- Czego chcesz Danielle? - syknąłem.
Z początku nie chciałem odbierać, wiedząc kto dzwoni. Przez cały ten czas, będąc tutaj, ani razu o niej nie pomyślałem i nagle wyrywa się z jakimś telefonem. Ciekawe czego chce tym razem?
- Liam, gdzie Ty się podziewasz?! - spytała, jakby zmartwiona.
- Dlaczego chcesz to wiedzieć? - zmarszczyłem czoło.
- Ponieważ nie wiem co się z Tobą dzieję! Odchodzę od zmysłów! Nie widuję Cię w szkole, nie ma Cię nawet w domu! - krzyczała do słuchawki. - No i.. tęsknie troszkę - dodała przyciszonym tonem.
- Jestem nad jeziorem, okej? Wracam dzisiaj, ale sobotę i niedzielę mam zajętą. Najprawdopodobniej zobaczymy się dopiero w poniedziałek. - Uspokoiłem swoje emocje. Zrozumiałem, że przecież nie mogę być oschły dla osoby, która żywi do mnie głębsze uczucie. Powinienem ją szanować.
- A co takiego będziesz robił? - zaciekawiła się.
- Zagram z One Direction na weselu oraz poprawinach u znanego producenta muzycznego, Simon'a Cowell'a. Jutro jeszcze czeka nas próba u dyrektora - odpowiedziałem.
- U Simon'a?! Zdobądź dla mnie jego autograf!
- Może da się zrobić - zaśmiałem się cicho, słysząc jej entuzjazm.
- Dziękuję Li. No więc do zobaczenia w szkole! Powodzenia! - Rozłączyła się.
Nawet ją lubię, kiedy nie gada o nas. Mógłbym się z nią nawet przyjaźnić, albo chociaż lepiej traktować, gdyby nasze tematy nie schodziły wyłącznie na jej uczucia do mnie. Wolę kiedy rozmawiamy o zwykłych rzeczach.
- Kto dzwonił? - W salonie zjawił się czarnuszek.
- Peazer.
- Czego znów chciała? - Usiadł na kanapie.
- Powiedzieć mi, że za mną tęskni i dowiedzieć się gdzie jestem - wzruszyłem ramionami.
- Po co jej to wszystko? - zdziwił się.
- Mnie nie pytaj - uniosłem ręce w geście poddania. - Naprawdę nie rozumiem dlaczego chce tyle o mnie wiedzieć i tak bardzo się mną intersuje. Mogłaby sobie w końcu kogoś znaleźć. Może udałoby się jej o mnie zapomnieć - westchnąłem.
- Spokojnie. - Mulat podszedł i mocno mnie przytulił.
Odrywając się od swoich ciał, zauważyliśmy wchodzących do pomieszczenia Darcy i Hazzę. Dziewczynka miała na sobie krótkie szorty Styles'a oraz jego dużą koszulkę. Moja mała stokrotka topiła się w tych ubraniach! Ale przecież lepsze to, niż zakużona i rozdarta sukienka.
- Wyglądam jak klaun. - Na jej twarz wstąpił grymas.
- Kochanie wyglądasz śmiesznie, to muszę przyznać, ale nie mamy nic innego, dobrze o tym wiesz - przykucnąłem obok niej, głaszcząc ją po włosach.
- Tak wiem - przytaknęła. - Idziemy już na ten spacer?
Zawołałem Louis'a i Niall'a, którzy zjawili się zaraz po moich krzykach w salonie. Upewniając się, że mamy ze sobą wszystko, wyszliśmy z domku, zamykając go.
- Pójdziemy nad jezioro? - Usłyszałem dziewczęcy głosik, a następnie poczułem jak wkłada swoją dłoń w moją.
- Oczywiście księżniczko - posłałem jej uśmiech.
Starałem się nie myśleć o tym, że za kilka godzin rozstanę się z jej postacią, z jej nieskazitelnym obliczem, czarnymi włosami, błyszczącymi oczyma i uroczym uśmiechu, który rozświetlał jej prześliczną twarzyczkę. Jednakże nie bardzo mi się to udawało. Było mi zwyczajnie smutno, choć swoje uczucia szczelnie zamknąłem w sobie i udawałem szczęśliwego z życia chłopaka.
W końcu dotarliśmy na miejsce. Lou przytargał dla nas dwa koce, na których usadowiliśmy wygodnie swoje tyłki. Rozejrzałem się dookoła i uśmiech nagle wtargnął na moją buzię. Czułem się niesamowicie dobrze i bezpiecznie. Miałem obok siebie osoby, które mnie U S Z C Z Ę Ś L I W I A Ł Y.
- Nie wiem czy mogę o to spytać, ale.. gdzie był twój dom? Daleko stąd? - odezwał się Tomlinson, kierując swój wzrok na Darcy.
- Po drugiej stronie jeziora, za lasem - odpowiedziała, pokazując palcem przed siebie.
- To przecież daleko! Jakim cudem opanowałaś orientację w terenie? - zdziwił się blondynek.
- Często przychodziłam tutaj z rodzicami. Kiedy zobaczyłam ten domek na drzewie, poprosiłam tatusia żeby wybudował mi mój własny, na podwórku.
- I spełnił twoją prośbę? - zapytałem.
- Tak, ale ogień pochłonął również mój mały, prześliczny, drewniany domek. - Jej oczy momentalnie się zaszkliły.
Byłem na siebie zły. Przecież straciła wszystko co miała, a my jeszcze o to wypytujemy. Jak mogłem do tego dopuścić? Jestem kompletnym kretynem.
Bijąc się w myślach za złe zachowanie, przygarnąłem ją do siebie, a jej ciało mocno przylgnęło do mojego. Czułem jak zaciska swoje dłonie na mojej koszulce.
- Gdy otworzyłeś szafę - zaczęła mówić, powoli odrywając się ode mnie - przestraszyłam się i chciałam uciec. Ale twój głos był taki miły.. Okazałeś się moim aniołem stróżem - uśmiechnęła się lekko.
