- Panie dyrektorze, co pan tutaj robi? - spojrzałem na niego zaskoczony.
- Liam musimy poważnie porozmawiać, teraz - odparł.
- Jasne, jasne. U pana w gabinecie? - spytałem.
- Tak. Chodźmy. - Ruszyliśmy.
Przez całą drogę, która okazała się dla mnie wiecznością, zastanawiałem się co też mężczyzna idący obok mnie ma mi do powiedzenia. Na dodatek temat jest poważny. Chyba nic nie przeskrobałem, prawda?
- Więc? O co chodzi? - odezwałem się, usadawiając swój tyłek w skórzanym krześle.
- Chodzi o wyniki wczorajszego konkursu - powiedział.
- Coś z nimi nie tak? Danielle wygrała - podrapałem się po głowie, spoglądając na niego niepewnie.
- Nie pytaj mnie jak to się stało, ale popełniliśmy błąd. Pierwsze miejsce należy do Ciebie Payne, nie do Peazer.
- Co?! - wstałem z krzesła. - Pan żartuje prawda? To mi się tylko śni!
- Uspokój się drogi chłopcze - dyrektor zaśmiał się cicho. - Przepraszam, że to wszystko tak wyszło, ale mam nadzieję, że zapomnisz o tym przez radość z wygranej.
- Przebaczam wszystko! Normalnie pana kocham! Dziękuję, dziękuję! - krzyczałem, powstrzymując się przed wykonaniem jakiegoś obciachowego tańca radości.
- Uważaj byś sobie krzywdy nie zrobił. Jeszcze dziś, na kolejnej przerwie, ogłosimy naszą pomyłkę - odrzekł.
- Dobrze, dziękuję panu jeszcze raz - poszerzyłem swój uśmiech.
- Zmykaj już chłopcze - zaśmiał się, a ja wyszedłem.
Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo byłem szczęśliwy. Wczoraj przez przegraną miałem okropny humor, a dziś okazało się, że popełniono jakiś cholerny błąd i to ja jestem zwycięzcą! To ja zająłem pierwsze miejsce! To moja piosenka spodobała im się najbardziej!
Wtem zorientowałem się, że wczorajszego dnia, kiedy byłem u pani Miller, oznajmiła mi, że jurorzy bardzo się pomylili i to ja powinienem był wygrać, nie Danielle. Czy ona o tym wiedziała? Czy ta kobieta to jakieś medium?
- Co jest? - moje rozmyślenia przerwał głos przyjaciela.
Od razu podzieliłem się z nim moją świetną wiadomością, która wprawiła w radość również i jego. Oboje z uśmiechami na twarzy podążyliśmy do klasy.
Kiedy zadzwonił dzwonek, od razu wybiegłem do auli, gdzie na scenie stało paru nauczycieli i dyrektor. Stanąłem na samym przodzie i kiedy zgromadziło się więcej osób, można było zacząć.
- Całe to zamieszanie polega na tym, że popełniono błąd i w konkursie muzycznym, na własnoręcznie napisany utwór, nie powinna zwyciężyć Danielle, a.. Liam! Bardzo przepraszamy za niedopatrzenie i niedokładne zrealizowanie sprawy. Możecie się rozejść, chciałem byście po prostu to wiedzieli - wytłumaczył mężczyzna, z którym rozmawiałem godzinę temu.
Na raz wokół mnie i Dan utworzyły się małe gromady ludzi. Mnie gratulowano, natomiast lokowatą wszyscy pocieszali.
Gdy wszystko ucichło, zebrałem się w sobie i podążyłem w stronę brunetki. Musiałem z nią porozmawiać, bo gdybym tego nie zrobił, zachowałbym się jak ostatni cham.
- Przykro mi, że tak wyszło. Myślałem, że naprawdę wygrałaś Ty i już zdążyłem się z tym pogodzić, a tu taka niespodzianka.. Nie wiem jak do tego mogło dojść, ale nie martw się! Skoro to najpierw Ciebie ogłosili zwycięzcą to znaczy, że twoja piosenka była równie dobra, jak moja - położyłem rękę na jej ramieniu.
Niespodziewanie rzuciła mi się w ramiona. Zaczęła głośno szlochać, uczepiając się mojej koszuli. Objąłem ją rękoma.
- Dziękuję Liam. Jesteś najukochańszym facetem na świecie - odsunęła się ode mnie i spojrzała swoimi zaszklonymi oczyma w moje.
- Przestań, powiedziałem tylko prawdę - uśmiechnąłem się lekko.
Dziewczyna nieznacznie poczęła się do mnie zbliżać. Czułem narastający strach. Chciałem uciec, ale sami dobrze wiecie, jak nienawidzę być chamskim. Jednak stało się coś, czego się nie spodziewałem.
Kiedy stałem w uścisku z Dan, i ta była zaledwie kilka centymetrów od mojej twarzy, coś, a raczej ktoś, wpadł na mnie. Tym kimś okazał się Harry.
- Ała - odezwał się, łapiąc za swój tyłek.
- Nie tylko Ciebie bolało - powoli podniosłem się z podłogi.
- Oszalałeś?! - wydarła się wkurzona Peazer.
