Odsunąłem
się nieznacznie od jego twarzy i spojrzałem w jego oczy, z których nie
mogłem wyczytać kompletnie nic. Nie wiedziałem co teraz zrobi, ani co o
mnie pomyśli. Nie odezwał się słowem, po prostu na mnie patrzył.
- Cześć Zayn - na dole zjawiła się Ruth.
Szybko odsunąłem się od czarnuszka, a ten zaśmiał się dźwięcznie. Co go tak rozśmieszyło?
- Hej - odpowiedział dziewczynie, uśmiechając się.
- Co słychać? - zagadnęła.
- Jest.. Um.. Bardzo dobrze, a u Ciebie?
- Średnio, ale dziękuję, że pytasz - uniosła kąciki ust do góry.
Podczas, gdy oni coraz bardziej zagłębiali się w rozmowę z sobą, ja miałem ochotę wybuchnąć. Chciałem by moja siostra już sobie poszła, a ja w końcu będę mógł pogadać z Mulatem o tym co się wydarzyło. Chciałem znać jego myśli. Chciałem wiedzieć dlaczego nie zaprotestował czy nie odsunął się. Chciałem wiedzieć wszystko.
- Halo, Liam, żyjesz? - pokiwała do mnie Ruth.
- Tak, przepraszam, zamyśliłem się - mruknąłem.
- Dzwonek do drzwi, idź otwórz - rzuciła do mnie.
Leniwie wstałem do kanapy, wciąż przyglądając się siedzącemu obok chłopakowi. Nie mogłem przestać o nim myśleć!
W końcu jednak doszedłem do drzwi i otwarłem je.
- Harry, Lou? - zdziwiłem się.
- Chyba nie jesteśmy mile widziani - stwierdził Styles.
- Nie to nie tak - zmieszałem się. - Jestem tylko zaskoczony, że tu jesteście, ale proszę, wejdźcie.
Kiedy rozebrali buty, zaprowadziłem ich do salonu. Wcale nie zdziwił ich widok Malik'a w moim salonie. Pewnie pomyśleli, że przyszedł do mojej siostry, z którą wciąż rozmawiał.
- Co tam? - rzucił się na kanapę Tommo.
- Dobrze - odparłem, spoglądając z zdezorientowaną miną na czarnuszka. - A u was? - zapytałem.
- Też. Widzę, że się nudzicie, więc może obejrzyjmy Kac Vegas 3? - zaproponował Hazza.
- Nic się nie martw, zgrałem to na płytę - dodał Louis.
- Skoro chcecie - wzruszyłem ramionami i zabrawszy płytkę, włożyłem ją do odtwarzacza DVD i puściłem film.
Na jednej kanapie siedziałem ja i Zayn, na drugiej Tomlinson i Styles, a miejsce w fotelu zajmowała Ruth.
Po 15 minutach filmu, Malik spojrzał na mnie, a następnie usadowił swoje nogi na moich, mówiąc, że tak mu będzie wygodniej. Takim sposobem oderwał mnie od ekranu telewizora. Znów zacząłem zaprzątać sobie głowę jego osobą. Może zabiorę go na taras i tam porozmawiamy? Nie, to głupie. Cholera.
W końcu zorientowałem się, że seans się skończył. Oby tylko nie pytali o czym był, bo zupełnie nie pamiętam! Nie mogłem się skoncentrować na filmie.
- Liam, podobał Ci się Kac Vegas 3? Co o nim sądzisz? Która część była najlepsza? - zagadnął mnie Hazza.
- E.. - zawahałem się. - Myślę, że pierwsza część przebija wszystko - powiedziałem, uśmiechając się.
- A jak Ci się podobała ta? - spytał Lou.
- Była w porządku - odpowiedziałem.
- Jasne, szkoda, że nawet nie wiesz o czym była - zaśmiał się loczek.
- Chcecie może coś do jedzenia? - odezwała się Ruth. Uff, dzięki Bogu ktoś zmienił temat.
Postanowiliśmy zamówić sobie pizzę. Skoro o jedzeniu mowa, przypomniałem sobie o Horan'ie, który pewnie też się nudzi w domu. Złapałem za telefon i wybrałem numer do niego. Odebrał od razu po drugim sygnale.
- Właśnie zamówiliśmy pizze. Jest u mnie Zayn, Louis i Harry. Dołączysz? - rzuciłem.
- Jasne! Za 5 minut jestem u Ciebie - odparł i rozłączył się.
Cały on. Kiedy tylko usłyszy coś o jedzeniu, zaraz nic więcej się nie liczy. Blondynek uwielbia się zajadać. Tylko zawsze zastanawia mnie, dlaczego on w ogóle nie tyje?!
