poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział czwarty.

Podszedłem jak najbliżej się dało i kogo dostrzegłem? Zayn'a.. Ta, chyba będę od dziś coraz częściej na niego wpadał.
 Kłócił się z jakąś dziewczyną. Był na nią wściekły. Zauważyłem, że ledwo powstrzymuje się od uderzenia jej. Orientując się, że w każdej chwili może to zrobić, stanąłem przed nią.
- Uspokój się - syknąłem do niego.
- Czego tu pajacu chcesz? Zostaw nas w spokoju! To nie twoje sprawy i nie mieszaj się w nie - oburzył się.
- Idź już do domu - odwróciłem się do dziewczyny, posyłając jej uśmiech. Skinęła głową i odeszła.
- Co Ty zrobiłeś?! Zejdź mi z oczu! - krzyczał Mulat.
- Koleś opanuj się. Przestań wrzeszczeć i idź do domu, czy do klubu zalać się w trupa - wywróciłem oczami.
- Nie chcę twoich rad - skrzyżował swoje ręce na klatce piersiowej.
- Nie to nie - wzruszyłem ramionami. - Miłej nocy - rzuciłem i ruszyłem do wcześniej wyznaczonego przez siebie celu.
 Usiadłem przy wodzie na wilgotnej trawie. Zapiąłem kurtkę, bo wiatr był tak zimny, że czułem dreszcze na całym ciele.
 Znów zacząłem się nad wszystkim zastanawiać. Chyba analizowanie każdej sytuacji nigdy nie przestanie być częścią mnie. To takie moje ja, które za cholerę nie chce odejść.
 Pomyślałem o Zayn'ie i jego dwóch przyjaciołach, Louis'ie i Harry'm. Cała trójka to zasrani egoiści, zwracający uwagę tylko na swoje tyłki. Nie rozumiem i chyba nigdy nie zrozumiem, jak można być takim kimś.
 Potrząsnąłem głową. Nie chcę o nich myśleć. O Lily, którą porzuciłem też nie chcę. Najlepiej pójdę już do domu. Wyśpię się i być może będzie lepiej, a być może gorzej.
 Wstając z lekkim uśmiechem na twarzy podążyłem do mieszkania. Było grubo po północy, więc starałem się nikogo nie zbudzić. Wszedłem do swojego pokoju i zacząłem się rozbierać. Nagle usłyszałem otwieranie się drzwi. To Ruth, moja siostra. Tylko czego chciała?
- Co jest? - rzuciłem wskakując pod kołdrę w samych bokserkach.
- Wiesz Li.. - usiadła obok mnie. - Jutro, no zważając na to, że jest już po północy, to dzisiaj, organizuję imprezę. Będzie dużo dziewczyn, mogę Ci je wszystkie przedstawić - uśmiechnęła się.
- Do czego zmierzasz? - spojrzałem na nią, marszcząc czoło.
- Głupi jesteś jak cholera - westchnęła. - Już dawno nie widziałam u twojego boku żadnej osoby płci przeciwnej. Chcę byś kogoś miał. Byś był szczęśliwy - odparła.
- Nie rozśmieszaj mnie - parsknąłem śmiechem. - Przecież jestem! Uśmiecham się dużo i w ogóle. Nikogo nie potrzebuję, a już na pewno nie dziewczyny - dodałem.
- Jesteś dziwny - odrzekła.
- Możliwe - wzruszyłem ramionami, mając zupełnie to gdzieś.
- Jeśli zmienisz decyzję to o 19 początek imprezy - ostatni raz na mnie spojrzawszy, opuściła mój pokój, po cichu zamykając drzwi.
 Z jednej strony miałem to gdzieś, że nikogo nie mam już od dłuższego czasu, ale z drugiej wydawało mi się to rzeczywiście trochę dziwaczne. Wszyscy wokół albo z kimś kręcili albo z kimś chodzili, tylko nie ja. Na dodatek porzuciłem Lily, odtrąciłem ją. Och i jeszcze odrzucam zaloty Danielle. Może faktycznie coś ze mną nie tak?
 Myśląc nad tym zasnąłem znużony.
 Rankiem, gdy się obudziłem, zauważyłem, że Niall siedzi w fotelu z moim laptopem w rękach. Przetarłem oczy, żeby upewnić się czy to nie sen.
- Kurwa co Ty tu robisz? - rzuciłem, a blondynek podniósł głowę.
- Nie chciałem Cię budzić - wzruszył ramionami.
- Długo tu tak siedzisz? - podniosłem się trochę.
- Nie, chyba nie.. - przeniósł wzrok na ekran.
 Wzdychając wyszedłem z łóżka i podchodząc do szafy wyciągnąłem z niej dżinsy i zwykłą bluzę, a następnie przeczesałem ręką moje włosy.
- Po co przyszedłeś? - spytałem, siadając na oparciu fotela.
- Mógłbyś być choć odrobinę milszy, wiesz? - rzucił.
