-
Och.. - westchnęła ciężko. - Wszystko było super! Spacer naprawdę był
miły, rozmowa się kleiła.. Zayn to naprawdę ciekawy chłopak. Jednak
wiesz czemu nie było idealnie? On mnie nie pocałował! Nie zrobił tego
Liam, rozumiesz?! - złapała mnie za koszulkę i przyciągnęła do siebie. -
Tego najbardziej chciałam! Bliskości z nim! A co miałam z tego? Rozmowę
i spacer! - wydzierała się.
- Ruth uspokój się, bo krzykami do niczego nie dojdziesz - zabrałem jej dłonie ode mnie.
- Ty niczego nie rozumiesz.. Nawet się nie starasz! - oparła się.
- Kochana siostrzyczko.. - zacząłem, jednak nie bardzo wiedziałem co mam dalej powiedzieć - Całowanie się.. W dodatku na pierwszej randce.. Nie wróży nic dobrego. Powinnaś o tym wiedzieć.
- To jest zwykły gówniarz! Jak on mógłby mi się podobać! - znów podniosła ton.
Kiedy to powiedziała, momentalnie zrobiło mi się.. lepiej? Tak, to chyba dobre określenie. Poczułem jak kamień spada mi z serca. Skoro tak na niego mówi to znaczy, że więcej się z nim nie będzie umawiać z czego jestem bardzo zadowolony!
- Słuchasz mnie w ogóle? - spytała, patrząc na mnie.
- Przepraszam, zamyśliłem się.
- No, więc mówiłam Ci o tym, że ten Harry to wiesz nawet nie jest taki zły, ale ma troszkę dziewczęcy wygląd. Louis za to ma świetny tyłek! Nie mogłam się na niego napatrzeć. - Jej oczy całe błyszczały.
- Ruth błagam Cię. - Nie wytrzymałem. - Nie szukaj miłości na siłe! Moi koledzy to nie zabawki! Jeśli jedna Ci się znudzi, to szukasz nowej! Nie! Tak nie jest i tak nie będzie! - tym razem to ja zacząłem krzyczeć. - Chcę twojego szczęścia, nawet nie wiesz jak bardzo, ale Ty sama je rujnujesz i nie pozwalasz na jego rozwijanie się - dodałem.
- Li ja.. - Zatkało ją.
- Nie mów nic. Po prostu przemyśl to - rzuciłem i poszedłem na górę.
Będąc na drugim piętrze, wziąłem prysznic, a następnie udałem się do swojego pokoju, by tam wskoczyć do ciepłego i wygodnego łóżka w samych bokserkach.
Oczywiście zbyt szybko nie udało mi się niestety zasnąć. Ciągle nachodziły mnie myśli. Byłem na siebie wściekły za zbyt ostre potraktowanie swojej siostry, jednak z drugiej strony.. przecież właśnie to jej się należało. Poza tym.. Zacząłem zaprzątać sobie znów głowę Harry'm. Bardzo się boję, że on coś podejrzewa. Co jeśli już wie? A jeżeli Horan mu powiedział? Albo Lily?
Sam już nie wiedziałem co myśleć.
*~*
Cholera. Znów zapomniałem zasłonić rolet. Takim sposobem, wpadające przez okno promienie słoneczne, ogrzało moją twarz, budząc mnie przy tym.
Przecierając oczy, wstałem z łóżka i zszedłem na dół, by zjeść coś na śniadanie. W kuchni zastałem Ruth. Siedziała z spuszczoną głową, patrząc w miskę płatków z mlekiem, które stały na stole.
- Co tak siedzisz? - rzuciłem do niej.
- Przepraszam, nie zauważyłam, że tu jesteś.
- O co chodzi? Coś Cię trapi? Byłem zbyt chamski wczoraj? - zaciekawiłem się.
- To ja byłam zbyt oschła. We wszystkim masz rację Liam. Nie powinnam na siłę nikogo szukać, czy pomagać swojemu szczęściu. Przyjdzie w końcu ten odpowiedni czas i pora, kiedy to wszystko czego tak bardzo pragnę, nastanie - podniosła na mnie wzrok.
- W końcu to pojęłaś - ucieszyłem się.
