-
Ja już wiem kogo utwór najbardziej przypadł do gustu jurorom. Tą osobą
jest.. - dyrektor uśmiechnął się i rozejrzał na tłum. - Danielle Peazer!
- krzyknął.
Zrobiło mi się słabo i poczułem delikatnie ukłucie w sercu. Za bardzo uwierzyłem w to, że mogę zdobyć to pierwsze miejsce. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że mogę przegrać, a kiedy w końcu do tego doszło, miałem ochotę zapaść się pod ziemię i nie wychodzić z niej przez najbliższy rok.
- Liam słyszysz? Wygrałam! - usłyszałem Dan.
Chciałem podzielić jej entuzjazm, ale nie mogłem. To ja chciałem się tak cieszyć i skakać, a teraz niestety muszę to robić dla niej, by pokazać, że umiem pogodzić się z porażką.
- Cieszę się niezmiernie! Fajnie, że zajęłaś pierwsze miejsce - uśmiechnąłem się do niej.
W tym momencie wskoczyła na mnie i oplotła rękoma moją szyję, kładąc głowę na moim ramieniu. Obejmując ją by nie spadła, zorientowałem się, że to wszystko widział Zayn. Patrzył na mnie, a kiedy zdał sobie sprawę, że ja również patrzę na niego, odszedł w dal.
- Możesz już zejść? - powiedziałem do lokowatej.
- Och tak, przepraszam - zaśmiała się cicho i stanęła naprzeciw mnie. - Przykro mi, że nie wygrałeś, ale nie martw się, może za rok wygrasz - przejechała opuszkiem palca po moim nosie.
- Taa, z pewnością - odpowiedziałem najmilej jak umiałem.
- Teraz jednak lecę na lekcję. Trzymaj się - musnęła mój policzek i odeszła.
Stałem praktycznie sam koło sceny, wciąż spoglądając przed siebie. Nie mogłem uwierzyć, że nie zostałem zwycięzcą. Jestem kompletnym beztalenciem, dlatego mnie nie wybrali.
Kiedy wszedłem na lekcje do klasy, wszyscy zaczęli rzucać krótkie pocieszenia typu ,, To Ty powinieneś wygrać '', ,, Nie przejmuj się, jesteś najlepszy ''! Cieszyłem się niezmiernie, że próbują mnie rozweselić, jednak nic nie uszczęśliwiłoby mnie teraz tak jak zajęcie pierwszego miejsca w tym pieprzonym konkursie.
Na przerwach siedziałem sam. Nie to, że w ogóle nie mam kolegów, bo tak nie jest, jednakże chciałem pozostać w samotności, przemyśleć wszystko i w końcu wziąć się w garść, co prawie w ogóle mi nie wychodziło.
*~*
Wraz z Niall'em opuściłem gmach szkolny. Dzisiejszego dnia prawie nie rozmawialiśmy ze sobą, bo nie było kiedy.
- Przepraszam, że nie byłem dziś z Tobą, ale ciągle ciągnęło mnie do Gabi. Proszę spróbuj mnie zrozumieć! - spojrzał na mnie z miną zbitego psa.
- Horan mam to gdzieś. Zresztą, chciałem być sam, więc nie jestem zły - wzruszyłem ramionami.
- Liam proszę, rozchmurz się! Oni wszyscy się nie znają! To Ty powinieneś zostać zwycięzcą, nie ta cała Danielle! - On również próbował mnie pocieszyć.
- Daj sobie spokój Horan. Jestem do dupy - westchnąłem, kopiąc z całej siły kamień leżący na chodniku.
- Nie jesteś! Nie mów tak! - krzyczał na mnie.
- Nie wydzieraj się na mnie - syknąłem do niego.
- To przestań użalać się nad sobą jak baba! - odpowiedział oschle.
- Może lubię tak? - wypaliłem.
- Jesteś okropny. Radzę Ci się opanować do próby, bo inaczej wyjdzie z niej klapa - odparł.
- Masz rację farbowany. Przepraszam, ale jestem bardzo zdenerwowany - przyznałem.
- Chyba mega wkurzony - poprawił mnie.
Westchnąłem głęboko i pożegnawszy swojego przyjaciela, wszedłem do domu. Zastałem w kuchni moją rodzicielkę, która czekała na mnie z obiadem.
- Co słychać synku? - spytała.
- Źle, nawet bardzo - odpowiedziałem, siadając przy stole.