- Taa - przewróciłem oczami.
- Przyszedłem, bo mi się nudziło. Zostałem sam w domu na weekend - odparł.
- Jak Cię znam to pewnie zrobisz jakąś imprezę - podszedłem do okna, by odsłonić bardziej rolety i wpuścić promienie słoneczne, próbujące przedrzeć się przez materiał.
- Nie chce mi się - wzruszył ramionami. - Sorry za to, że wczoraj Cię zostawiłem i poszedłem z Josh'em - spojrzał na mnie z miną zbitego psa.
- Niall ile razy mam Ci powtarzać, że gówno mnie to obchodzi, że zostawiłeś mnie samego. Przecież jestem dużym dzieckiem i umiem o siebie zadbać - przewróciłem oczami.
- No wiem, ale przyszedłem tam z Tobą, a nie z nim - zamknął laptopa i oparł się o fotel.
- To nie ma znaczenia - powiedziałem.
- Może w ramach odpłaty pójdziemy dziś znów do klubu? - zapytał.
 Momentalnie zrobiło mi się gorąco. Serce zaczęło wybijać szybszy rytm, a ręce poczęły się trząść. Za pewne ta reakcja wywołana jest tym, że spotkam tam Lily, a przecież zbłaźniłem się przy niej i wstyd mi spojrzeć jej teraz w oczy. Tylko co mu powiedzieć?
- Nie musisz mi za nic odpłacać - odpowiedziałem szybko.
- Ale chcę. Więc postanowione. Idziemy dziś na piwo do klubu. Wpadnę o 19. Na razie - klepnął mnie w ramię i wyszedł.
 Po chwili patrzenia w okno również zszedłem na dół. Zjadłem śniadanie i usadowiłem tyłek przed telewizorem, przełączając co chwila kanał, bo jak zwykle nic nie przykuło mojej uwagi.
- Liam weź może posprzątaj swój pokój! Przecież syf tam jak cholera! - denerwowała się mama.
- Za chwile - odparłem.
- Ciągle słyszę za chwilę! No przecież ja tu szału dostanę - oburzyła się.
 Nie chcąc sprawiać jej przykrości wróciłem na górę i zacząłem ogarniać swój pokój. Najpierw pochowałem ciuchy leżące na ziemi do szafy, a następnie pościeliłem łóżko i wytarłem z półek kurze. Po pół godzinie pomieszczenie aż błyszczało, no bynajmniej tak mi się wydawało.
- Miałeś tu posprzątać! - wparowała rodzicielka.
- No a co do cholery właśnie zrobiłem?! - odezwałem się, patrząc na nią.
- Tu nadal jest brudno! - wrzasnęła.
- Ciągle Ci coś nie pasuje. Mam Cię dość - powiedziałem i wybiegłem na taras.
 Usiadłem na ławce i z kieszeni bluzy wyciągnąłem paczkę papierosów oraz zapalniczkę. To była taka moja mała odskocznia, w ten sposób się relaksowałem i uspokajałem.
- Znowu palisz?! - obok mnie zjawiła się mama.
- Nic Ci do tego - wycedziłem przez zęby.
- Jesteś moim synem! - krzyknęła po raz kolejny dziś.
- Ale chyba zapominasz ile mam lat! Nie jestem już dzieckiem, którego życiem możesz kierować! - rzuciłem i zgaszając papierosa poszedłem do siebie, zamykając pokój na klucz.
  Nadchodziła 19. Goście Ruth zaczęli się już powoli zbierać i co chwile słyszałem pukanie do drzwi. W końcu nie wytrzymałem i otwarłem je, a za nimi, oczywiście stała moja ukochana siostrzyczka.
- Czego? - syknąłem.
- Chciałabym Ci kogoś przedstawić, nie bądź taki arogancki - uśmiechnęła się.
- Nie chcę nikogo poznawać - powiedziałem spokojnie, bo moje gardło zostało już dziś dość nadwyrężone.
- Zaraz ją przyprowadzę - puściła do mnie oczko i ruszyła na dół.
 Zamknąłem drzwi i na powrót rzuciłem się na łóżko. Zastanawiałem się co miałem zrobić. Zostać w tym przeklętym domu i być skazanym na towarzystwo zgrai dziewczyn, oraz wstawić swojego przyjaciela, czy iść z nim na piwo i musieć spojrzeć w oczy Lily.
 Co robić, co robić?!
---------------------------------------------------- 
 Od aut
orki: Ja tylko chciałabym wam podziękować.. Na starym blogu miałam nawet nie pół tysiąca wyświetleń po czwartym rozdziale, a tutaj jest grubo ponad tysiąc! I do tego 18 obserwatorów! Dziękuję wam bardzo i przypominam, że jeśli chcecie być powiadamiani o rozdziałach, proszę zostawić swojego tt :) x