- To nie moja wina! Louis mnie popchnął! To na niego krzyczcie - wskazał na stojącego kilka metrów od nas Tomlinson'a.
- Przestańcie już - pokręciłem głową i podniosłem się. - Podaj mi dłoń - powiedziałem do Hazzy.
Gdy uścisnął moją rękę, pociągnąłem go mocno i zaraz pojawił się koło mnie, uśmiechając od ucha do ucha. Następnie pomogłem również Danielle.
- To mnie powinieneś podać dłoń pierwszej! Jestem dziewczyną! - rzuciła do mnie.
- Przepraszam, ja..
- No cóż, może wyglądam bardziej kobieco od Ciebie? - zaśmiał się Styles.
- Ani się waż tak do mnie odnosić - lokowata zagroziła mu palcem przed nosem.
- Spokój już. Rozejdźcie się - odezwałem się w końcu i poszedłem do klasy.
*~*
Wyszedłem z gmachu szkolnego wraz z Niall'em. Oboje rozmawialiśmy o jutrzejszym występie przed całą szkołą. Byliśmy bardzo podekscytowani i pokładaliśmy w nasz zespół bardzo wielkie nadzieje na wygraną.
- No właśnie.. A co tam z Gabrielle? - podniosłem jedną brew do góry, spoglądając na blondynka.
- Zaprosiłem ją na jutro do kina. Myślisz, że to dobry pomysł? - spytał.
- Owszem! Na pewno razem świetnie będziecie się bawić - uśmiechnąłem się, podzielając entuzjazm przyjaciela.
- Spróbuję ją pocałować! - wydusił z siebie.
- I dobrze. Pokażesz jak bardzo Ci zależy, a to nie wasza pierwsza randka, więc jak najbardziej możesz to zrobić - odparłem.
- Dzięki stary. Wiem, że mogę zawsze na Tobie polegać - klepnął mnie w ramię.
- Nie dziękuj - przewróciłem oczami.
- Stresuję się! - zmienił nagle temat.
- Czym? - spojrzałem na niego lekko zdziwiony.
- Występ, randka z Gabi.. To wszystko mnie przytłacza! - zaczął panikować.
- Uspokój się - zaśmiałem się. - Dasz jakoś radę! - dodałem.
- Chyba muszę - kopnął leżący kamień na chodniku.
Gdy pożegnałem się z przyjacielem, wszedłem do mieszkania, gdzie w salonie siedziała Ruth. Wyglądała na smutną i przygnębioną. Mimo tego, że ostatnio bardzo działa mi na nerwy, usiadłem tuż obok niej.
- Co się stało? - spytałem.
- Nikt nie chce mojego szczęścia.. - westchnęła, patrząc w opakowanie lodów, które właśnie pochłaniała.
- To nie prawda. Ja chcę - uśmiechnąłem się lekko.
- Tak? Więc daj mi ten cholerny numer do Zayn'a i umów mnie z nim! - spojrzała na mnie błagalnym tonem.
Stałem między młotem a kowadłem. Z jednej strony bardzo chciałem szczęścia swojej siostry, bo ostatnio naprawdę nie zaznała go zbyt wiele, zwłaszcza kiedy ją traktowałem jak wroga. Jednak z drugiej strony.. Wiadome jest moje uczucie do Malik'a i nie mógłbym znieść jego widoku z nią, z tak bliską mi osobą..
- Li jesteś tam? - pomachała mi ręką przed oczyma.
- Tak jestem - westchnąłem, bo tak naprawdę chciałbym być teraz gdzieś na drugim końcu świata. - Dobrze już.. Kiedy tu dziś przyjdzie, możesz go gdzieś zaprosić. Tylko nie myśl sobie, że w czymś będę Ci pomagał!
- Boże Liam! Jesteś najukochańszym bratem na świecie - odłożyła opakowanie lodów na stół i rzuciła się na mnie.
Od zawsze liczyłem się bardziej z szczęściem innych, niż swoim i tak też było w tym przypadku. Będę musiał to jakoś przetrwać, zwłaszcza, że Zayn nigdy nie odwzajemni moich uczuć.
- Kiedy przyjdą, każ pójść na górę Lou i Harry'emu, a Malik'a poproś o chwilę rozmowy. Tym czasem ja idę do siebie. Powodzenia - rzuciłem i odszedłem.
Bardzo mnie to wszystko bolało, ale lepszego wyjścia nie znalazłem. Udałem się do swojego pokoju, i będąc w nim, położyłem się na łóżku, leżąc bezczynnie i patrząc w sufit.
Myśląc tak nad wszystkim, usnąłem, nie wiedząc nawet kiedy.
Obudziło mnie jakieś zwędzenie na twarzy i gdy chciałem się podrapać, okazało się, że na mojej dłoni mam bitą śmietanę, która znalazła się na mojej buzi. Rozejrzałem się wokoło i dojrzałem czterech śmiejących się kolesi.
- Zamorduję was - syknąłem, wstając.
Poszedłem do łazienki się umyć i ogarnąć. Ciekaw jestem jak poszło Ruth, ale tego dowiem się po próbie.