W końcu do nas dotarł. Wszedł bez dzwonienia, jak to miał w zwyczaju i usiadł obok mnie i Malik'a na kanapie. Chciałem z nim teraz pogadać, ale nie było opcji.
- Pizza przyjechała! - wykrzyknął Tommo, który stał przy oknie.
Wziąłem pieniądze i wyszedłem do gościa, by zapłacić i odebrać nasze zamówienie. Ledwie wszedłem do salonu, a chłopaki już rzucili się na karton. Oby tylko zostało coś dla mnie!
- Nie tak łapczywie - zaśmiałem się.
Kiedy każdy już miał na swoim talerzu przynajmniej jeden kawałek pizzy, zaczęliśmy się zajadać. Nialler'owi to aż uszy się trzęsły!
Spoglądałem ciągle na Mulata. Czy każdy jego ruch musi wydawać mi się seksowny?! To jest normalnie jakaś obsesja! W dodatku wciąż z nim nie porozmawiałem i boje się co powie, naprawdę się boję.
Posiliwszy się, opadliśmy na oparcie kanapy, trzymając się za swoje brzuchy. Chyba każdy najadł się do syta, a pizza była przepyszna!
- To co robimy teraz? - odezwała się moja siostra.
- My już chyba będziemy się zbierać, co chłopaki? - spojrzał na resztę Zayn.
- Dlaczego tak wcześnie? - spytałem.
- Już dość się u Ciebie zasiedzieliśmy Liam. Może innym razem zostaniemy na dłużej, ale dziś już pójdziemy - czarnuszek położył swoją dłoń na moim ramieniu i uśmiechnął się do mnie szeroko.
- On ma racje - przytaknął Harry.
- No dobrze, odprowadzę was - powiedziałem.
- Nie potrzeba. Znamy już drogę - odrzekł Tomlinson.
- Chciałem być miły, ale nie to nie - wzruszyłem ramionami. - Do zobaczenia jutro - rzuciłem i spojrzałem na Malik'a.
Kiedy chłopaki opuścili moje mieszkanie, chwyciłem blondynka za ramię i zaprowadziłem na taras, nie mogąc już dłużej tłumić tego w sobie.
- Co się dzieje? Liam jesteś zbyt poważny! Mów! - denerwował się, siadając na ławce.
- Pocałowałem go rozumiesz? Zrobiłem to! - wydusiłem w końcu.
- O w dupę - zrobił wielkie oczy. - I jak zareagował?!
- Nie odsunął się, nie powiedział nic, gdyż w chwilę potem dołączyła do nas Ruth - odpowiedziałem wzdychając.
- Hm.. - zastanowił się. - Najlepiej jak z nim jutro porozmawiasz.
- Szkoda tylko, że nie wiem od czego zacząć. Poza tym.. Cholera! Boje się tego wszystkiego co ma nastać - spuściłem głowę w dół.
- Stary nie wiem co Ci mam powiedzieć, dobrze wiesz, że nie jestem dobry w pocieszaniu, a tym bardziej doradzaniu. Najlepiej zaproś tu Lily. Ona zawsze ma rację - odparł.
- To jest świetny pomysł! - stwierdziłem.
Szybko wyciągnąłem telefon z swojej prawej kieszeni i wybrałem numer do barmanki. Oznajmiłem, że bardzo jej potrzebuje i natychmiast ma tu przyjść, na co ta od razu się zgodziła, czując, że stało się coś poważnego.
- Mam zostać czy wrócić do domu? - spytał przyjaciel.
- Zostań tu ze mną, bo zwariuję - mruknąłem.
Długo nie musieliśmy czekać na brunetkę. Zjawiła się bardzo szybko i usiadłszy pomiędzy nami, spojrzała przerażona na mnie, pytając:
- Co się stało Liam?
- On go pocałował Lily! - wydarł się Nialler.
- Ciszej, błagam Cię stary.
- Naprawdę to zrobiłeś?! - wtrąciła barmanka.
- Tak! - odpowiedziałem stanowczo.
- I co on na to?
Nie mogłem wydusić z siebie słowa. Ciężko mi było o tym mówić, więc kiedy usłyszałem, że Horan odpowiada za mnie, nie miałem zamiaru na niego za to krzyczeć, byłem mu zwyczajnie wdzięczny.
- Nie odezwał się ani słowem, tylko na niego patrzył. Niestety przeszkodziła im Ruth, a potem wpadł jeszcze Harry i Lou, więc nie mieli ani jednej chwili dla siebie - odrzekł.
- Ja na twoim miejscu zadzwoniła bym do niego chociażby teraz. Wiem jaką mękę przeżywasz wewnętrznie, nie wiedząc co on czuje i jak to odebrał - powiedziała.
