przez co spaliłam sobie moją ulubioną bluzkę. Nic wielkiego. Idź spać. Dobranoc :) ''
Wgramoliłem się pod kołdrę i ułożyłem głowę wygodnie na poduszce. Mój mózg był przegrzany. Nie wiedziałem o czym myśleć. O Lily? O Malik'u? A może o tym co powinienem w końcu zrobić w sprawie Gabrielle?
Najlepszym wyjściem było zasnąć. Tak też zrobiłem.
Obudził mnie dzwoniący telefon. Miałem ochotę rzucić nim o ziemię, zamknąć oczy i zostać w tym pokoju przez cały dzień. Czekał mnie trudny wybór. Nie czułem się na siłach, by wstawać dziś z łóżka, a jednak musiałem. Nie mogłem uciekać, jak robi to Zayn.
Zjadłem śniadanie, ubrałem się i zszedłem na dół. Założyłem buty i wyszedłem przed mieszkanie, gdzie czekał już na mnie blondynek.
Przywitawszy się z nim, zacząłem opowiadać wydarzenia z poprzedniego dnia. Słuchał uważnie, wciąż przyglądając się mojej twarzy, jakby chciał wyczytać z niej targające mną uczucia.
- Pocałowałeś Lily?! - Krzyknął, kiedy skończyłem swoją opowieść.
- Shhh - skierowałem swój palec na jego usta. - Tak, zrobiłem to - odpowiedziałem, spuszczając wzrok.
- Przecież kochasz Zayn'a!
- Tak, ale widocznie czuję też coś do barmanki - westchnąłem.
- Na pewno nie miłość! Stary ocknij się! Walcz o Malik'a! Nie możesz ulec tej dziewczynie! - zaczął szarpać moim ciałem.
- Daj mi spokój - odsunąłem się od niego, idąc dalej ku szkole. - Słyszałeś moją rozmowę z Harry'm. Nie chcę, bym w tym wszystkim starał się tylko ja. Do tanga trzeba dwojga - wzruszyłem ramionami.
- Co się z Tobą stało? Nie pamiętasz już jak wspaniale czułeś się w jego towarzystwie? Jak czule Cię całował? Zapomniałeś już o waszej upojnej nocy nad jeziorem? - dopytywał blondasek.
- Wszystko to doskonale wryło się w moją pamięć, ale ja nie mogę nic z tym zrobić. Teraz to on ma zawalczyć o mnie i zdania nie zmienię - pokręciłem głową.
- Jesteś taki uparty - mruknął Horan.
W końcu dotarliśmy do gmachu szkolnego. Pierwszą lekcją była historia, więc udałem się pod klasę. Do rozpoczęcia zajęć zostało jeszcze trochę czasu, więc wyciągnąłem swój telefon i włożyłem słuchawki do uszu, zamykając przy tym oczy.
- Liam.. Liam Payne! - Usłyszałem czyjeś krzyki.
Podniosłem oczy i ujrzałem przed sobą naszą sekretarkę. Po tym jak oznajmiłem, że chłopakiem, którego szuka, jestem ja, oboje ruszyliśmy do gabinetu dyrektora. Ciekawe co tym razem przeskrobałem. A może chce odnieść się do mojego wczorajszego wybuchu w jego mieszkaniu, przy Simon'ie? Cóż, dostanę pewnie jakiś wykład na ten temat i po sprawie. Przynajmniej nie będzie mnie na lekcji.
- O co chodzi? - spytałem wprost.
- Wiem o Tobie i Zayn'ie. Nie będę tego komentował, bo to nie moje życie. Rozegrasz je tak jak będziesz chciał, ale.. Mam dla Ciebie warunek - odparł.
- Jaki? - zmarszczyłem czoło.
- Nie rób przykrości zespołowi. Dzięki temu kontraktowi możecie stać się sławni! Zdobyć dziesiątki tysięcy fanów na całym świecie!
- Niech pan przejdzie do rzeczy - przewróciłem oczami.
- Będziesz mógł być z Malik'iem, ale w ukryciu. Znajdziemy Ci ,,brodę'' i mam już pomysł, kim ona może być - uśmiechnął się.
- Chyba pan żartuje! Niech mi pan tylko nie mówi, że..
- Danielle Peazer - przerwał mi.