- Nie, to nie było śmieszne - odezwałem się do chłopaków, którzy ciągle się ze mnie nabijali, po tym jak wszedłem do pokoju.
- Wyglądałeś przekomicznie! - śmiał się Styles.
- Taa, super. Możemy już zacząć? - powiedziałem oschle.
- Co Ci się stało? Przecież powinieneś być szczęśliwy! Payne twoja piosenka zajęła pierwsze miejsce w konkursie! - usłyszałem Zayn'a.
- Och, ale cudownie, skaczę z radości - odparłem sarkastycznie.
- Co jest? - zaciekawił się Louis.
- Nic. Śpiewamy? - rozejrzałem się na każdego.
Kiedy przytaknęli, Niall wyciągnął swoją gitarę z pokrowca i zaczął grać, a my po kolei śpiewaliśmy swoje kwestie. Wspominałem już, że nasze głosy w połączeniu ze sobą brzmią niesamowicie? Pewnie tak, ale cóż, taka jest rzeczywistość!
- Okej panienki. Wychodzi nam całkiem spoko. Jutro występ! Macie dać z siebie wszystko, zrozumiano? - odrzekł Tommo.
- Tak jest - zasalutował Hazza.
- To my już będziemy się zbierać, co? - spytał Zayn.
Złapałem się na tym, że ciągle na niego patrzę. Podczas wykonywania piosenki swój wzrok skupiałem na jego przepięknej twarzy. Nie mogłem się od niej oderwać! Tak bardzo chciałbym móc całować jego usta.. Kiedy jednak przypomniałem sobie, że zamiast mnie, będzie robić to moja siostra, momentalnie na moją twarz wstąpił grymas.
- Halo! - krzyknął Styles i rzucił mnie poduszką, która trafiła prosto w moją buzię.
- Jeszcze żyję.. Niestety - westchnąłem.
- Wiecie co? Damy już spokój Liam'owi. Jest nie w formie. Do jutra masz być taki jak zawsze Payne, bo wszyscy skopiemy Ci tyłek - zaśmiał się Malik.
- Nie obiecuję - rzuciłem.
Cała trójka wstała, natomiast Niall został w pokoju, mówiąc, że musimy porozmawiać. Odprowadziłem chłopaków na dół i zaraz po pożegnaniu ich, poszedłem do Ruth.
- I co? - zaciekawiłem się.
- Przyjął moje zaproszenie! Jutro wychodzimy razem na spacer - uśmiechnęła się szeroko.
- Powodzenia - powiedziałem i udałem się do siebie, znów czując się coraz gorzej, oczywiście psychicznie.
- Stary co się kurwa dzieje? Możesz mi wyjaśnić twój kolejny kiepski humor? Myślałem, że jest dobrze! Tak cieszyłeś się z swojej wygranej, a teraz znów jesteś kutas, smutas - patrzył na mnie z wzrokiem mordercy.
- Nie mów na mnie kutas - szturchnąłem go, kiwając głową. - Chodzi o to, że moja siostra wychodzi jutro z Malik'iem i sam się do tego przyczyniłem - westchnąłem.
- Co?! - wypalił blondynek.
- To - syknąłem. - Nie mogłem patrzeć jak cierpi.. Musiałem jej pomóc..
- Ty sam cierpisz i potrzebujesz pomocy i zamiast się za to wziąć, robisz wszystko na swoją niekorzyść - splótł ręce na swojej klatce piersiowej.
- Daj już spokój. Bardziej zależy mi na szczęściu swojej siostry, niż swoim. Ja jakoś dam radę, a wiadomo jak jest z kobietami.
- Nie poznaje Cię Liam - zmarszczył czoło.
- Niall cholera! Nie rozumiesz tego, że odsuwając się na bok i dając Ruth wolną rękę, mogę sprawić by dwie osoby były szczęśliwe? Zayn nigdy nie odwzajemni moich uczuć! Nie ma co się łudzić! - wykrzyczałem.
- Ciągle Ci to powtarzam, jednak twoja siostra.. On nie jest dla niej.. Wydaje mi się, że powinieneś z nią porozmawiać i powiedzieć o swoim uczuciu do niego.
- Oszalałeś?! - odparłem szybko. - Dobrze wiesz, że jeszcze na to nie czas. Nie jestem gotów. Zresztą.. Co by to dało? Nic!
- Jak sobie chcesz. W ogóle mnie nie słuchasz - pokręcił głową. - Do jutra stary. I lepiej żebyś był w lepszym humorze, bo spieprzysz cały występ - klepnął mnie w ramię i odszedł, trzaskając drzwiami od mojego pokoju.
Nie mogłem się powstrzymać i zabierając paczkę papierosów, zszedłem na taras, by móc choć na chwilę się odstresować, właśnie poprzez palenie.
- Liam ostatnio ciągle widzę Cię z fajką. O ile wiadomo, to palisz tylko wtedy, kiedy coś Ci nie wychodzi.. Więc? Co jest? - Obok mnie zjawił się tata.
- Nic takiego - skłamałem.
- Synu..
- Tato daj spokój. Mały stres związany ze szkołą, to tyle. Chcę być sam - odparłem.