Jej słowa wprawiły mnie w nieopisaną radość. Dopiero teraz zacząłem cieszyć się z naszej wczorajszej wygranej. Uderzyło to do mnie z podwójną siłą i nie mogłem powstrzymać się od uśmiechania do siebie pod nosem. W dodatku wspomniałem też owego tulasa z całym zespołem, ale także z samym Zayn'em. Tak bardzo chciałabym zostać w jego ramionach.. Lub chociaż to powtórzyć. Jeszcze tak z milion razy.
- Jak zwykle mnie nie słuchasz - westchnęła. - O czym albo o kim tak myślisz co braciszku? - zainteresowała się.
- Po prostu cieszę się z wygranej - wzruszyłem ramionami.
- Nie pochwaliłeś się, że zwyciężyliście! Gratulacje! - uśmiechnęła się lekko.
- Dzięki - odwzajemniłem gest.
- I co macie za to pierwsze miejsce? - zapytała.
- Niedługo w Wolverhampton będzie festiwal, na którym zagramy. To dla nas wielki zaszczyt - odpowiedziałem z dumą.
- To wasza szansa - powiedziała.
- Myślę, że tak!
Zjadłszy śniadanie w spokoju, wróciłem na górę, do swojego pokoju. Nie bardzo wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Dzisiejszego dnia w ogóle nie zaplanowałem.
Wziąłem do rąk telefon, który akurat będąc w moich dłoniach, zaczął wibrować. Spojrzałem na ekran, na którym widniało imię Z A Y N.
- Halo? - odparłem zaskoczonym tonem.
- Wiem, wiem, że nie spodziewałeś się, że do Ciebie zadzwonię - zaśmiał się. - Mam, to znaczy w sumie nie ja, bo dyrketor, ma dla nas jakąś niespodziankę. Dziś mamy wpaść do jego mieszkania i wszystkiego się dowiemy właśnie tam - powiedział szybko.
- Ciekawe o co może chodzić.. - zastanowiłem się.
- Nie myśl nad tym. Uwierz mi, że próbowałem i nie potrzebnie zająłem sobie głowę bzdurami. Dowiesz się o co chodzi za parę godzin.
- Idziemy w piątkę mam rozumieć? - spytałem.
- Oczywiście, że tak. Dlaczego miałoby być inaczej?
- Nie wiem, przepraszam jestem jakiś rozkojarzony - pokręciłem głową.
- Pewnie przez Lily - stwierdził czarnuszek.
- Powtarzałem Ci już 10 razy, że to tylko przyjaciółka. Nic mnie z nią nie łączy, nie łączyło i już na pewno nie połączy, dobra?
- Okej, sorry Payne - zachichotał cicho. - Muszę już kończyć. Wpadnę z Lou i Harry'm o 18 po Ciebie i blondynka. Bądźcie już gotowi. Do zobaczenia - rzucił i nie czekając na odpowiedź, rozłączył się.
To głupie, ale byłem bardziej szczęśliwy niż byłem przed chwilą. Usłyszenie jego głosu, śmiechu oraz spotkanie w piątkę z dyrektorem wprawiało mnie w jeszcze większą niż dotychczas radość. W końcu w moim życiu było jakoś lepiej.
Szybko chwyciłem za telefon i wybrałem numer do blondynka.
- Halo? - usłyszałem po dwóch sygnałach.
Opowiedziałem mu to co przekazał mi Mulat. Następnie zaproponowałem wspólnie wyjście, gdyż nie mieliśmy żadnych planów, a oboje nudziliśmy się niemiłosiernie.
- Pizza? - odezwał się Horan.
- Nie.. Do baru? - zapytałem.
- Jak zawsze tam.. Liam, weź może wymyśl co innego - oburzył się.
- No dobra. Pamiętasz jak kiedyś chodziliśmy na stacje metra i śmialiśmy się z ludzi? Może znów spróbujemy?
- Masz 19 czy 12 lat Liam? - odburknął.
- Nie to nie. Ja już nie mam pomysłów - na moją twarz wstąpił grymas.
- Przejdziemy się na plaże, bo dawno tam nie byłem - powiedział.
- No w końcu na coś wpadłeś! Widzę Cię za 20 minut! - odparłem i rozłączyłem się, rzucając telefon na łóżko.
Przebrałem się w inne ubrania i wstąpiłem do łazienki, by załatwić swoje potrzeby oraz ułożyć moje rozczochrane włosy. Następnie wróciłem na dół, żeby napić się czegoś przed wyjściem.
