- Z.. Zay.. Zayn - odezwałem się lekko przestraszony.
- Coś nie tak? - oderwał się od mojej klaty i spojrzał mi w oczy.
- Myślę, że łazienka kumpla, u którego jesteś na imprezie, nie jest dobrym miejscem na przelecenie swojego faceta. Co jeśli ktoś się zorientuje? Co jeśli ktoś będzie tu chciał wejść? Co jeżeli ktoś wyrwie drzwi ze zdenerwowania? - Splotłem nasze dłonie.
- O w dupę - mruknął. - Masz rację. Kompletnie tego nie przemyślałem - pokręcił głową.
- Nic się nie stało - musnąłem jego spragnione usta. - Będzie jeszcze wiele okazji - uśmiechnąłem się lekko.
- Ale przyznaj, że się boisz - podał mi moją koszulkę, którą szybko na siebie ubrałem.
- Wcale nie - odpowiedziałem.
- Nie? - przybliżył się do mojej twarzy, łapiąc mnie za krocze.
- Dobra Zayn, masz mnie. Nie tyle co się boję. Raczej myślę, że.. - zawahałem się, bo nie wiedziałem co dalej powiedzieć. - Cholera jasna! Po prostu chce wypaść dobrze przed Tobą, a przecież wcale nie mam, doświadczenia z chłopakami. Nigdy wcześniej tego nie robiłem z kimś o tej samej płci - wydusiłem w końcu z siebie.
- Słoneczko ja też nie mam - zaśmiał się, gładząc mój policzek. - Oboje przeżyjemy swój cudowny pierwszy raz, ale obiecuję, że następnym razem kiedy będę miał na to ochotę, wybiorę sobie inne miejsce. Bezpieczne - wyszeptał ostatnie słowo, wprost do mojego ucha.
- Dziękuję.
- Za co? - zmarszczył czoło, znów stając naprzeciw mnie.
- Za wyrozumienie. Myślałem, że mnie wyśmiejesz - wzruszyłem ramionami.
- Ciebie? Nigdy - uśmiechnął się.
Zbliżyłem się do niego i wpiłem w jego usta. Na ostatniej imprezie w tym domu, chciałem zrobić to przy wszystkich, ale wiem, że nie skończyłoby się to dobrze ani dla mnie, ani dla niego. A teraz mogę go całować za każdym razem, gdy zostajemy chociaż na chwilę sami.
- Co zrobimy, żeby nie zorientowali się, że my coś.. - zaczął czarnuszek, ale przerwał, spoglądając na moje przyrodzenie.
- Przypominam Ci, że byliśmy grzeczni - zaśmiałem się. - Udam ofiarę. Że wymiotowałem, a Ty przyszedłeś tu ze mną. Sprawdzimy się w aktorstwie - potarłem swoje dłonie, ucieszony z swojego 'niecnego' planu.
- Dobrze słoneczko. Obejmij mnie - powiedział.
Wykonałem tę czynność i zawisłem na nim, spuszczając swoją głowę w dół. Następnie otwarliśmy drzwi od łazienki i wyszliśmy z niej, a ludzie szybko przenieśli swój wzrok na nas.
- Już Ci lepiej? - spytał Malik.
- Tak, o wiele - uniosłem lekko kąciki ust do góry.
Towarzystwo usłyszawszy nasz krótki dialog, na powrót zaczęło tańczyć, rozmawiać i wygłupiać się. Dobrze, że Mulat się odezwał, gdyż być może już nas o coś podejrzewali. To chyba jednak trochę dziwne, że dwóch kolesi wychodzi z łazienki w swoich objęciach, prawda?
- Brawo stary - zaśmiałam się, wchodząc do kuchni.
- Przybij piątkę! - uniósł dłoń do góry.
Usiedliśmy przy stole, gdzie wciąż było to samo towarzystwo, co za nim wyszliśmy się trochę sobą nacieszyć. Obydwoje nie unikneliśmy podejrzliwych spojrzeń i komentarzy.
- Gdzie byliście? - wypalił blondynek.
- W toalecie farbowany - odpowiedziałem.
- I co tam robiliście? - zaśmiał się Tomlinson.
- Milczeć, teraz pijemy. - Szybko zmienił temat Zayn.
Dobrze, że to zrobił. Mimo tego, że większość osób z którymi teraz siedzieliśmy, wiedziała o naszej relacji, nie chciałem o tym rozmawiać. Jest to krępujące. W dodatku nadal o mojej orientacji i o tym, że podoba mi się Malik, nie wiedzą Mazzi i Andy, a przecież to moi kumple. Chyba powinienem z nimi o tym porozmawiać i to jak najszybciej. Czuje się okropnie ukrywając prawdę.
- Liam, a tak właściwie to dlaczego nie masz dziewczyny? - rzuciła mi podejrzliwe spojrzenie Gabrielle.
Spojrzałem na czarnuszka, który pod stołem splótł na chwilę nasze dłonie. Zorientowałem się, że chciał mnie po prostu wesprzeć w tej chwili. Jest naprawdę kochany.
- A czy to moja wina, że żadna nie wpadła mi w oko? - zmarszczyłem czoło.