Ojciec wstał i odszedł. Źle go potraktowałem, ale boje się, że w końcu mu o wszystkim powiem, a potem będę mocno tego żałował. Jeszcze nie czas na wyjawienie prawdy. Nie jestem jeszcze gotów.
*~*
Kładąc się do łóżka, napisałem do Lily, że jeśli tylko chce, może wpaść do mojej szkoły o 14, by zobaczyć występ One Direction. Mam nadzieję, że ją tam zobaczę.
Zamknąłem oczy i zasnąłem.
Obudziwszy się, wykonałem standardowe czynności i zjadłszy śniadanie, wyszedłem przed dom, gdzie czekał już na mnie przyjaciel.
- Jak tam? - zagadnął.
- Nie pytaj, do dupy - westchnąłem, kopiąc leżący na drodze kamień.
Przez cały czas byliśmy cicho. Horan nie chciał mnie drażnić, a ja nie miałem ochoty na rozmowę. Nie mam pojęcia, jak on jeszcze może ze mną wytrzymywać.
Zaraz po wejściu do szkoły naskoczyła na mnie Danielle. Życzyła mi powodzenia na dzisiejszym konkursie i obiecała trzymać kciuki za cały zespół. Ona chyba najbardziej wierzy w to, że wygramy.
*~*
Po skończonych lekcjach, spotkaliśmy się w piątkę w szatni, by obgadać szczegóły oraz ostatni raz przećwiczyć utwór, który i tak mieliśmy opanowany do perfekcji.
Kiedy w końcu usłyszeliśmy ,, A teraz na scenę zapraszamy One Direction '', opuściliśmy szatnię i wyszliśmy przed tłum ludzi, którzy krzyczeli i bili brawa na naszą cześć.
Wodziłem wzrokiem za moją Lily. Dostrzegłem ją w piątym rzędzie po prawej stronie. Była roześmiana i mocno klaskała. Widać, że naprawdę chciałaby, byśmy wygrali.
Zaczęliśmy śpiewać, a Niall grał nam na gitarze. Show było niesamowite! Daliśmy z siebie wszystko, bynajmniej tak sądzę.
Po nas występowały jeszcze dwa zespoły. Następnie jurorzy udali się na naradę, by wybrać najlepszą kapelę. Za pewne trochę im to zajmie, tym bardziej, że wszyscy okazali się wspaniali.
- Przegracie to, cioty - wyśmiał nas jeden chłopak z rywalizującego z nami zespołu.
Po tym co powiedział, moje nadzieje na wygranie, całkiem odeszły w niepamięć. Miałem dość wszystkiego. Byłem rozdrażniony i smutny. Jedyne co było mi teraz potrzebne, to kawa i ciastko z panią Miller, która by mnie wysłuchała i wsparła.
- Liam idziesz? Ogłaszają wyniki! - z rozmyśleń wyrwał mnie głoś Hazzy.
- Tak, jasne - odezwałem się i wstałem, by wyjść do auli.
Wszystkie kapele stanęły na scenie, czekając na werdykt sędziów. Czy jest szansa, że wygraliśmy? Czy aby na pewno ktoś nie okazał się lepszy?
Zaraz wszystko się rozwiąże.
------------------------------------------------------
Od autorki: Nie jestem w stanie wyrazić w słowach jak bardzo dziękuję wam za te 10 tysięcy wejść! Jesteście niesamowici ♥.
Cóż.. Więc Zayn zrobił sobie podobiznę Perrie. Zabolało mnie to i pewnie zaboli Liam'a :( #AlwaysZiamShipper
Niedługo na angielski, a potem grill z laskami ♥. Pan M. oświadczył, że chce zabrać mnie do kina, huh, nie mogę się doczekać :)
Have a nice day xx
- Liam musimy poważnie porozmawiać, teraz - odparł.
- Jasne, jasne. U pana w gabinecie? - spytałem.
- Tak. Chodźmy. - Ruszyliśmy.
Przez całą drogę, która okazała się dla mnie wiecznością, zastanawiałem się co też mężczyzna idący obok mnie ma mi do powiedzenia. Na dodatek temat jest poważny. Chyba nic nie przeskrobałem, prawda?
- Więc? O co chodzi? - odezwałem się, usadawiając swój tyłek w skórzanym krześle.
- Chodzi o wyniki wczorajszego konkursu - powiedział.
- Coś z nimi nie tak? Danielle wygrała - podrapałem się po głowie, spoglądając na niego niepewnie.
- Nie pytaj mnie jak to się stało, ale popełniliśmy błąd. Pierwsze miejsce należy do Ciebie Payne, nie do Peazer.
- Co?! - wstałem z krzesła. - Pan żartuje prawda? To mi się tylko śni!
- Uspokój się drogi chłopcze - dyrektor zaśmiał się cicho. - Przepraszam, że to wszystko tak wyszło, ale mam nadzieję, że zapomnisz o tym przez radość z wygranej.
- Przebaczam wszystko! Normalnie pana kocham! Dziękuję, dziękuję! - krzyczałem, powstrzymując się przed wykonaniem jakiegoś obciachowego tańca radości.