Kiedy myłem szklankę po soku, w pomieszczeniu pojawił się uśmiechnięty od ucha do ucha blondynek. Swoją radością zaraził jeszcze bardziej i mnie. Teraz wszystko wydawało mi się idealne i nie potrzebowałem niczego więcej. Byłem S Z C Z Ę Ś L I W Y.
- Joł - rzucił, patrząc na mnie.
Gdy byłem w końcu gotowy, opuściliśmy moje mieszkanie, podążając w wyznaczone przez nas wcześniej miejsce.
- No mów, bo zaraz wybuchniesz - zaśmiałem się.
- Całowałem się z Gabi! - podskoczył do góry.
- Gratulacje stary! - klepnąłem go w ramię, uśmiechając się.
- Normalnie nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo się cieszę! Chyba nic nie jest w stanie zepsuć mi teraz humoru!
- Mi także. Ale wracając.. Następna randka i proszę.. Mamy śliczną parę - zachichotałem.
- Boje się.. - zniżył ton.
- Błagam Cię! Czego?!
- Że mi odmówi.. Ta sytuacja jest w ogóle krępująca! - spojrzał na mnie.
- Skoro odwzajemniła pocałunek to znaczy, że też jej się podobasz, prawda?
- Nie wiem już sam - spuścił głowę.
Doszliśmy do plaży i od razu skierowaliśmy się na pomost, na którym już po chwili zajęliśmy miejsce. Zanużyłem nogi w wodzie i rozkoszowałem się ciepłymi promieniami słonecznymi, ogrzewającymi moje ciało.
Nie zważając na otaczający mnie świat, poczułem jak ktoś kładzie na moich oczach ręce, a zaraz potem usłyszałem ten dźwięczny i znany mi śmiech.
- Danielle.
- Ciebie nie da się zaskoczyć! - oburzyła się, siadając pomiędzy mną, a blondynkiem.
- Czego tu chcesz? - odezwał się do niej Nialler.
- Rozmawiam z Tobą czy z Liam'em? - odwróciła się na chwilę w jego stronę.
- Przestańcie - przewróciłem oczami.
- Co tam przystojniaku? - lokowata zwróciła się do mnie.
- Wszystko w jak najlepszym porządku, a u Ciebie? - zdobyłem się na uśmiech.
- Dobrze, ale byłoby jeszcze lepiej gdybyś teraz wziął mnie za rękę i przeszlibyśmy się po plaży - odpowiedziała.
- Dan.. Dobrze się czujesz?! - spojrzałem zaskoczony na nią.
- Och przepraszam. Za głośno pomyślałam, prawda? - zrobiła minę zbitego psa.
- Zbyt głośno - syknął Horan.
- Wiele razy powtarzałem Ci już, że nie odwzajemniam twoich uczuć i nigdy nie będzie nas nic łączyć - odrzekłem.
- Czy Ty nie rozumiesz, że trudno mi zapomnieć o uczuciach do Ciebie?! - wybuchnęła.
- Najwyraźniej nie rozumiem, bo ciągle widzę Cię w towarzystwie innych chłopaków, do których chcąc nie chcąc się kleisz, i wyglądasz na całkiem zadowoloną, będąc otoczona taką grupką.
- Ty podły... Jak mogłeś?! - krzyknęła i zasłaniając swoją twarz, uciekła.
- Nie no dowaliłeś jej teraz! - zaśmiał się Niall, przybijając mi piątkę.
- Wkurzyła mnie - wzruszyłem ramionami.
- Zapomniałem.. Jak tam Ruth i Zayn? Spotykali się wczoraj, prawda? - zapytał przyjaciel.
- Tak. Na szczęście moja siostra liczyła na jakieś zbliżenie, rozumiesz pocałunek, a on jej tego nie dał, więc z niego zrezygnowała - uśmiechnąłem się.
- To chyba dobrze? - powiedział niepewnie.
- Bardzo dobrze. Ale potem zaczęła gadać o Harry'm i Lou. Stwierdziła, że nie może napatrzeć się na tyłek Tomlinson'a. Wkurzyła mnie tym - na moją twarz wstąpił grymas.
- Szuka miłości na siłę - stwierdził.
- Dokładnie. Za to właśnie na nią nakrzyczałem, za co potem miałem małe wyrzuty. Rano dała mi do zrozumienia, że zdała sobie sprawę o czym mówiłem.
