Biegłem ile sił w nogach,
próbując się nie potknąć o własne kończyny. Obejrzałem się za siebie i
zorientowałem się, że jestem pierwszy! Zdając sobie z tego sprawę, na
moją twarz wstąpił uśmiech i ku mojemu zdziwieniu, przybyło mi nowych
sił, co oczywiście bardzo mnie ucieszyło.
Zostało parę metrów do mety. Moja radość zniknęła, kiedy obok mnie zjawił się zadowolony Malik. Spojrzałem na niego i nagle upadłem. Nie to niemożliwe, nie mogłem upaść! Potrząsam głową i okazuje się, że naprawdę leżę na ziemi. Ktoś krzyczy, że mam wstawać i biec dalej. Próbując się wyrwać z szoku podnoszę swoje zmęczone już ciało i ruszam przed siebie. Niestety za późno, Zayn zdążył wbiec już na metę. Kurwa, przegrałem!
Przekroczywszy linię mety, położyłam się na trawie, patrząc w niebo i głęboko oddychając. Jak to się stało, że upadłem? Czy potknąłem się o swoje kończyny? Chyba nie jestem aż tak niezdarny?!
- Mówiłem Ci sztywniaku, że jestem najlepszy - nade mną pojawił się rozbawiony Malik.
- Odwal się - syknąłem, wymijając jego wzrok.
- Nie masz już życia za te głupie odzywki i popchnięcie mnie - rzucił.
- Grozisz mi? - spytałem.
- Ostrzegam - uniósł kąciki ust jeszcze wyżej.
- Zayn Malik, Zayn Malik - ktoś ciągle krzyczał.
- Już idę! - odpowiedział chłopak i poszedł w stronę, skąd dochodziły krzyki.
Leżałem tak wciąż, nie ruszając nawet ręką. Byłem w zbyt dużym szoku. Jak to przegrałem? Jak to się stało, że ten pajac ma pierwsze miejsce? Dlaczego upadłem? Czemu to akurat mnie musiało się wydarzyć?
Te i inne myśli krążyły po mojej głowie, nie dając mi spokoju. Byłem na siebie wściekły i jedyne czego teraz chciałem, to zapaść się pod ziemię.
- Wszystko w porządku? - usłyszałem żeński głos.
- Nie - odparłem bez zastanowienia.
- Hej Liam, nie martw się - Danielle usiadła obok mnie i złapała za rękę. - Gdyby nie upadek, byłbyś pierwszy - dodała z uśmiechem.
- Ale upadłem! Przegrałem! - wydarłem się pod wpływem emocji.
- Spokojnie Li. Przecież będą inne zawody, na których na pewno się wykażesz - powiedziała, ściskając mocniej moją rękę.
- Mam je gdzieś. Chciałem wygrać te, ale się nie udało. Jestem do dupy - mówiłem raczej do siebie niż do niej.
- Nie mów tak! Jesteś najlepszy - kontynuowała swoje podnoszenie mnie na duchu, co kompletnie jej nie wychodziło.
- Idź do Malik'a. To on jest najlepszy. To on zawsze wygrywa i zdobywa to czego chce - rzuciłem.
- Dlaczego taki jesteś? - posmutniała.
- Jaki?
- Chamski.. Zimny.. Nic do Ciebie nie dociera.. - tłumaczyła.
- Danielle daj mi już spokój. Przegrałem. Dałem ciała. Mam ochotę zapaść się pod ziemię, rozumiesz? - odrzekłem, mając już po dziurki w nosie jej towarzystwa.
- Dobrze, pójdę już sobie. Ale dla mnie i tak jesteś najlepszy - powiedziała i wstając, oddaliła się.
Potraktowałem ją jak kretyn. Ona chciała dla mnie dobrze, pocieszała mnie, a ja zachowałem się wobec niej tak szorstko. Szkoda, że za późno doszedłem do takiego wniosku. W poniedziałek ją przeproszę, bo teraz nie chce mi się wstawać. Chcę tu leżeć aż zdechnę.
