niedziela, 29 września 2013

Rozdział czterdziesty dziewiąty.

Treść listu brzmiała następująco:
,,
Witaj Liam. Może będziesz zły, a może będziesz mi za to wdzięczny, ale pozwoliłam sobie na małą obserwację nie tylko Ciebie, ale i twoich bliskich. Odkryłam wtedy, że jesteś gejem, ale to nie jedyna rzecz, której się dowiedziałam. Jest pewien sekret, skrywany przez twojego czarnuszka i kochaną sąsiadkę, panią Miller. Zapewne twoja droga przyjaciółka, Lily, również wie o owej tajemnicy, której zaraz się dowiesz. Zjadają Cię nerwy, prawda? Przejdę więc do rzeczy.
 Pewnego dnia, czając się w krzakach, dostrzegłam Zayn'a, skradającego się do domu twojej sąsiadki. Pomyślałam, że może chce ją okraść, ale on nie jest złodziejem. On jest wnukiem tej pomarszczonej staruszki. Rozumiesz? To R O D Z I N A. Skrywali i dalej skrywają to przed Tobą. Jestem pewna, że ta barmaneczka również zna ten sekret i siedzi cicho.
 Lepiej upewnij się co do swoich bliskich, ponieważ łżą na każdym kroku. Zresztą jak Ty. To wszystko. Dziękuję za pomoc.
                                                                                        Gabrielle
''.
  Siedziałem na łóżku, spoglądając na zapisaną kartkę i aż szczęka opadła mi z wrażenia. Nigdy nie podejrzewałbym czegoś takiego, ale wiem, że jest to prawda. Bo niby skąd pani Miller wiedziałaby tyle rzeczy o Malik'u? Bo niby dlaczego tak bardzo go broniła? Teraz wszystko zostało już wyjaśnione.
  Opadłem na poduszki i przymknąłem powieki, z których powoli zaczęły spływać łzy. Jak to możliwe, że nigdy go tutaj nie zauważyłem? Dlaczego się skrywali? Czy oni planują jakąś zemstę na mnie albo co gorsza na mojej rodzinie?
  Zaraz, cholera! Jak mogę myśleć o takich rzeczach. Pewnie znów się mylę, jak zawsze zresztą.
Mimo wszystko, nadal było mi przykro. Ludzie których kocham i dażę ogromnym zaufaniem, tak po prostu mają przede mną jakieś tajemnice. Do czego to w ogóle doszło? I dlaczego to przytrafiło się właśnie mnie i właśnie teraz, kiedy z niczym sobie nie radzę?
  Leżałem tak dłuższy czas. Miałem zamknięte oczy. Głowa bolała mnie od natłoku myśli, a z rozgrzanych policzków spływały gorzkie łzy rozpaczy i bezsilności.
 Czy problemów mam unikać? Raczej trzeba je rozwiązać, prawda? I chyba nawet wiem, od czego zacznę. Tylko żeby mi się udało.. żebym zdobył w sobie siłę na to, co właśnie postanowiłem. Trzymajcie kciuki!
Zszedłem na dół.
- Mamo! - krzyknąłem.
- Jestem w kuchni synku - odpowiedziała.
- Gdzie jest tata? Nicola i Ruth są na górze? - spytałem, idąc do niej.
- Ojca szukaj na tarasie, a sióstr na drugim piętrze - odparła.
Wyszedłem na dwór.
- Możesz przyjść do salonu? Musimy pogadać - odezwałem się.
- Zaraz będę - powiedział.
  Następnie poszedłem na górę. Oznajmiłem dziewczynom, że czekam z ważną informacją na dole. W końcu się zjawili, a mama właśnie do nas szła. Nie ma już odwrotu. Muszę w końcu się przyznać i zrzucić z siebie to ciężkie brzemię, które od dawna utrzymuję. Mam gdzieś to jak zareagują.
- O co chodzi Liam? Martwi mnie twoja poważna mina. - Usłyszałem głos Nic.
- Posłuchajcie.. - westchnąłem. - Nie wiem jak wam mam to powiedzieć, ale muszę to zrobić.
- Co przeskrobałeś tym razem? - mruknęła mama.
- Wyprowadzasz się? - dodał tata.
- Och, uwierzcie mi, wolałbym sprawić jakiś problem lub odejść z tego domu, niż wyjawić wam prawdę - przyznałem.
- Prawdę? Prawdę.. o czym? - zmarszczyła czoło Ruth.
- O mnie - odrzekłem półgłosem.
- Jestem coraz bardziej przerażona. - Patrzyła na mnie dużymi oczyma rodzicielka.
Zamknąłem oczy. Wyobraziłem sobie, że jestem z Darcy na London Eye. Pokazuję jej widoki, które od zawsze wydawały mi się piękne. Byliśmy szczęśliwi, oboje. Uśmiechnąłem się pod nosem. Teraz albo nigdy! Nadszedł ten moment. Serce zaczęło walić mi jak oszalałe, a ręce poczęły się trząść.