- Wiedziałem! Chyba pan oszalał! Poprzewracało się panu w dupie! W życiu się na to nie zgodzę! - krzyczałem.
- Zrób to dla pozostałej czwórki Liam!
- Nie ma mowy! Żegnam! - rzuciłem i wyszedłem.
Ja chyba mam jakiegoś życiowego pecha. Moje problemy zamiast się rozwiązywać, nasilają się, powodując ze mnie okrutnego człowieka, który nie liczy się z uczuciami innych.
- Tu jesteś Payne.. - usłyszałem głos Gabrielle.
- Widok Ciebie wprawia mnie w jeszcze gorszy humor - westchnąłem głęboko.
- To nie było miłe - powiedziała.
- A co mnie to obchodzi! Ty też nie jesteś dla mnie miła, więc dlaczego ja mam być dla Ciebie? Jesteś zwykłą suką! - Wybuchnąłem.
- Uspokój swoje emocje chłopczyku.
- Czego chcesz? - spytałem.
- Dobrze wiesz. Chcę wiedzieć jaką decyzję podjąłeś? Pomożesz mi, czy mam wszystkim powiedzieć kim tak naprawdę jesteś i co łączy Cię z tym seksownym ,,czarnuszkiem'', za którym tak szaleją te wszystkie chude ździry? - wlepiła swój wzrok we mnie, uśmiechając się gorzko.
Stałem między młotem a kowadłem. Wcześniej nie mogłem się zdecydować, co zrobić, a teraz nie było już czasu na zastanawianie się. Musiałem odpowiedzieć. Musiałem wybrać. Albo moje szczęście, albo szczęście Gabi. Co robić? Co robić?
-------------------------------------------------------
Od autorki: Miałam nie dodawać dzisiaj rozdziału, ale mam pewność, że jutro nie znajdę czasu, bo jadę do Poznania od razu po szkole. Poza tym.. nie mogę patrzeć na te komentarze od zniecierpliwionych osób, które sprawiają, że coraz bardziej nienawidzę tej cholernej nauki, za zabieranie mi wszelkiego czasu.
Cieszę się, że spodobały wam się piosenki, które lecą w tle, na blogu. Prawdopodobnie jak znajdę chwilę, to dodam jakieś nowe utwory, które może również przypadną wam do gustu :) Tylko mała rada. Jeśli jesteście czegoś ciekawi i chcecie o to spytać, poczytajcie wcześniejsze komentarze pod rozdziałem, bo być może odpowiedź znajdziecie właśnie w nich :)
Nie mówiłam wam jeszcze, ale wciąż się chichram. Pamiętacie jak Liam poszedł z blondaskiem do Topshopu (w moim opowiadaniu)? Niall'owi spodobała się od razu bluza z napisem ,,hype.'' Niedawno przeglądałam tumblr'a i Horan ma tą samą bluzę, która spodobała się mu w moim blogu. To aż dziwne, wiecie? Tak jakbym na serio znała jego myśli! Ha :) (Poniżej zdjęcie farbowanego w bluzie)
A więc jak rozdział? Jaką decyzję podejmie Liam? Czekam na komentarze! Have a nice sunday x
Wyraźnie zaskoczony Mulat, spojrzał na kartkę i zaczął czytać:
- ,,Do końca umowy z M!M nie mogą zaistnieć żadne związki homoseksualne. W przypadku styczności z osobą innej orientacji, stosujemy tak zwaną brodę''. - Podniósł oczy na mnie, a na jego twarz wstąpił grymas.
- Och przecież nie musicie się tym martwić. Was to nie dotyczy - machnął ręką Simon.
- Właśnie, że dotyczy. Ja tego nie podpiszę - powiedziałem i wyszedłem z mieszkania.
Zacząłem kierować się w stronę parku. Nie chciałem wracać do domu i tłumaczyć się z mojego humoru, z mojej rozdartej duszy.
- Liam czekaj! - Usłyszałem głos Malik'a.
- Czego chcesz? - stanąłem, nie obracając się.
- Nie porozmawiasz ze mną? - spytał.
- A mamy o czym? Masz totalnie w dupie moje uczucia i sam nie wiesz czego chcesz - odparłem.
- Ale..
- Żadnego ,,ale''. Nie chcę być z osobą, która nie czuje tego samego co ja - przerwałem mu, odchodząc powoli.