- Co się dzieje? - zmartwiła się.
- Nieistotne. Wiesz, odechciało mi się jeść - spojrzałem ostatni raz w talerz i wyszedłem na taras.
W mojej bluzie miałem całą paczkę nowo kupionych papierosów. Wyciągnąłem jednego szluga i odpaliwszy go, zaciągnąłem się mocno, odczuwając jak mój stres wydostaje się z każdym wypuszczeniem dymu z moich ust.
- Liasiu, nie powinieneś - usłyszałem swoją ulubioną staruszkę, mieszkającą obok. - Palenie jest złe, już Ci mówiłam - powiedziała.
- Tak wiem, ale nie mogę się powstrzymać. Mam kiepski dzień, nawet bardzo - odparłem.
- Przyjdź do mnie na ciastko. Porozmawiamy - uśmiechnęła się i weszła do mieszkania.
Za to ją właśnie kochałem. Zawsze kiedy potrzebowałem rozmowy i ciepłych słów, ona się zjawiała i proponowała ciastko.
Z uśmiechem opuściłem mój dom i wszedłem do środka jej małego apartamentu. Jak zawsze biło z niego ciepło i wyczuć można było woń pysznych konfitur.
- Dzień dobry kochanie, chodź tutaj - usłyszałem jej głos z kuchni.
- Dzień dobry - przywitałem się z uśmiechem na twarzy.
- Poczęstuj się - podsunęła mi talerz z małymi przekąskami, gdy zasiadłem do stołu.
- To dziwne, ale nagle powrócił mi apetyt - chwyciłem jedno z ciastek i pożarłem z wielką przyjemnością.
- No dobrze. Teraz mów co Cię dręczy skarbie - położyła swoją pomarszczoną dłoń na mojej.
Nabierając powietrza w płuca, wyrzuciłem z siebie wszystkie swoje żale. Zwierzyłem jej się z mojej orientacji i z tego, że podoba mi się kolega z zespołu. Trochę mi to zajęło, dlatego zaraz po mojej opowieści, dostałem szklankę soku pomarańczowego, którego łapczywie wypiłem.
- Po pierwsze, jeśli chodzi o twój homoseksualizm.. Serce nie sługa i to nie jest twoja wina. Cieszę się bardzo, że to zaakceptowałeś, bo to pierwszy krok do bycia szczęśliwym. Po drugie, jeśli chodzi o tę piosenkę napisaną przez Ciebie i zgłoszoną do konkursu.. Wydaje mi się, że to ci cali jurorzy popełnili jeden wielki błąd. Masz niezykły potencjał i to Ty powinieneś zająć pierwsze miejsce, nie Danielle. Jeszcze sobie z tego zdadzą sprawę - zaśmiała się. - Jeśli chodzi natomiast o Zayn'a, to widziałam go przez ułamek sekundy, ale to naprawdę przystojny facet i sama mogłabym się w nim zakochać! Szczerze powiedziawszy to jednak Ty masz wieksze szanse - rozpromieniła się jeszcze bardziej, ja również. - Patrz na to optymistycznie. Może jeszcze życie Cię zaskoczy - upiła łyk mleka, które miała w szklance, stojącej tuż przed nią. - A za cały zespół trzymam mocno kciuki i wierzę, że wygracie - zacisnęła pięści.
- Nie jestem w stanie wyrazić słowami jak bardzo panią kocham! To właśnie pani rozumie mnie jak nikt inny i zawsze akceptuje moje decyzje, niezależnie od tego czy są niebezpieczne, złe czy dobre. Nie wiem co bym bez pani zrobił - uśmiechnąłem się szeroko.
- A ja nie wiem co bym zrobiła bez Ciebie, drogi chłopcze! Zawsze rozjaśniasz mój dzień - odrzekła, na co całe moje ciało zalała fala gorąca.
- Niestety będę musiał już iść. Chłopaki zaraz wpadną na próbę. Dzięki pani jest mi lepiej i myślę, że pozbyłem się mojego kapryśnego humoru, bo inaczej nie znieśli by mnie! Niedługo znów panią odwiedzę - odsunąłem się od stolika i podchodząc do niej, lekko ucałowałem jej czoło, przy czym zamknęła oczy, jakby rozkoszując się tym wszystkim.