15 komentarzy:

  1. Jak zwykle suuuper <3 dalej dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowne ! :* pewnie przyjdzie Lily :D hyhy :D czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  4. No więc na początek chciałam cię przeprosic że sie nie ogarnęlam ze zalożylaś nowego blogai że nie przeczytałam od razu .. ale teraz koniec roku, poprawa ocen co wiąże się z nauką i brakiem czasu i jeszzce caly czas mi sie net psuje.. Jednak dzisiaj postanowiłam przeczytać i stwierdzam ze rodził jest super.. Zreszta jak kazdy dodany na twojego bloga.. Widac że blogowanie to dla ciebie czysta przyjemnośc i robisz to nie od dziś.. Już ci mówilam ze ciesze się ze to własnie o Ziamie jest blog bo to moje ulubione polączenie *__* dwa przeciwieństwa króre się tak slodko uzupelniają tworząc jedna perfekcyjną całość *__* już nie moge sie doczekac kiedy wreszcie się rozkręci akcja i nienawiśc przerodzi się w przyjażn ( na poczatek) ..A propos rozdzialu ciekawa jestem co się zdarzy na imprezie ? co to za dziewczyna? a może pójdzie do klubu z Niallerem i znów spodka Zayna .. No nic pozostaje się tylko domyślać♥ Proszę dodaj kolejny rozdział jak najszybciej bo mnie ciekawość zeżre xD @kllauduchy
    Ps Mam prośbe mogłabyś mnie informowac o nowych rozdziałach? Z gory dzięki xx Całusy i miłego pisania ..
    Sorki za błędy ort ale mam z tym problem xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne <3 Nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów i tego jak rozwinie się akcja ;) Czytałam Twojego poprzedniego bloga i ten podoba mi się równie tak bardzo jak tamten <3 Mój tt: @adamczykania ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. dodawaj rozdziały codziennie proszę ♥ kocham cie <3 czekam na nexta ; )

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny, tylko troszkę dziwne, że Liam pali. Nie mogę sobie tego wyobrazić, ale spoko ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest super tylko ten fragment z paleniem Liama nie wyobrażam sobie tego

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakis czas nie bede mogla czytac i komentowac bo mam male problemy techniczne ale pozniej wszystko nadrobie :) ogolnie dziwnie mi z mysla o palacym Liamie ale to dobrze bo zawsze jest to inne spojrzenie na nich :)) /kotlet

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś znów narobiła Kotlecik? :c No tak, właśnie to opowiadanie jest całkiem inne. To jest 1D, którego nikt nie zna i nie wie, czego się po nich spodziewać :)

      Usuń
  10. jak zawsze super rozdział . kocham twoje blogi <3
    @macia333


    love-day-with-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Bist!!!? Dawni nue czytałam takiego bloga

    Zerrie

    OdpowiedzUsuń