- Może nie uwierzycie, ale.. Jestem homoseksualistą. Jestem pieprzonym gejem, który leci na facetów, który nie ogląda się za laskami i nie gada o ich tyłkach czy piersiach. To nie jest żaden żart. Wszystko co w tym momencie wam powiedziałem, dzieję się naprawdę. - W końcu mi się udało. Wydusiłem z siebie to, co od tak dawna na mnie ciążyło.
Z ich twarzy wyczytałem duże zaskoczenie, ale co im się dziwić. Chyba każdy kto dowiedział się prawdy, nie ukrywał swojego zdziwienia. Nawet ja.
- Powiecie coś? - Nie wytrzymałem tej długiej ciszy.
- Synku, z Tobą trzeba jechać do lekarza - stwierdziła mama.
- Nie zwariowałem, przysięgam Ci.
- Teraz już rozumiem! Pamiętam jak zajrzałam w historię na twoim laptopie. Czytałeś o gejach, tłumacząc, że chodzi o kumpla, a tak naprawdę.. chodziło o Ciebie! Jak mogłam być taka głupia?! - Stukała się w czoło Ruth.
- Li.. Dlaczego nie powiedziałeś nam tego wcześniej? - Nicola pożerała swoim wzrokiem całe moje ciało.
- Bałem się, okej? Skąd mogłem wiedzieć jak zareagujecie? Skąd mogłem wiedzieć czy to zaakceptujecie, czy nie? Kiedy już miałem wam o tym oznajmić, strach stłumił moją odwagę i nie potrafiłem wykrztusić z siebie słowa. Wiem, powinienem porozmawiać z wami na początku, kiedy uświadomiłem sobie, kim tak naprawdę jestem. Ale powtarzam.. bałem się. Przerażenie i kompletna nieświadomość wzięły górą - odpowiedziałem, ściskając mocno swoje dłonie ze zdenerwowania.
- Jak mogłeś nam to zrobić.. - Rodzicielka zaczęła szlochać.
- Czy ktoś jeszcze w tym domu ma tajemnice o których nie wiem?! - wyrwała się Ruth.
- Z góry mówię, że ja nic więcej do ukrycia nie mam - podniosłem ręce w geście poddania się.
- Liam - głos przejął tata.
- Tak? - To jego opinii bałem się najbardziej. Jego oblicze było rozgoryczone i wiedziałem, że słowa wypowiedziane z jego ust nie pójdą na moją korzyść, a także bardzo mnie zabolą. Po prostu to czułem. Zwykła intuicja, a okazała się.. prawdą.
- Wynoś się z tego domu - odparł.
- Mówisz poważnie? - spytałem zaskoczony.
- Jesteś głuchy? Wynoś się! Nie chcę mieć kłamcy i geja pod własnym dachem! Nie chcę Cię widzieć. Przestałeś dla mnie istnieć.
  Zebrało mi się na płacz. Od razu pobiegłem na górę. Zamknąłem drzwi od własnego pokoju na klucz. Położyłem się na łóżko i zacząłem łkać. Nie mogłem powstrzymać spływających łez. Co ja takiego zrobiłem, że Bóg tak mnie karze? Kim ja jestem, żeby własny ojciec się mnie wyrzekał?
  Sięgnąłem po telefon. Otarłem mokre policzka i wybrałem numer do Louis'a.
- Cześć stary, obudziłem Cię?
- Nie, nie spałem jeszcze.
- Słuchaj przepraszam za moje zachowanie. Po prostu nie panuję nad swoimi emocjami - westchnąłem.
- Nic się nie stało. Rozumiem, że masz dużo problemów.
- Bardzo dużo, dlatego.. czy mógłbym na chwile z Tobą pomieszkać?
- Oczywiście! Fajnie będzie mieć współlokatora, bo czuję się w tym mieszkaniu sam jak palec - odparł z entuzjazmem.
- Dzięki Lou, jesteś wielki.
- Feel like a boss - roześmiał się. - Znasz adres. Czekam na Ciebie.
 Pikanie, oznaczające zakończenie połączenia.
 Usiadłem przed szafą. Wyciągnąłem z niej dużą, czarną walizkę na kółkach. Otworzyłem ją i zacząłem wrzucać do niej to, co wpadło mi do rąk. Nie miałem czasu nad myśleniem o ciuchach. Chciałem jak najszybciej się stąd wydostać. Chciałem z kimś pogadać. Z kimś kto mnie wysłucha i zrozumie. Z kimś kto mnie nie okłamał.
  Louis był dobrym wyjściem. Mieszka sam i ma dość duży dom, więc starczy dla nas obojga. Poszedłbym do Niall'a albo Harry'ego, ale.. nie chcę wchodzić ich rodzinom w drogę, a poza tym.. Blondynek mieszka zbyt blisko mnie. To nie skończyłoby się najlepiej.
  W końcu bagaż był pełen. Wstałem i udałem się do łazienki. Poprawiłem swoje rozczochrane włosy i otarłem spływające z policzka łzy. Wyglądałem jak wrak człowieka. Czułem się jak nikomu niepotrzebny śmieć. Gadam jak baba, co?