Patrzyłem na nią i nie mogłem wyjść z podziwu jak bardzo jest inteligentna i piękna. Mając te dwie rzeczy, w życiu będzie mogła osiągnąć bardzo wiele, może nawet stanie się kimś sławnym i będę mógł oglądać ją w telewizji?
- Nie płacz skarbie, wszystko jest już dobrze - otarłem spływającą z jej policzka łzę.
- Tylko dzięki Tobie, twoim przyjaciołom - spojrzała na Malik'a i znów uniosła kąciki ust do góry - i twojej największej miłości - dodała.
- Darcy.. skąd Ty to wiesz? - zdziwiłem się.
- Liam nie jestem głucha. Wasze rozmowy słychać wszędzie, a wasze czułości można spotkać na każdym kroku. Miłość widać w was, kiedy na siebie patrzycie. Mamusia mnie tego uczyła. Z oczu wyczytasz wszystkie uczucia, jakie ogarniają człowieka - odparła.
- I nie zniechęciło Cię to do mnie..? - zaciekawiłem się.
- Nie jesteś kosmitą, tylko człowiekiem. To, że kochasz kogoś tej samej płci nie czyni Cię innym. Serce nie sługa - wzruszyła ramionami.
- Kochanie, to wszystko co mówisz.. Skąd Ty tyle wiesz o życiu? Przecież masz zaledwie siedem lat! - Byłem coraz bardziej zaskoczony.
- Rodzice mnie wszystkiego uczyli już od maleńkiego. Myślę, że to całkiem miłe z ich strony.
- Ja też tak uważam - powiedział Styles, który patrzył na nią, będąc kompletnie zahipnotyzowanym jej postacią oraz słowami, które wypływały z jej ust.
- Chciałabym z wami zostać - stwierdziła.
- Ja również tego bym chciał, ale dobrze wiesz, że nie jest to możliwe - westchnąłem.
- Niestety wiem - przyznała. - Ale chcę trafić do domu dziecka.
- Dlaczego? - spytałem, marszcząc czoło.
- Ponieważ jeśli przygarnie mnie ktoś z rodziny, wywiozą mnie daleko, daleko stąd. Jeżeli jednak trafię do bidula, będziecie mogli mnie odwiedzać - uśmiechnęła się, rozglądając na twarz każdego z nas.
Długi czas przesiedzieliśmy na tym czerwono-białym kocu. Rozmowy zeszły na temat żartów, byśmy zapamiętali ten dzień dobrze. Nawet Darcy, której wciąż było przykro po stracie dotychczasowego życia, śmiała się w najlepsze. Chyba najbardziej kochała patrzeć na cztery sutki Harry'ego. Była nimi zachwycona. Ja sam widziałem pierwszy taki przypadek!
Dobiegł w końcu czas, w którym musieliśmy wrócić do naszego domku, by zjeść, spakować się i wrócić do Wolverhampton. Ruszyliśmy się więc z miejsc i w krótkim czasie znaleźliśmy się w środku przytulnego mieszkanka, które zdążyłem przez te kilka dni pokochać. Wiąże się z nim wiele moich wspomnień, zresztą z całą tą okolicą.
- Czy mogę podać pierogi? Proszę, mam na nie wielką ochotę! - prosił mnie Horan.
- Niech już Ci będzie. Spytaj Darcy, czy będzie chciała je zjeść - przewróciłem oczami.
- Witaj moja mała stokrotko - blondasek zwrócił się do dziewczynki, która siedziała na kanapie.
- Zjem wszystko co przygotujecie, nie jestem wybredna - powiedziała spokojnym tonem.
- Jesteś kochana. - Nialler ucałował jej czoło, na co na obu ich twarzach pojawił się rumieniec.
- Powiem Gabrielle - rzuciłem, lustrując chłopaka od góry do dołu.
- Proszę nie! Ona będzie zazdrosna nawet o nią! Liam, stary, no nie rób mi tego! Jestem twoim kumplem! - Błagał mnie prawie na kolanach.
- Żartowałem przecież - zaśmiałem się i poszedłem do pokoju, który dzieliłem z Malik'iem. - Widzę, że posprzątałeś - odrzekłem do czarnuszka, który właśnie siadał na łóżko.
- Nie chciałem zostawić po sobie bałaganu - wzruszył ramionami.
- Coś Cię trapi? - przysiadłem obok niego, splatając nasze dłonie.
- Szkoda mi oddawać ją.. Jest taka urocza! W dodatku sam zauważyłeś jak bardzo jest mądra. Nigdy wcześniej nie spotkałem takiej małej istotki, z tak wielkim mózgiem - stwierdził, wzdychając głęboko.
- Mi jeszcze bardziej jest szkoda. Przywiązaliśmy się do niej wszyscy..
- A ona do nas - przerwał mi.
- Tak, masz rację - kiwnąłem głową, przecierając kciukiem jego dłoń. - Ale nic nie możemy z tym zrobić. Mam tylko nadzieję, że nigdzie jej nie wywiozą i będziemy mieli okazję ją widywać.
- Wszystko się okaże po powrocie - odparł.
- Nie chcę wracać. - Na moją twarz wstąpił grymas.
- Ja również. Spałem z Tobą, spędzałem całe dnie w najlepszym towarzystwie na świecie i byłem z dala od problemów z rodziną, szkołą i tym ogólnym chaosem.
- Może jeszcze tu wrócimy - musnąłem lekko jego policzek.
- Chciałbyś? - podniósł na mnie swoje błyszczące oczy.
- Z Tobą zawsze - przegryzłem dolną wargę.
Widząc mój ruch, wpił się w moje usta. Nasze języki jak zwykle zaczęły wykonywać zażartą walkę, z której aż chciało mi się śmiać. Kochałem, kiedy taki był. Udawał bad boy'a, którym ostatecznie nie jest. Zayn Malik, którego ja znam, jest niewiarygodnie kochanym, miłym i uroczym człowiekiem, a nie egoistą i podłym chamem.