Nie dziwię się, że tak bardzo mnie kocha. Nie ma prawie nikogo tutaj, a ja zawsze mogę służyć jej pomocą. Dla tej staruszki, byłbym w stanie zrezygnować z jedzenia przez tydzień, żeby do końca swojego życia mogła być szczęśliwa.
- Do widzenia kochanie. Uważaj na siebie - pomachała mi ostatni raz, a ja opuściłem jej mieszkanie.
Wróciłem do siebie i od razu poszedłem na górę, do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko i z uśmiechem na twarzy spojrzałem w sufit. Mój humor znacznie różnił się od tego, z którym wróciłem tu po szkole.
- Siema stary. - Drzwi otwarły się i wszedł mój najlepszy przyjaciel.
- Siema - rzuciłem, unosząc jeszcze szerzej kąciki ust do góry.
- Przegapiłem coś? - zmarszczył czoło. - Dopiero co kipiałeś złością, a teraz cieszysz się jak mysz do sera, widząc mnie..
- Rozmawiałem z panią Miller. Ta kobieta tak na mnie działa! Jest naprawdę kochana - wytłumaczyłem, podnosząc się do postawy siedzącej.
- Chyba także będę musiał się do niej przejść - zaśmiał się.
Umilkliśmy, gdy w mieszkaniu rozległ się dzwonek. Horan zajął miejsce na fotelu, tam gdzie siedziałem zazwyczaj ja. Oboje wyczekiwaliśmy wejścia smoka w postaci Louis'a i Harry'ego.
- Cześć. - W pokoju pojawiła się cała trójka, wchodząc cicho.
- Co się stało? Spodziewałem się raczej głośnego ' siema '! - zachichotałem.
- Zayn kazał nam się zachowywać - wzruszył ramionami loczek i zajął miejsce jak zawsze na podłodze, na co pokiwałem głową. - Mówiłem już, że masz się do tego przyzwyczaić - posłał mi lekki uśmiech, ukazując swoje dwa, małe dołeczki.
Louis jak na niego przystało, usiadł na parapecie, natomiast Malik wgramolił się na łóżko, tuż obok mnie, po prawej stronie. Pomyślałem, że serce to zaraz mi wyskoczy, tak szybko biło.
- Śpiewamy raz, potem blondynek pokazuje nam swoją grę na gitarze, a następnie łączymy śpiew i gitarę - odezwał się Tommo.
Wszyscy mu przytaknęliśmy i puściwszy nasz utwór, zaczęliśmy śpiewać, każdy swoją część. Później Nialler przedstawił nam jak gra na swoim instrumencie, co wyszło mu niesamowicie! Kiedy skończył, połączyliśmy gitarę i śpiew. To przebiło wszystko! Brzmieliśmy jeszcze lepiej, gdy towarzyszyło nam brzdąkanie Horan'a.
- Wygramy to chłopaki! - ucieszył się Malik.
- Ja tam nie jestem do tego optymistycznie nastawiony, bo będzie tak jak z konkursem na piosenkę - westchnąłem.
- Danielle wygrała, prawda? - spojrzał na mnie Styles.
- Niestety tak. Próbowałem dzielić się z nią jej entuzjazmem, jednak nie mogłem pojąć tego, że przegrałem. Jestem kompletnym beztalenciem - spuściłem głowę.
- Wcale, że nie jesteś Payne i weź się w garść. - Zayn mnie szturchnął.
- Pogodziłem się już z tym, jednak jak mówię, nie chcę wierzyć, że zajmiemy pierwsze miejsce, by potem znów nie przechodzić przez to samo - odparłem.
- Ja tam uważam, że wygramy mimo wszystko - wzruszył ramionami Lou.
- Ej smutasy, rozchmurzcie się! - odezwał się Hazza. - Niall, weź mi zagraj coś wiejskiego i skocznego - rzucił do mojego przyjaciela i wstał z podłogi.
Blondynek wykonał prośbę, a chłopak zaczął tańczyć, wygłupiając się przy tym na każdy możliwy sposób. Wyglądał przekomicznie!
- Co Ty do jasnej cholery odpierdalasz? - powiedziałem do niego, śmiejąc się, zaraz po spojrzeniu na czarnuszka, który wybuchnął śmiechem.
- Próbuję Cię rozbawić - pokazał mi język, a ja złapałem się za brzuch, patrząc na jego idiotyczny wyraz twarzy.
Kiedy Harry skończył swoje durnoty, Horan przestał grać i zapadła chwilowa cisza. Było słychać tylko głębokie oddychanie Hazzy, wywołane lekkim zmęczeniem.