- A Danielle? Przecież to taka świetna dziewczyna! Jest śliczna, ma piękną figurę, błyszczy inteligencją i w dodatku jest w Tobie po uszy zakochana - drążyła dalej temat.
- Możemy o niej nie rozmawiać? - syknąłem. - Mam dość tego, że się do mnie lepi. Nie darzę ją żadnym uczuciem, a ona zwyczajnie nie może tego pojąć. Zresztą widzę, że nie tylko ona - obdarowałem dziewczynie przyjaciela złowrogie spojrzenie.
- Spokojnie słoneczko - szepnął mi na ucho czarnuszek.
Jego słowa ukoiły targające mną emocję, ale tylko na moment. Byłem wściekły. Chociaż raz miałem spokój, byłem w towarzystwie ludzi, których lubię, a obok mnie siedziała miłość mojego życia, jednak to nie mogło być tak piękne. Musiała wspomnieć o Dan. Ostatnio coraz bardziej zaczyna działać mi na nerwy. W dodatku to przez nią pomiędzy mną a Niall'em doszło do czego doszło. Czy to możliwe, że ona chce nas skłócić, a także sprawić bym cierpiał? Może ona chce mieć blondynka wyłącznie na własność?
Pokiwałem głową, próbując odgonić od siebie nawiedzające mnie myśli. Chyba trochę przesadzałem, jednak tłumaczyłem to ilością alkoholu w mojej krwi.
- To co? Za nasze zdrowie panienki? - podniósł swój kieliszek, który zapełniony był po brzegi przeźroczystą cieczą Andy.
Wszyscy złapaliśmy za szkło i z radością stuknęliśmy nim o siebie, tak, że wydało charakterystyczny dźwięk.
- Może pójdziemy zatańczyć? Co będziemy tak siedzieć przy tym stole i tylko pić? Czas na zabawę! Raz się żyje kochani - odezwał się Horan, który z pewnością jutro nie będzie pamiętał połowy imprezy.
Całą grupą ruszyliśmy na parkiet, którym był salon. Utworzyliśmy duże kółko i każdy zaczął ruszać swoim ciałem w rytm muzyki.
Wybrałem miejsce naprzeciw Zayn'a, by mieć lepszy widok na jego ruchy, które wydawały mi się tak bardzo seksowne! To jak świetnie poruszał biodrami było co najmniej zabawne, ale on się tym nie przejmował. Bawił się i myślę, że ja również powinienem zapomnieć o troskach i zacząć się zwyczajnie B A W I Ć.
Kiedy zaduch panujący w mieszkaniu i chęć zapalenia ogarnęły moje ciało, musiałem wyjść na taras, na którym nie było nikogo. Wszyscy znajdowali się w domu, który z tego co widziałem, wyglądał jakby przeszło przez niego co najmniej tornado. Ciekawe jak Marius poradzi sobie z posprzątaniem tego burdelu.
Usiadłem na ławce, wyciągając papierosa, a następnie przeszukałem swoje spodnie w celu znalezienia zapalniczki, która schowała się w zakamarku mojej kieszeni. W końcu odpaliłem moją fajkę i zacząłem kosztować się jej smakiem.
- Niegrzeczny z Ciebie facet. - Usłyszałem za sobą chichot, a już po chwili obok mnie zjawił się Mulat.
- To nic wielkiego - uśmiechnąłem się, widząc go.
- Dlaczego tak zniknąłeś i nie powiedziałeś nikomu? - zmarszczył lekko czoło.
- Było mi tam za gorąco, więc wyszedłem - wzruszyłem ramionami.
Po spaleniu papierosa, nie zastanawiając się w ogóle nad swoim zachowaniem, wtuliłem się w jego ramiona, kierując swój wzrok w niebo, na którym lśniły gwiazdy.
- Tam jest mały wóz - pokazał ręką.
- Spójrz, a tam duży - uniosłem swój palec w górę.
- Uwielbiam z Tobą przebywać - uśmiechnął się, przecierając swoją ręką moje ramię.
- Ja z Tobą jeszcze bardziej słoneczko - odpowiedziałem.
- Hej, to była moja nazwa dla Ciebie - oburzył się.
- Dobrze, przepraszam, nie wiedziałem - zaśmiałem się cicho. - Więc jak mam Cię nazywać? - spytałem w chwilę potem.
- Jak chcesz - odparł.
- Serio? Więc mogę nawet mówić do Ciebie łajdaku?
- Hmm, a widzisz różnicę pomiędzy ,,słoneczko'' a ,,łajdaku'' czy nie bardzo?
- Wiesz, że żartuję - szturchnąłem go lekko. - Mogę mówić do Ciebie ,,czarnuszku''? - uniosłem swój wzrok na jego oczy.
- Brzmi słodko - zachichotał, muskając lekko mój policzek.
Wtem usłyszałem czyjeś kroki. Szybko odsunąłem się od Mulata, modląc się, o to, by tym kimś okazał się ktoś z zespołu, którego takie zachowanie pomiędzy naszą dwójką, w zupełności by nie zdziwiło.
- Przepraszam, że podsłuchiwałem, to wyszło tak samo z siebie, ale.. Powiedzcie mi, czy wy jesteście gejami? Chyba nie jestem aż tak pijany, że widzę i słyszę bzdury, prawda? - Tym kimś okazał się Mazzi, który patrzył na nas z oburzeniem.