Nie podbiegł za mną, nie zatrzymywał mnie już więcej. Wpadłem przez to w jeszcze większą rozpacz. Czułem jak moje serce rozpada się na tryliony malutkich kawałeczków.
Dotarłem do parku. Zająłem miejsce na drewnianej ławce i po raz kolejny tego dnia, skuliłem się, by zakryć swoją mokrą od łez twarz. Nie chciałem by ludzie widzieli moje cierpienie.
Zacząłem rozmyślać o Lily i o tym, do czego między nami doszło. Pocałowałem ją. Właściwie.. dlaczego to zrobiłem? Przecież moje serce należy do czarnowłosego chłopaka, nie do barmanki, z mojego ulubionego klubu. Więc co zadecydowało o naszej bliskości. Impuls? Co ja jej powiem teraz?
Moją głowę nawiedzało milion myśli na sekundę. Nie mogłem tego znieść ani dłużej powstrzymywać spływających po rozgrzanych policzkach łez. Musiałem wziąć się w garść! Przecież jestem Liam Payne!
Wstałem z ławki. Otarłem swoją twarz i ruszyłem ku domowi.
- Gdzie byłeś? Próba już dawno się skończyła - oburzyła się rodzicielka, ujrzawszy mnie wchodzącego do środka.
- Musiałem przemyśleć to i owo - wzruszyłem ramionami.
- Co się dzieje synku? Ostatnio widziałam Cię w takim stanie parę lat temu, kiedy nie radziłeś sobie ze swoimi problemami. - Zmartwiła się.
- I znów sobie nie radzę mamo - westchnąłem.
- Może opowiesz mi co się dzieje? Postaram Ci się pomóc - zapewniła mnie z uśmiechem.
- To zbyt trudne, by o tym mówić. Przepraszam Cię, ale nie mogę - powiedziałem i poszedłem na taras.
Usiadłem i wyciągnąłem z kieszeni paczkę papierosów oraz zapalniczkę. To jak zawsze pomogło. Szkoda tylko, że na chwilę.
Siedziałem i patrzyłem w gwiazdy. Przed moimi oczami pojawił się pewien obraz z imprezy u Mazzi'ego. Przytulałem się do ciepłego ciała Zayn'a, a ten pokazywał mi duży wóz. Wtedy wszystko było takie idealne..
Z moich oczu znów zaczęły spływać łzy. Cholerne uczucia!
- Dlaczego płaczesz? - Usłyszałem głos Lily.
- Bo nie daję sobie rady, rozumiesz? - Podszedłem do niej i mocno ją przytuliłem.
Przez moment trwaliśmy w mocnym uścisku, nie mówiąc kompletnie nic. Musiałem się uspokoić i wytłumaczyć brunetce to, co zrobiłem wcześniej.
W końcu zajęliśmy miejsca na ławce.
- Li.. Wiem, że masz dużo na głowie, ale.. Czy ten pocałunek coś dla Ciebie znaczył? - zapytała bezpośrednio, patrząc mi w oczy.
- Nie wiem. Pogubiłem się. Przepraszam, jeśli Cię skrzywdziłem - złapałem ją za dłonie.
- Nic się nie stało - uśmiechnęła się sztucznie. - To był tylko taki spontan.
- Tak, właśnie - przytaknąłem, kiwając głową.
- Nie rozmawiajmy o tym, najlepiej zapomnijmy - machnęła ręką. - Powiedz mi.. Zdecydowałeś już co zrobisz?
- Co zrobię.. z czym? - zmarszczyłem czoło.
- W sprawie z Gabrielle, kretynie - przewróciła oczami.
- Och, o to Ci chodzi - westchnąłem. - Nie mam pojęcia. Dziś zrozumiałem jak ważny jest dla mnie Niall. To mój najlepszy przyjaciel i nie mogę dopuścić do jego ponownego zejścia z tą sukowatą zdzirą.
- A co z Tobą? Co z twoją tajemnicą? Twoją i oczywiście Zayn'a..
- Nie obchodzi mnie co ludzie o mnie pomyślą, rozumiesz?
- Ciebie nie, ale Malik'a tak. Wiesz dobrze jak go to zrani. Nie wybaczy Ci - pokręciła głową.
- Och doprawdy? Wtedy poczuje się jak ja! On mnie też zranił, nie widzisz tego? Gniję od środka, nie mogąc go przytulić i powiedzieć mu jak bardzo mi na nim zależy - oburzyłem się.