- Czyli wszystko znów wraca do normy? - uśmiechnął się.
- Można tak powiedzieć - odwzajemniłem gest.
Posiedzieliśmy tam jeszcze jakiś czas, a następnie wróciliśmy do swoich domów, by naszykować się na spotkanie z dyrektorem naszej szkoły. Ciekawe czego też od nas chce? Wcześniej nie miałem czasu, by się zastanowić, a teraz nie mam do tego głowy, wiedząc, że zaraz ujrzę najseksowniejszego chłopaka na świecie.
Wybiła 18, a w mieszkaniu rozległ się dzwonek. Poszedłem otworzyć i za drzwiami ujrzałem czwórkę chłopaków, należących do tego samego zespołu, co ja.
- Gotowy? - odezwał się Lou.
- Chwilka - powiedziałem po czym wróciłem do mieszkania po telefon.
- Ciekawe dla kogo się tak stroisz - zaśmiał się Harry.
- Dla dyrektora, wiesz? - odparłem sarkastycznie.
Głupim komentarzom ze strony loczka nie było końca. Nie miałem zamiaru się już odzywać, gdyż przypadkiem powiedziałbym coś głupiego i wyszłoby na jaw coś, co nie powinno.
- Lou, jeśli go nie uciszysz, zacznę Cię gilgotać - syknąłem.
- Tylko nie to. Nie znoszę gilgotek. Curly, ucisz się - odrzekł słodko do Styles'a.
Oczywiście chłopak posłuchał go i przestał się odzywać, a ja mogłem skupić się na idącym przede mną czarnuszku, choć musiałem robić to bardzo ostrożnie, by nikt się nie zorientował.
- Daleko jeszcze? - dopytywał Horan.
- Brzmisz jak osioł z Shrek'a. Spokojnie, jeszcze chwila - odpowiedział mu Tommo.
Po krótkim czasie dotarliśmy do mieszkania mężczyzny, który miał dla nas coś ważnego do przekazania, co wciąż było dla nas dużą zagadką.
- Ja zadzwonię! - wyrwał się Harry.
- Ja to zrobię - rzucił mu złowrogie spojrzenie Louis.
- Przestańcie półgłówki - przewrócił oczami Zayn, a następnie nacisnął na dzwonek.
Drzwi otworzyła nam żona dyrektora, zapraszając do salonu, w którym czekały na nas szklanki soku oraz przekąski, typu ciastka czy czekolada, postawione na stole.
Zajęliśmy miejsca na kanapie.
- Więc? O czym chciał pan z nami porozmawiać? - zapytałem, kiedy w końcu do nas dołączył.
----------------------------------------------------------
Od autorki: Hej misiaczki! Jak mijają wam wakacje? Bo mi.. W sumie w porządku ♥. Obcięłam wczoraj włosy, bo miałam strasznie zniszczone od prostowania i nawet nie wyglądam najgorzej :)
Dziękuję wam za te 11 tysięcy wyświetleń i nowych obserwatorów! Witam w moim świecie haha ;)
No cóż.. Spylam na obiad i do Pieku! Have a nice day x
- Ruth uspokój się, bo krzykami do niczego nie dojdziesz - zabrałem jej dłonie ode mnie.
- Ty niczego nie rozumiesz.. Nawet się nie starasz! - oparła się.
- Kochana siostrzyczko.. - zacząłem, jednak nie bardzo wiedziałem co mam dalej powiedzieć - Całowanie się.. W dodatku na pierwszej randce.. Nie wróży nic dobrego. Powinnaś o tym wiedzieć.
- To jest zwykły gówniarz! Jak on mógłby mi się podobać! - znów podniosła ton.
Kiedy to powiedziała, momentalnie zrobiło mi się.. lepiej? Tak, to chyba dobre określenie. Poczułem jak kamień spada mi z serca. Skoro tak na niego mówi to znaczy, że więcej się z nim nie będzie umawiać z czego jestem bardzo zadowolony!
- Słuchasz mnie w ogóle? - spytała, patrząc na mnie.
- Przepraszam, zamyśliłem się.
- No, więc mówiłam Ci o tym, że ten Harry to wiesz nawet nie jest taki zły, ale ma troszkę dziewczęcy wygląd. Louis za to ma świetny tyłek! Nie mogłam się na niego napatrzeć. - Jej oczy całe błyszczały.