- Nie, nie jesteś aż tak pijany i wszystko co zobaczyłeś i usłyszałeś przed chwileczką rozgrywało się naprawdę - westchnąłem, a Malik przyglądał mi się badawczo. - Przepraszam, że mówię Ci to tu i teraz, przepraszam, że nie podjąłem się tego wcześniej, ale tak, masz kumpla geja. Mam nadzieję, że jakoś to zaakceptujesz - wydusiłem w końcu z siebie, czując się już odrobinę lepiej.
- Liam.. - wykrztusił z siebie zaskoczony. - Ty? Mówisz poważnie? - wlepił we mnie swoje duże ślepia.
- Tak, jak najbardziej - skinąłem głową.
- Dlaczego.. Dlaczego wcześniej mi o tym nie powiedziałeś? Zamierzałeś w ogóle? - dopytywał.
- Wiesz czemu tego nie zrobiłem? Ponieważ bałem się odrzucenia. Różni ludzie, różnie reagują na tą wieść. Wtedy kiedy was zlałem, Ciebie i Andy'ego, zająłem się sobą. Musiałem się oswoić z swoją orientacją, a także zacząłem myśleć o Zayn'ie, który podoba mi się nie od wczoraj. Dopiero dzisiejszego dnia się pogodziliśmy, a nie chciałem wam tego wyznać na imprezie. Jednakże nie do tego dąże. Chodzi mi o to, że po prostu bałem się braku akceptacji z waszej strony. Lubię was i nie chciałbym was stracić. - Podczas całej mojej wymowy, kurczowo ściskałem dłoń czarnuszka, który nie odezwał się słowem, przypatrując się tylko całej tej sytuacji.
- Jak w ogóle mogłeś tak pomyśleć Liam? Jesteśmy twoimi kumplami i nie ważne jest dla nas to, czy jesteś brzydki, czy ładny, gruby, czy chudy albo czy wolisz dziewczyny, czy chłopaków - pokręcił głową.
- Nie wiedziałem Mazzi. Skąd w ogóle mogłem mieć o tym pojęcie?
- Trzeba było zaryzykować - wzruszył ramionami.
- Przepraszam, okej? Tak cholernie bałem się tego odrzucenia, że wolałem ukrywać przed wami wszystko, chociaż tak źle mi z tym - znów westchnąłem.
- Wszystko jest w porządku stary - podszedł bliżej mnie i klepnął w ramię. - Tylko to, co teraz powiedziałeś mi, musisz przekazać Andy'emu, gdyż ja za Ciebie tego nie zrobię - dodał zaraz.
- Wiem, wiem, spokojnie - mruknąłem.
- Ale wiesz co? - zaśmiał się, spoglądając na Malik'a. - Teraz przynajmniej rozumiem, dlaczego nie umiałeś go nienawidzić, podczas gdy chyba każdy na twoim miejscu, nawet nie miałby ochoty na niego patrzeć.
- Mówiłem Ci, że on jest inny - uśmiechnąłem się.
- Dobra panienki, porozmawiałyście sobie? - odezwał się Mulat. - Skoro tak to wracamy na imprezę. Niedługo 3 w nocy i za wiele czasu nam nie zostało - wstał z miejsca, wyswobodziwszy swoją dłoń z mojego uścisku.
Wróciliśmy więc do mieszkania. Horan był zalany w trupa. Bełkotał od rzeczy, szedł zygzakiem i ledwo utrzymywał się na nogach. Jak Gabi mogła dopuścić go do takiego stanu, podczas gdy sama jest prawie trzeźwa?
- Niall, wracamy - stwierdziłem, w godzinę po powrocie z tarasu.
- Już? - zrobił minę zbitego psa.
- Tak - odpowiedziałem szybko, biorąc go pod ramię.
Na zewnątrz wyszła Gabrielle, a zaraz za nią zauważyłem Zayn'a.
- Idziemy do domu - odrzekłem.
- Uważaj na niego - odezwała się dziewczyna.
- Dasz sobie radę? - zatroszczył się Malik.
- Tak. Do zobaczenia jutro, czarnuszku - uśmiechnąłem się, a kiedy odwzajemnił gest, ruszyłem w stronę swojego mieszkania.
Droga zajęła dużo więcej czasu niż przypuszczałem. Blondynek wymiotował, ciągle chciał sikać i zagadywał do każdej napotkanej osoby, których jak na złość, spacerowało bardzo wiele o tej porze.
- Dasz radę dojść do łóżka? - spytałem, gdy dotarliśmy pod jego dom.
- Tak. Obudź mnie jutro, dobra? - mruknął.
- Dobrze, dobranoc - rzuciłem i ruszyłem do siebie.
Wchodząc do środka, próbowałem zachować się jak najciszej, by nikogo nie zbudzić, co jak najbardziej mi się udało. Fuck yeah, jestem genialny!
Rozbierając się ze swoich ciuchów, które śmierdziały dymem papierosowym, alkoholem oraz pachniały moimi perfumami, jak i Mulata, na co wysoko uniosłem kąciki ust do góry, ułożyłem się wygodnie w łóżku, zasypiając prawie natychmiastowo.