- Więc chcesz być jak on? Przecież Ty jesteś dobry Liam. Nie umiesz krzywdzić innych - pogładziła mój policzek.
- Ciebie już skrzywdziłem - odrzekłem.
- Wcale nie, zresztą.. Powiedziałam Ci już, byś o tym zapomniał. Czas skupić się na Tobie i na tym, jaką decyzję podejmiesz.
- I tak jest źle i tak, niezależnie od tego co wybiorę - wzruszyłem ramionami.
- Do kiedy masz czas na zdecydowanie się? - spytała.
- Do jutra - odpowiedziałem.
Wtem przypomniałem sobie słowa Gabrielle.
- Słuchaj.. Ona powiedziała, że jeśli pomogę jej odzyskać Niall'a, wyjawi mi jakąś tajemnicę, którą skrywają bliskie mi osoby - powiedziałem.
- Ciekawe o co może chodzić? - zmarszczyła czoło.
- Dowiem się, kiedy spełnię jej prośbę.
- Więc to zrób - uśmiechnęła się lekko.
Chciałem zapomnieć o moich problemach i skupić się na czymś innym, by choć przez chwilę poczuć się lepiej. Włączyłem z mojego telefonu wolną piosenkę i poprosiłem Lily do tańca.
- Co Ty robisz? - wybuchnęła śmiechem.
- Proszę Cię do tańca! Czas się rozerwać - uniosłem kąciki ust do góry, biorąc ją za rękę.
Stanęliśmy na trawie. Przygarnąłem ją do siebie. Jej głowa spoczęła delikatnie na moim ramieniu. Powoli zaczęliśmy się ruszać. Czułem się jak w romantycznym filmie.
Moje serce było rozdarte. Z jednej strony potrzebowało bliskości barmanki, a z drugiej czarnuszka. Choć.. może tylko tak sobie wmawiałem?
- Może puścisz coś szybszego? - spojrzała mi w oczy.
- To dobry pomysł - przytaknąłem i wykonałem jej prośbę.
Szybkie ruchy w każdą stronę przyniosły ze sobą śmiech i chwilową radość. Tak niesamowicie dobrze czułem się w towarzystwie mojej kochanej przyjaciółki.
- Nie masz żadnej nauki na jutro? - odezwała się, kiedy właśnie ją okręcałem.
- Mam ją totalnie gdzieś - przewróciłem oczyma.
- Niegrzeczny z Ciebie chłopiec - musnęła palcem mój nos.
- Sama nie jesteś święta - pokazałem jej język.
Wtem ujrzałem na sąsiednim balkonie panią Miller. Staruszka stała z założonymi rękoma, przyglądając się naszym wygłupom. Czy na jej twarzy widniał grymas? Wydawałoby się, że jest jakby.. zła? I to na nas! Za to, co teraz robimy!
- Lily, czas już byś wróciła do domu. Jest już późno, a Li idzie jutro wcześnie rano do szkoły. - Jej głos utwierdzał mnie w tym, że jest na nas wkurzona. Tylko co myśmy zrobili?
- Napiszę do Ciebie później. Idź już lepiej. - Ucałowałem policzek brunetki.
Kiedy opuściła mieszkanie, poszedłem na górę. Wziąłem szybki prysznic i wróciłem do swojego ciemnego pokoju. Pakując książki na jutrzejsze lekcje, usłyszałem jak kamień uderza w moje okno. Dobrze, że nie zostało rozbite!
Podszedłem i u dołu, ujrzałem jakąś postać.
- Pstt, to ja, Harry - odezwał się.
- Co tu robisz o tej godzinie? - zdziwiłem się.
- Przyszedłem pogadać. Wpuścisz mnie? - spytał.
Kiwnąłem głową i zaraz znalazłem się przy drzwiach. Wpuściłem loczka do środka i od razu udaliśmy się do mnie. Zajął miejsce w fotelu, przyglądając się mi.
- Dlaczego po prostu nie zadzwoniłeś? Prawie zbiłeś mi szybę! - syknąłem.
- Podejrzewam, że inni domownicy już śpią, więc nie chciałem dzwonić - wzruszył ramionami.
- Niech Ci będzie - westchnąłem. - Po co tutaj przyszedłeś?