- Stary żyjesz? - podbiegł do mnie zdyszany Horan.
- Niestety - westchnąłem, dalej leżąc w bezruchu.
- Kurwa przegrałeś! - krzyknął.
- No serio? Chyba wiem! Nie musisz mi przypominać! - oburzyłem się, zaczynając być złym na przyjaciela za te słowa.
- Ale nie z twojej winy przegrałeś! Zayn podłożył Ci lekko nogę! - zaczął wymachiwać rękoma.
- Co Ty gadasz? - zerwałem się nagle i usiadłem po turecku, przyglądając się niebieskim oczom blondyna.
- No poważnie! - odparł.
- Ale dlaczego nikt nie zwrócił na to uwagi? Co robił sędzia, że tego nie zauważył? - nie bardzo w to wszystko wierzyłem.
- Stary nie wiem, ale ja widziałem! Byłem tak blisko, że zdołałem dostrzec, że podkłada Ci nogę, byś upadł, a on mógł wygrać - odrzekł.
- Z całej duszy nienawidzę tego gościa - pokręciłem głową, mając ochotę wydłubać mu oczy, za to czego właśnie dokonał.
- Musimy to komuś powiedzieć! - wydarł się Horan.
- Niall, czy Ty myślisz, że ktoś w to uwierzy? Powiedzą, że zmyśliłem to, nie mogąc pogodzić się z własną porażką - wytłumaczyłem.
- Faktycznie, masz rację - westchnął. - Ale wiesz co jest w tym dobre? To, że on musiał użyć podstępu by wygrać, bo wiedział, że jesteś od niego lepszy i to Ty zwyciężysz - uśmiechnął się do mnie.
- Wiesz, że Cię kocham? - rzuciłem, a on zrobił dziwną minę. - Jako przyjaciela oczywiście! To ma sens, na pewno byłbym pierwszy, gdyby nie ten jego postępek! - ucieszyłem się.
- Ja jednak mam łeb - zaśmiał się i pomógł mi wstać. - Może pójdziemy dziś na piwo? Musisz się trochę rozluźnić i odstresować po tym wszystkim - zaproponował.
- A wiesz, że to wcale nie taki zły pomysł? - ruszyliśmy do szatni.
- Dzisiaj chyba naprawdę zacząłem myśleć - znów parsknął śmiechem.
Będąc w przebieralni, wziąłem szybki prysznic, podczas którego Horan zawzięcie esemesował z Gabrielle. Następnie ubrałem na siebie ciuchy i założywszy plecak na ramiona, opuściliśmy budynek szkolny.
Mimo przegranej, cieszyłem się. Zwyciężyłem, tak to ja wygrałem. Zayn musiał użyć postępku żeby zająć pierwsze miejsce, bo wiedział, że to ja je zdobędę, wiedział, że jestem od niego lepszy.
Z triumfalnym uśmiechem wszedłem do domu, rzuciłem torbę na ziemię i zabrałem się za przygotowanie sobie obiadu, gdyż moi rodzice byli wciąż w pracy. Zrobiłem sobie makaron z sosem pieczarkowym. To jedna z moich ulubionych potraw, w dodatku tak prosta do przygotowania.
Posiliwszy się usiadłem przed telewizorem, skacząc z kanału na kanał. Kompletnie nic mnie nie zaciekawiło, dlatego wyłączyłem sprzęt i poszedłem do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko i leżąc bezczynnie, usnąłem, nawet nie wiedząc kiedy.
Zbudził mnie mój dzwoniący telefon. To Horan próbował się ze mną skontaktować. Przecierając oczy nacisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem telefon do ucha.
- Stary co Ty kurwa robisz? Od dwóch minut do Ciebie dzwonię! - oburzył się.
- Sorry, zasnąłem. Która godzina? - spytałem, opadając na poduszkę.
- 19. Ogarniaj się i złaś na dół, bo właśnie wszedłem do twojego domu - odrzekł i się rozłączył.