- Ruth błagam Cię. - Nie wytrzymałem. - Nie szukaj miłości na siłe! Moi koledzy to nie zabawki! Jeśli jedna Ci się znudzi, to szukasz nowej! Nie! Tak nie jest i tak nie będzie! - tym razem to ja zacząłem krzyczeć. - Chcę twojego szczęścia, nawet nie wiesz jak bardzo, ale Ty sama je rujnujesz i nie pozwalasz na jego rozwijanie się - dodałem.
- Li ja.. - Zatkało ją.
- Nie mów nic. Po prostu przemyśl to - rzuciłem i poszedłem na górę.
Będąc na drugim piętrze, wziąłem prysznic, a następnie udałem się do swojego pokoju, by tam wskoczyć do ciepłego i wygodnego łóżka w samych bokserkach.
Oczywiście zbyt szybko nie udało mi się niestety zasnąć. Ciągle nachodziły mnie myśli. Byłem na siebie wściekły za zbyt ostre potraktowanie swojej siostry, jednak z drugiej strony.. przecież właśnie to jej się należało. Poza tym.. Zacząłem zaprzątać sobie znów głowę Harry'm. Bardzo się boję, że on coś podejrzewa. Co jeśli już wie? A jeżeli Horan mu powiedział? Albo Lily?
Sam już nie wiedziałem co myśleć.
*~*
Cholera. Znów zapomniałem zasłonić rolet. Takim sposobem, wpadające przez okno promienie słoneczne, ogrzało moją twarz, budząc mnie przy tym.
Przecierając oczy, wstałem z łóżka i zszedłem na dół, by zjeść coś na śniadanie. W kuchni zastałem Ruth. Siedziała z spuszczoną głową, patrząc w miskę płatków z mlekiem, które stały na stole.
- Co tak siedzisz? - rzuciłem do niej.
- Przepraszam, nie zauważyłam, że tu jesteś.
- O co chodzi? Coś Cię trapi? Byłem zbyt chamski wczoraj? - zaciekawiłem się.
- To ja byłam zbyt oschła. We wszystkim masz rację Liam. Nie powinnam na siłę nikogo szukać, czy pomagać swojemu szczęściu. Przyjdzie w końcu ten odpowiedni czas i pora, kiedy to wszystko czego tak bardzo pragnę, nastanie - podniosła na mnie wzrok.
- W końcu to pojęłaś - ucieszyłem się.
Jej słowa wprawiły mnie w nieopisaną radość. Dopiero teraz zacząłem cieszyć się z naszej wczorajszej wygranej. Uderzyło to do mnie z podwójną siłą i nie mogłem powstrzymać się od uśmiechania do siebie pod nosem. W dodatku wspomniałem też owego tulasa z całym zespołem, ale także z samym Zayn'em. Tak bardzo chciałabym zostać w jego ramionach.. Lub chociaż to powtórzyć. Jeszcze tak z milion razy.
- Jak zwykle mnie nie słuchasz - westchnęła. - O czym albo o kim tak myślisz co braciszku? - zainteresowała się.
- Po prostu cieszę się z wygranej - wzruszyłem ramionami.
- Nie pochwaliłeś się, że zwyciężyliście! Gratulacje! - uśmiechnęła się lekko.
- Dzięki - odwzajemniłem gest.
- I co macie za to pierwsze miejsce? - zapytała.
- Niedługo w Wolverhampton będzie festiwal, na którym zagramy. To dla nas wielki zaszczyt - odpowiedziałem z dumą.
- To wasza szansa - powiedziała.
- Myślę, że tak!
Zjadłszy śniadanie w spokoju, wróciłem na górę, do swojego pokoju. Nie bardzo wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Dzisiejszego dnia w ogóle nie zaplanowałem.
Wziąłem do rąk telefon, który akurat będąc w moich dłoniach, zaczął wibrować. Spojrzałem na ekran, na którym widniało imię Z A Y N.
- Halo? - odparłem zaskoczonym tonem.
- Wiem, wiem, że nie spodziewałeś się, że do Ciebie zadzwonię - zaśmiał się. - Mam, to znaczy w sumie nie ja, bo dyrketor, ma dla nas jakąś niespodziankę. Dziś mamy wpaść do jego mieszkania i wszystkiego się dowiemy właśnie tam - powiedział szybko.