- Dobra, my musimy się już zbierać, także ostatni raz śpiewamy i do domu. Jutro ostatnia próba, a w piątek występ, więc trzeba się bardzo postarać - stwierdził Lou.
Po odśpiewaniu utworu, odprowadziłem chłopaków na dół i pożegnawszy się z nimi, zamknąłem drzwi od mieszkania. Jakie szczęście, że mama zabrała Ruth na zakupy i moja kochana siostrzyczka nie zaczęła łasić się do Malik'a.
- A Ty co? - zaśmiała się Nicola, która schodziła właśnie po schodach, widząc mnie uśmiechniętego od ucha do ucha.
- Nic - pokazałem jej język.
- Co teraz robisz? - spytała.
- W sumie to nic - odpowiedziałem.
- To jedziesz ze mną. Pomożesz mi w czymś - powiedziała tajemniczo i rzuciła mi kluczki od swojego auta, bym już do niego poszedł.
Okazało się, że Nicola i jej chłopak Nick kupili sobie swoje własne mieszkanie, które teraz urządzają. Ja miałem dla niej poprzestawiać kilka mebli, których nie byłaby w stanie nawet ruszyć.
- Rodzice wiedzą o wszystkim? - spojrzałem na nią.
- O niczym. I Ty również masz być cicho - odparła.
- Dobrze, dobrze.
Kiedy wróciliśmy do naszego rodzinnego domu, poszedłem wziąć prysznic, a następnie wskoczyłem do łóżka, rozmyślając nad wydarzeniami z dzisiejszego dnia.
Obudziwszy się, wykonałem poranną toaletę i zszedłem na dół, gdzie zastałem swojego ojca, robiącego sobie śniadanie.
- A Ty nie w pracy? - zainteresowałem się.
- Mam dziś na późniejszą godzinę. Może zawieść Ciebie i Niall'a?
- Jeśli masz ochotę, to czemu nie - wzruszyłem ramionami.
20 minut później oboje z Horan'em przekroczyliśmy już próg gmachu szkolnego. Od razu udałem się do swojej szafki. Nagle obok mnie pojawił się ktoś, kogo się kompletnie nie spodziewałem.
------------------------------------------------------
Od autorki: Znów rozdział jest jakiś długi.. Cóż mam nadzieję, że wcale wam to nie przeszkadza :) Jeśli chodzi o wyświetlenia i obserwatorów.. Mamo, dziękuję wam bardzo ♥. Gdyby nie wy, nigdy nie wzięłabym się za napisanie tego bloga! Jesteście kochani, ale to powtarzałam wam już dawno temu :)
Tryskam dobrym humorem, więc jeszcze kilka rozdziałów i w końcu zbliżenie Ziam'a, które dziś opisałam <3 Have a nice day xx
Zrobiło mi się słabo i poczułem delikatnie ukłucie w sercu. Za bardzo uwierzyłem w to, że mogę zdobyć to pierwsze miejsce. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że mogę przegrać, a kiedy w końcu do tego doszło, miałem ochotę zapaść się pod ziemię i nie wychodzić z niej przez najbliższy rok.
- Liam słyszysz? Wygrałam! - usłyszałem Dan.
Chciałem podzielić jej entuzjazm, ale nie mogłem. To ja chciałem się tak cieszyć i skakać, a teraz niestety muszę to robić dla niej, by pokazać, że umiem pogodzić się z porażką.
- Cieszę się niezmiernie! Fajnie, że zajęłaś pierwsze miejsce - uśmiechnąłem się do niej.
W tym momencie wskoczyła na mnie i oplotła rękoma moją szyję, kładąc głowę na moim ramieniu. Obejmując ją by nie spadła, zorientowałem się, że to wszystko widział Zayn. Patrzył na mnie, a kiedy zdał sobie sprawę, że ja również patrzę na niego, odszedł w dal.
- Możesz już zejść? - powiedziałem do lokowatej.
- Och tak, przepraszam - zaśmiała się cicho i stanęła naprzeciw mnie. - Przykro mi, że nie wygrałeś, ale nie martw się, może za rok wygrasz - przejechała opuszkiem palca po moim nosie.
- Taa, z pewnością - odpowiedziałem najmilej jak umiałem.
- Teraz jednak lecę na lekcję. Trzymaj się - musnęła mój policzek i odeszła.