Tak jak rozkazał tak zrobiłem. Przebrałem się, postawiłem włosy na żel, wyperfumowałem się i zbiegłem na dół. Zabierając z kuchni kanapkę, wyszliśmy oboje w stronę naszego ulubionego klubu, w którym dość często przebywaliśmy.
Będąc w środku rozejrzałem się wokół i moje mięśnie momentalnie się spięły na widok pewnej osoby.
------------------------------------------------------
Od autorki: Cześć kochani! Przepraszam za jakiekolwiek błędy czy niedociągnięcia, ale się spiszę nad jezioro :D Moja przyjaciółka mnie zabije, bo już powinnam wyjeżdżać :O
Jakby co to odblokowałam dodawanie z anonimowych kont, bo wcześniej o tym zapomniałam :)
Dziękuję za ponad 600 wejść, 15 komentarzy i 10 obserwatorów! Następny rozdział prawdopodobnie w piątek lub sobotę! Ciao x
Zostało parę metrów do mety. Moja radość zniknęła, kiedy obok mnie zjawił się zadowolony Malik. Spojrzałem na niego i nagle upadłem. Nie to niemożliwe, nie mogłem upaść! Potrząsam głową i okazuje się, że naprawdę leżę na ziemi. Ktoś krzyczy, że mam wstawać i biec dalej. Próbując się wyrwać z szoku podnoszę swoje zmęczone już ciało i ruszam przed siebie. Niestety za późno, Zayn zdążył wbiec już na metę. Kurwa, przegrałem!
Przekroczywszy linię mety, położyłam się na trawie, patrząc w niebo i głęboko oddychając. Jak to się stało, że upadłem? Czy potknąłem się o swoje kończyny? Chyba nie jestem aż tak niezdarny?!
- Mówiłem Ci sztywniaku, że jestem najlepszy - nade mną pojawił się rozbawiony Malik.
- Odwal się - syknąłem, wymijając jego wzrok.
- Nie masz już życia za te głupie odzywki i popchnięcie mnie - rzucił.
- Grozisz mi? - spytałem.
- Ostrzegam - uniósł kąciki ust jeszcze wyżej.
- Zayn Malik, Zayn Malik - ktoś ciągle krzyczał.
- Już idę! - odpowiedział chłopak i poszedł w stronę, skąd dochodziły krzyki.
Leżałem tak wciąż, nie ruszając nawet ręką. Byłem w zbyt dużym szoku. Jak to przegrałem? Jak to się stało, że ten pajac ma pierwsze miejsce? Dlaczego upadłem? Czemu to akurat mnie musiało się wydarzyć?
Te i inne myśli krążyły po mojej głowie, nie dając mi spokoju. Byłem na siebie wściekły i jedyne czego teraz chciałem, to zapaść się pod ziemię.
- Wszystko w porządku? - usłyszałem żeński głos.
- Nie - odparłem bez zastanowienia.
- Hej Liam, nie martw się - Danielle usiadła obok mnie i złapała za rękę. - Gdyby nie upadek, byłbyś pierwszy - dodała z uśmiechem.
- Ale upadłem! Przegrałem! - wydarłem się pod wpływem emocji.
- Spokojnie Li. Przecież będą inne zawody, na których na pewno się wykażesz - powiedziała, ściskając mocniej moją rękę.
- Mam je gdzieś. Chciałem wygrać te, ale się nie udało. Jestem do dupy - mówiłem raczej do siebie niż do niej.
- Nie mów tak! Jesteś najlepszy - kontynuowała swoje podnoszenie mnie na duchu, co kompletnie jej nie wychodziło.
- Idź do Malik'a. To on jest najlepszy. To on zawsze wygrywa i zdobywa to czego chce - rzuciłem.
- Dlaczego taki jesteś? - posmutniała.
- Jaki?
- Chamski.. Zimny.. Nic do Ciebie nie dociera.. - tłumaczyła.