- Spytać co się stało. Zayn nie chce mi nic powiedzieć.
- Co mu się dziwić! Nie łatwo jest mówić o tym, że kogoś zranił - skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej.
- A kogo zranił? - zdziwił się.
- Mnie Harry, mnie.
- Czym?
- Powiedziałem mu, że go kocham, a on? Zwyczajnie uciekł. Jest tchórzem, bo ucieka przed moim uczuciem.
- Dlaczego to robi?
- Bo on sam nie wie czego chce! Najpierw robi mi nadzieję, zachowuje się, jakby nie widział poza mną świata, a co potem? Oznajmia, że nie do końca wie czy to jest miłość! - podniosłem ton.
- Spokojnie stary. Spróbuj się postawić na jego miejscu. Miał kilkanaście dziewczyn. Wszystkie mówiły mu, że go kochają. Ale on nigdy nie słyszał tych słów z ust.. chłopaka - odparł półgłosem.
- A przepraszam ja jestem kosmitą? Jestem jakiś trendowaty?
- Nie, jesteś normalnym człowiekiem.
- No właśnie! Więc nie rozumiem co w tym wszystkim jest takiego dziwnego. - Opadłem na łóżko, kierując swój wzrok na sufit.
- Porozmawiaj z nim.
- Po co Harry, powiedz mi, po co? Dlaczego to ja zawsze muszę z nim rozmawiać? Czy on może kiedyś przyjść do mnie pierwszy i zacząć rozmowę? Powiedzieć co tak naprawdę leży mu na sercu?
- On się boi Liam - stwierdził.
- Wiesz co? Nie mam już ochoty na gadanie o nim. Idź już. Jutro szkoła.
- Jak chcesz, ale przemyśl moje słowa. Proszę Cię - spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
- Dobra, ale wynoś się - rzuciłem go z poduszki.
- Jesteś niezwykle gościnny - zaśmiał się.
- Jeszcze słowo, a zlecisz z schodów - pogroziłem mu w żartach palcem.
- Już wychodzę - uniósł ręce w geście poddania. - Do jutra - dodał i wyszedł z pokoju.
Zaraz po jego odejściu, złapałem za telefon i napisałem do brunetki. Byłem ciekaw, o co chodziło pani Miller.
Odpowiedź dostałem po dłuższej chwili.
,, Ja po prostu zapomniałam o włączonym żelazku, przez co spaliłam sobie moją ulubioną bluzkę. Nic wielkiego. Idź spać. Dobranoc :) ''
Wgramoliłem się pod kołdrę i ułożyłem głowę wygodnie na poduszce. Mój mózg był przegrzany. Nie wiedziałem o czym myśleć. O Lily? O Malik'u? A może o tym co powinienem w końcu zrobić w sprawie Gabrielle?
Najlepszym wyjściem było zasnąć. Tak też zrobiłem.
Obudził mnie dzwoniący telefon. Miałem ochotę rzucić nim o ziemię, zamknąć oczy i zostać w tym pokoju przez cały dzień. Czekał mnie trudny wybór. Nie czułem się na siłach, by wstawać dziś z łóżka, a jednak musiałem. Nie mogłem uciekać, jak robi to Zayn.
Zjadłem śniadanie, ubrałem się i zszedłem na dół. Założyłem buty i wyszedłem przed mieszkanie, gdzie czekał już na mnie blondynek.
Przywitawszy się z nim, zacząłem opowiadać wydarzenia z poprzedniego dnia. Słuchał uważnie, wciąż przyglądając się mojej twarzy, jakby chciał wyczytać z niej targające mną uczucia.
- Pocałowałeś Lily?! - Krzyknął, kiedy skończyłem swoją opowieść.
- Shhh - skierowałem swój palec na jego usta. - Tak, zrobiłem to - odpowiedziałem, spuszczając wzrok.
- Przecież kochasz Zayn'a!
- Tak, ale widocznie czuję też coś do barmanki - westchnąłem.
- Na pewno nie miłość! Stary ocknij się! Walcz o Malik'a! Nie możesz ulec tej dziewczynie! - zaczął szarpać moim ciałem.
- Daj mi spokój - odsunąłem się od niego, idąc dalej ku szkole. - Słyszałeś moją rozmowę z Harry'm. Nie chcę, bym w tym wszystkim starał się tylko ja. Do tanga trzeba dwojga - wzruszyłem ramionami.