- Ciekawe o co może chodzić.. - zastanowiłem się.
- Nie myśl nad tym. Uwierz mi, że próbowałem i nie potrzebnie zająłem sobie głowę bzdurami. Dowiesz się o co chodzi za parę godzin.
- Idziemy w piątkę mam rozumieć? - spytałem.
- Oczywiście, że tak. Dlaczego miałoby być inaczej?
- Nie wiem, przepraszam jestem jakiś rozkojarzony - pokręciłem głową.
- Pewnie przez Lily - stwierdził czarnuszek.
- Powtarzałem Ci już 10 razy, że to tylko przyjaciółka. Nic mnie z nią nie łączy, nie łączyło i już na pewno nie połączy, dobra?
- Okej, sorry Payne - zachichotał cicho. - Muszę już kończyć. Wpadnę z Lou i Harry'm o 18 po Ciebie i blondynka. Bądźcie już gotowi. Do zobaczenia - rzucił i nie czekając na odpowiedź, rozłączył się.
To głupie, ale byłem bardziej szczęśliwy niż byłem przed chwilą. Usłyszenie jego głosu, śmiechu oraz spotkanie w piątkę z dyrektorem wprawiało mnie w jeszcze większą niż dotychczas radość. W końcu w moim życiu było jakoś lepiej.
Szybko chwyciłem za telefon i wybrałem numer do blondynka.
- Halo? - usłyszałem po dwóch sygnałach.
Opowiedziałem mu to co przekazał mi Mulat. Następnie zaproponowałem wspólnie wyjście, gdyż nie mieliśmy żadnych planów, a oboje nudziliśmy się niemiłosiernie.
- Pizza? - odezwał się Horan.
- Nie.. Do baru? - zapytałem.
- Jak zawsze tam.. Liam, weź może wymyśl co innego - oburzył się.
- No dobra. Pamiętasz jak kiedyś chodziliśmy na stacje metra i śmialiśmy się z ludzi? Może znów spróbujemy?
- Masz 19 czy 12 lat Liam? - odburknął.
- Nie to nie. Ja już nie mam pomysłów - na moją twarz wstąpił grymas.
- Przejdziemy się na plaże, bo dawno tam nie byłem - powiedział.
- No w końcu na coś wpadłeś! Widzę Cię za 20 minut! - odparłem i rozłączyłem się, rzucając telefon na łóżko.
Przebrałem się w inne ubrania i wstąpiłem do łazienki, by załatwić swoje potrzeby oraz ułożyć moje rozczochrane włosy. Następnie wróciłem na dół, żeby napić się czegoś przed wyjściem.
Kiedy myłem szklankę po soku, w pomieszczeniu pojawił się uśmiechnięty od ucha do ucha blondynek. Swoją radością zaraził jeszcze bardziej i mnie. Teraz wszystko wydawało mi się idealne i nie potrzebowałem niczego więcej. Byłem S Z C Z Ę Ś L I W Y.
- Joł - rzucił, patrząc na mnie.
Gdy byłem w końcu gotowy, opuściliśmy moje mieszkanie, podążając w wyznaczone przez nas wcześniej miejsce.
- No mów, bo zaraz wybuchniesz - zaśmiałem się.
- Całowałem się z Gabi! - podskoczył do góry.
- Gratulacje stary! - klepnąłem go w ramię, uśmiechając się.
- Normalnie nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo się cieszę! Chyba nic nie jest w stanie zepsuć mi teraz humoru!
- Mi także. Ale wracając.. Następna randka i proszę.. Mamy śliczną parę - zachichotałem.
- Boje się.. - zniżył ton.
- Błagam Cię! Czego?!
- Że mi odmówi.. Ta sytuacja jest w ogóle krępująca! - spojrzał na mnie.
- Skoro odwzajemniła pocałunek to znaczy, że też jej się podobasz, prawda?
- Nie wiem już sam - spuścił głowę.
Doszliśmy do plaży i od razu skierowaliśmy się na pomost, na którym już po chwili zajęliśmy miejsce. Zanużyłem nogi w wodzie i rozkoszowałem się ciepłymi promieniami słonecznymi, ogrzewającymi moje ciało.
Nie zważając na otaczający mnie świat, poczułem jak ktoś kładzie na moich oczach ręce, a zaraz potem usłyszałem ten dźwięczny i znany mi śmiech.
- Danielle.