- Lily ja się boję.. - odezwałem się cicho.
- Nie masz czego Liam! Powinieneś się cieszyć, że się nie odsunął czy Cię nie odepchnął! To może wróżyć coś dobrego! Nie masz się o co martwić! - próbowała podnieść mnie na duchu.
- Masz po części racje - stwierdziłem.
- Ja zawszę mam. No dobrze, skoro nie chcesz pogadać z nim teraz, zrób to jutro w szkole. I to zaraz po wejściu do budynku, dobrze? - spojrzała na mnie.
- A co jeśli nie starczy mi odwagi? - zapytałem.
- Niall, masz go wesprzeć tak mocno, jak będziesz w stanie i jak to jest możliwe, jasne? - skierowała wzrok na blondynka.
- Oczywiście! - odpowiedział z entuzjazmem.
- To dla was jest takie proste.. Nie dla mnie - spuściłem głowę.
- Wiesz Li.. Wszystko co chcieliśmy byś wiedział, zostało już Ci przekazane. Teraz zostawimy Cię samemu sobie, żebyś miał czas na przemyślenie sobie tego co mu powiesz i o co zapytasz, dobrze? - odparła spokojnie, obejmując mnie ramieniem.
- Dziękuję wam za wszystko - zdobyłem się na uśmiech.
Po odprowadzeniu tej dwójki, powróciłem na taras by zapalić papierosa. Kiedy już go kończyłem, ujrzałem panią Miller.
- Dobry wieczór - rzuciłem, przyglądając się jej.
- Dobry wieczór - odpowiedziała, podnosząc kąciki ust do góry. - Widzę, że mojego Liam'a znów coś trapi. Zapraszam na kawę i ciastko - dodała szybko.
- A wie pani, że chętnie skorzystam? - ucieszyłem się na jej słowa.
Po zgaszeniu papierosa, z radością udałem się do domu sąsiadki. Zawsze przybywała w samą porę, a po rozmowie z nią było mi o wiele lepiej. Ta staruszka była dla mnie wszystkim.
- Częstuj się - powiedziała z uśmiechem na twarzy, kiedy usiadłem na krześle.
Upiłem łyka kawy i wziąłem do rąk jedno z ciastek, leżących na talerzu przede mną. Sama je zrobiła i wiecie co? Były wyśmienite!
- Teraz możesz mi powiedzieć co się stało - zachęciła mnie.
Opowiedziałem jej wszystko, czego nie wiedziała. O zwycięstwie, o nagrodzie za pierwsze miejsce i o tym co wydarzyło się dzisiejszego dnia. Słuchała mnie w spokoju, trzymając swoją dłoń na mojej.
- Ależ jesteś zakochany - zaśmiała się dźwięcznie. Kochałem jej śmiech. - Posłuchaj mnie drogi chłopcze. Ta Lily i twój przyjaciel, Niall mają kompletną rację. Powinieneś zaraz po wejściu do gmachu szkolnego, pójść do niego i porozmawiać o tym co się stało. Masz prawo do znania jego myśli na ten temat. Poza tym.. Chyba nie masz się co martwić, skoro to co zrobiłeś, ani nie wpędziło go w zły humor, ani nie zdenerwowało go - potarła kciukiem moją rękę.
- Chyba ma pani rację.. - odezwałem się cicho, wzdychając głęboko.
- Chyba na pewno - zachichotała.
- Tylko, że to nie jest takie łatwe. Boje się tego wszystkiego. Myślę, że nie dam rady i strach mnie sparaliżuje - spuściłem głowę w dół.
- Wtedy, mój kochany, pomyśl o tym jak jest lepiej. Żyć w niewiedzy, czy żyć, wiedząc na czym się stoi? Chyba druga opcja jest o wiele lepsza, prawda?
- Prawda - westchnąłem. - Muszę się wziąć w garść. Dam radę. Dam! - powiedziałem bardziej do siebie.
- Tak jest chłopcze, szybko się uczysz - uśmiechnęła się.
- Dziękuję pani bardzo. Jest pani kochana. Kocham panią bardzo. Do widzenia - ucałowałem jej czoło i czując się o wiele lepiej, niż za nim tu wszedłem, opuściłem mieszkanie staruszki.
Zaraz po powrocie do swojego domu, poszedłem wziąć prysznic, a następnie zajrzałem do swoich książek. Nauczyłem się słówek na francuzki i rzuciłem się do łóżka, zagłębiając w myślach.
Rozważałem moje jutrzejsze starcie z Zayn'em. Tysiąc razy przeanalizowałem sobie to, co miałem mu powiedzieć i o co go zapytać. Mam nadzieję, że nie zwieje przed nim jak tchórz, a strach mnie nie sparaliżuje.