- Jedzenie gotowe! - Usłyszeliśmy głos Horan'a.
Spoglądając na siebie, wyszliśmy z pokoju, kierując się do salonu, gdzie wszyscy zajęli już miejsca. Na stole porozstawiane były talerze, sztućce oraz szklanki, a także miska z pysznie pachnącymi pierogami i karton soku pomarańczowego.
- To jest niewiarygodne dobre - skomentowała Darcy.
- Jest ze sklepu, ale cieszę się, że Ci smakuje. - Ucieszył się Niall.
- Dobrze, że pojechałeś na te zakupy. Przepraszam, że skrzyczałem Cię za auto, ale dobrze wiesz, jak ważne jest dla mnie - odezwał się Harry.
- Przeprosiłem Cię już stary - wzruszył ramionami.
Zaraz po zjedzeniu, wystawiliśmy przed dom nasze walizki. Nie wiem jak pomieścimy się w tym samochodzie, ale jak na razie miałem to gdzieś. Opuszczałem miejsce, do którego przez zaledwie cztery dni zdążyłem się przywiązać.
- Czas zamknąć mieszkanie. Gdzie są klucze? - zapytał Louis.
- Mam w kieszeni i to ja zamknę dom - stwierdził loczek.
- Zarzucasz mi, że nie umiem zakluczać drzwi? - uniósł jedną brew do góry Tommo.
- Przecież nic takiego nie powiedziałem - zaśmiał się Styles.
- I jeszcze się bezczelnie śmiejesz! Curly, już Cię nie kocham - skrzyżował swoje ręce na klatce piersiowej.
- Nareszcie - przewrócił oczami Hazza i zakluczył na dwa razy mieszkanie.
- Jesteś niewdzięczny - skomentował Lou i podszedł do auta.
Zaczęliśmy wkładać nasze walizki do bagażnika, a sami wpakowaliśmy się do środka samochodu. Mała Darcy siedziała na kolanach u blondaska, ponieważ o to poprosiła.
- Niech no się Gabrielle dowie - zachichotałem.
- Liam..
- Och daj spokój, wiesz, że żartuję - szturchnąłem go lekko i położyłem swoją głowę na ramieniu czarnuszka, zamykając oczy, które aż się o to prosiły.
Zbudziło mnie szarpnięcie Malik'a. Przeciągając się, zorientowałem się, że jesteśmy na jakimś parkingu. Rozejrzałem się dokładniej i dostrzegłem budynek policji. No tak, czas opowiedzieć co spotkało moją małą stokrotkę.
Wszyscy opuściliśmy samochód. Darcy złapała mnie za dłoń, ściskając ją mocno. Na naszych twarzach malował się smutek. Nie mieliśmy nawet ochoty na głupie komentarze stroju jednej z pań, które w normalnej sytuacji na pewno by zaistniały.
Weszliśmy do środka. Powiedzieliśmy w skrócie sekretarce, co się stało i zaprowadziła nas do mężczyzny od wydziału zaginięć. Z początku nie chciał byśmy całą grupą weszli do jego gabinetu, ale po naszych namowach, zgodził się.
- To cała historia. Co teraz z nią będzie? - spojrzałem na bruneta, o niebieskich oczach, spisującego moje słowa do notatnika.
- Cóż mogę powiedzieć, bardzo mi przykro. Sam straciłem rodziców i nie jest to najlepsza sprawa - westchnął. - Musimy poznać twoje nazwisko, imiona twoich rodziców, informacje o dalszej rodzinie i twój adres zamieszkania. Mam świadomość, że ciężko Ci o tym mówić, ale jest nam to naprawdę bardzo potrzebne. Inaczej Ci nie pomożemy - wytłumaczył, przyglądając się dziewczynce, siedzącej na moich kolanach.
Podczas gdy Darcy odpowiadała na pytania policjanta, ja mocno ściskałem jej chudą rączkę. Myśl, że mogę trzymać ją ostatni raz, nie dawała mi spokoju. Nie chciałem jej oddawać.
- Więc? Co teraz? - wyrwałem się, nie mogąc się dłużej powstrzymywać.
- Sprawdzimy informacje, które zostały mi dostarczone. Jeśli rodzina przygarnie małą, odeślemy ją do nich, jeżeli nie, trafi do domu dziecka. Noc spędzi w jednym z naszych pokoi. Będzie tu miała dobrą opiekę i wyżywienie, nie musicie się martwić - zapewnił nas.
- Dziękujemy panu - usłyszałem głos czarnuszka.
- Ależ nie ma za co, to moja praca.
- Czy mogę jeszcze o coś prosić? Chciałbym otrzymać telefon z wiadomością o dalszym postępowaniu w tej sprawie - odrzekłem.
- Proszę mi zostawić numer.
Kiedy wszystko zostało już załatwione, wydostaliśmy się na korytarz. Teraz czekała nas najgorsza część dzisiejszego dnia, P O Ż E G N A N I E.
- Jeśli widzę was ostatni raz, to pamiętajcie, że was kocham i wierzę w waszą karierę. Po tym jak staniecie się sławni, będę stała w pierwszym rzędzie na waszym koncercie. Będę za wami mocno tęsknić. - Jej oczy się zaszkliły i łza spłynęła z jej mięciutkiego policzka.
- My również Cię kochamy stokrotko - powiedziałem drżącym głosem.
Podeszła do mnie i wtuliła się w moje silne ramiona. Następnie przytuliła również resztę chłopaków, którzy jak ja, nie ukrywali targających nimi uczuć.
- Darcy, musimy już iść - usłyszeliśmy jedną z pań, która miała zaopiekować się dziewczynką.
Pomachawszy nam, odeszła. Spoglądając na siebie, opuściliśmy komisariat i wsiedliśmy do auta. Styles odwiózł każdego z nas do domu, więc w chwilę po pożegnaniu z moją małą księżniczką, byłem w swoim mieszkaniu.