- Danielle daj mi już spokój. Przegrałem. Dałem ciała. Mam ochotę zapaść się pod ziemię, rozumiesz? - odrzekłem, mając już po dziurki w nosie jej towarzystwa.
- Dobrze, pójdę już sobie. Ale dla mnie i tak jesteś najlepszy - powiedziała i wstając, oddaliła się.
Potraktowałem ją jak kretyn. Ona chciała dla mnie dobrze, pocieszała mnie, a ja zachowałem się wobec niej tak szorstko. Szkoda, że za późno doszedłem do takiego wniosku. W poniedziałek ją przeproszę, bo teraz nie chce mi się wstawać. Chcę tu leżeć aż zdechnę.
- Stary żyjesz? - podbiegł do mnie zdyszany Horan.
- Niestety - westchnąłem, dalej leżąc w bezruchu.
- Kurwa przegrałeś! - krzyknął.
- No serio? Chyba wiem! Nie musisz mi przypominać! - oburzyłem się, zaczynając być złym na przyjaciela za te słowa.
- Ale nie z twojej winy przegrałeś! Zayn podłożył Ci lekko nogę! - zaczął wymachiwać rękoma.
- Co Ty gadasz? - zerwałem się nagle i usiadłem po turecku, przyglądając się niebieskim oczom blondyna.
- No poważnie! - odparł.
- Ale dlaczego nikt nie zwrócił na to uwagi? Co robił sędzia, że tego nie zauważył? - nie bardzo w to wszystko wierzyłem.
- Stary nie wiem, ale ja widziałem! Byłem tak blisko, że zdołałem dostrzec, że podkłada Ci nogę, byś upadł, a on mógł wygrać - odrzekł.
- Z całej duszy nienawidzę tego gościa - pokręciłem głową, mając ochotę wydłubać mu oczy, za to czego właśnie dokonał.
- Musimy to komuś powiedzieć! - wydarł się Horan.
- Niall, czy Ty myślisz, że ktoś w to uwierzy? Powiedzą, że zmyśliłem to, nie mogąc pogodzić się z własną porażką - wytłumaczyłem.
- Faktycznie, masz rację - westchnął. - Ale wiesz co jest w tym dobre? To, że on musiał użyć podstępu by wygrać, bo wiedział, że jesteś od niego lepszy i to Ty zwyciężysz - uśmiechnął się do mnie.
- Wiesz, że Cię kocham? - rzuciłem, a on zrobił dziwną minę. - Jako przyjaciela oczywiście! To ma sens, na pewno byłbym pierwszy, gdyby nie ten jego postępek! - ucieszyłem się.
- Ja jednak mam łeb - zaśmiał się i pomógł mi wstać. - Może pójdziemy dziś na piwo? Musisz się trochę rozluźnić i odstresować po tym wszystkim - zaproponował.
- A wiesz, że to wcale nie taki zły pomysł? - ruszyliśmy do szatni.
- Dzisiaj chyba naprawdę zacząłem myśleć - znów parsknął śmiechem.
Będąc w przebieralni, wziąłem szybki prysznic, podczas którego Horan zawzięcie esemesował z Gabrielle. Następnie ubrałem na siebie ciuchy i założywszy plecak na ramiona, opuściliśmy budynek szkolny.
Mimo przegranej, cieszyłem się. Zwyciężyłem, tak to ja wygrałem. Zayn musiał użyć postępku żeby zająć pierwsze miejsce, bo wiedział, że to ja je zdobędę, wiedział, że jestem od niego lepszy.
Z triumfalnym uśmiechem wszedłem do domu, rzuciłem torbę na ziemię i zabrałem się za przygotowanie sobie obiadu, gdyż moi rodzice byli wciąż w pracy. Zrobiłem sobie makaron z sosem pieczarkowym. To jedna z moich ulubionych potraw, w dodatku tak prosta do przygotowania.
