- Opowiem Ci, jak tylko się uspokoisz - odparł.
- Nie licz na to - prychnąłem.
- Słoneczko, proszę Cię. - Niezauważenie ucałował kącik moich ust.
Oblała mnie fala gorąca. Jego pocałunki zawsze są pełne słodkości, delikatności i namiętności. Nie umiem długo być na niego zły. Cholera jasna!
- Masz 5 minut. Masz mnie nie kłamać. Jeśli z nią jesteś zniknę z Twojego życia na zawsze. Odsunę się - skrzyżowałem swoje ręce na klatce piersiowej.
- Liam, jesteś zabawny - zaśmiał się.
- Wiesz, nie bardzo jest mi do śmiechu, a twój czas płynie - odrzekłem, lustrując go od góry do dołu.
- Ta blondynka to Perrie - zaczął. - Jest moją kuzynką. Przyjechała do Wolverhampton na kilka dni. Rzadko tu bywa, dlatego postanowiła odwiedzić mnie w szkole. Jako że nie widujemy się zbyt często, nasze powitania wyglądają, no cóż.. Jak sam widziałeś. Nasza tęsknota za swoim towarzystwem bierze górą i każde zbliżenie jest coraz większą radością - uśmiechnął się. - To moja rodzina, Perrie jest moją kuzynką - powtórzył wyraźnie.
Poczułem się jak idiota. Co ja sobie myślałem?! Jak w ogóle mogłem dopuścić do siebie, że Zayn tak naprawdę ma ubaw z tego co nas łączy i jest w ukrywanym związku?! Jestem kompletnym kretynem.
- Ja.. - Mój głos się zaciął.
- Nic się nie stało - położył swoją dłoń na moim ramieniu, w celu dodania mi otuchy. - Teraz przynajmniej mam świadomość, jak bardzo Ci na mnie zależy i jak bardzo chcesz mojego szczęścia, skoro proponowałeś odsunięcie się ode mnie, bym był z Perrie - poczochrał moje włosy.
- Przepraszam - spuściłem głowę. - Powinienem był najpierw porozmawiać z Tobą. Jestem totalnym dupkiem.
- Nie jesteś - zaśmiał się znów i ucałował mój policzek. - Muszę już iść. Obiecałem mamie pomóc w zakupach i porządkach domowych, bo chce jutro wyprawić małą uroczystość. Do zobaczenia jutro Słoneczko.
- Trzymaj się - pomachałem do niego i zacząłem iść.
Nie zdajecie sobie teraz sprawy, jak bardzo klnąłem na siebie w myślach. Jeszcze trochę i przez moją głupotę, straciłbym G O, moje największe szczęście. Nie mogę sobie tego wybaczyć.
Postanowiłem pójść najpierw do domu pani Miller, by opowiedzieć co wydarzyło się po próbie. Wszedłem do mieszkania bez pukania i zostałem staruszkę, wraz z Lily, siedzące w salonie oraz zagłębione w rozmowę, przez którą nawet nie zauważyły, że wszedłem.
- Przepraszam, mogę? - uśmiechnąłem się lekko, pukając kilka razy w ścianę.
- Już Ci dziś powiedziałam, że możesz tu przychodzić i przeszkadzać o każdej porze dnia i nocy - przewróciła oczami kobieta.
- Dobrze, już dobrze - zająłem miejsce na kanapie.
- Co Cię tu sprowadza? - odezwała się brunetka.
- Przyszedłem wam powiedzieć, czego dowiedziałem się od Malik'a.
- Jednak z nim rozmawiałeś? - uniosła kąciki ust do góry pani Miller.
- Tak, ale tylko dlatego, że mnie do tego zmusił - odpowiedziałem szybko.
- Chociaż coś. Teraz mów - odparła barmanka.
- Blondyna, z którą obściskiwał się dziś w szkole była, a raczej jest jego kuzynką. Ma na imię Perrie, o ile dobrze zapamiętałem. Rzadko tutaj przyjeżdża, dlatego ich powitania są pełne tęsknoty i czułości - powtórzyłem po czarnuszku.
- No ładnie Liam. A Ty podejrzewałeś go o ukrywany związek - śmiała się Lily.
- Wiesz, Tobie wydaje się to zabawne, ale ja jestem na siebie wściekły. Nie rozumiem swojej zaciętości. Dobrze, że zmusił mnie do rozmowy, bo inaczej wciąż byłbym na niego zły, choć wcale nie powinienem - westchnąłem.
- Dobrze, że przynajmniej żałujesz - uśmiechnęła się staruszka.
- Przepraszam, że wam przeszkodziłem. Chciałem tylko wam opowiedzieć o naszej rozmowie. Już się zmywam. Narazie - odparłem i wstając z miejsca, udałem się do drzwi.