Zasnąłem sam nie wiem kiedy.
Obudziłem się wcześniej niż powinienem, sam nie wiem dlaczego. Zszedłem na dół, by zjeść coś na śniadanie, a następnie wróciłem na górę, by ubrać się i spakować do szkoły. Dziś poniedziałek..
- Joł - rzuciłem do blondaska, stojącego i czekającego na mnie, przed moim domem.
- Jak tam? - spytał.
- Chyba dobrze. Poszedłem wczoraj do pani Miller i czuje się teraz odrobinę pewniej - odpowiedziałem spokojnie.
- Cieszę się - odparł.
Doszliśmy w końcu do gmachu szkolnego. Moje serce zaczęło wybijać szybszy rytm. Prawie potknąłem się na schodach. Dobrze, że Horan w odpowiednim momencie mnie złapał.
- Uspokój się stary - zaśmiał się z mojej niezdarności.
- Łatwo Ci mówić - przewróciłem oczami.
Znaleźliśmy się w środku. Od razu dostrzegłem Malik'a, stojącego przy swojej szafce. Nialler popchnął mnie w jego stronę i zaraz znalazłem się obok niego.
- Możemy porozmawiać? - spytałem, nie patrząc mi w oczy.
Odwrócił się do mnie z wściekłością wypisaną na twarzy. Pociągnął mnie za rękaw i zaprowadził do męskiego kibla, gdzie byłem tylko ja i O N.
- Zayn co się dzieje?! - przeraziłem się.
--------------------------------------------------------------
Od autorki: Cóż, przez moją niezdarność, kilka osób przeczytało już ten rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba, a swoją opinię wyrazicie w komentarzach :)
To cudowne, że przed chwilą było 12 tysięcy wejść, a za 100 kolejnych zobaczymy 13 tyś. JESTEŚCIE NIESAMOWICI ♡.
Miewam ostatnio kiepski humor, ale mam nadzieję, że wszystko w końcu przejdzie. Have a nice day x
- Cześć Zayn - na dole zjawiła się Ruth.
Szybko odsunąłem się od czarnuszka, a ten zaśmiał się dźwięcznie. Co go tak rozśmieszyło?
- Hej - odpowiedział dziewczynie, uśmiechając się.
- Co słychać? - zagadnęła.
- Jest.. Um.. Bardzo dobrze, a u Ciebie?
- Średnio, ale dziękuję, że pytasz - uniosła kąciki ust do góry.
Podczas, gdy oni coraz bardziej zagłębiali się w rozmowę z sobą, ja miałem ochotę wybuchnąć. Chciałem by moja siostra już sobie poszła, a ja w końcu będę mógł pogadać z Mulatem o tym co się wydarzyło. Chciałem znać jego myśli. Chciałem wiedzieć dlaczego nie zaprotestował czy nie odsunął się. Chciałem wiedzieć wszystko.
- Halo, Liam, żyjesz? - pokiwała do mnie Ruth.
- Tak, przepraszam, zamyśliłem się - mruknąłem.
- Dzwonek do drzwi, idź otwórz - rzuciła do mnie.
Leniwie wstałem do kanapy, wciąż przyglądając się siedzącemu obok chłopakowi. Nie mogłem przestać o nim myśleć!
W końcu jednak doszedłem do drzwi i otwarłem je.
- Harry, Lou? - zdziwiłem się.
- Chyba nie jesteśmy mile widziani - stwierdził Styles.
- Nie to nie tak - zmieszałem się. - Jestem tylko zaskoczony, że tu jesteście, ale proszę, wejdźcie.
Kiedy rozebrali buty, zaprowadziłem ich do salonu. Wcale nie zdziwił ich widok Malik'a w moim salonie. Pewnie pomyśleli, że przyszedł do mojej siostry, z którą wciąż rozmawiał.
- Co tam? - rzucił się na kanapę Tommo.
- Dobrze - odparłem, spoglądając z zdezorientowaną miną na czarnuszka. - A u was? - zapytałem.
- Też. Widzę, że się nudzicie, więc może obejrzyjmy Kac Vegas 3? - zaproponował Hazza.
- Nic się nie martw, zgrałem to na płytę - dodał Louis.
- Skoro chcecie - wzruszyłem ramionami i zabrawszy płytkę, włożyłem ją do odtwarzacza DVD i puściłem film.
Na jednej kanapie siedziałem ja i Zayn, na drugiej Tomlinson i Styles, a miejsce w fotelu zajmowała Ruth.
