wtorek, 28 maja 2013

Rozdział dziewiąty.

 Myśląc, że to Danielle odwróciłem się przodem do osobnika, który położył rękę na moim ramieniu. Jakież było moje zdziwienie, kiedy nie ujrzałem lokowatej dziewczyny, a troszkę niższego chłopaka o czarnych włosach i piwnych oczach.
- I jak? Załatwiłeś to? - zapytał od razu.
- Ta.. - odpowiedziałem, a raczej wydukałem, gdyż jego dłoń na moim ciele mnie dekoncentrowała.
- Bez żadnych problemów? Wszystko jest ok? - dopytywał, by się upewnić.
- Zayn.. - pokręciłem głową. - Na pewno jest wszystko okej. Dyrektor, choć był zaskoczony moimi decyzjami, wycofał twoje zawieszenie i wręczył mi medal oraz miano najlepszego zawodnika szkoły w swoim gabinecie, w którym byłem tylko ja i on - odparłem, próbując nie patrzeć w jego pięknie mieniące się tęczówki.
- Dzięki Stary - zacisnął swoją rękę na moim ramieniu. - Wiem, że uważasz mnie za cholernego egoistę, ale to naprawdę nie jestem ja. Udaję kogoś kim nie jestem.. - spuścił głowę.
- Dlaczego, więc to robisz? Dlaczego udajesz? - spytałem, lekko oszołomiony jego wyznaniem.
- Nie rozumiesz, że dzięki temu mam sławę? Mogę mieć każdą dziewczynę i uchodzę za bad boy'a - podniósł na mnie swój wzrok.
- Którym nie jesteś - odrzekłem.
- Sam nie wiem już kim jestem. Pogubiłem się.. Dlatego wybacz mi te zawody. Kierowała mną chęć wygranej..
- Malik spoko, nic do Ciebie już nie mam - uśmiechnąłem się do niego lekko.
- Czyli zgoda? - uniósł kąciki swych ust do góry.
- Tak - zaśmiałem się.
- Dzięki stary! - uścisnął moją rękę i odszedł, zostawiając w powietrzu zapach swoich mocnych perfum.
 Wziąłem od zdezorientowanego sprzedawcy watę cukrową i pobiegłem z nią do Andy'ego, który najwyraźniej przypatrywał się mojej rozmowę z Mulatem.
- O czym gadaliście? - spytał, zabierając ode mnie swoją cukrową słodycz.
- O niczym takim - wzruszyłem ramionami.
- Koleś to wyglądało jak jakieś pojednanie, a przecież Ty powinieneś go nienawidzić - zdziwił się.
- Ale nie potrafię, ok? Nie umiem go nienawidzić, choć chciałbym - uniosłem ton.
- Dobra, sorry! - poniósł ręce do góry w geście poddania się.
- Nie, to ja przepraszam. Nie powinienem na Ciebie naskakiwać - klepnąłem go w ramię. - Długo jeszcze będziemy czekać ażeby wejść na tą kolejkę? - spojrzałem w górę.
- Jakieś 5 minut - odpowiedział, spoglądając na zegarek.
 Nie chciałem mówić Andy'emu o tym co zrobiłem dla Malik'a. Nasz wypad runąłby wtedy w gruzach i na pewno miałby do mnie żal za moje zachowanie.
- Wsiadasz czy nie? - wyrwał mnie z przemyśleń.
- Tak, tak - kiwnąłem głową i usiadłem obok niego w wagonie.
 Zapięto nas pasami, i Bogu dzięki, bo inaczej bym tu nie wsiadł, a do tego kazano położyć ręce na rurce, tuż przed naszymi oczami. Zrobiłem, więc co kazano i czekałem aż odpalą tą machinę.
 W końcu nadszedł ten moment. Zaczęliśmy wolno, ale kiedy zobaczyłem, że zaraz będziemy zjeżdżać w dół, począłem krzyczeć, na co Andy wybuchnął śmiechem. Sam nie wiem czemu krzyczałem. Może pod natłokiem emocji, wywołanych tym właśnie widokiem? Albo po prostu zachowałem się jak zwykły tchórz.
 W połowie przejażdżki było już lepiej. Opanowałem swoje odgłosy i zacząłem jak najbardziej korzystać z tej rozrywki, która była jedną z moich ulubionych. Uwielbiałem tak spędzać dzień. Mała adrenalina nikomu nie zaszkodzi, a już na pewno nie mi.
 Jednak to wszystko dobiegło końca i wysiedliśmy z naszego wagonu. Zauważyłem, że ktoś od razu po wyjściu z kolejki zwymiotował, przez co również i mi się zachciało.
- Chodź stary - pociągnął mnie Andy, by zabrać z tego miejsca.
 Usiedliśmy na jednej z ławek, żeby poczekać aż zrobi mi się lepiej, bo wyglądałem tak blado, jak ściana.
- Wszystko już ok? - spojrzał na mnie.
- Chyba.. Chyba tak - pokiwałem głową.
- Słuchaj, jeśli chcesz możemy stąd iść, nie wiem, na przykład do mnie - zaproponował.
 I wtem dostrzegłem w oddali Zayn'a. To dziwne, ale uśmiech wstąpił mi na twarz i chwilę potem czułem się już doskonale. Poza tym nie chciałem kończyć na tylko jednej kolejce.