- Uważaj byś sobie krzywdy nie zrobił. Jeszcze dziś, na kolejnej przerwie, ogłosimy naszą pomyłkę - odrzekł.
- Dobrze, dziękuję panu jeszcze raz - poszerzyłem swój uśmiech.
- Zmykaj już chłopcze - zaśmiał się, a ja wyszedłem.
Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo byłem szczęśliwy. Wczoraj przez przegraną miałem okropny humor, a dziś okazało się, że popełniono jakiś cholerny błąd i to ja jestem zwycięzcą! To ja zająłem pierwsze miejsce! To moja piosenka spodobała im się najbardziej!
Wtem zorientowałem się, że wczorajszego dnia, kiedy byłem u pani Miller, oznajmiła mi, że jurorzy bardzo się pomylili i to ja powinienem był wygrać, nie Danielle. Czy ona o tym wiedziała? Czy ta kobieta to jakieś medium?
- Co jest? - moje rozmyślenia przerwał głos przyjaciela.
Od razu podzieliłem się z nim moją świetną wiadomością, która wprawiła w radość również i jego. Oboje z uśmiechami na twarzy podążyliśmy do klasy.
Kiedy zadzwonił dzwonek, od razu wybiegłem do auli, gdzie na scenie stało paru nauczycieli i dyrektor. Stanąłem na samym przodzie i kiedy zgromadziło się więcej osób, można było zacząć.
- Całe to zamieszanie polega na tym, że popełniono błąd i w konkursie muzycznym, na własnoręcznie napisany utwór, nie powinna zwyciężyć Danielle, a.. Liam! Bardzo przepraszamy za niedopatrzenie i niedokładne zrealizowanie sprawy. Możecie się rozejść, chciałem byście po prostu to wiedzieli - wytłumaczył mężczyzna, z którym rozmawiałem godzinę temu.
Na raz wokół mnie i Dan utworzyły się małe gromady ludzi. Mnie gratulowano, natomiast lokowatą wszyscy pocieszali.
Gdy wszystko ucichło, zebrałem się w sobie i podążyłem w stronę brunetki. Musiałem z nią porozmawiać, bo gdybym tego nie zrobił, zachowałbym się jak ostatni cham.
- Przykro mi, że tak wyszło. Myślałem, że naprawdę wygrałaś Ty i już zdążyłem się z tym pogodzić, a tu taka niespodzianka.. Nie wiem jak do tego mogło dojść, ale nie martw się! Skoro to najpierw Ciebie ogłosili zwycięzcą to znaczy, że twoja piosenka była równie dobra, jak moja - położyłem rękę na jej ramieniu.
Niespodziewanie rzuciła mi się w ramiona. Zaczęła głośno szlochać, uczepiając się mojej koszuli. Objąłem ją rękoma.
- Dziękuję Liam. Jesteś najukochańszym facetem na świecie - odsunęła się ode mnie i spojrzała swoimi zaszklonymi oczyma w moje.
- Przestań, powiedziałem tylko prawdę - uśmiechnąłem się lekko.
Dziewczyna nieznacznie poczęła się do mnie zbliżać. Czułem narastający strach. Chciałem uciec, ale sami dobrze wiecie, jak nienawidzę być chamskim. Jednak stało się coś, czego się nie spodziewałem.
Kiedy stałem w uścisku z Dan, i ta była zaledwie kilka centymetrów od mojej twarzy, coś, a raczej ktoś, wpadł na mnie. Tym kimś okazał się Harry.
- Ała - odezwał się, łapiąc za swój tyłek.
- Nie tylko Ciebie bolało - powoli podniosłem się z podłogi.
- Oszalałeś?! - wydarła się wkurzona Peazer.
- To nie moja wina! Louis mnie popchnął! To na niego krzyczcie - wskazał na stojącego kilka metrów od nas Tomlinson'a.
- Przestańcie już - pokręciłem głową i podniosłem się. - Podaj mi dłoń - powiedziałem do Hazzy.
Gdy uścisnął moją rękę, pociągnąłem go mocno i zaraz pojawił się koło mnie, uśmiechając od ucha do ucha. Następnie pomogłem również Danielle.
- To mnie powinieneś podać dłoń pierwszej! Jestem dziewczyną! - rzuciła do mnie.
- Przepraszam, ja..
- No cóż, może wyglądam bardziej kobieco od Ciebie? - zaśmiał się Styles.
- Ani się waż tak do mnie odnosić - lokowata zagroziła mu palcem przed nosem.
- Spokój już. Rozejdźcie się - odezwałem się w końcu i poszedłem do klasy.
*~*
Wyszedłem z gmachu szkolnego wraz z Niall'em. Oboje rozmawialiśmy o jutrzejszym występie przed całą szkołą. Byliśmy bardzo podekscytowani i pokładaliśmy w nasz zespół bardzo wielkie nadzieje na wygraną.
- No właśnie.. A co tam z Gabrielle? - podniosłem jedną brew do góry, spoglądając na blondynka.
- Zaprosiłem ją na jutro do kina. Myślisz, że to dobry pomysł? - spytał.