Wychodząc z mieszkania sąsiadki na drodze spotkałem swojego przyjaciela. Przyjaciela? Czy ja mogę go tak nazywać? Od kilku dni w ogóle ze sobą nie rozmawiamy, a o przebywaniu w swoim towarzystwie dłużej niż kilka minut nie ma mowy.
Mimo całej mojej złości na niego, zrobiło mi się przykro, gdy zobaczyłem, że idzie z spuszczoną głową, kopiąc leżące na drodze kamienie. Nie umiem być obojętny na krzywdę.
- Co się dzieje? - zagadnąłem go.
- Rozmawiałem z chłopakami - odparł.
- Ii? - zmarszczyłem czoło, nie bardzo wiedząc co ma na myśli.
- Liam przepraszam, okej? Zachowałem się jak kretyn. Gabrielle jest dla mnie bardzo ważna, ale nie powinienem zapominać o swoich przyjaciołach, a w szczególności o Tobie. Zawsze mi pomagałeś, a ja odpłaciłem Ci się olaniem twojej osoby. To samo tak wyszło. Przepraszam jeszcze raz - wydusił z siebie.
- Przebaczę Ci tylko dlatego, że widzę twoją skruchę - uśmiechnąłem się lekko. - Ale nie rób tak nigdy więcej. Rozumiem, że masz teraz dziewczynę, ale nie musisz chodzić za nią jak piesek. Nie musisz jej wszędzie odprowadzać i chodzić z nią w każde miejsce. Wiem, że chcesz zadbać o jej bezpieczeństwo, ale wcześniej radziła sobie doskonale, kiedy Cię nie było - skrzyżowałem swoje ręce na klatce piersiowej.
- Masz rację stary - skierował swój wzrok na moją twarz.
- Jest piątek. Jesteśmy po próbie i mamy mnóstwo wolnego czasu. Przejdziemy się do baru? Wypijemy jakieś piwo, czy co tam będziesz chciał - poczochrałem jego blond czuprynę.
- Nie idziesz do Mazzi'ego? - zmarszczył czoło.
- Ach tak, zapomniałem, że dziś robi imprezę. Wiesz, kilka dni temu mówił, że jestem mile widziany, ale ostatnio wraz z Andy'm wkurzyli się na mnie i w sumie to im się nie dziwię.
- Co znów zmalowałeś? - zaciekawił się.
- Zrobiłem to samo co Ty, olałem ich, tak jak Ty mnie. Tak bardzo skupiłem się na sobie i swoim szczęściu, że zapomniałem o całym otaczającym mnie świecie - odpowiedziałem.
- Więc teraz znów musisz zrobić to samo co ja i przeprosić ich - uniósł lekko kąciki ust do góry.
- Tylko, że to nie takie proste. Co ja im powiem? Nie chcę im jeszcze mówić o tym co łączy mnie i Zayn'a. Nie chcę nawet wspominać o mojej orientacji.
- Czego się boisz Li?
- Odrzucenia Niall. Braku akceptacji z ich strony, a co gorsza poniżania i wyśmiewania mojej osoby.
- Jesteś nienormalny - zaśmiał się. - Oboje są bardzo w porządku i nigdy w życiu nie zaczęliby Cię obrażać, choćby nie wiem co się stało. Pójdziesz razem ze mną na imprezę i przeprosisz ich, jasne? Nie musisz mówić o tym czego nie wiedzą. Zmyśl coś - wzruszył ramionami.
- Wiesz jak nienawidzę kłamać - mruknąłem.
- Jakoś dasz sobie radę. Wpadnę za godzinę. Do zobaczenia - puścił mi oczko i oddalił się.
Wszedłem do środka swojego mieszkania i od razu skierowałem się do kuchni, w celu pożywienia się. Przez cały dzień zjadłem tylko słodycze u pani Miller i byłem głodny jak wilk.
- Co tam? - w pomieszczeniu zjawiła się Nicola.
- O hej - uśmiechnąłem się na jej widok. Przez jej pracę i przygotowania do ślubu, rzadko mogliśmy na siebie wpaść, a co dopiero porozmawiać. - Już odrobinę lepiej. A jak u Ciebie? - spojrzałem na nią.
- Wszystko w porządku - odpowiedziała. - Myślisz, że rodzice powinni dowiedzieć się już o tym co wraz z Nick'iem planujemy? - usiadła naprzeciw mnie, nerwowo stukając paznokciami w blat stołu.
- Moim zdaniem tak. Już najwyższy czas byś im o tym powiedziała. Tylko nie stchórz, bo potem będzie coraz gorzej. Użyj wszystkich swoich sił i wyjaw im prawdę - powiedziałem, zagłębiając się w jej oczy.
- Mówisz to tak, jakbyś miał jakieś doświadczenie - zachichotała cicho.
- Może i mam - pokazałem jej język.
- A co przed kim ukrywałeś? - W kuchni zjawiła się Ruth.