- Ciebie nie da się zaskoczyć! - oburzyła się, siadając pomiędzy mną, a blondynkiem.
- Czego tu chcesz? - odezwał się do niej Nialler.
- Rozmawiam z Tobą czy z Liam'em? - odwróciła się na chwilę w jego stronę.
- Przestańcie - przewróciłem oczami.
- Co tam przystojniaku? - lokowata zwróciła się do mnie.
- Wszystko w jak najlepszym porządku, a u Ciebie? - zdobyłem się na uśmiech.
- Dobrze, ale byłoby jeszcze lepiej gdybyś teraz wziął mnie za rękę i przeszlibyśmy się po plaży - odpowiedziała.
- Dan.. Dobrze się czujesz?! - spojrzałem zaskoczony na nią.
- Och przepraszam. Za głośno pomyślałam, prawda? - zrobiła minę zbitego psa.
- Zbyt głośno - syknął Horan.
- Wiele razy powtarzałem Ci już, że nie odwzajemniam twoich uczuć i nigdy nie będzie nas nic łączyć - odrzekłem.
- Czy Ty nie rozumiesz, że trudno mi zapomnieć o uczuciach do Ciebie?! - wybuchnęła.
- Najwyraźniej nie rozumiem, bo ciągle widzę Cię w towarzystwie innych chłopaków, do których chcąc nie chcąc się kleisz, i wyglądasz na całkiem zadowoloną, będąc otoczona taką grupką.
- Ty podły... Jak mogłeś?! - krzyknęła i zasłaniając swoją twarz, uciekła.
- Nie no dowaliłeś jej teraz! - zaśmiał się Niall, przybijając mi piątkę.
- Wkurzyła mnie - wzruszyłem ramionami.
- Zapomniałem.. Jak tam Ruth i Zayn? Spotykali się wczoraj, prawda? - zapytał przyjaciel.
- Tak. Na szczęście moja siostra liczyła na jakieś zbliżenie, rozumiesz pocałunek, a on jej tego nie dał, więc z niego zrezygnowała - uśmiechnąłem się.
- To chyba dobrze? - powiedział niepewnie.
- Bardzo dobrze. Ale potem zaczęła gadać o Harry'm i Lou. Stwierdziła, że nie może napatrzeć się na tyłek Tomlinson'a. Wkurzyła mnie tym - na moją twarz wstąpił grymas.
- Szuka miłości na siłę - stwierdził.
- Dokładnie. Za to właśnie na nią nakrzyczałem, za co potem miałem małe wyrzuty. Rano dała mi do zrozumienia, że zdała sobie sprawę o czym mówiłem.
- Czyli wszystko znów wraca do normy? - uśmiechnął się.
- Można tak powiedzieć - odwzajemniłem gest.
Posiedzieliśmy tam jeszcze jakiś czas, a następnie wróciliśmy do swoich domów, by naszykować się na spotkanie z dyrektorem naszej szkoły. Ciekawe czego też od nas chce? Wcześniej nie miałem czasu, by się zastanowić, a teraz nie mam do tego głowy, wiedząc, że zaraz ujrzę najseksowniejszego chłopaka na świecie.
Wybiła 18, a w mieszkaniu rozległ się dzwonek. Poszedłem otworzyć i za drzwiami ujrzałem czwórkę chłopaków, należących do tego samego zespołu, co ja.
- Gotowy? - odezwał się Lou.
- Chwilka - powiedziałem po czym wróciłem do mieszkania po telefon.
- Ciekawe dla kogo się tak stroisz - zaśmiał się Harry.
- Dla dyrektora, wiesz? - odparłem sarkastycznie.
Głupim komentarzom ze strony loczka nie było końca. Nie miałem zamiaru się już odzywać, gdyż przypadkiem powiedziałbym coś głupiego i wyszłoby na jaw coś, co nie powinno.
- Lou, jeśli go nie uciszysz, zacznę Cię gilgotać - syknąłem.
- Tylko nie to. Nie znoszę gilgotek. Curly, ucisz się - odrzekł słodko do Styles'a.
Oczywiście chłopak posłuchał go i przestał się odzywać, a ja mogłem skupić się na idącym przede mną czarnuszku, choć musiałem robić to bardzo ostrożnie, by nikt się nie zorientował.
- Daleko jeszcze? - dopytywał Horan.