- Owszem! Na pewno razem świetnie będziecie się bawić - uśmiechnąłem się, podzielając entuzjazm przyjaciela.
- Spróbuję ją pocałować! - wydusił z siebie.
- I dobrze. Pokażesz jak bardzo Ci zależy, a to nie wasza pierwsza randka, więc jak najbardziej możesz to zrobić - odparłem.
- Dzięki stary. Wiem, że mogę zawsze na Tobie polegać - klepnął mnie w ramię.
- Nie dziękuj - przewróciłem oczami.
- Stresuję się! - zmienił nagle temat.
- Czym? - spojrzałem na niego lekko zdziwiony.
- Występ, randka z Gabi.. To wszystko mnie przytłacza! - zaczął panikować.
- Uspokój się - zaśmiałem się. - Dasz jakoś radę! - dodałem.
- Chyba muszę - kopnął leżący kamień na chodniku.
Gdy pożegnałem się z przyjacielem, wszedłem do mieszkania, gdzie w salonie siedziała Ruth. Wyglądała na smutną i przygnębioną. Mimo tego, że ostatnio bardzo działa mi na nerwy, usiadłem tuż obok niej.
- Co się stało? - spytałem.
- Nikt nie chce mojego szczęścia.. - westchnęła, patrząc w opakowanie lodów, które właśnie pochłaniała.
- To nie prawda. Ja chcę - uśmiechnąłem się lekko.
- Tak? Więc daj mi ten cholerny numer do Zayn'a i umów mnie z nim! - spojrzała na mnie błagalnym tonem.
Stałem między młotem a kowadłem. Z jednej strony bardzo chciałem szczęścia swojej siostry, bo ostatnio naprawdę nie zaznała go zbyt wiele, zwłaszcza kiedy ją traktowałem jak wroga. Jednak z drugiej strony.. Wiadome jest moje uczucie do Malik'a i nie mógłbym znieść jego widoku z nią, z tak bliską mi osobą..
- Li jesteś tam? - pomachała mi ręką przed oczyma.
- Tak jestem - westchnąłem, bo tak naprawdę chciałbym być teraz gdzieś na drugim końcu świata. - Dobrze już.. Kiedy tu dziś przyjdzie, możesz go gdzieś zaprosić. Tylko nie myśl sobie, że w czymś będę Ci pomagał!
- Boże Liam! Jesteś najukochańszym bratem na świecie - odłożyła opakowanie lodów na stół i rzuciła się na mnie.
Od zawsze liczyłem się bardziej z szczęściem innych, niż swoim i tak też było w tym przypadku. Będę musiał to jakoś przetrwać, zwłaszcza, że Zayn nigdy nie odwzajemni moich uczuć.
- Kiedy przyjdą, każ pójść na górę Lou i Harry'emu, a Malik'a poproś o chwilę rozmowy. Tym czasem ja idę do siebie. Powodzenia - rzuciłem i odszedłem.
Bardzo mnie to wszystko bolało, ale lepszego wyjścia nie znalazłem. Udałem się do swojego pokoju, i będąc w nim, położyłem się na łóżku, leżąc bezczynnie i patrząc w sufit.
Myśląc tak nad wszystkim, usnąłem, nie wiedząc nawet kiedy.
Obudziło mnie jakieś zwędzenie na twarzy i gdy chciałem się podrapać, okazało się, że na mojej dłoni mam bitą śmietanę, która znalazła się na mojej buzi. Rozejrzałem się wokoło i dojrzałem czterech śmiejących się kolesi.
- Zamorduję was - syknąłem, wstając.
Poszedłem do łazienki się umyć i ogarnąć. Ciekaw jestem jak poszło Ruth, ale tego dowiem się po próbie.
- Nie, to nie było śmieszne - odezwałem się do chłopaków, którzy ciągle się ze mnie nabijali, po tym jak wszedłem do pokoju.
- Wyglądałeś przekomicznie! - śmiał się Styles.
- Taa, super. Możemy już zacząć? - powiedziałem oschle.
- Co Ci się stało? Przecież powinieneś być szczęśliwy! Payne twoja piosenka zajęła pierwsze miejsce w konkursie! - usłyszałem Zayn'a.
- Och, ale cudownie, skaczę z radości - odparłem sarkastycznie.
- Co jest? - zaciekawił się Louis.
- Nic. Śpiewamy? - rozejrzałem się na każdego.
Kiedy przytaknęli, Niall wyciągnął swoją gitarę z pokrowca i zaczął grać, a my po kolei śpiewaliśmy swoje kwestie. Wspominałem już, że nasze głosy w połączeniu ze sobą brzmią niesamowicie? Pewnie tak, ale cóż, taka jest rzeczywistość!
- Okej panienki. Wychodzi nam całkiem spoko. Jutro występ! Macie dać z siebie wszystko, zrozumiano? - odrzekł Tommo.
- Tak jest - zasalutował Hazza.
- To my już będziemy się zbierać, co? - spytał Zayn.
Złapałem się na tym, że ciągle na niego patrzę. Podczas wykonywania piosenki swój wzrok skupiałem na jego przepięknej twarzy. Nie mogłem się od niej oderwać! Tak bardzo chciałbym móc całować jego usta.. Kiedy jednak przypomniałem sobie, że zamiast mnie, będzie robić to moja siostra, momentalnie na moją twarz wstąpił grymas.