- Tego, to już siostrzyczko nie musisz widzieć - uśmiechnąłem się pod nosem, odkładając pusty talerz po jedzeniu do zlewu. Następnie podążyłem do pokoju, by się wykąpać i przebrać.
Kiedy byłem gotów, wyciągnąłem z kieszeni spodni swój telefon i wybrałem numer do czarnuszka.
- Halo? - odezwał się po dwóch sygnałach.
- Idziesz na imprezę do Mazzi'ego? - zapytałem.
- Właśnie miałem zamiar dzwonić do Ciebie i spytać o to samo. Idę, idę, zostałem zaproszony. A Ty?
- Pójdę, choć nie wiem czy zostanę wpuszczony - odpowiedziałem.
- Dlaczego? - zaciekawił się.
- Mam na pieńku z organizatorem melanżu oraz Andy'm. Muszę z nimi porozmawiać.
- Powodzenia słoneczko.
- Jesteś słodki - zaśmiałem się.
- Nie bardziej niż Ty. - Dało słyszeć się jego cichy chichot.
- To do zobaczenia - rzuciłem i rozłączyłem się.
Zszedłem na dół, gdzie w salonie siedział Niall.
- Co tutaj robisz? - zdziwiłem się.
- Poszedłem na górę, ale słyszałem, że rozmawiasz z Zayn'em, więc przyszedłem tu, by na Ciebie zaczekać - odparł, wyłączając telewizor.
Kiwnąłem głową na znak, że rozumiem i oboje ruszyliśmy w kierunku domu Marius'a. Całą drogę marudziłem i byłem zdenerwowany. Co jeśli mi nie wybaczą? Co jeśli przypadkiem powiem coś za dużo? To mnie przerastało.
Nie wiem nawet kiedy dotarliśmy na miejsce. Moje serce zaczęło wybijać szybszy rytm. Wtem drzwi otwarły się i ujrzałem w nich Mazzi'ego.
- Ty? Tutaj? - wydukał zaskoczony.
- Możemy pogadać na zewnątrz? - spytałem. Kiedy skinął głową, poprosiłem również, by sprowadził Andy'ego.
We trzej usiedliśmy na tarasie, gdzie dochodziły odgłosy granej w mieszkaniu muzyki i poniekąd krzyków ludzi, którzy tańczyli w każdym zakamarku domu.
- Więc? - odezwał się Samuels.
- Chciałem was przeprosić. Wiem, że źle postąpiłem, zlewając was. Było to trochę nie na miejscu, trochę bardzo. Skupiłem się na sobie, zapominając o otaczającym mnie świecie i tak wyszło. Obiecuję, że to był ostatni raz - powiedziałem, spuszczając głowę w dół.
- Nie musiałeś się tak wysilać. Wystarczyło powiedzieć przepraszam i już - zaśmiał się Listhrop. - Wszystko jest w porządku brachu, możesz wejść na moją dżampreskę - dodał, klepiąc mnie w ramię.
Ciężar z mojego ciała, którym obarczałem się całą drogę, momentalnie spadł. Czułem się dobrze, nawet bardzo. Znów zaczynało mi się układać i wszystko szło po mojej myśli oraz na moją korzyść.
Wróciliśmy do mieszkania, gdzie trzeba było przeciskać się przez tłum ludzi, którzy tańczyli, pili i wygłupiali się na każdy możliwy sposób. Dlatego nigdy nie robię imprez w swoim domu. Nie chcę potem sprzątać resztek wymiocin, kubków po alkoholu i zepsutych rzeczy. To nie dla mnie.
Nagle poczułem, że ogarnia mnie ciemność. Nie wydaje mi się bym zemdlał. Ktoś po prostu zakrył moje oczy swoimi rękoma. Doskonale wiedziałem, kim ta osoba jest.
- Witaj Zayn - zaśmiałem się.
- Skąd wiedziałeś, że to ja? - zdjął swoje dłonie i stanął naprzeciw mnie.
- Zapach twoich perfum da się wyczuć na kilometr - wywróciłem oczami.
- Ale przyznaj, że jest kuszący - uniósł jedną brew do góry.
- Ty cały jesteś kuszący - przejechałem ręką po jego torsie.
- Gołąbeczki, idziecie się czegoś napić? - obok nas zjawił się Louis.
Kiwnęliśmy głowami i ruszyliśmy do kuchni gdzie siedział Niall, Gabi, Harry, Mazzi oraz Andy. Czekali z polaniem wódki tylko na nas.
Pierwsza butelka, która zaledwie przed chwilą została otwarta, rozpłynęła się w mgnieniu oka, przez szybkie tępo, które zostało narzucone przez blondynka. On uwielbia pić!
Zdecydowaliśmy się więc na otwarcie drugiej. Kolejne kieliszki i stałem się bardziej odważny, a wszystko wokół było dla mnie doskonałym powodem do śmiechu. Miałem lekką fazę, jak to się teraz mówi.
- Na ostatniej imprezie w tym domu, omal Cię nie pocałowałem, wiesz? - szepnąłem Mulatowi do ucha.