- Liam! - Zaraz po wejściu do środka, podbiegła do mnie rodzicielka.
- Cześć mamo, dobrze Cię widzieć - odparłem, tuląc ją do siebie.
- Nie jesteś zbyt zadowolony - zauważyła.
- Możemy porozmawiać jutro? Jestem zmęczony, smutny i chcę już pójść spać. Dobranoc. - Ucałowałem jej czoło i udałem się na górę.
Zaraz po wzięciu prysznica, rzuciłem się do łóżka. Zamykając powieki, wciąż przed oczami miałem roześmianą Darcy, wciąż czułem na swojej skórze dotyk jej chudego ciała i wciąż słyszałem w myślach jej słodki głos. Widziałem ją zaledwie godzinę temu, a już zdążyłem za nią zatęsknić.
Obudziłem się bardzo wcześnie. Chciałem pomóc mamie w sprzątaniu, ponieważ obiecałem sobie, że się zmienię i bardziej będę doceniał swoją własną matkę.
Wstając z łóżka, usłyszałem swój telefon. Po zabraniu go do rąk, okazało się, że dzwoni nieznany numer, jednak postanowiłem odebrać.
- Słucham?
- Dzień dobry, tutaj komisarz Lawson, z którym wczoraj pan rozmawiał. - Usłyszałem w słuchawce.
- Dzień dobry. Ma pan jakieś wieści o Darcy? - spytałem bezpośrednio.
- Tak, właśnie dlatego do pana dzwonię.
- Więc? Co z nią?
---------------------------------------------------
Od autorki: Kilka spraw. Po pierwsze.. przeprosiny. Wiem, że wczoraj powinien pojawić się rozdział, ale nie miałam czasu go oddać. Nie było mnie praktycznie cały dzień w domu, a jak wróciłam to oglądałam powtórkę gali. Moi mali chłopcy! Jestem z nich tak cholernie dumna ♥.
Po drugie.. po prawej stronie pojawiło się głosowanie. Widzę, że chętnie oddajecie głosy! Jeśli jeszcze ktoś nie oddał, to zapraszam. Na razie większość jest za tym, by uwzględnić Larry'ego :')
Po trzecie.. dobra wiadomość! Moje małe doły, w które popadłam, zmusiły mnie do robienia czegokolwiek, by tylko nie myśleć o problemach. Takim sposobem, wzięłam się za drugą notkę o Ziam'ie! Mam już większość, więc niedługo powinna być skończona. Chcielibyście ją zobaczyć? :)
No i po czwarte.. podziękowanie. Jesteście niesamowici. 30 tysięcy wyświetleń i 59 obserwatorów? Wciąż nie mogę się nadziwić. Mocno was kocham i DZIĘKUJĘ <3
Nie mogę uwierzyć, że zaraz koniec wakacji. Może to i lepiej? Może przez szkołę dam radę zapomnieć o wszystkich przykrościach? Zobaczymy. Have a nice day x
Z początku nie chciałem odbierać, wiedząc kto dzwoni. Przez cały ten czas, będąc tutaj, ani razu o niej nie pomyślałem i nagle wyrywa się z jakimś telefonem. Ciekawe czego chce tym razem?
- Liam, gdzie Ty się podziewasz?! - spytała, jakby zmartwiona.
- Dlaczego chcesz to wiedzieć? - zmarszczyłem czoło.
- Ponieważ nie wiem co się z Tobą dzieję! Odchodzę od zmysłów! Nie widuję Cię w szkole, nie ma Cię nawet w domu! - krzyczała do słuchawki. - No i.. tęsknie troszkę - dodała przyciszonym tonem.
- Jestem nad jeziorem, okej? Wracam dzisiaj, ale sobotę i niedzielę mam zajętą. Najprawdopodobniej zobaczymy się dopiero w poniedziałek. - Uspokoiłem swoje emocje. Zrozumiałem, że przecież nie mogę być oschły dla osoby, która żywi do mnie głębsze uczucie. Powinienem ją szanować.
- A co takiego będziesz robił? - zaciekawiła się.
- Zagram z One Direction na weselu oraz poprawinach u znanego producenta muzycznego, Simon'a Cowell'a. Jutro jeszcze czeka nas próba u dyrektora - odpowiedziałem.
- U Simon'a?! Zdobądź dla mnie jego autograf!
- Może da się zrobić - zaśmiałem się cicho, słysząc jej entuzjazm.
- Dziękuję Li. No więc do zobaczenia w szkole! Powodzenia! - Rozłączyła się.
Nawet ją lubię, kiedy nie gada o nas. Mógłbym się z nią nawet przyjaźnić, albo chociaż lepiej traktować, gdyby nasze tematy nie schodziły wyłącznie na jej uczucia do mnie. Wolę kiedy rozmawiamy o zwykłych rzeczach.
- Kto dzwonił? - W salonie zjawił się czarnuszek.
- Peazer.
- Czego znów chciała? - Usiadł na kanapie.
- Powiedzieć mi, że za mną tęskni i dowiedzieć się gdzie jestem - wzruszyłem ramionami.
- Po co jej to wszystko? - zdziwił się.
- Mnie nie pytaj - uniosłem ręce w geście poddania. - Naprawdę nie rozumiem dlaczego chce tyle o mnie wiedzieć i tak bardzo się mną intersuje. Mogłaby sobie w końcu kogoś znaleźć. Może udałoby się jej o mnie zapomnieć - westchnąłem.
- Spokojnie. - Mulat podszedł i mocno mnie przytulił.
Odrywając się od swoich ciał, zauważyliśmy wchodzących do pomieszczenia Darcy i Hazzę. Dziewczynka miała na sobie krótkie szorty Styles'a oraz jego dużą koszulkę. Moja mała stokrotka topiła się w tych ubraniach! Ale przecież lepsze to, niż zakużona i rozdarta sukienka.