- Co się z Tobą stało? Nie pamiętasz już jak wspaniale czułeś się w jego towarzystwie? Jak czule Cię całował? Zapomniałeś już o waszej upojnej nocy nad jeziorem? - dopytywał blondasek.
- Wszystko to doskonale wryło się w moją pamięć, ale ja nie mogę nic z tym zrobić. Teraz to on ma zawalczyć o mnie i zdania nie zmienię - pokręciłem głową.
- Jesteś taki uparty - mruknął Horan.
W końcu dotarliśmy do gmachu szkolnego. Pierwszą lekcją była historia, więc udałem się pod klasę. Do rozpoczęcia zajęć zostało jeszcze trochę czasu, więc wyciągnąłem swój telefon i włożyłem słuchawki do uszu, zamykając przy tym oczy.
- Liam.. Liam Payne! - Usłyszałem czyjeś krzyki.
Podniosłem oczy i ujrzałem przed sobą naszą sekretarkę. Po tym jak oznajmiłem, że chłopakiem, którego szuka, jestem ja, oboje ruszyliśmy do gabinetu dyrektora. Ciekawe co tym razem przeskrobałem. A może chce odnieść się do mojego wczorajszego wybuchu w jego mieszkaniu, przy Simon'ie? Cóż, dostanę pewnie jakiś wykład na ten temat i po sprawie. Przynajmniej nie będzie mnie na lekcji.
- O co chodzi? - spytałem wprost.
- Wiem o Tobie i Zayn'ie. Nie będę tego komentował, bo to nie moje życie. Rozegrasz je tak jak będziesz chciał, ale.. Mam dla Ciebie warunek - odparł.
- Jaki? - zmarszczyłem czoło.
- Nie rób przykrości zespołowi. Dzięki temu kontraktowi możecie stać się sławni! Zdobyć dziesiątki tysięcy fanów na całym świecie!
- Niech pan przejdzie do rzeczy - przewróciłem oczami.
- Będziesz mógł być z Malik'iem, ale w ukryciu. Znajdziemy Ci ,,brodę'' i mam już pomysł, kim ona może być - uśmiechnął się.
- Chyba pan żartuje! Niech mi pan tylko nie mówi, że..
- Danielle Peazer - przerwał mi.
- Wiedziałem! Chyba pan oszalał! Poprzewracało się panu w dupie! W życiu się na to nie zgodzę! - krzyczałem.
- Zrób to dla pozostałej czwórki Liam!
- Nie ma mowy! Żegnam! - rzuciłem i wyszedłem.
Ja chyba mam jakiegoś życiowego pecha. Moje problemy zamiast się rozwiązywać, nasilają się, powodując ze mnie okrutnego człowieka, który nie liczy się z uczuciami innych.
- Tu jesteś Payne.. - usłyszałem głos Gabrielle.
- Widok Ciebie wprawia mnie w jeszcze gorszy humor - westchnąłem głęboko.
- To nie było miłe - powiedziała.
- A co mnie to obchodzi! Ty też nie jesteś dla mnie miła, więc dlaczego ja mam być dla Ciebie? Jesteś zwykłą suką! - Wybuchnąłem.
- Uspokój swoje emocje chłopczyku.
- Czego chcesz? - spytałem.
- Dobrze wiesz. Chcę wiedzieć jaką decyzję podjąłeś? Pomożesz mi, czy mam wszystkim powiedzieć kim tak naprawdę jesteś i co łączy Cię z tym seksownym ,,czarnuszkiem'', za którym tak szaleją te wszystkie chude ździry? - wlepiła swój wzrok we mnie, uśmiechając się gorzko.
Stałem między młotem a kowadłem. Wcześniej nie mogłem się zdecydować, co zrobić, a teraz nie było już czasu na zastanawianie się. Musiałem odpowiedzieć. Musiałem wybrać. Albo moje szczęście, albo szczęście Gabi. Co robić? Co robić?
-------------------------------------------------------
Od autorki: Miałam nie dodawać dzisiaj rozdziału, ale mam pewność, że jutro nie znajdę czasu, bo jadę do Poznania od razu po szkole. Poza tym.. nie mogę patrzeć na te komentarze od zniecierpliwionych osób, które sprawiają, że coraz bardziej nienawidzę tej cholernej nauki, za zabieranie mi wszelkiego czasu.