- A teraz chciałbyś? - spojrzał na mnie.
Kiedy przytaknąłem, pociągnął mnie do łazienki. Zakluczył nas, a następnie popchnął mnie na ścianę. Przybliżając się do mnie, z łatwością wpił się w moje usta, które aż pragnęły jego namiętności.
Jednak to mu nie wystarczyło. Zaczął powoli zdejmować moją koszulkę, przenosząc swoje pocałunki na rozgrzaną klatę. Było to dla mnie czystą przyjemnością, lecz z opóźnieniem, uświadomiłem sobie, że Zayn zwyczajnie chce mnie przelecieć. Jednak czy jestem na to gotowy? Nigdy wcześniej nie kochałem się z chłopakiem i to w dodatku w toalecie!
Co robić, co robić?
--------------------------------------------------------
Od autorki: Czeeeść kochani! Przybywam z nowym rozdziałem, który mam nadzieję, spodoba się wam :D Chciałabym również podziękować za nowych obserwatorów i za to, że polecacie mojego bloga, naprawdę! KOCHAM WAS ♥.
Dzisiaj nuda. Miałam pójść na basen, ale nikt nie dał znać, a ja wpierdalać się nie będę ;) Znów gorąco, także czuję, że w zimnym domu będę zagłębiać się w tajniki mojej książki o wampirach.. Jutro mam nadzieję, że będzie ciekawej. Brat robi grilla, na którym będzie M. <3
Cóż, Have a nice day! x
- Nie licz na to - prychnąłem.
- Słoneczko, proszę Cię. - Niezauważenie ucałował kącik moich ust.
Oblała mnie fala gorąca. Jego pocałunki zawsze są pełne słodkości, delikatności i namiętności. Nie umiem długo być na niego zły. Cholera jasna!
- Masz 5 minut. Masz mnie nie kłamać. Jeśli z nią jesteś zniknę z Twojego życia na zawsze. Odsunę się - skrzyżowałem swoje ręce na klatce piersiowej.
- Liam, jesteś zabawny - zaśmiał się.
- Wiesz, nie bardzo jest mi do śmiechu, a twój czas płynie - odrzekłem, lustrując go od góry do dołu.
- Ta blondynka to Perrie - zaczął. - Jest moją kuzynką. Przyjechała do Wolverhampton na kilka dni. Rzadko tu bywa, dlatego postanowiła odwiedzić mnie w szkole. Jako że nie widujemy się zbyt często, nasze powitania wyglądają, no cóż.. Jak sam widziałeś. Nasza tęsknota za swoim towarzystwem bierze górą i każde zbliżenie jest coraz większą radością - uśmiechnął się. - To moja rodzina, Perrie jest moją kuzynką - powtórzył wyraźnie.
Poczułem się jak idiota. Co ja sobie myślałem?! Jak w ogóle mogłem dopuścić do siebie, że Zayn tak naprawdę ma ubaw z tego co nas łączy i jest w ukrywanym związku?! Jestem kompletnym kretynem.
- Ja.. - Mój głos się zaciął.
- Nic się nie stało - położył swoją dłoń na moim ramieniu, w celu dodania mi otuchy. - Teraz przynajmniej mam świadomość, jak bardzo Ci na mnie zależy i jak bardzo chcesz mojego szczęścia, skoro proponowałeś odsunięcie się ode mnie, bym był z Perrie - poczochrał moje włosy.
- Przepraszam - spuściłem głowę. - Powinienem był najpierw porozmawiać z Tobą. Jestem totalnym dupkiem.
- Nie jesteś - zaśmiał się znów i ucałował mój policzek. - Muszę już iść. Obiecałem mamie pomóc w zakupach i porządkach domowych, bo chce jutro wyprawić małą uroczystość. Do zobaczenia jutro Słoneczko.
- Trzymaj się - pomachałem do niego i zacząłem iść.
Nie zdajecie sobie teraz sprawy, jak bardzo klnąłem na siebie w myślach. Jeszcze trochę i przez moją głupotę, straciłbym G O, moje największe szczęście. Nie mogę sobie tego wybaczyć.
Postanowiłem pójść najpierw do domu pani Miller, by opowiedzieć co wydarzyło się po próbie. Wszedłem do mieszkania bez pukania i zostałem staruszkę, wraz z Lily, siedzące w salonie oraz zagłębione w rozmowę, przez którą nawet nie zauważyły, że wszedłem.
- Przepraszam, mogę? - uśmiechnąłem się lekko, pukając kilka razy w ścianę.
- Już Ci dziś powiedziałam, że możesz tu przychodzić i przeszkadzać o każdej porze dnia i nocy - przewróciła oczami kobieta.
- Dobrze, już dobrze - zająłem miejsce na kanapie.
- Co Cię tu sprowadza? - odezwała się brunetka.