  Zszedłem na dół, ciągnąc za sobą walizkę. Ustawiłem ją w korytarzu i zacząłem ubierać buty. Nie wiem gdzie podziewali się domownicy, ale w salonie ich już nie było.
  Gdy byłem gotów, nacisnąłem na klamkę. Wtem usłyszałem za sobą głos rodzicielki:
- Liam.. odchodzisz? - Stała zapłakana, patrząc na mnie.
- A co mam zrobić mamo? Kazał mi się wynosić, więc to robię - wzruszyłem ramionami.
- Nie chcę Cię stracić kochanie - mruknęła.
  Podszedłem by ją przytulić. Kurczowo mnie objęła, jakbym wyjeżdżał w długą podróż, a ona musiała mnie pożegnać. Zebrało mi się na płacz, ale zacisnąłem powieki i jakoś się powstrzymałem.
- Muszę iść - powiedziałem, odrywając się od jej ciepłego ciała.
- Będę mocno tęsknić. - Położyła swój palec na moim policzku.
- Wiedz, że mocno Cię kocham. Nie jestem innym człowiekiem. Serce nie sługa i tak naprawdę nie mam na to wszystko wpływu. Myślałem.. myślałem, że mnie zrozumiecie. Jesteście moją rodziną, moim całym światem. Byłem pewien, że choć będzie to dla was zaskoczeniem, zaakceptujecie mnie takim jakim jestem, ale widzę, że mocno się pomyliłem. A szkoda, bo będzie mi was bardzo brakować. Teraz już idę. Nie chcę by tata wyrzucił mnie siłą z swojego mieszkania. Do widzenia. - Ucałowałem jej czoło.
 Kiedy wychodziłem, ciągnąc za sobą swój bagaż, usłyszałem szept mamy. Wciąż powtarzała moje imię, jakby coś ją opętało. Ona chyba jako jedyna chciała, bym nadal pozostał pod tym dachem. Liczyłem też na obronę ze strony Ruth i Nicoli, ale widoczne nawet w nich nie mam swojego oparcia.
  Wyglądałem jak włóczęga. Zmizernowany, ze spuszczoną głową przemierzałem ulice Wolverhampton. Moim celem było mieszkanie Louis'a.
 Nareszcie dotarłem. Zadzwoniłem dzwonkiem, a drzwi otwarł mi jak zawsze uśmiechnięty chłopak. Trzymał w ręku chipsy, oznajmiając mi już od progu, że nie podzieli się ze mną. Usiedliśmy w salonie na kanapie. Był ciekaw co się stało i dlaczego do niego przyszedłem, choć nie krył zadowolenia, że to właśnie jego wybrałem. Opowiedziałem mu wszystko ze szczegółami. Wspomniałem nawet o Gabrielle i jej szantażu. Był zaszokowany jej postawą, ale nie dziwił się, że właśnie tak postąpiłem. Dobrze wie, jak bardzo kocham Zayn'a i zrobiłbym dla niego wszystko.
- To wszystko. Wiesz, leżąc na łóżku, po tym jak przeczytałem list, myślałem nawet, że Malik i pani Miller zaplanowali jakąś zemstę przeciw mnie lub mojej rodzinie - zachichotałem.
- Powiem Ci Payne, że jesteś nienormalny - przewrócił oczami, pakując do buzi garść chipsów. - Oj nie patrz tak na mnie! Masz! - rzucił mi paczkę. - Zlituję się nad Tobą.
- Nie jestem pewien czy mam podziękować - zaśmiałem się.
- Wracając.. Nie uważam, by Zayn chciał się na Tobie mścić, bo niby dlaczego? Czy ma jakiś powód? Nie wydaję mi się. Raczej by mi powiedział, jako że jestem jego przyjacielem - wzruszył ramionami.
- Ulżyło mi, szczerze mówiąc.
- Długo będziesz tutaj mieszkał? Wyprzedzając twoje ,,a co?Już mnie nie chcesz?'' odpowiem, że chcę i to bardzo, dlatego ciekaw jestem ile będę mógł napawać się moim wspaniałym współlokatorem - wyszczerzył się.
- Skąd wiedziałeś, że tak powiem? - zmarszczyłem czoło.
- Intuicja - poruszył brwiami.
- Och. Naprawdę nie wiem Tommo. Nie wiem czy kiedykolwiek ojciec wpuści mnie jeszcze do swojego mieszkania - westchnąłem.
- Musi. Masz tam przecież wszystkie swoje rzeczy.
- Tak, wiem.. Poważnie zastanawiam się nad własnym domem, choć naprawdę nie wiem jak będę za nie płacił. Mam swoje oszczędności i jest ich dość sporo, ale wystarczą może na wynajem jakiegoś małego mieszkanka i dwa miesiące czynszu. - Na moją twarz wstąpił grymas.
- Porozmawiaj ze swoją mamą. Moja płaci mi za wynajem - odparł.