- Idziemy bawić się dalej - odparłem zadowolony.
- Przeoczyłem coś czy jak? - podrapał się po głowie. - W jednej chwili wyglądasz jakbyś miał zemdleć, a w drugiej tryskasz radością..
- Jestem zmienny - zaśmiałem się, wzruszając ramionami.
 Postanowiliśmy iść postrzelać trochę z wiatrówki, więc skierowaliśmy się do jednej z budek.
 Okazało się, że jestem lepszy od Andy'ego. Ja trafiłem 4 razy do środka tarczy, a on tylko 2, czym męczyłem go do końca dnia.
 Po strzelaniu rozglądaliśmy się za tym, co możemy jeszcze robić. Wtem ujrzałem dmuchany zamek i pokazałem na niego. Mój towarzysz przytaknął mi i oboje ruszyliśmy do miejsca, gdzie wskazywałem.
 Po 10 minutach skakaliśmy po całym zamku jak jakieś niewyżyte dzieciaki. Wyglądaliśmy co najmniej komicznie, ale miałem to gdzieś. Świetnie się bawiłem i to mi wystarczało.
 Około 20 postanowiliśmy się już rozejść do domu. Podziękowałem Andy'emu za świetną zabawę i oznajmiłem, że musimy to kiedyś powtórzyć, na co on przyznał mi rację.
 Chwilę potem byłem już w swoim mieszkaniu. Przez tą adrenalinę tak zgłodniałem, że miałem ochotę na zjedzenie konia z kopytami. Jednak lodówka była pusta, przez co zaczął narastać we mnie gniew.
- Mamo! - krzyknąłem.
- Co się stało synku? - pojawiła się w kuchni, opierając się o framugę drzwi.
- Gdzie zniknęło jedzenie?! - wycedziłem przez zęby.
- Nie zrobiliście zakupów to nie ma - wzruszyła ramionami.
- Bo Ty zawsze je robiłaś, nie pamiętasz już? - patrzyłem na nią zaskoczony.
- Wiem, ale skoro tego nie doceniacie, to teraz sami będziecie je robić - uśmiechnęła się.
- Mamo weź się w garść do cholery! - złapałem ją za ręce i lekko potrząsnąłem. - To Ruth jest wszystkiemu winna, czemu ja i Nicola też mamy na tym cierpieć?! - spojrzałem prosto w jej przestraszone moim zachowaniem oczy.
- Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego - rzuciła oschle.
- Kiedy wraca tata?! - podniosłem ton.
- Jutro albo pojutrze - odpowiedziała.
- Nareszcie! Może on w końcu postawi Cię do pionu - puściłem ją i cały w nerwach poszedłem na górę.
 Mój brzuch wciąż o sobie przypominał. Byłem bardzo głodny i musiałem coś zjeść. Przypomniałem sobie, że zostały mi jeszcze jakieś słodycze od ostatniego przyjazdu babci, więc otwarłem swoje biurko i zacząłem je przeszukiwać. Tak jak myślałem, wciąż tam były. Wziąłem, więc dwie czekolady i odpakowawszy je, począłem jeść.
 Marna ta kolacja, ale przynajmniej nie umrę z głodu.
 Najadłszy się trochę, zwołałem do siebie swoją siostrę, Ruth, która przyszła po chwili.
- Tak nie może być! Błagam pogadaj z nią! Przeproś ją czy zrób coś dla niej, bo ja już mam po dziurki w nosie jej zachowania! - krzyczałem.
- Nie Liam. Nie mam zamiaru - odparła spokojnie.
- W takim razie robisz zakupy, pranie i sprzątasz cały dom, zgoda?
- Chyba śnisz - parsknęła śmiechem.
- Masz wybór. Albo gadasz z mamą, albo nam usługujesz - uśmiechnąłem się do niej. - A teraz wyjdź - wskazałem na drzwi.
- Jesteś niezwykle gościnny - wywróciła oczami i opuściła pomieszczenie.
 Wziąwszy prysznic wróciłem do swojego pokoju i w samych bokserkach rzuciłem się na łóżko, okrywając się ciepłą kołdrą. Zamknąłem oczy i setki myśli zaczęło nawiedzać moją głowę.
 Najgorsze było to, że myślałem o Zayn'ie. I w całkiem dobry sposób!
 Otwarłem oczy i spojrzałem z przerażeniem w sufit. Czy to możliwe, żeby Malik mi się podobał?
-----------------------------------------------
Od autorki: Jejku, tak bardzo dziękuję wam za te prawie 4 tysiące wyświetleń! Jesteście niesamowici! I do tego 30 obserwatorów! Naprawdę bardzo wam za wszystko dziękuję :)
Jeśli chodzi o wasze pyt. w komentarzach:
• Rozdziały dodawane są dwa lub trzy razy w tygodniu, jak pisałam w wstępie :)
• Informuje o rozdziałach, można zostawiać swoje tt :)
• Namiary na mnie:
- ask: http://ask.fm/aakinoM
- tt: @Im_monicaa
- fb: https://www.facebook.com/monika.dycfeld
 Pogoda do dupy ;__; Jutro test z polaka :O Woah, życzcie mi powodzenia normalnie! Have a nice day :) x