- Przyszedłem wam powiedzieć, czego dowiedziałem się od Malik'a.
- Jednak z nim rozmawiałeś? - uniosła kąciki ust do góry pani Miller.
- Tak, ale tylko dlatego, że mnie do tego zmusił - odpowiedziałem szybko.
- Chociaż coś. Teraz mów - odparła barmanka.
- Blondyna, z którą obściskiwał się dziś w szkole była, a raczej jest jego kuzynką. Ma na imię Perrie, o ile dobrze zapamiętałem. Rzadko tutaj przyjeżdża, dlatego ich powitania są pełne tęsknoty i czułości - powtórzyłem po czarnuszku.
- No ładnie Liam. A Ty podejrzewałeś go o ukrywany związek - śmiała się Lily.
- Wiesz, Tobie wydaje się to zabawne, ale ja jestem na siebie wściekły. Nie rozumiem swojej zaciętości. Dobrze, że zmusił mnie do rozmowy, bo inaczej wciąż byłbym na niego zły, choć wcale nie powinienem - westchnąłem.
- Dobrze, że przynajmniej żałujesz - uśmiechnęła się staruszka.
- Przepraszam, że wam przeszkodziłem. Chciałem tylko wam opowiedzieć o naszej rozmowie. Już się zmywam. Narazie - odparłem i wstając z miejsca, udałem się do drzwi.
Wychodząc z mieszkania sąsiadki na drodze spotkałem swojego przyjaciela. Przyjaciela? Czy ja mogę go tak nazywać? Od kilku dni w ogóle ze sobą nie rozmawiamy, a o przebywaniu w swoim towarzystwie dłużej niż kilka minut nie ma mowy.
Mimo całej mojej złości na niego, zrobiło mi się przykro, gdy zobaczyłem, że idzie z spuszczoną głową, kopiąc leżące na drodze kamienie. Nie umiem być obojętny na krzywdę.
- Co się dzieje? - zagadnąłem go.
- Rozmawiałem z chłopakami - odparł.
- Ii? - zmarszczyłem czoło, nie bardzo wiedząc co ma na myśli.
- Liam przepraszam, okej? Zachowałem się jak kretyn. Gabrielle jest dla mnie bardzo ważna, ale nie powinienem zapominać o swoich przyjaciołach, a w szczególności o Tobie. Zawsze mi pomagałeś, a ja odpłaciłem Ci się olaniem twojej osoby. To samo tak wyszło. Przepraszam jeszcze raz - wydusił z siebie.
- Przebaczę Ci tylko dlatego, że widzę twoją skruchę - uśmiechnąłem się lekko. - Ale nie rób tak nigdy więcej. Rozumiem, że masz teraz dziewczynę, ale nie musisz chodzić za nią jak piesek. Nie musisz jej wszędzie odprowadzać i chodzić z nią w każde miejsce. Wiem, że chcesz zadbać o jej bezpieczeństwo, ale wcześniej radziła sobie doskonale, kiedy Cię nie było - skrzyżowałem swoje ręce na klatce piersiowej.
- Masz rację stary - skierował swój wzrok na moją twarz.
- Jest piątek. Jesteśmy po próbie i mamy mnóstwo wolnego czasu. Przejdziemy się do baru? Wypijemy jakieś piwo, czy co tam będziesz chciał - poczochrałem jego blond czuprynę.
- Nie idziesz do Mazzi'ego? - zmarszczył czoło.
- Ach tak, zapomniałem, że dziś robi imprezę. Wiesz, kilka dni temu mówił, że jestem mile widziany, ale ostatnio wraz z Andy'm wkurzyli się na mnie i w sumie to im się nie dziwię.
- Co znów zmalowałeś? - zaciekawił się.
- Zrobiłem to samo co Ty, olałem ich, tak jak Ty mnie. Tak bardzo skupiłem się na sobie i swoim szczęściu, że zapomniałem o całym otaczającym mnie świecie - odpowiedziałem.
- Więc teraz znów musisz zrobić to samo co ja i przeprosić ich - uniósł lekko kąciki ust do góry.
- Tylko, że to nie takie proste. Co ja im powiem? Nie chcę im jeszcze mówić o tym co łączy mnie i Zayn'a. Nie chcę nawet wspominać o mojej orientacji.
- Czego się boisz Li?
- Odrzucenia Niall. Braku akceptacji z ich strony, a co gorsza poniżania i wyśmiewania mojej osoby.
- Jesteś nienormalny - zaśmiał się. - Oboje są bardzo w porządku i nigdy w życiu nie zaczęliby Cię obrażać, choćby nie wiem co się stało. Pójdziesz razem ze mną na imprezę i przeprosisz ich, jasne? Nie musisz mówić o tym czego nie wiedzą. Zmyśl coś - wzruszył ramionami.
- Wiesz jak nienawidzę kłamać - mruknąłem.
- Jakoś dasz sobie radę. Wpadnę za godzinę. Do zobaczenia - puścił mi oczko i oddalił się.