Stałem praktycznie sam koło sceny, wciąż spoglądając przed siebie. Nie mogłem uwierzyć, że nie zostałem zwycięzcą. Jestem kompletnym beztalenciem, dlatego mnie nie wybrali.
Kiedy wszedłem na lekcje do klasy, wszyscy zaczęli rzucać krótkie pocieszenia typu ,, To Ty powinieneś wygrać '', ,, Nie przejmuj się, jesteś najlepszy ''! Cieszyłem się niezmiernie, że próbują mnie rozweselić, jednak nic nie uszczęśliwiłoby mnie teraz tak jak zajęcie pierwszego miejsca w tym pieprzonym konkursie.
Na przerwach siedziałem sam. Nie to, że w ogóle nie mam kolegów, bo tak nie jest, jednakże chciałem pozostać w samotności, przemyśleć wszystko i w końcu wziąć się w garść, co prawie w ogóle mi nie wychodziło.
*~*
Wraz z Niall'em opuściłem gmach szkolny. Dzisiejszego dnia prawie nie rozmawialiśmy ze sobą, bo nie było kiedy.
- Przepraszam, że nie byłem dziś z Tobą, ale ciągle ciągnęło mnie do Gabi. Proszę spróbuj mnie zrozumieć! - spojrzał na mnie z miną zbitego psa.
- Horan mam to gdzieś. Zresztą, chciałem być sam, więc nie jestem zły - wzruszyłem ramionami.
- Liam proszę, rozchmurz się! Oni wszyscy się nie znają! To Ty powinieneś zostać zwycięzcą, nie ta cała Danielle! - On również próbował mnie pocieszyć.
- Daj sobie spokój Horan. Jestem do dupy - westchnąłem, kopiąc z całej siły kamień leżący na chodniku.
- Nie jesteś! Nie mów tak! - krzyczał na mnie.
- Nie wydzieraj się na mnie - syknąłem do niego.
- To przestań użalać się nad sobą jak baba! - odpowiedział oschle.
- Może lubię tak? - wypaliłem.
- Jesteś okropny. Radzę Ci się opanować do próby, bo inaczej wyjdzie z niej klapa - odparł.
- Masz rację farbowany. Przepraszam, ale jestem bardzo zdenerwowany - przyznałem.
- Chyba mega wkurzony - poprawił mnie.
Westchnąłem głęboko i pożegnawszy swojego przyjaciela, wszedłem do domu. Zastałem w kuchni moją rodzicielkę, która czekała na mnie z obiadem.
- Co słychać synku? - spytała.
- Źle, nawet bardzo - odpowiedziałem, siadając przy stole.
- Co się dzieje? - zmartwiła się.
- Nieistotne. Wiesz, odechciało mi się jeść - spojrzałem ostatni raz w talerz i wyszedłem na taras.
W mojej bluzie miałem całą paczkę nowo kupionych papierosów. Wyciągnąłem jednego szluga i odpaliwszy go, zaciągnąłem się mocno, odczuwając jak mój stres wydostaje się z każdym wypuszczeniem dymu z moich ust.
- Liasiu, nie powinieneś - usłyszałem swoją ulubioną staruszkę, mieszkającą obok. - Palenie jest złe, już Ci mówiłam - powiedziała.
- Tak wiem, ale nie mogę się powstrzymać. Mam kiepski dzień, nawet bardzo - odparłem.
- Przyjdź do mnie na ciastko. Porozmawiamy - uśmiechnęła się i weszła do mieszkania.
Za to ją właśnie kochałem. Zawsze kiedy potrzebowałem rozmowy i ciepłych słów, ona się zjawiała i proponowała ciastko.
Z uśmiechem opuściłem mój dom i wszedłem do środka jej małego apartamentu. Jak zawsze biło z niego ciepło i wyczuć można było woń pysznych konfitur.
- Dzień dobry kochanie, chodź tutaj - usłyszałem jej głos z kuchni.
- Dzień dobry - przywitałem się z uśmiechem na twarzy.
- Poczęstuj się - podsunęła mi talerz z małymi przekąskami, gdy zasiadłem do stołu.
- To dziwne, ale nagle powrócił mi apetyt - chwyciłem jedno z ciastek i pożarłem z wielką przyjemnością.
- No dobrze. Teraz mów co Cię dręczy skarbie - położyła swoją pomarszczoną dłoń na mojej.