- Wyglądam jak klaun. - Na jej twarz wstąpił grymas.
- Kochanie wyglądasz śmiesznie, to muszę przyznać, ale nie mamy nic innego, dobrze o tym wiesz - przykucnąłem obok niej, głaszcząc ją po włosach.
- Tak wiem - przytaknęła. - Idziemy już na ten spacer?
Zawołałem Louis'a i Niall'a, którzy zjawili się zaraz po moich krzykach w salonie. Upewniając się, że mamy ze sobą wszystko, wyszliśmy z domku, zamykając go.
- Pójdziemy nad jezioro? - Usłyszałem dziewczęcy głosik, a następnie poczułem jak wkłada swoją dłoń w moją.
- Oczywiście księżniczko - posłałem jej uśmiech.
Starałem się nie myśleć o tym, że za kilka godzin rozstanę się z jej postacią, z jej nieskazitelnym obliczem, czarnymi włosami, błyszczącymi oczyma i uroczym uśmiechu, który rozświetlał jej prześliczną twarzyczkę. Jednakże nie bardzo mi się to udawało. Było mi zwyczajnie smutno, choć swoje uczucia szczelnie zamknąłem w sobie i udawałem szczęśliwego z życia chłopaka.
W końcu dotarliśmy na miejsce. Lou przytargał dla nas dwa koce, na których usadowiliśmy wygodnie swoje tyłki. Rozejrzałem się dookoła i uśmiech nagle wtargnął na moją buzię. Czułem się niesamowicie dobrze i bezpiecznie. Miałem obok siebie osoby, które mnie U S Z C Z Ę Ś L I W I A Ł Y.
- Nie wiem czy mogę o to spytać, ale.. gdzie był twój dom? Daleko stąd? - odezwał się Tomlinson, kierując swój wzrok na Darcy.
- Po drugiej stronie jeziora, za lasem - odpowiedziała, pokazując palcem przed siebie.
- To przecież daleko! Jakim cudem opanowałaś orientację w terenie? - zdziwił się blondynek.
- Często przychodziłam tutaj z rodzicami. Kiedy zobaczyłam ten domek na drzewie, poprosiłam tatusia żeby wybudował mi mój własny, na podwórku.
- I spełnił twoją prośbę? - zapytałem.
- Tak, ale ogień pochłonął również mój mały, prześliczny, drewniany domek. - Jej oczy momentalnie się zaszkliły.
Byłem na siebie zły. Przecież straciła wszystko co miała, a my jeszcze o to wypytujemy. Jak mogłem do tego dopuścić? Jestem kompletnym kretynem.
Bijąc się w myślach za złe zachowanie, przygarnąłem ją do siebie, a jej ciało mocno przylgnęło do mojego. Czułem jak zaciska swoje dłonie na mojej koszulce.
- Gdy otworzyłeś szafę - zaczęła mówić, powoli odrywając się ode mnie - przestraszyłam się i chciałam uciec. Ale twój głos był taki miły.. Okazałeś się moim aniołem stróżem - uśmiechnęła się lekko.
Patrzyłem na nią i nie mogłem wyjść z podziwu jak bardzo jest inteligentna i piękna. Mając te dwie rzeczy, w życiu będzie mogła osiągnąć bardzo wiele, może nawet stanie się kimś sławnym i będę mógł oglądać ją w telewizji?
- Nie płacz skarbie, wszystko jest już dobrze - otarłem spływającą z jej policzka łzę.
- Tylko dzięki Tobie, twoim przyjaciołom - spojrzała na Malik'a i znów uniosła kąciki ust do góry - i twojej największej miłości - dodała.
- Darcy.. skąd Ty to wiesz? - zdziwiłem się.
- Liam nie jestem głucha. Wasze rozmowy słychać wszędzie, a wasze czułości można spotkać na każdym kroku. Miłość widać w was, kiedy na siebie patrzycie. Mamusia mnie tego uczyła. Z oczu wyczytasz wszystkie uczucia, jakie ogarniają człowieka - odparła.
- I nie zniechęciło Cię to do mnie..? - zaciekawiłem się.
- Nie jesteś kosmitą, tylko człowiekiem. To, że kochasz kogoś tej samej płci nie czyni Cię innym. Serce nie sługa - wzruszyła ramionami.
- Kochanie, to wszystko co mówisz.. Skąd Ty tyle wiesz o życiu? Przecież masz zaledwie siedem lat! - Byłem coraz bardziej zaskoczony.
- Rodzice mnie wszystkiego uczyli już od maleńkiego. Myślę, że to całkiem miłe z ich strony.
- Ja też tak uważam - powiedział Styles, który patrzył na nią, będąc kompletnie zahipnotyzowanym jej postacią oraz słowami, które wypływały z jej ust.
- Chciałabym z wami zostać - stwierdziła.
- Ja również tego bym chciał, ale dobrze wiesz, że nie jest to możliwe - westchnąłem.
- Niestety wiem - przyznała. - Ale chcę trafić do domu dziecka.
- Dlaczego? - spytałem, marszcząc czoło.
- Ponieważ jeśli przygarnie mnie ktoś z rodziny, wywiozą mnie daleko, daleko stąd. Jeżeli jednak trafię do bidula, będziecie mogli mnie odwiedzać - uśmiechnęła się, rozglądając na twarz każdego z nas.
Długi czas przesiedzieliśmy na tym czerwono-białym kocu. Rozmowy zeszły na temat żartów, byśmy zapamiętali ten dzień dobrze. Nawet Darcy, której wciąż było przykro po stracie dotychczasowego życia, śmiała się w najlepsze. Chyba najbardziej kochała patrzeć na cztery sutki Harry'ego. Była nimi zachwycona. Ja sam widziałem pierwszy taki przypadek!