Wszedłem do środka swojego mieszkania i od razu skierowałem się do kuchni, w celu pożywienia się. Przez cały dzień zjadłem tylko słodycze u pani Miller i byłem głodny jak wilk.
- Co tam? - w pomieszczeniu zjawiła się Nicola.
- O hej - uśmiechnąłem się na jej widok. Przez jej pracę i przygotowania do ślubu, rzadko mogliśmy na siebie wpaść, a co dopiero porozmawiać. - Już odrobinę lepiej. A jak u Ciebie? - spojrzałem na nią.
- Wszystko w porządku - odpowiedziała. - Myślisz, że rodzice powinni dowiedzieć się już o tym co wraz z Nick'iem planujemy? - usiadła naprzeciw mnie, nerwowo stukając paznokciami w blat stołu.
- Moim zdaniem tak. Już najwyższy czas byś im o tym powiedziała. Tylko nie stchórz, bo potem będzie coraz gorzej. Użyj wszystkich swoich sił i wyjaw im prawdę - powiedziałem, zagłębiając się w jej oczy.
- Mówisz to tak, jakbyś miał jakieś doświadczenie - zachichotała cicho.
- Może i mam - pokazałem jej język.
- A co przed kim ukrywałeś? - W kuchni zjawiła się Ruth.
- Tego, to już siostrzyczko nie musisz widzieć - uśmiechnąłem się pod nosem, odkładając pusty talerz po jedzeniu do zlewu. Następnie podążyłem do pokoju, by się wykąpać i przebrać.
Kiedy byłem gotów, wyciągnąłem z kieszeni spodni swój telefon i wybrałem numer do czarnuszka.
- Halo? - odezwał się po dwóch sygnałach.
- Idziesz na imprezę do Mazzi'ego? - zapytałem.
- Właśnie miałem zamiar dzwonić do Ciebie i spytać o to samo. Idę, idę, zostałem zaproszony. A Ty?
- Pójdę, choć nie wiem czy zostanę wpuszczony - odpowiedziałem.
- Dlaczego? - zaciekawił się.
- Mam na pieńku z organizatorem melanżu oraz Andy'm. Muszę z nimi porozmawiać.
- Powodzenia słoneczko.
- Jesteś słodki - zaśmiałem się.
- Nie bardziej niż Ty. - Dało słyszeć się jego cichy chichot.
- To do zobaczenia - rzuciłem i rozłączyłem się.
Zszedłem na dół, gdzie w salonie siedział Niall.
- Co tutaj robisz? - zdziwiłem się.
- Poszedłem na górę, ale słyszałem, że rozmawiasz z Zayn'em, więc przyszedłem tu, by na Ciebie zaczekać - odparł, wyłączając telewizor.
Kiwnąłem głową na znak, że rozumiem i oboje ruszyliśmy w kierunku domu Marius'a. Całą drogę marudziłem i byłem zdenerwowany. Co jeśli mi nie wybaczą? Co jeśli przypadkiem powiem coś za dużo? To mnie przerastało.
Nie wiem nawet kiedy dotarliśmy na miejsce. Moje serce zaczęło wybijać szybszy rytm. Wtem drzwi otwarły się i ujrzałem w nich Mazzi'ego.
- Ty? Tutaj? - wydukał zaskoczony.
- Możemy pogadać na zewnątrz? - spytałem. Kiedy skinął głową, poprosiłem również, by sprowadził Andy'ego.
We trzej usiedliśmy na tarasie, gdzie dochodziły odgłosy granej w mieszkaniu muzyki i poniekąd krzyków ludzi, którzy tańczyli w każdym zakamarku domu.
- Więc? - odezwał się Samuels.
- Chciałem was przeprosić. Wiem, że źle postąpiłem, zlewając was. Było to trochę nie na miejscu, trochę bardzo. Skupiłem się na sobie, zapominając o otaczającym mnie świecie i tak wyszło. Obiecuję, że to był ostatni raz - powiedziałem, spuszczając głowę w dół.
- Nie musiałeś się tak wysilać. Wystarczyło powiedzieć przepraszam i już - zaśmiał się Listhrop. - Wszystko jest w porządku brachu, możesz wejść na moją dżampreskę - dodał, klepiąc mnie w ramię.
Ciężar z mojego ciała, którym obarczałem się całą drogę, momentalnie spadł. Czułem się dobrze, nawet bardzo. Znów zaczynało mi się układać i wszystko szło po mojej myśli oraz na moją korzyść.
Wróciliśmy do mieszkania, gdzie trzeba było przeciskać się przez tłum ludzi, którzy tańczyli, pili i wygłupiali się na każdy możliwy sposób. Dlatego nigdy nie robię imprez w swoim domu. Nie chcę potem sprzątać resztek wymiocin, kubków po alkoholu i zepsutych rzeczy. To nie dla mnie.