Po 15 minutach filmu, Malik spojrzał na mnie, a następnie usadowił swoje nogi na moich, mówiąc, że tak mu będzie wygodniej. Takim sposobem oderwał mnie od ekranu telewizora. Znów zacząłem zaprzątać sobie głowę jego osobą. Może zabiorę go na taras i tam porozmawiamy? Nie, to głupie. Cholera.
W końcu zorientowałem się, że seans się skończył. Oby tylko nie pytali o czym był, bo zupełnie nie pamiętam! Nie mogłem się skoncentrować na filmie.
- Liam, podobał Ci się Kac Vegas 3? Co o nim sądzisz? Która część była najlepsza? - zagadnął mnie Hazza.
- E.. - zawahałem się. - Myślę, że pierwsza część przebija wszystko - powiedziałem, uśmiechając się.
- A jak Ci się podobała ta? - spytał Lou.
- Była w porządku - odpowiedziałem.
- Jasne, szkoda, że nawet nie wiesz o czym była - zaśmiał się loczek.
- Chcecie może coś do jedzenia? - odezwała się Ruth. Uff, dzięki Bogu ktoś zmienił temat.
Postanowiliśmy zamówić sobie pizzę. Skoro o jedzeniu mowa, przypomniałem sobie o Horan'ie, który pewnie też się nudzi w domu. Złapałem za telefon i wybrałem numer do niego. Odebrał od razu po drugim sygnale.
- Właśnie zamówiliśmy pizze. Jest u mnie Zayn, Louis i Harry. Dołączysz? - rzuciłem.
- Jasne! Za 5 minut jestem u Ciebie - odparł i rozłączył się.
Cały on. Kiedy tylko usłyszy coś o jedzeniu, zaraz nic więcej się nie liczy. Blondynek uwielbia się zajadać. Tylko zawsze zastanawia mnie, dlaczego on w ogóle nie tyje?!
W końcu do nas dotarł. Wszedł bez dzwonienia, jak to miał w zwyczaju i usiadł obok mnie i Malik'a na kanapie. Chciałem z nim teraz pogadać, ale nie było opcji.
- Pizza przyjechała! - wykrzyknął Tommo, który stał przy oknie.
Wziąłem pieniądze i wyszedłem do gościa, by zapłacić i odebrać nasze zamówienie. Ledwie wszedłem do salonu, a chłopaki już rzucili się na karton. Oby tylko zostało coś dla mnie!
- Nie tak łapczywie - zaśmiałem się.
Kiedy każdy już miał na swoim talerzu przynajmniej jeden kawałek pizzy, zaczęliśmy się zajadać. Nialler'owi to aż uszy się trzęsły!
Spoglądałem ciągle na Mulata. Czy każdy jego ruch musi wydawać mi się seksowny?! To jest normalnie jakaś obsesja! W dodatku wciąż z nim nie porozmawiałem i boje się co powie, naprawdę się boję.
Posiliwszy się, opadliśmy na oparcie kanapy, trzymając się za swoje brzuchy. Chyba każdy najadł się do syta, a pizza była przepyszna!
- To co robimy teraz? - odezwała się moja siostra.
- My już chyba będziemy się zbierać, co chłopaki? - spojrzał na resztę Zayn.
- Dlaczego tak wcześnie? - spytałem.
- Już dość się u Ciebie zasiedzieliśmy Liam. Może innym razem zostaniemy na dłużej, ale dziś już pójdziemy - czarnuszek położył swoją dłoń na moim ramieniu i uśmiechnął się do mnie szeroko.
- On ma racje - przytaknął Harry.
- No dobrze, odprowadzę was - powiedziałem.
- Nie potrzeba. Znamy już drogę - odrzekł Tomlinson.
- Chciałem być miły, ale nie to nie - wzruszyłem ramionami. - Do zobaczenia jutro - rzuciłem i spojrzałem na Malik'a.
Kiedy chłopaki opuścili moje mieszkanie, chwyciłem blondynka za ramię i zaprowadziłem na taras, nie mogąc już dłużej tłumić tego w sobie.
- Co się dzieje? Liam jesteś zbyt poważny! Mów! - denerwował się, siadając na ławce.
- Pocałowałem go rozumiesz? Zrobiłem to! - wydusiłem w końcu.
- O w dupę - zrobił wielkie oczy. - I jak zareagował?!
- Nie odsunął się, nie powiedział nic, gdyż w chwilę potem dołączyła do nas Ruth - odpowiedziałem wzdychając.
- Hm.. - zastanowił się. - Najlepiej jak z nim jutro porozmawiasz.
- Szkoda tylko, że nie wiem od czego zacząć. Poza tym.. Cholera! Boje się tego wszystkiego co ma nastać - spuściłem głowę w dół.