- Może to i dobre wyjście. Nie mam jak pogodzić pracy, szkoły i prób. Zwłaszcza, że prawdopodobnie podpiszemy ten cholerny kontrakt.
- Dlaczego tak bardzo nie chcesz się na niego zgodzić? Wciąż będziesz mógł być z Zayn'em, o ile tylko zechcesz, tyle, że w ukryciu - zaciekawił się.
- Na takie coś jeszcze spokojnie bym przystał. Gorzej jeśli chodzi o ,,brodę''. Ma być nią Danielle, a wiesz jak bardzo za mną szaleję, natomiast ja nie bardzo za nią przepadam - odpowiedziałem.
- O w dupę, nie wiedziałem, że to będzie ona - zdziwił się.
- Ja również. Myślałem, że może przydzielą mi kogoś z branży muzycznej, by bardziej wypromować nasz zespół, ale to się nie stało.
- Już czuję, że nie polubię tego całego Modestu! Współpraca będzie trwała z nimi pięć lat, o ile się nie mylę? - spojrzał na mnie dla upewnienia.
- To długi czas i boje się, że to zabije nasze uczucie. To całe ukrywanie się.
- Spokojnie stary, będzie okej. Na razie nie masz się co tym przejmować. Musisz z nim porozmawiać i spytać dlaczego skrywał to, że jest rodziną twojej sąsiadki.
- Masz rację - przytaknąłem.
- Idziesz jutro na próbę? - zapytał.
- O której jest?
- O jedenastej rano.
- Umm.. Muszę jeszcze przemyśleć ten cały kontrakt, pogadać z Malik'iem.. Zostanę u Ciebie, jeśli tylko mi pozwolisz?
- Oczywiście, że tak. Tylko nie rozumiem, dlaczego uciekasz przed dyrem i rozmową z nim.
- Wytłumaczyłem Ci właśnie dlaczego to robię.
- Już dobrze, nie gorączkuj się tak - podniósł ręce w geście poddania.
- Pójdę już spać. Te problemy mnie męczą. Cieszę się, że jest weekend. Dobranoc - rzuciłem mu nikły uśmiech i zabierając swoją walizkę, poszedłem do pokoju, który miał stać się 'mój' na parę dni.
- Wykąp się śmierdzielu. - Louis zjawił się w pomieszczeniu, do którego wszedłem i podał mi biały ręcznik.
- Też Cię kocham - pokazałem mu język.
 Zaraz po wzięciu prysznica, ułożyłem się wygodnie w łóżku, okrywając swoje prawie nagie ciało kołdrą. Czułem się trochę nieswojo, mając wokół siebie inną przestrzeń, niż ta, która otaczała mnie przez dziewiętnaście lat.
  Wtem usłyszałem mój dzwoniący telefon. Zajrzałem na ekran, który oznajmiał, że to Lily. Westchnąłem i odrzuciłem połączenie, tak jak kilka następnych. Nie miałem ochoty na rozmowę z nią, po tym, czego dowiedziałem się od Gabrielle. W końcu dostałem od niej esemesa z treścią:
,, Liam co się dzieje? Dlaczego ode mnie nie odbierasz? Przecież mówiłam Ci, że między nami wszystko jest okej! Błagam Cię, napisz mi co się stało. Martwię się! x ''
Westchnąłem i wystukałem wiadomość, którą w chwilę potem wysłałem do niej. Brzmiała mniej więcej tak:
,, Myślałem, że mam w Tobie i pani Miller swoje przyjaciółki, ale chyba grubo się pomyliłem. Fajnie jest mieć tajemnicę prawda? Nie chcę mi się z Tobą gadać. Na razie nie próbuj mnie szukać. Dobranoc. ''
  Zamknąłem oczy, chcąc jak najszybciej zasnąć, ponieważ mój mózg już zaczynał wytwarzać potworną ilość myśli. On bardzo lubi mnie wkurzać, szczególnie o tej porze.
  Zbudziłem się, słysząc jakiś trzask. Momentalnie podniosłem się do postawy siedzącej. Spojrzałem na zegarek, który właśnie wskazywał trzecią nad ranem. Przetarłem oczy i wtem ujrzałem w świetle księżyca mojego czarnuszka.
- Przepraszam, jestem sierotą - spuścił głowę.
- Chodź tutaj - wskazałem na miejsce obok siebie.
Wykonał mój rozkaz. Siadając, powoli zbliżał się do moich ust, by je pocałować, jednak ja postanowiłem się odsunąć. Dopóki czegoś mi nie wytłumaczy, będę oschły i zły.. a raczej postaram się taki być, zważając na fakt, że na Malik'a nie da się gniewać.
- Chcę wiedzieć dlaczego nie powiedziałeś mi o tym, że moja sąsiadka, pani Miller, jest twoją babcią, a Ty jej wnuczkiem? Chcę wiedzieć dlaczego się do niej zakradałeś, bym się o tym nie dowiedział? - spojrzałem na niego, nie wyczytując z jego twarzy cienia emocji.