- Halo! - krzyknął Styles i rzucił mnie poduszką, która trafiła prosto w moją buzię.
- Jeszcze żyję.. Niestety - westchnąłem.
- Wiecie co? Damy już spokój Liam'owi. Jest nie w formie. Do jutra masz być taki jak zawsze Payne, bo wszyscy skopiemy Ci tyłek - zaśmiał się Malik.
- Nie obiecuję - rzuciłem.
Cała trójka wstała, natomiast Niall został w pokoju, mówiąc, że musimy porozmawiać. Odprowadziłem chłopaków na dół i zaraz po pożegnaniu ich, poszedłem do Ruth.
- I co? - zaciekawiłem się.
- Przyjął moje zaproszenie! Jutro wychodzimy razem na spacer - uśmiechnęła się szeroko.
- Powodzenia - powiedziałem i udałem się do siebie, znów czując się coraz gorzej, oczywiście psychicznie.
- Stary co się kurwa dzieje? Możesz mi wyjaśnić twój kolejny kiepski humor? Myślałem, że jest dobrze! Tak cieszyłeś się z swojej wygranej, a teraz znów jesteś kutas, smutas - patrzył na mnie z wzrokiem mordercy.
- Nie mów na mnie kutas - szturchnąłem go, kiwając głową. - Chodzi o to, że moja siostra wychodzi jutro z Malik'iem i sam się do tego przyczyniłem - westchnąłem.
- Co?! - wypalił blondynek.
- To - syknąłem. - Nie mogłem patrzeć jak cierpi.. Musiałem jej pomóc..
- Ty sam cierpisz i potrzebujesz pomocy i zamiast się za to wziąć, robisz wszystko na swoją niekorzyść - splótł ręce na swojej klatce piersiowej.
- Daj już spokój. Bardziej zależy mi na szczęściu swojej siostry, niż swoim. Ja jakoś dam radę, a wiadomo jak jest z kobietami.
- Nie poznaje Cię Liam - zmarszczył czoło.
- Niall cholera! Nie rozumiesz tego, że odsuwając się na bok i dając Ruth wolną rękę, mogę sprawić by dwie osoby były szczęśliwe? Zayn nigdy nie odwzajemni moich uczuć! Nie ma co się łudzić! - wykrzyczałem.
- Ciągle Ci to powtarzam, jednak twoja siostra.. On nie jest dla niej.. Wydaje mi się, że powinieneś z nią porozmawiać i powiedzieć o swoim uczuciu do niego.
- Oszalałeś?! - odparłem szybko. - Dobrze wiesz, że jeszcze na to nie czas. Nie jestem gotów. Zresztą.. Co by to dało? Nic!
- Jak sobie chcesz. W ogóle mnie nie słuchasz - pokręcił głową. - Do jutra stary. I lepiej żebyś był w lepszym humorze, bo spieprzysz cały występ - klepnął mnie w ramię i odszedł, trzaskając drzwiami od mojego pokoju.
Nie mogłem się powstrzymać i zabierając paczkę papierosów, zszedłem na taras, by móc choć na chwilę się odstresować, właśnie poprzez palenie.
- Liam ostatnio ciągle widzę Cię z fajką. O ile wiadomo, to palisz tylko wtedy, kiedy coś Ci nie wychodzi.. Więc? Co jest? - Obok mnie zjawił się tata.
- Nic takiego - skłamałem.
- Synu..
- Tato daj spokój. Mały stres związany ze szkołą, to tyle. Chcę być sam - odparłem.
Ojciec wstał i odszedł. Źle go potraktowałem, ale boje się, że w końcu mu o wszystkim powiem, a potem będę mocno tego żałował. Jeszcze nie czas na wyjawienie prawdy. Nie jestem jeszcze gotów.
*~*
Kładąc się do łóżka, napisałem do Lily, że jeśli tylko chce, może wpaść do mojej szkoły o 14, by zobaczyć występ One Direction. Mam nadzieję, że ją tam zobaczę.
Zamknąłem oczy i zasnąłem.
Obudziwszy się, wykonałem standardowe czynności i zjadłszy śniadanie, wyszedłem przed dom, gdzie czekał już na mnie przyjaciel.
- Jak tam? - zagadnął.
- Nie pytaj, do dupy - westchnąłem, kopiąc leżący na drodze kamień.
Przez cały czas byliśmy cicho. Horan nie chciał mnie drażnić, a ja nie miałem ochoty na rozmowę. Nie mam pojęcia, jak on jeszcze może ze mną wytrzymywać.
Zaraz po wejściu do szkoły naskoczyła na mnie Danielle. Życzyła mi powodzenia na dzisiejszym konkursie i obiecała trzymać kciuki za cały zespół. Ona chyba najbardziej wierzy w to, że wygramy.
*~*
Po skończonych lekcjach, spotkaliśmy się w piątkę w szatni, by obgadać szczegóły oraz ostatni raz przećwiczyć utwór, który i tak mieliśmy opanowany do perfekcji.