- Brzmisz jak osioł z Shrek'a. Spokojnie, jeszcze chwila - odpowiedział mu Tommo.
Po krótkim czasie dotarliśmy do mieszkania mężczyzny, który miał dla nas coś ważnego do przekazania, co wciąż było dla nas dużą zagadką.
- Ja zadzwonię! - wyrwał się Harry.
- Ja to zrobię - rzucił mu złowrogie spojrzenie Louis.
- Przestańcie półgłówki - przewrócił oczami Zayn, a następnie nacisnął na dzwonek.
Drzwi otworzyła nam żona dyrektora, zapraszając do salonu, w którym czekały na nas szklanki soku oraz przekąski, typu ciastka czy czekolada, postawione na stole.
Zajęliśmy miejsca na kanapie.
- Więc? O czym chciał pan z nami porozmawiać? - zapytałem, kiedy w końcu do nas dołączył.
----------------------------------------------------------
Od autorki: Hej misiaczki! Jak mijają wam wakacje? Bo mi.. W sumie w porządku ♥. Obcięłam wczoraj włosy, bo miałam strasznie zniszczone od prostowania i nawet nie wyglądam najgorzej :)
Dziękuję wam za te 11 tysięcy wyświetleń i nowych obserwatorów! Witam w moim świecie haha ;)
No cóż.. Spylam na obiad i do Pieku! Have a nice day x
Liam staph.. |
Och, jak miło, że Liam w koncu dał do zrozumienia Danielle, że nic do niej nie czuje i wyraził swoją opinię na ten temat. Podobnie jak do Ruth. Shippuję Ziama w twoim opowiadaniu. A właściwie to , czy w nim Larry is real, czy nie? hahah xd Nie no. Tak z ciekawości. (:
OdpowiedzUsuńMiłego dnia tobie też.
Czekam na nowy, bo znwou w takim momencie skończyłaś. Ale cóż. PRzyzwyczaiłam się. ^^
Loove, xoxo
No,no ciekawie się robi!
OdpowiedzUsuńTylko błagam zadziw nas, ale nie tego typu, że wystąpią gdzieś itp.
Czekam na niesamowitą niespodziankę!
Świetny świetny i jeszcze raz świetny. Mimo że mało Malika to dobrze że LIaś spławił Dan no i ze Ruth wybiła sobie z głowy Malika a co do końcówki to wiedziałam zawsze przerwiesz w takim momencie ught czekam na nexta @kllauduchy
OdpowiedzUsuńSuperrr :D Pisz szybko :*
OdpowiedzUsuńŚwietny♥
OdpowiedzUsuńJak się cieszę, że Liam dowalił tak Danielle... :DD
Przez kilka dni myślę: "Czy Harry zauważył.? Czy się od kogoś dowiedział.?"
Ciekawe co tam dyrektor chce od nich :>
Oby jakieś dobre wieści.. ^^
Czekam z nie cirepliwością na następny... ;)
Na Zawsze Twoja
Jennyy już nie mogę doczekać się nowego :) <3
OdpowiedzUsuńŚwietny ♥
OdpowiedzUsuńI znów to samo -.- kończysz tak, że nie mogę się doczekać następnego rozdziału. ;p
OdpowiedzUsuńprzez cały rozdział uśmiechałam się jak głupia czytając go :D
jezu jak ja kocham tego imagina i twoją odpowiedzialną za to wyobraźnię. <3
Czeeekam ! <3
Rozdział niesamowity jak zawsze ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :D
Koooocham cieee :*
OdpowiedzUsuńdzieje się, oj dzieje ;b. ciekweski Harry d;
OdpowiedzUsuńbtw. szalony ten dyrektor xd ostra feta nie ma co ;P
pozdrówka ;3
http://superhero-for-hire.blogspot.com/
świetny :** mogę udostępnić tego bloga na stronie którą prowadze?
OdpowiedzUsuńbyłabym bardzo wdzięczna :)
Usuńkiedy następny ??czekam cały dzień
OdpowiedzUsuńKiedy następny .. czekam juz dwa dni :* świetny blog :D
OdpowiedzUsuńjjejej w końcu Liam powiedział Dani co myśli xx brawa!! :D
OdpowiedzUsuńhahah ciekawe co chce od nich dyrektor, zaraz sie dowiem, bo jak zwykle jestem opóźniona w czytaniu xx sklkdjkksjhf