- Stary nie wiem co Ci mam powiedzieć, dobrze wiesz, że nie jestem dobry w pocieszaniu, a tym bardziej doradzaniu. Najlepiej zaproś tu Lily. Ona zawsze ma rację - odparł.
- To jest świetny pomysł! - stwierdziłem.
Szybko wyciągnąłem telefon z swojej prawej kieszeni i wybrałem numer do barmanki. Oznajmiłem, że bardzo jej potrzebuje i natychmiast ma tu przyjść, na co ta od razu się zgodziła, czując, że stało się coś poważnego.
- Mam zostać czy wrócić do domu? - spytał przyjaciel.
- Zostań tu ze mną, bo zwariuję - mruknąłem.
Długo nie musieliśmy czekać na brunetkę. Zjawiła się bardzo szybko i usiadłszy pomiędzy nami, spojrzała przerażona na mnie, pytając:
- Co się stało Liam?
- On go pocałował Lily! - wydarł się Nialler.
- Ciszej, błagam Cię stary.
- Naprawdę to zrobiłeś?! - wtrąciła barmanka.
- Tak! - odpowiedziałem stanowczo.
- I co on na to?
Nie mogłem wydusić z siebie słowa. Ciężko mi było o tym mówić, więc kiedy usłyszałem, że Horan odpowiada za mnie, nie miałem zamiaru na niego za to krzyczeć, byłem mu zwyczajnie wdzięczny.
- Nie odezwał się ani słowem, tylko na niego patrzył. Niestety przeszkodziła im Ruth, a potem wpadł jeszcze Harry i Lou, więc nie mieli ani jednej chwili dla siebie - odrzekł.
- Ja na twoim miejscu zadzwoniła bym do niego chociażby teraz. Wiem jaką mękę przeżywasz wewnętrznie, nie wiedząc co on czuje i jak to odebrał - powiedziała.
- Lily ja się boję.. - odezwałem się cicho.
- Nie masz czego Liam! Powinieneś się cieszyć, że się nie odsunął czy Cię nie odepchnął! To może wróżyć coś dobrego! Nie masz się o co martwić! - próbowała podnieść mnie na duchu.
- Masz po części racje - stwierdziłem.
- Ja zawszę mam. No dobrze, skoro nie chcesz pogadać z nim teraz, zrób to jutro w szkole. I to zaraz po wejściu do budynku, dobrze? - spojrzała na mnie.
- A co jeśli nie starczy mi odwagi? - zapytałem.
- Niall, masz go wesprzeć tak mocno, jak będziesz w stanie i jak to jest możliwe, jasne? - skierowała wzrok na blondynka.
- Oczywiście! - odpowiedział z entuzjazmem.
- To dla was jest takie proste.. Nie dla mnie - spuściłem głowę.
- Wiesz Li.. Wszystko co chcieliśmy byś wiedział, zostało już Ci przekazane. Teraz zostawimy Cię samemu sobie, żebyś miał czas na przemyślenie sobie tego co mu powiesz i o co zapytasz, dobrze? - odparła spokojnie, obejmując mnie ramieniem.
- Dziękuję wam za wszystko - zdobyłem się na uśmiech.
Po odprowadzeniu tej dwójki, powróciłem na taras by zapalić papierosa. Kiedy już go kończyłem, ujrzałem panią Miller.
- Dobry wieczór - rzuciłem, przyglądając się jej.
- Dobry wieczór - odpowiedziała, podnosząc kąciki ust do góry. - Widzę, że mojego Liam'a znów coś trapi. Zapraszam na kawę i ciastko - dodała szybko.
- A wie pani, że chętnie skorzystam? - ucieszyłem się na jej słowa.
Po zgaszeniu papierosa, z radością udałem się do domu sąsiadki. Zawsze przybywała w samą porę, a po rozmowie z nią było mi o wiele lepiej. Ta staruszka była dla mnie wszystkim.
- Częstuj się - powiedziała z uśmiechem na twarzy, kiedy usiadłem na krześle.
Upiłem łyka kawy i wziąłem do rąk jedno z ciastek, leżących na talerzu przede mną. Sama je zrobiła i wiecie co? Były wyśmienite!
- Teraz możesz mi powiedzieć co się stało - zachęciła mnie.
Opowiedziałem jej wszystko, czego nie wiedziała. O zwycięstwie, o nagrodzie za pierwsze miejsce i o tym co wydarzyło się dzisiejszego dnia. Słuchała mnie w spokoju, trzymając swoją dłoń na mojej.