Nagle poczułem, że ogarnia mnie ciemność. Nie wydaje mi się bym zemdlał. Ktoś po prostu zakrył moje oczy swoimi rękoma. Doskonale wiedziałem, kim ta osoba jest.
- Witaj Zayn - zaśmiałem się.
- Skąd wiedziałeś, że to ja? - zdjął swoje dłonie i stanął naprzeciw mnie.
- Zapach twoich perfum da się wyczuć na kilometr - wywróciłem oczami.
- Ale przyznaj, że jest kuszący - uniósł jedną brew do góry.
- Ty cały jesteś kuszący - przejechałem ręką po jego torsie.
- Gołąbeczki, idziecie się czegoś napić? - obok nas zjawił się Louis.
Kiwnęliśmy głowami i ruszyliśmy do kuchni gdzie siedział Niall, Gabi, Harry, Mazzi oraz Andy. Czekali z polaniem wódki tylko na nas.
Pierwsza butelka, która zaledwie przed chwilą została otwarta, rozpłynęła się w mgnieniu oka, przez szybkie tępo, które zostało narzucone przez blondynka. On uwielbia pić!
Zdecydowaliśmy się więc na otwarcie drugiej. Kolejne kieliszki i stałem się bardziej odważny, a wszystko wokół było dla mnie doskonałym powodem do śmiechu. Miałem lekką fazę, jak to się teraz mówi.
- Na ostatniej imprezie w tym domu, omal Cię nie pocałowałem, wiesz? - szepnąłem Mulatowi do ucha.
- A teraz chciałbyś? - spojrzał na mnie.
Kiedy przytaknąłem, pociągnął mnie do łazienki. Zakluczył nas, a następnie popchnął mnie na ścianę. Przybliżając się do mnie, z łatwością wpił się w moje usta, które aż pragnęły jego namiętności.
Jednak to mu nie wystarczyło. Zaczął powoli zdejmować moją koszulkę, przenosząc swoje pocałunki na rozgrzaną klatę. Było to dla mnie czystą przyjemnością, lecz z opóźnieniem, uświadomiłem sobie, że Zayn zwyczajnie chce mnie przelecieć. Jednak czy jestem na to gotowy? Nigdy wcześniej nie kochałem się z chłopakiem i to w dodatku w toalecie!
Co robić, co robić?
--------------------------------------------------------
Od autorki: Czeeeść kochani! Przybywam z nowym rozdziałem, który mam nadzieję, spodoba się wam :D Chciałabym również podziękować za nowych obserwatorów i za to, że polecacie mojego bloga, naprawdę! KOCHAM WAS ♥.
Dzisiaj nuda. Miałam pójść na basen, ale nikt nie dał znać, a ja wpierdalać się nie będę ;) Znów gorąco, także czuję, że w zimnym domu będę zagłębiać się w tajniki mojej książki o wampirach.. Jutro mam nadzieję, że będzie ciekawej. Brat robi grilla, na którym będzie M. <3
Cóż, Have a nice day! x
Genialne ♥. |
swietne jak zawsze <3
OdpowiedzUsuńLiaś nie spieprz tego ;)
haha :D W tym twoim zdjęciu Liam lata xd Hahahahaha :D
OdpowiedzUsuńA tak wgl suuper rozdział :D:D
Ahahahahaha xD po skończeniu rozdziału wybuchłam niekontrolowanym śmiechem :D
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział aż się boje kolejnego xD
zakładam, że ktoś im przeszkodzi, albo Mazzi albo Andy :D
Awww tyle dobrego w tym rozdziale, że aż chce się skakać z radości! Niall wyraził swoją skruchę a Liaś mu wybaczył. Panie i panowie: prawdziwa przyjaźń! Ach, ostatnie dwa akapity. Czy ja właśnie przeczytałam, że Zayn chce przelecieć (w prZypuszczeniach Liama) właśnie Payne'a. Hmmmmmmm zapowiada się ciekkawy nowy rozdział, więc pisz szybciutko i dodawaj, aby można było już się dowiedzieć, co dalej z Ziam'em!!