---------------------------------------------------------
Od autorki: Hej. Jak podoba wam się dzisiejszy rozdział? Dla mnie jest trochę.. dziwny. Czekam na wasze opinie w komentarzach! Mam nadzieję, że będą szczere :)
 Czy tylko mi jest tak kurwsko zimno? ;__; Nie chcę jesieni, a następnie zimy. Wolę lato, chcę lato! I wakacje. Jutro znów do szkoły, co? Nie martwcie się! Damy radę <3
 Chyba nic innego do powiedzenia nie mam. Dodałam nowe piosenki, także jeśli będziecie chcieli ich tytuły, to pytajcie w komentarzach, albo na moim asku -> http://ask.fm/aakinoM.
 Kocham was. Have a nice day x 


My feels *o*

30 komentarzy:

  1. OMFG cudowne nigdy nie pomyślałabymże to babcia Malika :O Ale najbardziej zszkowała mnie postawa ojca Liama jak można wyprzeć się własnego syna?! Ehh poręcone ale zajebiste <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku *-* świetny roździał ;* jesteś genialna i kocham jak piszesz ;D
    ojciec Li zachował się chamsko. myśle ze Li i Zayn zgodzą się na te całą brodę ;\\
    Już niedługo 50 roździał :D a ja nigdy nie zapomnę jak znalazłam tego bloga i były tylko 16 roździałów :d jesteś wielka ;** czekam na next :**

    OdpowiedzUsuń
  3. + do komentarza powyżej :*
    zakochałam się w tym zdjęciu ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ojciec Liama wyrzucił go z domu popłakałam się.... :'( serio - tego się nie spodziewałam... !
    I ciekawi mnie jak i po co Zayn pojawił się w domu Louis'a o trzeciej nad ranem... :P

    A ja jutro nie idę do szkoły.. uhuhuhu :D jadę do chirurga ;// życz mi powodzenia!
    I oczywiście nie moge się doczekać kolejnego rozdziału <3

    PS Kocham Cię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powodzenia kochanie! Trzymam kciuki! Lots of love :) x

      Usuń
    2. tak wlasnie co do chloery tam Zayn robił?