Nabierając powietrza w płuca, wyrzuciłem z siebie wszystkie swoje żale. Zwierzyłem jej się z mojej orientacji i z tego, że podoba mi się kolega z zespołu. Trochę mi to zajęło, dlatego zaraz po mojej opowieści, dostałem szklankę soku pomarańczowego, którego łapczywie wypiłem.
- Po pierwsze, jeśli chodzi o twój homoseksualizm.. Serce nie sługa i to nie jest twoja wina. Cieszę się bardzo, że to zaakceptowałeś, bo to pierwszy krok do bycia szczęśliwym. Po drugie, jeśli chodzi o tę piosenkę napisaną przez Ciebie i zgłoszoną do konkursu.. Wydaje mi się, że to ci cali jurorzy popełnili jeden wielki błąd. Masz niezykły potencjał i to Ty powinieneś zająć pierwsze miejsce, nie Danielle. Jeszcze sobie z tego zdadzą sprawę - zaśmiała się. - Jeśli chodzi natomiast o Zayn'a, to widziałam go przez ułamek sekundy, ale to naprawdę przystojny facet i sama mogłabym się w nim zakochać! Szczerze powiedziawszy to jednak Ty masz wieksze szanse - rozpromieniła się jeszcze bardziej, ja również. - Patrz na to optymistycznie. Może jeszcze życie Cię zaskoczy - upiła łyk mleka, które miała w szklance, stojącej tuż przed nią. - A za cały zespół trzymam mocno kciuki i wierzę, że wygracie - zacisnęła pięści.
- Nie jestem w stanie wyrazić słowami jak bardzo panią kocham! To właśnie pani rozumie mnie jak nikt inny i zawsze akceptuje moje decyzje, niezależnie od tego czy są niebezpieczne, złe czy dobre. Nie wiem co bym bez pani zrobił - uśmiechnąłem się szeroko.
- A ja nie wiem co bym zrobiła bez Ciebie, drogi chłopcze! Zawsze rozjaśniasz mój dzień - odrzekła, na co całe moje ciało zalała fala gorąca.
- Niestety będę musiał już iść. Chłopaki zaraz wpadną na próbę. Dzięki pani jest mi lepiej i myślę, że pozbyłem się mojego kapryśnego humoru, bo inaczej nie znieśli by mnie! Niedługo znów panią odwiedzę - odsunąłem się od stolika i podchodząc do niej, lekko ucałowałem jej czoło, przy czym zamknęła oczy, jakby rozkoszując się tym wszystkim.
Nie dziwię się, że tak bardzo mnie kocha. Nie ma prawie nikogo tutaj, a ja zawsze mogę służyć jej pomocą. Dla tej staruszki, byłbym w stanie zrezygnować z jedzenia przez tydzień, żeby do końca swojego życia mogła być szczęśliwa.
- Do widzenia kochanie. Uważaj na siebie - pomachała mi ostatni raz, a ja opuściłem jej mieszkanie.
Wróciłem do siebie i od razu poszedłem na górę, do swojego pokoju. Rzuciłem się na łóżko i z uśmiechem na twarzy spojrzałem w sufit. Mój humor znacznie różnił się od tego, z którym wróciłem tu po szkole.
- Siema stary. - Drzwi otwarły się i wszedł mój najlepszy przyjaciel.
- Siema - rzuciłem, unosząc jeszcze szerzej kąciki ust do góry.
- Przegapiłem coś? - zmarszczył czoło. - Dopiero co kipiałeś złością, a teraz cieszysz się jak mysz do sera, widząc mnie..
- Rozmawiałem z panią Miller. Ta kobieta tak na mnie działa! Jest naprawdę kochana - wytłumaczyłem, podnosząc się do postawy siedzącej.
- Chyba także będę musiał się do niej przejść - zaśmiał się.
Umilkliśmy, gdy w mieszkaniu rozległ się dzwonek. Horan zajął miejsce na fotelu, tam gdzie siedziałem zazwyczaj ja. Oboje wyczekiwaliśmy wejścia smoka w postaci Louis'a i Harry'ego.
- Cześć. - W pokoju pojawiła się cała trójka, wchodząc cicho.
- Co się stało? Spodziewałem się raczej głośnego ' siema '! - zachichotałem.
- Zayn kazał nam się zachowywać - wzruszył ramionami loczek i zajął miejsce jak zawsze na podłodze, na co pokiwałem głową. - Mówiłem już, że masz się do tego przyzwyczaić - posłał mi lekki uśmiech, ukazując swoje dwa, małe dołeczki.