Zbudziła mnie moja rodzicielka, która poprosiła o pomoc przy sprzątaniu mieszkania. Ruth wyszła na zakupy z Nicolą, a tata poszedł do sąsiada, by spróbować naprawić jego auto.
- Dobrze mamo, ale która jest godzina? - przetarłem swoje oczy, dla rozjaśnienia obrazu.
- 12 skarbie - odpowiedziała spokojnie.
- Już? - zerwałem się. - O 14 muszę iść na próbę! Cholera, nie wyrobię się - zacząłem panikować.
- Sprzątnij swój pokój i pozmywaj po sobie naczynia, jak zjesz śniadanie, tylko o to Cię proszę - rzuciła mi błagalne spojrzenie.
- Okej, posprzątam ten syf, nie martw się - odparłem.
~*~
Kilka minut przed 14, do drzwi zadzwonił dzwonek, a za nimi ujrzałem czwórkę chłopaków, z którymi miałem udać się na jedną z ważniejszych prób naszego zespołu.
- Jak tam farbowany? Masz kaca? - zaśmiałem się, widząc jego zmęczenie i butelkę wody, trzymaną w ręku.
- Troszkę tak - westchnął. - Jak wróciłem do domu? - podrapał się po głowie.
- Odprowadziłem Cię pacanie - przewróciłem oczami.
- Dzięki Liam, nie wiem co bym bez Ciebie zrobił - klepnął mnie w ramię.
Podczas dalszej drogi, wspominaliśmy wczorajszą imprezę, która przyznam szczerze, była jedną z najlepszych. Być może dlatego, że w końcu przyznałem się Mazzi'emu o swojej orientacji, a także miałem obok siebie mojego czarnuszka, którego miałem teraz ochotę pocałować.
W końcu dotarliśmy do domu dyrektora. Louis zadzwonił dzwonkiem i zaraz drzwi zostały otwarte przez jego małżonkę. Weszliśmy więc do środka. Kiedy kierowaliśmy się do salonu, z daleka dostrzegłem znajomą postać. Podchodząc bliżej, zdałem sobie sprawę, że oczy mnie nie mylą i widzę tutaj kogoś, kogo kompletnie się nie spodziewałem.
----------------------------------------------
Od autorki: Cóż moje kochane pysiaczki, rozdziału +18 nie ma, ale mam nadzieję, że i tak wam się podoba :) Szczególnie scena Ziam'a na tarasie u Mazzi'ego :P
Skarby moje kochane, wszystkie zdjęcia/gify jakie dodaje pod rozdziałem, zaczerpnięte są z tumblr'a! Niczego sama nie przerabiam! Mam nadzieję, że rozumiecie :D
Powiem wam, że rozdział 39 bardzo mi się podoba. Ja go napisałam, ale cholernie mi przypadł do gustu. Myślę, że to sprawka tych wszystkich książek o wampirach, które przeżarły mi mózg :O Cóż, pożyjecie, zobaczycie :*
A teraz spadam się ogarniać, bo zaraz na spotkanie z dziewczyną z twitter'a! Życzcie nam miłego dnia! Have a nice day xx
- Coś nie tak? - oderwał się od mojej klaty i spojrzał mi w oczy.
- Myślę, że łazienka kumpla, u którego jesteś na imprezie, nie jest dobrym miejscem na przelecenie swojego faceta. Co jeśli ktoś się zorientuje? Co jeśli ktoś będzie tu chciał wejść? Co jeżeli ktoś wyrwie drzwi ze zdenerwowania? - Splotłem nasze dłonie.
- O w dupę - mruknął. - Masz rację. Kompletnie tego nie przemyślałem - pokręcił głową.
- Nic się nie stało - musnąłem jego spragnione usta. - Będzie jeszcze wiele okazji - uśmiechnąłem się lekko.
- Ale przyznaj, że się boisz - podał mi moją koszulkę, którą szybko na siebie ubrałem.
- Wcale nie - odpowiedziałem.
- Nie? - przybliżył się do mojej twarzy, łapiąc mnie za krocze.
- Dobra Zayn, masz mnie. Nie tyle co się boję. Raczej myślę, że.. - zawahałem się, bo nie wiedziałem co dalej powiedzieć. - Cholera jasna! Po prostu chce wypaść dobrze przed Tobą, a przecież wcale nie mam, doświadczenia z chłopakami. Nigdy wcześniej tego nie robiłem z kimś o tej samej płci - wydusiłem w końcu z siebie.
- Słoneczko ja też nie mam - zaśmiał się, gładząc mój policzek. - Oboje przeżyjemy swój cudowny pierwszy raz, ale obiecuję, że następnym razem kiedy będę miał na to ochotę, wybiorę sobie inne miejsce. Bezpieczne - wyszeptał ostatnie słowo, wprost do mojego ucha.
- Dziękuję.
- Za co? - zmarszczył czoło, znów stając naprzeciw mnie.
- Za wyrozumienie. Myślałem, że mnie wyśmiejesz - wzruszyłem ramionami.
- Ciebie? Nigdy - uśmiechnął się.
Zbliżyłem się do niego i wpiłem w jego usta. Na ostatniej imprezie w tym domu, chciałem zrobić to przy wszystkich, ale wiem, że nie skończyłoby się to dobrze ani dla mnie, ani dla niego. A teraz mogę go całować za każdym razem, gdy zostajemy chociaż na chwilę sami.