Cieszę się, że spodobały wam się piosenki, które lecą w tle, na blogu. Prawdopodobnie jak znajdę chwilę, to dodam jakieś nowe utwory, które może również przypadną wam do gustu :) Tylko mała rada. Jeśli jesteście czegoś ciekawi i chcecie o to spytać, poczytajcie wcześniejsze komentarze pod rozdziałem, bo być może odpowiedź znajdziecie właśnie w nich :)
Nie mówiłam wam jeszcze, ale wciąż się chichram. Pamiętacie jak Liam poszedł z blondaskiem do Topshopu (w moim opowiadaniu)? Niall'owi spodobała się od razu bluza z napisem ,,hype.'' Niedawno przeglądałam tumblr'a i Horan ma tą samą bluzę, która spodobała się mu w moim blogu. To aż dziwne, wiecie? Tak jakbym na serio znała jego myśli! Ha :) (Poniżej zdjęcie farbowanego w bluzie)
A więc jak rozdział? Jaką decyzję podejmie Liam? Czekam na komentarze! Have a nice sunday x
Hmmm... zdaje mi się, że Liam wybierze 2 opcje.. :/
OdpowiedzUsuńŻal mi Liam'a. :c
Zayn! Co z Tobą do cholery się dzieje!
Jak przeczytałam, że dyrektor wie o Ziam'ie.. To aż mi ręce zaczęły drżeć..
Jeszcze ta s*ka Gabi... -.- Wiedziałam, że z nią jest coś nie tak.. Wiedziałam!
Gdy przeczytałam scenkę jak Liam z Lily się całują... serce złamało mi się na pół :<
Ciekawa jestem.. czy Zayn zawalczy o Li. :>
Jezuu.. Dziękuję Ci, że dodałaś dzisiaj! :D
Kocham Cię! ♥
Pozdrawiam! ^^
Czekam! :)))
Na Zawsze Twoja
Wspaniały rozdział ! Nie mogę doczekać się następnego ;)
OdpowiedzUsuńBoski! *-*
OdpowiedzUsuńCoś czuje że Liam woli by Niall był szczesliwy... ;C Cudny rozdzial ale poprostu smutny!
OdpowiedzUsuńJa chce się dowiedzieć ta tajemnice.l Wydaje mi się, ze wiem o co chodzi :)
OdpowiedzUsuńJesteś na prawde boska w tym co piszesz :P Mam nadzieje, że to nie koniec Ziam'a, byłoby smutno :'( I prosze...Dodaj kolejny rozdział jak najszybciej, bo nie mogę się już go doczekać!!! BŁAGAM! :***
OdpowiedzUsuńświetny rozdział. Jestem ciekawa co to za tajemnica :)
OdpowiedzUsuńRoździał mega! Dręczy mnie to co to za tajemnica! :D
OdpowiedzUsuńPISZ DALEJ ,BO ZADRĘCZĘ SIĘ NA ŚMIERĆ
OdpowiedzUsuńHaha ja tez sie dolaczan do dreczneia! :3
UsuńDlaczego w takim momencie? rozdzial mega!
OdpowiedzUsuńWspaniały. Z niecierpliwością będę czekać na następny.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Ziam'a. Oni są tacy słodcy razem. Zayn! Ogarnij się!
ŚWIETNY JAK ZAWSZE :*
OdpowiedzUsuńNie chce zeby Li był z Daan ;oo Szczerze nie przepadam za Lily ;d
Czekam na next <33
Niech wybierze 1 opcje proszę, proszę, proszę xD
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ♥
Tak,tak 1 opcje!
UsuńRozdzial mega! Nie chce by Liam byl z Dan!
OdpowiedzUsuńJa też nie chce.. :c
UsuńNa Zawsze Twoja
Kocham cie! Przepraszam ja tez juz ze wszystkim nie nadażam, na kompie nie bylam 1,5 tygodnia. :\ Roździal mega!
OdpowiedzUsuńJak ja nienawidze tej szkoly! Na nic nie mam czasu! Przepraszam ze dopiero teraz komentuje ale wiesz szkola... Rozdziale poprostu cudowny! :c ale mega smutny!
UsuńŚwietttny! ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :))
OdpowiedzUsuń