OdpowiedzUsuńily xoxo
Szybko ! Błagam cię czemu ty przerywasz w takich momentach no ? Nie pojmuje cie ale kocham cie za to opowiadanie. Najlepsze jakie czytałam ! To Cold jest przy tym niczym ! :D
OdpowiedzUsuńHAHAHAHA CIEKAWE CZY BĘDZIE SCENA +18 XDDD
OdpowiedzUsuńBĄDŹ TAK MIŁA I ZRÓB NAM NIESPODZIANKĘ I DODAJ NASTĘPNY ROZDZIAŁ JESZCZE DZISIAJ <3 PROSIMY <3 TAKA MAŁA NIESPODZIANKA BŁAAAAAAAGAM <3
OdpowiedzUsuńPayne idź na całość :-] przecież wszyscy wiedza ze tego chcesz <3
OdpowiedzUsuńCUDOWNY ROZDZIAŁ <3 zapraszam do mnie www.all-you-need-in-love.blogspot.com
Rozdział WSPANIAŁY! ♥
OdpowiedzUsuńAaa ten gif.... OMG! :** WIELBIĘ! Po prostu WIELBIĘ! ♥
Liam,no weź. -,-
Czekam, czekam. :DD
Na Zawsze Twoja
Ej no założe się, że Liam stchórzy joł, a jak nie to nagle Malik oprzytomnieje no chyba, że zrobisz to dla nas i bd ruchanko huehuejuehue xD i zgadzam się z powyższymi komentarzami c; czekam na cd xx
OdpowiedzUsuńthesecondworld-niamhayne.blogspot.com
mrrr...co za gorący rozdział *__________* mam nadzieję, że dokończysz co zaczęłaś ;D
OdpowiedzUsuńmatko. natknęłam się na tego bloga i Bogu niech będą dzięki ! jestem ZiamShipper więc jestem mega zadowolona, że ktoś kocha ten paring tak jak ja *-* opowiadanie jest boskie ! xx i mam prośbę. dopiero zaczynam, jeśli mogłabyś zajrzeć na mojego bloga, również o Ziamie, byłabym wdzięczna ;3 academy-of-artistic-development-story.blogspot.com
OdpowiedzUsuńz niecierpliwością czekam na nexta ! xx
awww świetne świetne świetne licze na scenę +18 XD i mam Nadzieję że Zayney bedzie delikatny i słodziutki ♥ i zdjęcie pod rozdzialem meeega moje kochane slodziaki ♥ Obys dodała jak najszybciej nexta
OdpowiedzUsuńwreszcie doczekalam sie scenki + 18 :d swietny rozdzial pisz dalej ;*
OdpowiedzUsuńkckckc
uhhuu ostro się zrobiło xD jak ja kocham te scenki +18 hahah <3 zajebisty rozdział jednym słowem ;D <3
OdpowiedzUsuńwooooow super nie spodziewałam się tego :D ♥
OdpowiedzUsuńLi nie spieprz tego xx kocham to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńjejejjejejejejje a to zdjęcie które wstawiłaś jejejejjejejej myślałam, że to prawdziwe na początku :D
o kuurde ale genialny *.* ale cos czuje ze Li sie nie da ;/
OdpowiedzUsuńa ten GIF ? hjskldjlsd <3 nie widzialam go nigdzie.. mozesz mi zapodac link do calosci zdjecia ? ;> pewnie jest to jedno z facebooka 1D PL. :)
Aaa super rozdział !
OdpowiedzUsuńMA BYĆ SEX, MA BYĆ SEX ! ;D
Proszę, żeby był :)
OMG! ;O
OdpowiedzUsuńHeh no proszę, ale się porobiło :)
OdpowiedzUsuńA rozdział świetny i słodziutki :D
Aaa ! Zajebisty rozdział ;**
OdpowiedzUsuńPisz szybko kolejny <3
Omg, duaukdvadsv
OdpowiedzUsuńNo nareszcie! Hahaha
NEXTA! NEXTA! NEXTA! NEXTA! <3
OdpowiedzUsuńhttp://kate-onedirection-onlt-time-will-tell.blogspot.com/ <-- zapraszam do mnie!!
Nie mogę się doczekać tego co zrobi Liam. *.* A to zdjęcie. Awwwwwwwwwwwww <3
OdpowiedzUsuńRozdzial ZAJEBISTY! 18+ HEHUEHUE 3:)
OdpowiedzUsuńten rodział jest supeeer a następny pewnie będzie +18 :D szybko pisz dalej pośpiesz sie dla mnie i kilkuset osób jeszcze !!
OdpowiedzUsuńhahaha zostawiłam komuter włączony i moja mama przeczytala ten rozdzial.hahahha kocham moja mame
OdpowiedzUsuńhej świetny rozdział kiedy następny
OdpowiedzUsuńSuper NEXT NEXT NEXT!
OdpowiedzUsuńWow! Coraz ciekawiej się dzieję! Nie spiernicz kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńHaha Monika ? Serio ? Ona miałaby coś spierniczyć Hahahahaha nie ..:-*
UsuńKOCHAAAAM ten rozdział!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńHej rozdzaił wsoaniały :-). I mam do Ciebie pytanie :-). Lubisz Perrie Edwards ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam :-*
Bardzo lubię ♥.
Usuń,,… Ty cały jestes kuszący'' - OSOBIŚCIE TO JA TEN MOMENT UWIELBIAM :D
OdpowiedzUsuńdawaj szybko NEXTA!!!!!!!!!!!! JUŻ JA TU 3 DNI CZEKAM ;C oby było +18 ;)
OdpowiedzUsuńSUPER ROZDZIAŁ I OPOWIADANIE ;))))
OdpowiedzUsuń