Dobiegł w końcu czas, w którym musieliśmy wrócić do naszego domku, by zjeść, spakować się i wrócić do Wolverhampton. Ruszyliśmy się więc z miejsc i w krótkim czasie znaleźliśmy się w środku przytulnego mieszkanka, które zdążyłem przez te kilka dni pokochać. Wiąże się z nim wiele moich wspomnień, zresztą z całą tą okolicą.
- Czy mogę podać pierogi? Proszę, mam na nie wielką ochotę! - prosił mnie Horan.
- Niech już Ci będzie. Spytaj Darcy, czy będzie chciała je zjeść - przewróciłem oczami.
- Witaj moja mała stokrotko - blondasek zwrócił się do dziewczynki, która siedziała na kanapie.
- Zjem wszystko co przygotujecie, nie jestem wybredna - powiedziała spokojnym tonem.
- Jesteś kochana. - Nialler ucałował jej czoło, na co na obu ich twarzach pojawił się rumieniec.
- Powiem Gabrielle - rzuciłem, lustrując chłopaka od góry do dołu.
- Proszę nie! Ona będzie zazdrosna nawet o nią! Liam, stary, no nie rób mi tego! Jestem twoim kumplem! - Błagał mnie prawie na kolanach.
- Żartowałem przecież - zaśmiałem się i poszedłem do pokoju, który dzieliłem z Malik'iem. - Widzę, że posprzątałeś - odrzekłem do czarnuszka, który właśnie siadał na łóżko.
- Nie chciałem zostawić po sobie bałaganu - wzruszył ramionami.
- Coś Cię trapi? - przysiadłem obok niego, splatając nasze dłonie.
- Szkoda mi oddawać ją.. Jest taka urocza! W dodatku sam zauważyłeś jak bardzo jest mądra. Nigdy wcześniej nie spotkałem takiej małej istotki, z tak wielkim mózgiem - stwierdził, wzdychając głęboko.
- Mi jeszcze bardziej jest szkoda. Przywiązaliśmy się do niej wszyscy..
- A ona do nas - przerwał mi.
- Tak, masz rację - kiwnąłem głową, przecierając kciukiem jego dłoń. - Ale nic nie możemy z tym zrobić. Mam tylko nadzieję, że nigdzie jej nie wywiozą i będziemy mieli okazję ją widywać.
- Wszystko się okaże po powrocie - odparł.
- Nie chcę wracać. - Na moją twarz wstąpił grymas.
- Ja również. Spałem z Tobą, spędzałem całe dnie w najlepszym towarzystwie na świecie i byłem z dala od problemów z rodziną, szkołą i tym ogólnym chaosem.
- Może jeszcze tu wrócimy - musnąłem lekko jego policzek.
- Chciałbyś? - podniósł na mnie swoje błyszczące oczy.
- Z Tobą zawsze - przegryzłem dolną wargę.
Widząc mój ruch, wpił się w moje usta. Nasze języki jak zwykle zaczęły wykonywać zażartą walkę, z której aż chciało mi się śmiać. Kochałem, kiedy taki był. Udawał bad boy'a, którym ostatecznie nie jest. Zayn Malik, którego ja znam, jest niewiarygodnie kochanym, miłym i uroczym człowiekiem, a nie egoistą i podłym chamem.
- Jedzenie gotowe! - Usłyszeliśmy głos Horan'a.
Spoglądając na siebie, wyszliśmy z pokoju, kierując się do salonu, gdzie wszyscy zajęli już miejsca. Na stole porozstawiane były talerze, sztućce oraz szklanki, a także miska z pysznie pachnącymi pierogami i karton soku pomarańczowego.
- To jest niewiarygodne dobre - skomentowała Darcy.
- Jest ze sklepu, ale cieszę się, że Ci smakuje. - Ucieszył się Niall.
- Dobrze, że pojechałeś na te zakupy. Przepraszam, że skrzyczałem Cię za auto, ale dobrze wiesz, jak ważne jest dla mnie - odezwał się Harry.
- Przeprosiłem Cię już stary - wzruszył ramionami.
Zaraz po zjedzeniu, wystawiliśmy przed dom nasze walizki. Nie wiem jak pomieścimy się w tym samochodzie, ale jak na razie miałem to gdzieś. Opuszczałem miejsce, do którego przez zaledwie cztery dni zdążyłem się przywiązać.
- Czas zamknąć mieszkanie. Gdzie są klucze? - zapytał Louis.
- Mam w kieszeni i to ja zamknę dom - stwierdził loczek.
- Zarzucasz mi, że nie umiem zakluczać drzwi? - uniósł jedną brew do góry Tommo.
- Przecież nic takiego nie powiedziałem - zaśmiał się Styles.
- I jeszcze się bezczelnie śmiejesz! Curly, już Cię nie kocham - skrzyżował swoje ręce na klatce piersiowej.
- Nareszcie - przewrócił oczami Hazza i zakluczył na dwa razy mieszkanie.
- Jesteś niewdzięczny - skomentował Lou i podszedł do auta.
Zaczęliśmy wkładać nasze walizki do bagażnika, a sami wpakowaliśmy się do środka samochodu. Mała Darcy siedziała na kolanach u blondaska, ponieważ o to poprosiła.
- Niech no się Gabrielle dowie - zachichotałem.
- Liam..
- Och daj spokój, wiesz, że żartuję - szturchnąłem go lekko i położyłem swoją głowę na ramieniu czarnuszka, zamykając oczy, które aż się o to prosiły.
Zbudziło mnie szarpnięcie Malik'a. Przeciągając się, zorientowałem się, że jesteśmy na jakimś parkingu. Rozejrzałem się dokładniej i dostrzegłem budynek policji. No tak, czas opowiedzieć co spotkało moją małą stokrotkę.
Wszyscy opuściliśmy samochód. Darcy złapała mnie za dłoń, ściskając ją mocno. Na naszych twarzach malował się smutek. Nie mieliśmy nawet ochoty na głupie komentarze stroju jednej z pań, które w normalnej sytuacji na pewno by zaistniały.