Posiliwszy się usiadłem przed telewizorem, skacząc z kanału na kanał. Kompletnie nic mnie nie zaciekawiło, dlatego wyłączyłem sprzęt i poszedłem do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko i leżąc bezczynnie, usnąłem, nawet nie wiedząc kiedy.
Zbudził mnie mój dzwoniący telefon. To Horan próbował się ze mną skontaktować. Przecierając oczy nacisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem telefon do ucha.
- Stary co Ty kurwa robisz? Od dwóch minut do Ciebie dzwonię! - oburzył się.
- Sorry, zasnąłem. Która godzina? - spytałem, opadając na poduszkę.
- 19. Ogarniaj się i złaś na dół, bo właśnie wszedłem do twojego domu - odrzekł i się rozłączył.
Tak jak rozkazał tak zrobiłem. Przebrałem się, postawiłem włosy na żel, wyperfumowałem się i zbiegłem na dół. Zabierając z kuchni kanapkę, wyszliśmy oboje w stronę naszego ulubionego klubu, w którym dość często przebywaliśmy.
Będąc w środku rozejrzałem się wokół i moje mięśnie momentalnie się spięły na widok pewnej osoby.
------------------------------------------------------
Od autorki: Cześć kochani! Przepraszam za jakiekolwiek błędy czy niedociągnięcia, ale się spiszę nad jezioro :D Moja przyjaciółka mnie zabije, bo już powinnam wyjeżdżać :O
Jakby co to odblokowałam dodawanie z anonimowych kont, bo wcześniej o tym zapomniałam :)
Dziękuję za ponad 600 wejść, 15 komentarzy i 10 obserwatorów! Następny rozdział prawdopodobnie w piątek lub sobotę! Ciao x
Świetny. Czekam na nexta <3 /Alice ;*
OdpowiedzUsuńFajny !!
OdpowiedzUsuńSuper. Czekam na nastepny
OdpowiedzUsuńOoo zajebiaszczy rozdział ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :***
AA... i jescze mam pytanie...: jak ty odblokowujesz te komentarze anonimowe na blogu???, bo ja na swoim nie umiem ;( xD
Wchodzisz w bloggera -> swojego bloga -> ustawienia -> posty i komentarze -> kto może komentować -> każdy :) Ot co trza zrobić :P x
Usuńoooooo świetny ! Nie mogę sie doczekac jak pomiędzy Liam'em i Zayn'em zacznie się coś dziać sdsfsdg chcę więcej Ziama *o* choć wiem ,że to dopiero początek opowiadania ,więc dopiero sie rozkręca ,ale i tak nie mogę sie doczekać ich wspólnego momentu ;3
OdpowiedzUsuńNo własnie ! Kotleś nie mój dodawac komentarzy :c BUU! ale już jest git :) Sooł.... czekam aż się wszystko roziwnie i będzie więcej Ziama *.* / Kotlet
OdpowiedzUsuńjej świetyny *.*
OdpowiedzUsuńczekamy na nexta i zgadzam się z powyższymi komentarzami
więcej ZIAMA !!! plisss
PS.życzę więcej weny twórczej
buziole :***
Super :D zapraszam do mnie http://dopuki-walczysz-jestes-zwyciezca.blogspot.com/ :D
OdpowiedzUsuńZapraszam http://www.one-direction.fan-strefa.pl/
OdpowiedzUsuńSuper <3
OdpowiedzUsuńna pewno zobaczył Malika :) naprawdę masz świetny pomysł i aż miło to się czyta :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :) : http://daga1191-one-direction-opowiadanie.blogspot.com/
Superrrr dawaj next !!!1 A to nasz blog jak Ci się spodoba to możesz sobie poczytać :http://one-direction-little-things-story.blogspot.com/. \ Alex xx
OdpowiedzUsuńŚwietny ten blog, będę wpadać :)
OdpowiedzUsuńczyżby zobaczył Malika ?:)
OdpowiedzUsuńAwwww.... Nie przerywaj w takich momentach.
OdpowiedzUsuńZajebiaszczy!!!