18 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Wydaje mi się, że niedługo Liam dojdzie do 100% wniosku,iż Zayn na niego działa w sposób bardzo intrygujący i nadzwyczajnie dziwny. ZIAM!<3
    Jestem ciekawa dalszych wydarzeń !
    Czekam na dziesiątkę.
    Loove,xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. aww świetny *__* jak zawsze zresztą i Liaś powoli zaczyna rozumieć że coś czuje do Zayneya *__* Zaskoczyło mnie bardzo zachowanie mulata jak czytałam to WOW nie spodziewałam się tego.. a jednak Malik potrafi byc szczery i czóły a nie taki Bad-boy XD wyczuwam przyjźń między Liasiem a Zaynem ♥ nie mogę się doczekać nexta
    @kllauduchy
    PS świetne zdjęcie ZIAMEK ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. powiem szczerze od niedawna czytam tw bloga i temat jest dosyć kontrowersyjny jak dla mnie, ale sposób w jaki piszesz jest porostu nie samo wity

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam Twojego bloga od początku i także czytałam poprzedniego i dalej nie mogę się nadziwić, że można tak cudownie pisać. Ja sama zaczęłam właśnie dzięki tobie. Dziękuje:)

    BooBear xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zwykle zajebisty <3

    OdpowiedzUsuń
  6. @Amazaynmalik_69

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG *_*
    ZAJEBIŚCIE! <3
    I PISZ DALEJ! <3 :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Moge cie zaprosic do znajomych na fb? Rozdział zajebisty zreszya jak zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  9. Niesamowity rozdział! Czekam nn :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny,świetny i jeszcze raz świetny ;D ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Świerny a kiedy następny ??

    OdpowiedzUsuń
  12. iejdisowknejdksis Meeega jest to opowiadanie ♥

    OdpowiedzUsuń