Weszliśmy do środka. Powiedzieliśmy w skrócie sekretarce, co się stało i zaprowadziła nas do mężczyzny od wydziału zaginięć. Z początku nie chciał byśmy całą grupą weszli do jego gabinetu, ale po naszych namowach, zgodził się.
- To cała historia. Co teraz z nią będzie? - spojrzałem na bruneta, o niebieskich oczach, spisującego moje słowa do notatnika.
- Cóż mogę powiedzieć, bardzo mi przykro. Sam straciłem rodziców i nie jest to najlepsza sprawa - westchnął. - Musimy poznać twoje nazwisko, imiona twoich rodziców, informacje o dalszej rodzinie i twój adres zamieszkania. Mam świadomość, że ciężko Ci o tym mówić, ale jest nam to naprawdę bardzo potrzebne. Inaczej Ci nie pomożemy - wytłumaczył, przyglądając się dziewczynce, siedzącej na moich kolanach.
Podczas gdy Darcy odpowiadała na pytania policjanta, ja mocno ściskałem jej chudą rączkę. Myśl, że mogę trzymać ją ostatni raz, nie dawała mi spokoju. Nie chciałem jej oddawać.
- Więc? Co teraz? - wyrwałem się, nie mogąc się dłużej powstrzymywać.
- Sprawdzimy informacje, które zostały mi dostarczone. Jeśli rodzina przygarnie małą, odeślemy ją do nich, jeżeli nie, trafi do domu dziecka. Noc spędzi w jednym z naszych pokoi. Będzie tu miała dobrą opiekę i wyżywienie, nie musicie się martwić - zapewnił nas.
- Dziękujemy panu - usłyszałem głos czarnuszka.
- Ależ nie ma za co, to moja praca.
- Czy mogę jeszcze o coś prosić? Chciałbym otrzymać telefon z wiadomością o dalszym postępowaniu w tej sprawie - odrzekłem.
- Proszę mi zostawić numer.
Kiedy wszystko zostało już załatwione, wydostaliśmy się na korytarz. Teraz czekała nas najgorsza część dzisiejszego dnia, P O Ż E G N A N I E.
- Jeśli widzę was ostatni raz, to pamiętajcie, że was kocham i wierzę w waszą karierę. Po tym jak staniecie się sławni, będę stała w pierwszym rzędzie na waszym koncercie. Będę za wami mocno tęsknić. - Jej oczy się zaszkliły i łza spłynęła z jej mięciutkiego policzka.
- My również Cię kochamy stokrotko - powiedziałem drżącym głosem.
Podeszła do mnie i wtuliła się w moje silne ramiona. Następnie przytuliła również resztę chłopaków, którzy jak ja, nie ukrywali targających nimi uczuć.
- Darcy, musimy już iść - usłyszeliśmy jedną z pań, która miała zaopiekować się dziewczynką.
Pomachawszy nam, odeszła. Spoglądając na siebie, opuściliśmy komisariat i wsiedliśmy do auta. Styles odwiózł każdego z nas do domu, więc w chwilę po pożegnaniu z moją małą księżniczką, byłem w swoim mieszkaniu.
- Liam! - Zaraz po wejściu do środka, podbiegła do mnie rodzicielka.
- Cześć mamo, dobrze Cię widzieć - odparłem, tuląc ją do siebie.
- Nie jesteś zbyt zadowolony - zauważyła.
- Możemy porozmawiać jutro? Jestem zmęczony, smutny i chcę już pójść spać. Dobranoc. - Ucałowałem jej czoło i udałem się na górę.
Zaraz po wzięciu prysznica, rzuciłem się do łóżka. Zamykając powieki, wciąż przed oczami miałem roześmianą Darcy, wciąż czułem na swojej skórze dotyk jej chudego ciała i wciąż słyszałem w myślach jej słodki głos. Widziałem ją zaledwie godzinę temu, a już zdążyłem za nią zatęsknić.
Obudziłem się bardzo wcześnie. Chciałem pomóc mamie w sprzątaniu, ponieważ obiecałem sobie, że się zmienię i bardziej będę doceniał swoją własną matkę.
Wstając z łóżka, usłyszałem swój telefon. Po zabraniu go do rąk, okazało się, że dzwoni nieznany numer, jednak postanowiłem odebrać.
- Słucham?
- Dzień dobry, tutaj komisarz Lawson, z którym wczoraj pan rozmawiał. - Usłyszałem w słuchawce.
- Dzień dobry. Ma pan jakieś wieści o Darcy? - spytałem bezpośrednio.
- Tak, właśnie dlatego do pana dzwonię.
- Więc? Co z nią?
---------------------------------------------------
Od autorki: Kilka spraw. Po pierwsze.. przeprosiny. Wiem, że wczoraj powinien pojawić się rozdział, ale nie miałam czasu go oddać. Nie było mnie praktycznie cały dzień w domu, a jak wróciłam to oglądałam powtórkę gali. Moi mali chłopcy! Jestem z nich tak cholernie dumna ♥.