Kiedy w końcu usłyszeliśmy ,, A teraz na scenę zapraszamy One Direction '', opuściliśmy szatnię i wyszliśmy przed tłum ludzi, którzy krzyczeli i bili brawa na naszą cześć.
Wodziłem wzrokiem za moją Lily. Dostrzegłem ją w piątym rzędzie po prawej stronie. Była roześmiana i mocno klaskała. Widać, że naprawdę chciałaby, byśmy wygrali.
Zaczęliśmy śpiewać, a Niall grał nam na gitarze. Show było niesamowite! Daliśmy z siebie wszystko, bynajmniej tak sądzę.
Po nas występowały jeszcze dwa zespoły. Następnie jurorzy udali się na naradę, by wybrać najlepszą kapelę. Za pewne trochę im to zajmie, tym bardziej, że wszyscy okazali się wspaniali.
- Przegracie to, cioty - wyśmiał nas jeden chłopak z rywalizującego z nami zespołu.
Po tym co powiedział, moje nadzieje na wygranie, całkiem odeszły w niepamięć. Miałem dość wszystkiego. Byłem rozdrażniony i smutny. Jedyne co było mi teraz potrzebne, to kawa i ciastko z panią Miller, która by mnie wysłuchała i wsparła.
- Liam idziesz? Ogłaszają wyniki! - z rozmyśleń wyrwał mnie głoś Hazzy.
- Tak, jasne - odezwałem się i wstałem, by wyjść do auli.
Wszystkie kapele stanęły na scenie, czekając na werdykt sędziów. Czy jest szansa, że wygraliśmy? Czy aby na pewno ktoś nie okazał się lepszy?
Zaraz wszystko się rozwiąże.
------------------------------------------------------
Od autorki: Nie jestem w stanie wyrazić w słowach jak bardzo dziękuję wam za te 10 tysięcy wejść! Jesteście niesamowici ♥.
Cóż.. Więc Zayn zrobił sobie podobiznę Perrie. Zabolało mnie to i pewnie zaboli Liam'a :( #AlwaysZiamShipper
Niedługo na angielski, a potem grill z laskami ♥. Pan M. oświadczył, że chce zabrać mnie do kina, huh, nie mogę się doczekać :)
Have a nice day xx
♥. |
uuu, widzę, że zaczyna być gorąco. Wydaje mi się, że będzie tak: chłopcy wygrają konkurs, Liam z Zaynem z tej radości i w ogóle, rzucą się sobie na szyję i coś zaiskrzy! MOJE DOMNIEMANIA! hihi xd
OdpowiedzUsuńOczywiście, kolejny wspaniały rozdział, który kończy się w tak ważnym momencie. Kurczę, kiedyś normalnie cię za to zamorduję i będę miała człowieka na sumieniu! Ba, osobę, która pisze nieziemskie opowiadanie! Oj, powiedziałam swój plan na głos. Przepraszam. Nie było tematu. hahah xd
TAK WIĘC, mam przeczucie, że chłopcy wygrają. Muszą wygrać.
Czekam na następny rozdział.
Looove, xoxo
Nie ma to jak przerwanie w takim momencie :D Pisz dalej a co do rozdziału rewelacyjny ;)
OdpowiedzUsuńJa chcę wiedzieć kto wygra. *.* Dawaj kolejny. Szybko. <3
OdpowiedzUsuńJA CIEBIE ZAMORDUJE!!! JAK ZAWSZE ROZDZIAL ZAJEBISTY!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. DAwaj szybko nexta <3 /Alice ;*
OdpowiedzUsuńMNIE też boli ten tatuaż Malika. #ZiamShipper < 3
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział < 3
Świetny rozdział... :D
OdpowiedzUsuńTrochę stresujący... ;/
Ale za razem fajny... :))
Dziś się raczej nie rozpiszę , ponieważ jestem bardzo zmęczona... :c
No , ale czekam z niecierpliwością na następny... ^^
#AlwaysZiamShipper ♥
Na Zawsze Twoja
aww rozdział świetny xD ciesze się że to Liaś wygrał ♥ Czyzby Hazza wiedział o orientacji Li? to jedyne sensowne wytłumaczenie xD wydaje mi się że Zayney jest troszke zazdrosny o Liama i martwi mnie Ruth może wkońcu Lias jej powie że kocha zayneya :D Pozderki i czekam na nexta ♥ @kllauduchy
OdpowiedzUsuńWSPANIAŁY!!! NASPTEPPNY KOCHANIE PROSZE!
OdpowiedzUsuńJest świetny i zaczyna się coś ciekawego dziać ;D ♥♥
OdpowiedzUsuńAwwwwwwww Zajebisty Kochana ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się kolejnego :)
OdpowiedzUsuńwyczuwam porażkę xd chociaż byłoby miło gdyby wygrali d; opowiadanie zaczyna się rozkręcać.ciekawe co będzie dalej d;
OdpowiedzUsuńpozdrawiam xxx
http://superhero-for-hire.blogspot.com/
Jak ja nie lubie jak kończysz w takim momencie ;p
OdpowiedzUsuńswietny <3