- Co zrobimy, żeby nie zorientowali się, że my coś.. - zaczął czarnuszek, ale przerwał, spoglądając na moje przyrodzenie.
- Przypominam Ci, że byliśmy grzeczni - zaśmiałem się. - Udam ofiarę. Że wymiotowałem, a Ty przyszedłeś tu ze mną. Sprawdzimy się w aktorstwie - potarłem swoje dłonie, ucieszony z swojego 'niecnego' planu.
- Dobrze słoneczko. Obejmij mnie - powiedział.
Wykonałem tę czynność i zawisłem na nim, spuszczając swoją głowę w dół. Następnie otwarliśmy drzwi od łazienki i wyszliśmy z niej, a ludzie szybko przenieśli swój wzrok na nas.
- Już Ci lepiej? - spytał Malik.
- Tak, o wiele - uniosłem lekko kąciki ust do góry.
Towarzystwo usłyszawszy nasz krótki dialog, na powrót zaczęło tańczyć, rozmawiać i wygłupiać się. Dobrze, że Mulat się odezwał, gdyż być może już nas o coś podejrzewali. To chyba jednak trochę dziwne, że dwóch kolesi wychodzi z łazienki w swoich objęciach, prawda?
- Brawo stary - zaśmiałam się, wchodząc do kuchni.
- Przybij piątkę! - uniósł dłoń do góry.
Usiedliśmy przy stole, gdzie wciąż było to samo towarzystwo, co za nim wyszliśmy się trochę sobą nacieszyć. Obydwoje nie unikneliśmy podejrzliwych spojrzeń i komentarzy.
- Gdzie byliście? - wypalił blondynek.
- W toalecie farbowany - odpowiedziałem.
- I co tam robiliście? - zaśmiał się Tomlinson.
- Milczeć, teraz pijemy. - Szybko zmienił temat Zayn.
Dobrze, że to zrobił. Mimo tego, że większość osób z którymi teraz siedzieliśmy, wiedziała o naszej relacji, nie chciałem o tym rozmawiać. Jest to krępujące. W dodatku nadal o mojej orientacji i o tym, że podoba mi się Malik, nie wiedzą Mazzi i Andy, a przecież to moi kumple. Chyba powinienem z nimi o tym porozmawiać i to jak najszybciej. Czuje się okropnie ukrywając prawdę.
- Liam, a tak właściwie to dlaczego nie masz dziewczyny? - rzuciła mi podejrzliwe spojrzenie Gabrielle.
Spojrzałem na czarnuszka, który pod stołem splótł na chwilę nasze dłonie. Zorientowałem się, że chciał mnie po prostu wesprzeć w tej chwili. Jest naprawdę kochany.
- A czy to moja wina, że żadna nie wpadła mi w oko? - zmarszczyłem czoło.
- A Danielle? Przecież to taka świetna dziewczyna! Jest śliczna, ma piękną figurę, błyszczy inteligencją i w dodatku jest w Tobie po uszy zakochana - drążyła dalej temat.
- Możemy o niej nie rozmawiać? - syknąłem. - Mam dość tego, że się do mnie lepi. Nie darzę ją żadnym uczuciem, a ona zwyczajnie nie może tego pojąć. Zresztą widzę, że nie tylko ona - obdarowałem dziewczynie przyjaciela złowrogie spojrzenie.
- Spokojnie słoneczko - szepnął mi na ucho czarnuszek.
Jego słowa ukoiły targające mną emocję, ale tylko na moment. Byłem wściekły. Chociaż raz miałem spokój, byłem w towarzystwie ludzi, których lubię, a obok mnie siedziała miłość mojego życia, jednak to nie mogło być tak piękne. Musiała wspomnieć o Dan. Ostatnio coraz bardziej zaczyna działać mi na nerwy. W dodatku to przez nią pomiędzy mną a Niall'em doszło do czego doszło. Czy to możliwe, że ona chce nas skłócić, a także sprawić bym cierpiał? Może ona chce mieć blondynka wyłącznie na własność?
Pokiwałem głową, próbując odgonić od siebie nawiedzające mnie myśli. Chyba trochę przesadzałem, jednak tłumaczyłem to ilością alkoholu w mojej krwi.
- To co? Za nasze zdrowie panienki? - podniósł swój kieliszek, który zapełniony był po brzegi przeźroczystą cieczą Andy.
Wszyscy złapaliśmy za szkło i z radością stuknęliśmy nim o siebie, tak, że wydało charakterystyczny dźwięk.
- Może pójdziemy zatańczyć? Co będziemy tak siedzieć przy tym stole i tylko pić? Czas na zabawę! Raz się żyje kochani - odezwał się Horan, który z pewnością jutro nie będzie pamiętał połowy imprezy.
Całą grupą ruszyliśmy na parkiet, którym był salon. Utworzyliśmy duże kółko i każdy zaczął ruszać swoim ciałem w rytm muzyki.
Wybrałem miejsce naprzeciw Zayn'a, by mieć lepszy widok na jego ruchy, które wydawały mi się tak bardzo seksowne! To jak świetnie poruszał biodrami było co najmniej zabawne, ale on się tym nie przejmował. Bawił się i myślę, że ja również powinienem zapomnieć o troskach i zacząć się zwyczajnie B A W I Ć.