Po drugie.. po prawej stronie pojawiło się głosowanie. Widzę, że chętnie oddajecie głosy! Jeśli jeszcze ktoś nie oddał, to zapraszam. Na razie większość jest za tym, by uwzględnić Larry'ego :')
Po trzecie.. dobra wiadomość! Moje małe doły, w które popadłam, zmusiły mnie do robienia czegokolwiek, by tylko nie myśleć o problemach. Takim sposobem, wzięłam się za drugą notkę o Ziam'ie! Mam już większość, więc niedługo powinna być skończona. Chcielibyście ją zobaczyć? :)
No i po czwarte.. podziękowanie. Jesteście niesamowici. 30 tysięcy wyświetleń i 59 obserwatorów? Wciąż nie mogę się nadziwić. Mocno was kocham i DZIĘKUJĘ <3
Nie mogę uwierzyć, że zaraz koniec wakacji. Może to i lepiej? Może przez szkołę dam radę zapomnieć o wszystkich przykrościach? Zobaczymy. Have a nice day x
Prezent prosto z Anglii, dacie wiarę? Zakochałam się w tym plakacie! |
po pierwsze ZAJEBISTY ROZDZIAŁ <3 po drugie TAAAAAK CHCEMY NOTKĘ O ZIAM'IE i po trzecie my też Cię kochamy! ;* <3
OdpowiedzUsuńKochamy Ciebie Monika! Ten blog jest moim ulubionym! Jest cudowny <3
UsuńJA TEŻ WAS MOCNO KOCHAM <3
UsuńJesteś moim geniuszem <3 chciałabym mieć taki talent jak ty <3 i w dodatku takie statystyki tylko pozazdrościć :3 czekam na nexta kochana ;*** buziaki :*
OdpowiedzUsuńPrzeczuwam że Darcy zostanie <3 Nie smutaj wszyscy Cię Kochamy:** Czekam na kolejny:***
OdpowiedzUsuńBiedna Darcy :c notatka o Ziamie-super! Kocham ten blog! Najlepszy ever
OdpowiedzUsuńCo się stało z Darcyyyyyyyyy? No ty to potrafisz końćzyć w takich momentach! NIe ma co! ahaha xd Wiesz, osobiście - jestem Larry Shipper i w ogóle, ale tutaj raczej mi oni nie pasują.Ja bym proponowała zostać tylko przy Ziamie. Ale to już Ty zadecydujesz :)
OdpowiedzUsuńily xx
Aj aj aj ! Super, że jest już nowy rozdział! Mhm, a ile masz lat jak można wiedzieć?
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnych notekk!
Ach i Larry jest prawdziwy.
15 lat mam kochanie :) Wszystko o mnie jest napisane na prawo, pamiętajcie!
UsuńOoo *_*
OdpowiedzUsuńPłakałam na momencie z Darcy :(
Mam nadzieje, ze będą się widzieć.
Zapraszam do siebie
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
http://diamonds-are-foreverx.blogspot.com/
Jeest ! ciesze się <3 mam proźbę . nie pisz o Larrym . Jest o nich tyle blogów a o Ziamie tak mało . Wiem że dużo osób jest za Larrym ale oni tutaj nie pasują,trudno mi będzie bo nie czytać bo jesten shipperką ale zresztą jak chcesz ;D a i czekam na tę notkę :** kocham cię ;*
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę... Wolę by nie było Larrego. : /
UsuńNie przepraszaj za brak rozdziału :) ważne że się pojawił i jest PER-FECT! Chciałabym żeby chłopcy ciągle mieli kontakt z Darcy...one jest taka cudowna! Nie mogę się doczekać następnego!
OdpowiedzUsuń@penisbackflip69
Tak PER-FECT! <3
UsuńFajny ten prezent,też taki chcę :P Nie mogę się doczekać notki :) A rozdział jak zwykle świetny,popłakałam się czytając jak oddali Darcy :'( To takie przykre... Jestem ciekawa co ten policjant ma do powiedzenia :)
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi się rozdział chociaż smutny :C nie mogę się doczekać notki *^*
OdpowiedzUsuńTak ty i te Twoje sławne w połowie kończenia.. ;p
OdpowiedzUsuńOczywiście rozdział jak zawsze ZAJEBISTY ! <3
A co do tego głosowania, widzę że bardzo dużo osób chce mieć wątek o Larrym ale patrz, nie wydaje Ci się, że to trochę nie na miejscu, bo skoro jest to blog o Ziamie, to powinien być tylko i wyłącznie o nich a nie wplątywać w to jeszcze Larrego.. ok może jakiś jeden rozdział o nich być ale po co więcej, bo np ja osobiście chciałabym czytać tylko o Ziamie, a nie o Ziamie i Larrym ale to tylko taka moja sugestia i wybacz, jeżeli w jakiś sposób Cię uraziłam bo nawet nie miałam takiego zamiaru, wręcz będzie mi smutno jeśli tak się stało..
Uwielbiam Twojego bloga ! <3
zgadzam się z Tobą w 100% ;)
Usuńteż tak uważam ;*
Usuńjeeej miło, że się ze mną zgadzacie. <3
UsuńCHOLERA -.- DLACZEGO SKOŃCZYŁAŚ W TAKIM MOMENCIE ;O
OdpowiedzUsuńChciałam się dowiedzieć co z Darcy ;c
Dodaj szybko nowy rozdział, proszę *____________________*
Ziam jak zwykle słodko, ale ja czekam na Larrego *____*
Dużo weny xx
Ja tez jestem za Larrym :-)
UsuńBooże jaki świetny. Darcy jest świetna! :)
OdpowiedzUsuńaa i no, masz nową czytelniczkę! :D
Czekam na nn<3
Uvielbiam tvojego bloga!
OdpowiedzUsuńJestes niesamovita.
Ten blog vkrecil mi sie tak samo jak ten poprzedni nie jestem pevna ale chyba nazyval sie ''live while we're young''
aa I Koffam cie...I czekam na nn!!
super! :)
OdpowiedzUsuńBiedna Darcy :c rozdzial i wogule blog najlepszy!
OdpowiedzUsuńAwww Zajebisty rozdział kochanie :*
OdpowiedzUsuńPisz szybko kolejny !
Świetny rozdział !
OdpowiedzUsuńTakk fajnie gdyby był Larry <3 <3
Czekam na nexta !
Larry!
OdpowiedzUsuńniee !!
UsuńPrzepraszam, że tak późno dodaje koma. : /
OdpowiedzUsuńNie miałam czasu wejść. :c
No, ale co... c:
S U P E R! :D
Czekam na następny. :))
(NIE WIEM CO MI SIĘ TERAZ DZIEJE, ŻE PISZĘ TAK KRÓTKIE KOMENTARZE. : / )
Na Zawsze Twoja
Biedna Darcy :C
OdpowiedzUsuń