- Ależ jesteś zakochany - zaśmiała się dźwięcznie. Kochałem jej śmiech. - Posłuchaj mnie drogi chłopcze. Ta Lily i twój przyjaciel, Niall mają kompletną rację. Powinieneś zaraz po wejściu do gmachu szkolnego, pójść do niego i porozmawiać o tym co się stało. Masz prawo do znania jego myśli na ten temat. Poza tym.. Chyba nie masz się co martwić, skoro to co zrobiłeś, ani nie wpędziło go w zły humor, ani nie zdenerwowało go - potarła kciukiem moją rękę.
- Chyba ma pani rację.. - odezwałem się cicho, wzdychając głęboko.
- Chyba na pewno - zachichotała.
- Tylko, że to nie jest takie łatwe. Boje się tego wszystkiego. Myślę, że nie dam rady i strach mnie sparaliżuje - spuściłem głowę w dół.
- Wtedy, mój kochany, pomyśl o tym jak jest lepiej. Żyć w niewiedzy, czy żyć, wiedząc na czym się stoi? Chyba druga opcja jest o wiele lepsza, prawda?
- Prawda - westchnąłem. - Muszę się wziąć w garść. Dam radę. Dam! - powiedziałem bardziej do siebie.
- Tak jest chłopcze, szybko się uczysz - uśmiechnęła się.
- Dziękuję pani bardzo. Jest pani kochana. Kocham panią bardzo. Do widzenia - ucałowałem jej czoło i czując się o wiele lepiej, niż za nim tu wszedłem, opuściłem mieszkanie staruszki.
Zaraz po powrocie do swojego domu, poszedłem wziąć prysznic, a następnie zajrzałem do swoich książek. Nauczyłem się słówek na francuzki i rzuciłem się do łóżka, zagłębiając w myślach.
Rozważałem moje jutrzejsze starcie z Zayn'em. Tysiąc razy przeanalizowałem sobie to, co miałem mu powiedzieć i o co go zapytać. Mam nadzieję, że nie zwieje przed nim jak tchórz, a strach mnie nie sparaliżuje.
Zasnąłem sam nie wiem kiedy.
Obudziłem się wcześniej niż powinienem, sam nie wiem dlaczego. Zszedłem na dół, by zjeść coś na śniadanie, a następnie wróciłem na górę, by ubrać się i spakować do szkoły. Dziś poniedziałek..
- Joł - rzuciłem do blondaska, stojącego i czekającego na mnie, przed moim domem.
- Jak tam? - spytał.
- Chyba dobrze. Poszedłem wczoraj do pani Miller i czuje się teraz odrobinę pewniej - odpowiedziałem spokojnie.
- Cieszę się - odparł.
Doszliśmy w końcu do gmachu szkolnego. Moje serce zaczęło wybijać szybszy rytm. Prawie potknąłem się na schodach. Dobrze, że Horan w odpowiednim momencie mnie złapał.
- Uspokój się stary - zaśmiał się z mojej niezdarności.
- Łatwo Ci mówić - przewróciłem oczami.
Znaleźliśmy się w środku. Od razu dostrzegłem Malik'a, stojącego przy swojej szafce. Nialler popchnął mnie w jego stronę i zaraz znalazłem się obok niego.
- Możemy porozmawiać? - spytałem, nie patrząc mi w oczy.
Odwrócił się do mnie z wściekłością wypisaną na twarzy. Pociągnął mnie za rękaw i zaprowadził do męskiego kibla, gdzie byłem tylko ja i O N.
- Zayn co się dzieje?! - przeraziłem się.
--------------------------------------------------------------
Od autorki: Cóż, przez moją niezdarność, kilka osób przeczytało już ten rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba, a swoją opinię wyrazicie w komentarzach :)
To cudowne, że przed chwilą było 12 tysięcy wejść, a za 100 kolejnych zobaczymy 13 tyś. JESTEŚCIE NIESAMOWICI ♡.
Miewam ostatnio kiepski humor, ale mam nadzieję, że wszystko w końcu przejdzie. Have a nice day x
Miałam dziś sen, w którym w dużej mierze przeważał Ziam. Mamo, chcę go jeszcze raz! Był fantastyczny *o* |
czemu zaprowadzil go do kibla... pisz następny bo sie nie doczekam a pozatym kocham twój blog *.* pliss dodaj kolejny
OdpowiedzUsuńAgnes xoxo
OMG czemu znów w takim momencie?! Chcesz mnie zabuć? *_* kied kolejny rozdział? Musze wiedzieć, kocham twoje opowiadanie i dziś czekając na rozdział to chyba weszłam na bloga z tysiąc razy :) kocham cię za to, że puszesz! Napisz jak najszybciej, bo inaczej umrę.... sory za głupi komentarz, ale po prostu jestem taka radosna i ciekawa dobra lepiej się zamkne
OdpowiedzUsuńtak, np. ja widziałam ten rozdział i trochę mi nie pasowało, bo taki przeskok akcji był. Rozdział świetny :P Pisz następny, bo jestem ciekawa co dalej.