Kiedy zaduch panujący w mieszkaniu i chęć zapalenia ogarnęły moje ciało, musiałem wyjść na taras, na którym nie było nikogo. Wszyscy znajdowali się w domu, który z tego co widziałem, wyglądał jakby przeszło przez niego co najmniej tornado. Ciekawe jak Marius poradzi sobie z posprzątaniem tego burdelu.
Usiadłem na ławce, wyciągając papierosa, a następnie przeszukałem swoje spodnie w celu znalezienia zapalniczki, która schowała się w zakamarku mojej kieszeni. W końcu odpaliłem moją fajkę i zacząłem kosztować się jej smakiem.
- Niegrzeczny z Ciebie facet. - Usłyszałem za sobą chichot, a już po chwili obok mnie zjawił się Mulat.
- To nic wielkiego - uśmiechnąłem się, widząc go.
- Dlaczego tak zniknąłeś i nie powiedziałeś nikomu? - zmarszczył lekko czoło.
- Było mi tam za gorąco, więc wyszedłem - wzruszyłem ramionami.
Po spaleniu papierosa, nie zastanawiając się w ogóle nad swoim zachowaniem, wtuliłem się w jego ramiona, kierując swój wzrok w niebo, na którym lśniły gwiazdy.
- Tam jest mały wóz - pokazał ręką.
- Spójrz, a tam duży - uniosłem swój palec w górę.
- Uwielbiam z Tobą przebywać - uśmiechnął się, przecierając swoją ręką moje ramię.
- Ja z Tobą jeszcze bardziej słoneczko - odpowiedziałem.
- Hej, to była moja nazwa dla Ciebie - oburzył się.
- Dobrze, przepraszam, nie wiedziałem - zaśmiałem się cicho. - Więc jak mam Cię nazywać? - spytałem w chwilę potem.
- Jak chcesz - odparł.
- Serio? Więc mogę nawet mówić do Ciebie łajdaku?
- Hmm, a widzisz różnicę pomiędzy ,,słoneczko'' a ,,łajdaku'' czy nie bardzo?
- Wiesz, że żartuję - szturchnąłem go lekko. - Mogę mówić do Ciebie ,,czarnuszku''? - uniosłem swój wzrok na jego oczy.
- Brzmi słodko - zachichotał, muskając lekko mój policzek.
Wtem usłyszałem czyjeś kroki. Szybko odsunąłem się od Mulata, modląc się, o to, by tym kimś okazał się ktoś z zespołu, którego takie zachowanie pomiędzy naszą dwójką, w zupełności by nie zdziwiło.
- Przepraszam, że podsłuchiwałem, to wyszło tak samo z siebie, ale.. Powiedzcie mi, czy wy jesteście gejami? Chyba nie jestem aż tak pijany, że widzę i słyszę bzdury, prawda? - Tym kimś okazał się Mazzi, który patrzył na nas z oburzeniem.
- Nie, nie jesteś aż tak pijany i wszystko co zobaczyłeś i usłyszałeś przed chwileczką rozgrywało się naprawdę - westchnąłem, a Malik przyglądał mi się badawczo. - Przepraszam, że mówię Ci to tu i teraz, przepraszam, że nie podjąłem się tego wcześniej, ale tak, masz kumpla geja. Mam nadzieję, że jakoś to zaakceptujesz - wydusiłem w końcu z siebie, czując się już odrobinę lepiej.
- Liam.. - wykrztusił z siebie zaskoczony. - Ty? Mówisz poważnie? - wlepił we mnie swoje duże ślepia.
- Tak, jak najbardziej - skinąłem głową.
- Dlaczego.. Dlaczego wcześniej mi o tym nie powiedziałeś? Zamierzałeś w ogóle? - dopytywał.
- Wiesz czemu tego nie zrobiłem? Ponieważ bałem się odrzucenia. Różni ludzie, różnie reagują na tą wieść. Wtedy kiedy was zlałem, Ciebie i Andy'ego, zająłem się sobą. Musiałem się oswoić z swoją orientacją, a także zacząłem myśleć o Zayn'ie, który podoba mi się nie od wczoraj. Dopiero dzisiejszego dnia się pogodziliśmy, a nie chciałem wam tego wyznać na imprezie. Jednakże nie do tego dąże. Chodzi mi o to, że po prostu bałem się braku akceptacji z waszej strony. Lubię was i nie chciałbym was stracić. - Podczas całej mojej wymowy, kurczowo ściskałem dłoń czarnuszka, który nie odezwał się słowem, przypatrując się tylko całej tej sytuacji.
- Jak w ogóle mogłeś tak pomyśleć Liam? Jesteśmy twoimi kumplami i nie ważne jest dla nas to, czy jesteś brzydki, czy ładny, gruby, czy chudy albo czy wolisz dziewczyny, czy chłopaków - pokręcił głową.
- Nie wiedziałem Mazzi. Skąd w ogóle mogłem mieć o tym pojęcie?
- Trzeba było zaryzykować - wzruszył ramionami.