      Usuń
  5. Aż się łezka w oku zakręciła jak go wyrzucił. ;( A to zdjęcie. Awwww... <3
    Kocham twoje opowiadanie. Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie rozumiem dlaczego ludzie nie potrafią zaakceptować homoseksualistów! :'( Przecież oni tacy są nie siedzą sobie i nie myślą "Mam taką fanaberie będę homoseksualistą!". Dlaczego ludzie nie potrafią tego zrozumieć??
    Tata Liasia powinien to zaakceptować przede wszystkim dlatego że jest jego SYNEM!!
    Rozpisałam się heh ale dzięki temu blogowi a także poprzedniemu uświadomiłam sobie że ludzie to świnie!
    Rozdział jak zawsze świetny czekam na kolejny z niecierpliwością:)
    Liaś z Zaynem napewno się pogodzą i chcąc nie chcąc zgodzą się na tą wstrętną brodę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku tego to ja sie nie spodziewałam, po 1 że Tata Liama go wywali z domu a po 2 że sąsiadka to jest babcia Malika i że Malik to sierota! Roździal swietny, cudowny jak zawsze! c:

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG...
    Poryczałam się o.o
    Jeden z moich ulubionych rozdziałów <3
    A ten ojciec po pizda jebana -,- własnego syna...
    Pisz szybko kolejny rozdział !
    I love you so much !

    OdpowiedzUsuń
  9. hej, w sumie to czy mogłabyś usunąć tą muzykę, która gra w tle? bo to bardzo przeszkadza. wiem, że jest możliwość wyłączenia jej, ale tak długo ładuje się ten pasek, że rozdział czytam szybciej. Z góry dzięki xx
    PS: Ci, cię, tobie, ciebie itp. pisze się małą literą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muzyka zostaję, bardzo mi przykro. Jakoś dasz radę i odczekasz to 5 sekund za nim pasek się załaduje :)
      Wiem, że właśnie tak się piszę, to nie ulega wątpliwości, jednakże jestem przyzwyczajona do pisania dużą literą i jeszcze w tym blogu to zostanie - mój znak rozpoznawczy! W następnym postaram się już pisać z małych, o ile następny powstanie :D

      Usuń
  10. Cudowny rozdzial lecz mega smutny ;__;

    OdpowiedzUsuń
  11. http://pieceofziamsbromance.blogspot.com/

    Może ktoś spojrzy? :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny <3 mam nadzieję, że się w miarę wszystko ułoży i Liam będzie w końcu szczęśliwy
    @penisbackflip69

    OdpowiedzUsuń
  13. Łaał zaskoczyłaś mnie, ale fajny chociaż smutny...

    OdpowiedzUsuń
  14. Smutny lecz cudowny! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Super rozdział...i mi też jest zimno :/ Mam pytanie podasz mi wykonawce i nazwe tej piosenki przed Best Song Ever?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zakochałam się w tej piosence <3 dziękuję :*

      Usuń
    2. Ja też! Szkoda, że District3 dziś potwierdziło rozpad zespołu. Dla mnie, jako 3eek będącą rok, jest to takie strasznie bolesne noo :(

      Usuń
    3. że co? jaki rozpad? akurat teraz jak zaczęłam go słuchać?! czemu... :(

      Usuń
    4. Rozpadli się :c Wczoraj poinformowali o tym 3eeks. Teraz każdy rusza swoją drogą. Micky ma już swój kawałek: https://www.youtube.com/watch?v=_XkLLJcE3mg zakochałam się w nim ;') Ale wolałam ich w trójkę. Moi mali chłopcy ♥.

      Usuń
  16. GENIALNY!! Wow tyle akcji!
    Nie mogę się odczekać następnego!! *o*

    OdpowiedzUsuń
  17. Gebualny, poprostu Per-fect!

    OdpowiedzUsuń
  18. Jejku naprawde zazdroszcze Ci talentu! <3

    OdpowiedzUsuń