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie ----> lovehatefriendshipfame.blogspot.com
@ania95_official
xx
Awww! Robi się ciekawie: )
OdpowiedzUsuńTylko swoim humorkiem nie zniszcz rozdziałów ;p
Chociaż tego nie zrobisz-bo zbyt dobrze piszesz : )
super jak zawsze napisz następny rozdział jak najszybciej <3 kocham cię
OdpowiedzUsuńTylko żeby go nie pobił hihi ;D
OdpowiedzUsuńPisz dalej :) !
zajebisty rozdział i w ogóle ZIAM! Awwwwwwwwwww, na 100% Zayn będzie chciał:
OdpowiedzUsuńa) przywalić Liamowi (w co wątpie)
b) pocałować go tak, że.... uhh, no wiesz ;)
c) obie odpowiedzi są prawidłowe!
hahahahha xd
Uwielbiam to, co piszessz ! Kochaam to kocham i jeszcze raz kocham <3
Looove,,xoxo
Ja nawet wiem co bedzie później ^^ mimo ze nie komentuje to czytam zawsze, pamietaj :D -Kotlet
OdpowiedzUsuńOMG!!
OdpowiedzUsuńCo się dzieję??!!!!
Pisz szybko nn. :********
Kiedy będzie następny? ;) KOCHAM CIĘ ;D ♥♥♥
OdpowiedzUsuńOmg zajebisty. Nie mogę się doczekać następnego. Jestem strasznie ciekawa reakcji Zayn'a. Dzień wcześniej nie był zły ani nic, a teraz.. Aż sama się go boję ;oo
OdpowiedzUsuńAaa i zanim zapomnę, opowiedz nam przy następnym rozdziale swój sen ^_^
Much love /Alice Xxx
Co mu się stało??!!
OdpowiedzUsuńCzekam na nn. ;**
Koffam tego bloga jak i cb <3 ;****
Jeśli przeczytałaś mój poprzedni komentarz do tego rozdziału...
OdpowiedzUsuńTo dobrze by było. :D
Nie chce mi się już pisać tego samego.. :/
Mogę powiedzieć, że jest rewelacyjny! ♥
Czekam.. :)))
Na Zawsze Twoja
serducho mi mega wali jak to czytam :* wspaniałe :* kocham cię za to ;D nie usne przez cb a jest 00.02 <33
OdpowiedzUsuńOmniomniomniom reakcja Zayna dobra aczkolwiek niezadowalająca xd Nie mogę się doczekac kiedy będzie kolejny ich rozmowa musi być wyjątkowa xd
OdpowiedzUsuńfjhdjhfjhfhefhdkhfserhfduf tylko tyle <3
OdpowiedzUsuńPISZ SZYBKO NASTĘPNY, BO NIE WYTRZYMAM :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co odbiło Zaynowi :/
PISZ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
KOFFFFFFAMMMMMMMMM TEGOO BLLLOOOOGGGaa
O MASAKRA :D! Świetny rozdział ♥ Tylko coś czuję, że on mu powie żeby o tym zapomnieli :c ... Aaa nie wiem ---> zostawiam to Tobie :* ! Kocham Twój BLOG.. Jest naprawdę jednym z najlepszych jakie dotąd czytałam :D !
OdpowiedzUsuń@PolandLiam
http://vashapppenin.blogspot.com/
Dawaj szybko bo nie wytrzymam ^^
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńpani miller jak zawsze guardian angel.chciałąbym mieć taką sąsiadkę jak ona - oj chciałabym...moje są takie wredne, że z uśmiechem na twarzy wpakowałabym je w rakietę i wysłała na księżyc *genius of evil*. anyways... dzieje się ostro! ciekawe co będzie dalej d;
pozdrawiam xx
http://superhero-for-hire.blogspot.com/
jejejejjee jakie cudne. Jestem ciekawa co będzie w następnym skkasdjksahdsbdhs zajebiste! < 3
OdpowiedzUsuńadshkjhdsakfhkd *-----------* .!
OdpowiedzUsuńhttp://kate-onedirection-onlt-time-will-tell.blogspot.com/ <--- zapraszam do mnie!
OMG !!!
OdpowiedzUsuńPisz bo nie wyrobię już !
Co chwile patrzę czy nie ma tu nowego rozdziału <3
Koffam tego bloga ;**
Jutro kochanie, jutro doczekasz się kolejnego rozdziału ;)
UsuńDziękuje Ci! <3 NAJLEPSZY BLOG NA CAŁYM ŚWIECIE!
Usuńteż tak mam ;D
UsuńH5!
OdpowiedzUsuń