- Przepraszam, okej? Tak cholernie bałem się tego odrzucenia, że wolałem ukrywać przed wami wszystko, chociaż tak źle mi z tym - znów westchnąłem.
- Wszystko jest w porządku stary - podszedł bliżej mnie i klepnął w ramię. - Tylko to, co teraz powiedziałeś mi, musisz przekazać Andy'emu, gdyż ja za Ciebie tego nie zrobię - dodał zaraz.
- Wiem, wiem, spokojnie - mruknąłem.
- Ale wiesz co? - zaśmiał się, spoglądając na Malik'a. - Teraz przynajmniej rozumiem, dlaczego nie umiałeś go nienawidzić, podczas gdy chyba każdy na twoim miejscu, nawet nie miałby ochoty na niego patrzeć.
- Mówiłem Ci, że on jest inny - uśmiechnąłem się.
- Dobra panienki, porozmawiałyście sobie? - odezwał się Mulat. - Skoro tak to wracamy na imprezę. Niedługo 3 w nocy i za wiele czasu nam nie zostało - wstał z miejsca, wyswobodziwszy swoją dłoń z mojego uścisku.
Wróciliśmy więc do mieszkania. Horan był zalany w trupa. Bełkotał od rzeczy, szedł zygzakiem i ledwo utrzymywał się na nogach. Jak Gabi mogła dopuścić go do takiego stanu, podczas gdy sama jest prawie trzeźwa?
- Niall, wracamy - stwierdziłem, w godzinę po powrocie z tarasu.
- Już? - zrobił minę zbitego psa.
- Tak - odpowiedziałem szybko, biorąc go pod ramię.
Na zewnątrz wyszła Gabrielle, a zaraz za nią zauważyłem Zayn'a.
- Idziemy do domu - odrzekłem.
- Uważaj na niego - odezwała się dziewczyna.
- Dasz sobie radę? - zatroszczył się Malik.
- Tak. Do zobaczenia jutro, czarnuszku - uśmiechnąłem się, a kiedy odwzajemnił gest, ruszyłem w stronę swojego mieszkania.
Droga zajęła dużo więcej czasu niż przypuszczałem. Blondynek wymiotował, ciągle chciał sikać i zagadywał do każdej napotkanej osoby, których jak na złość, spacerowało bardzo wiele o tej porze.
- Dasz radę dojść do łóżka? - spytałem, gdy dotarliśmy pod jego dom.
- Tak. Obudź mnie jutro, dobra? - mruknął.
- Dobrze, dobranoc - rzuciłem i ruszyłem do siebie.
Wchodząc do środka, próbowałem zachować się jak najciszej, by nikogo nie zbudzić, co jak najbardziej mi się udało. Fuck yeah, jestem genialny!
Rozbierając się ze swoich ciuchów, które śmierdziały dymem papierosowym, alkoholem oraz pachniały moimi perfumami, jak i Mulata, na co wysoko uniosłem kąciki ust do góry, ułożyłem się wygodnie w łóżku, zasypiając prawie natychmiastowo.
Zbudziła mnie moja rodzicielka, która poprosiła o pomoc przy sprzątaniu mieszkania. Ruth wyszła na zakupy z Nicolą, a tata poszedł do sąsiada, by spróbować naprawić jego auto.
- Dobrze mamo, ale która jest godzina? - przetarłem swoje oczy, dla rozjaśnienia obrazu.
- 12 skarbie - odpowiedziała spokojnie.
- Już? - zerwałem się. - O 14 muszę iść na próbę! Cholera, nie wyrobię się - zacząłem panikować.
- Sprzątnij swój pokój i pozmywaj po sobie naczynia, jak zjesz śniadanie, tylko o to Cię proszę - rzuciła mi błagalne spojrzenie.
- Okej, posprzątam ten syf, nie martw się - odparłem.
~*~
Kilka minut przed 14, do drzwi zadzwonił dzwonek, a za nimi ujrzałem czwórkę chłopaków, z którymi miałem udać się na jedną z ważniejszych prób naszego zespołu.
- Jak tam farbowany? Masz kaca? - zaśmiałem się, widząc jego zmęczenie i butelkę wody, trzymaną w ręku.
- Troszkę tak - westchnął. - Jak wróciłem do domu? - podrapał się po głowie.
- Odprowadziłem Cię pacanie - przewróciłem oczami.
- Dzięki Liam, nie wiem co bym bez Ciebie zrobił - klepnął mnie w ramię.
Podczas dalszej drogi, wspominaliśmy wczorajszą imprezę, która przyznam szczerze, była jedną z najlepszych. Być może dlatego, że w końcu przyznałem się Mazzi'emu o swojej orientacji, a także miałem obok siebie mojego czarnuszka, którego miałem teraz ochotę pocałować.
W końcu dotarliśmy do domu dyrektora. Louis zadzwonił dzwonkiem i zaraz drzwi zostały otwarte przez jego małżonkę. Weszliśmy więc do środka. Kiedy kierowaliśmy się do salonu, z daleka dostrzegłem znajomą postać. Podchodząc bliżej, zdałem sobie sprawę, że oczy mnie nie mylą i widzę tutaj kogoś, kogo kompletnie się nie spodziewałem.
----------------------------------------------
Od autorki: Cóż moje kochane pysiaczki, rozdziału +18 nie ma, ale mam nadzieję, że i tak wam się podoba :) Szczególnie scena Ziam'a na tarasie u Mazzi'ego :P
Skarby moje kochane, wszystkie zdjęcia/gify jakie dodaje pod rozdziałem, zaczerpnięte są z tumblr'a! Niczego sama nie przerabiam! Mam nadzieję, że rozumiecie :D
Powiem wam, że rozdział 39 bardzo mi się podoba. Ja go napisałam, ale cholernie mi przypadł do gustu. Myślę, że to sprawka tych wszystkich książek o wampirach, które przeżarły mi mózg :O Cóż, pożyjecie, zobaczycie :*
A teraz spadam się ogarniać, bo zaraz na spotkanie z dziewczyną z twitter'a! Życzcie nam miłego dnia! Have a nice day xx
Rozdzial naprawdę świetny nie powiem żaluję że nie ma +18 ale no cuż to na tarasie awww slodziaki już nie mogę sie doczekać kolejnego ♥
OdpowiedzUsuńjestem pierwsza *-* swietny rozdzial ale liczyla na scenke +18 <3 cizkawe co dalej bedzie ;*
OdpowiedzUsuńa i jeszcze pytanko do cb .. bedzie ta scenka +18 czy nie ?
a nie jednak jestem druga ;/
OdpowiedzUsuńsuuuuuuuuuuuuuper <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńNo nie! Miało być ruchanko! Ale obiecaj, że chociaż później bd XD i jestem ciekawa kto to może tam stać, ej już wiem to pewnie Danielle! Tak to na pewno ona! Ok to ja czekam na cd xx
OdpowiedzUsuńthesecondworld-niamhayne.blogspot.com
Cholera! Ja cię kiedyś kurde zabiję. Czekam, i czekam tak długi czas a tu nic dopiero dzisiaj kiedy miałam nadzieję że będzie 69 Ziama wszystko poszło z wiatrem. A juz w głowie miałam scenariusze jaK go pieprzy w łazience. No wiesz co?? :/ Ale i tak super :) Ale Rób 69 bo mam zadurzo mysli o tym z Ziamem xD
OdpowiedzUsuńHahaha... Rozwalasz mnie kochana. ;**
UsuńHave 5! Ja tez juz obmyslalam scenariusze 69. Haha
UsuńMhmm zapewne Danielle, co jak co, ona zawsze się wpieprza xd
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział:))
Zajebisty rozdział :**
OdpowiedzUsuńZiam <33
Mi się bardzo podoba ten rozdział. ♥
OdpowiedzUsuńTa scena na tarasie... :** OMG *.*
Jejku..! Zawsze musisz kończyć w takim momencie?! :D
Na 1000% to Danielle. -.-
Ta scena w kiblu... :DD Hahahahahaha, ależ z nich aktorzy.. C:
Bałam się, że Mazzi nie zaakceptuję orientacji Liam'a... Ale udało się! Yeaah! :))))))))
Biedny Horan.. Główka boli po takiej dużej ilości alkoholu. :)
Boję się rozmowy Liam'a i Andy'iego... :c
Czuję, że 39 mi się spodoba. :D
Czekam na +18! :p
Next, next!
Pozdrawiam.
Na Zawsze Twoja
Buuu liczyłam na +18. No, ale i tak świetny. Czekam na następny. :D
OdpowiedzUsuńSUPEEEEEER!!!!!!!!! <3
OdpowiedzUsuńKto too , noo ??!! xd
Pisz dalej kocie ;**
Aww..... jak słodko <3
OdpowiedzUsuńZiam Forever, baby ;D
Pisz szybko następny, bo nie mogę się doczekać ! :***
kocham ten blog, ten rozdział i poprzedni najbardziej *.* czekam na nastepny !!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJa to na następny rozdział twojego bloga czekam jak na wigilię
OdpowiedzUsuń-bardzo się nie cierpliwię chociaż czas mi szybko płynie i często rozmyślam co będzie w ,,pudełku'' ;DDDD kocham cię i to co piszesz ;***
aww ta scena na tarasie jest po prostu boska *_* czekam na +18 ziam'a xd <3
OdpowiedzUsuńwoooow super rozdział ♥ czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńHsbhhdbdhjsjbdhndhxhhd *_* Boskie tylko szkoda, że bez +18 ale mam nadzieję że nie długo taki napiszesz <3 a rozdzial cudny cały taki inny i zajebisty <3
OdpowiedzUsuńJEDEN Z NAJLEPSZYCH ROŹDZIAŁÓW!
OdpowiedzUsuńpisz daalej !!! czekam zniecierpliwiona :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten rozdział :)))
OdpowiedzUsuńskoro masz rozdzialy napisane do przodu to troche je poskrocaj i dodawaj codziennie.
OdpowiedzUsuńNie mam na to czasu kochanie :)
UsuńKocham ten blog!
OdpowiedzUsuńwoooow super ♥_♥
OdpowiedzUsuńZiam c(*-*c)
OdpowiedzUsuńNo No No zaszalalas :D czekam na next :D @TouchAndBelieve
OdpowiedzUsuńświetny rozdział!!!! :D
OdpowiedzUsuńNext next next!
OdpowiedzUsuń