Louis jak na niego przystało, usiadł na parapecie, natomiast Malik wgramolił się na łóżko, tuż obok mnie, po prawej stronie. Pomyślałem, że serce to zaraz mi wyskoczy, tak szybko biło.
- Śpiewamy raz, potem blondynek pokazuje nam swoją grę na gitarze, a następnie łączymy śpiew i gitarę - odezwał się Tommo.
Wszyscy mu przytaknęliśmy i puściwszy nasz utwór, zaczęliśmy śpiewać, każdy swoją część. Później Nialler przedstawił nam jak gra na swoim instrumencie, co wyszło mu niesamowicie! Kiedy skończył, połączyliśmy gitarę i śpiew. To przebiło wszystko! Brzmieliśmy jeszcze lepiej, gdy towarzyszyło nam brzdąkanie Horan'a.
- Wygramy to chłopaki! - ucieszył się Malik.
- Ja tam nie jestem do tego optymistycznie nastawiony, bo będzie tak jak z konkursem na piosenkę - westchnąłem.
- Danielle wygrała, prawda? - spojrzał na mnie Styles.
- Niestety tak. Próbowałem dzielić się z nią jej entuzjazmem, jednak nie mogłem pojąć tego, że przegrałem. Jestem kompletnym beztalenciem - spuściłem głowę.
- Wcale, że nie jesteś Payne i weź się w garść. - Zayn mnie szturchnął.
- Pogodziłem się już z tym, jednak jak mówię, nie chcę wierzyć, że zajmiemy pierwsze miejsce, by potem znów nie przechodzić przez to samo - odparłem.
- Ja tam uważam, że wygramy mimo wszystko - wzruszył ramionami Lou.
- Ej smutasy, rozchmurzcie się! - odezwał się Hazza. - Niall, weź mi zagraj coś wiejskiego i skocznego - rzucił do mojego przyjaciela i wstał z podłogi.
Blondynek wykonał prośbę, a chłopak zaczął tańczyć, wygłupiając się przy tym na każdy możliwy sposób. Wyglądał przekomicznie!
- Co Ty do jasnej cholery odpierdalasz? - powiedziałem do niego, śmiejąc się, zaraz po spojrzeniu na czarnuszka, który wybuchnął śmiechem.
- Próbuję Cię rozbawić - pokazał mi język, a ja złapałem się za brzuch, patrząc na jego idiotyczny wyraz twarzy.
Kiedy Harry skończył swoje durnoty, Horan przestał grać i zapadła chwilowa cisza. Było słychać tylko głębokie oddychanie Hazzy, wywołane lekkim zmęczeniem.
- Dobra, my musimy się już zbierać, także ostatni raz śpiewamy i do domu. Jutro ostatnia próba, a w piątek występ, więc trzeba się bardzo postarać - stwierdził Lou.
Po odśpiewaniu utworu, odprowadziłem chłopaków na dół i pożegnawszy się z nimi, zamknąłem drzwi od mieszkania. Jakie szczęście, że mama zabrała Ruth na zakupy i moja kochana siostrzyczka nie zaczęła łasić się do Malik'a.
- A Ty co? - zaśmiała się Nicola, która schodziła właśnie po schodach, widząc mnie uśmiechniętego od ucha do ucha.
- Nic - pokazałem jej język.
- Co teraz robisz? - spytała.
- W sumie to nic - odpowiedziałem.
- To jedziesz ze mną. Pomożesz mi w czymś - powiedziała tajemniczo i rzuciła mi kluczki od swojego auta, bym już do niego poszedł.
Okazało się, że Nicola i jej chłopak Nick kupili sobie swoje własne mieszkanie, które teraz urządzają. Ja miałem dla niej poprzestawiać kilka mebli, których nie byłaby w stanie nawet ruszyć.
- Rodzice wiedzą o wszystkim? - spojrzałem na nią.
- O niczym. I Ty również masz być cicho - odparła.
- Dobrze, dobrze.
Kiedy wróciliśmy do naszego rodzinnego domu, poszedłem wziąć prysznic, a następnie wskoczyłem do łóżka, rozmyślając nad wydarzeniami z dzisiejszego dnia.
Obudziwszy się, wykonałem poranną toaletę i zszedłem na dół, gdzie zastałem swojego ojca, robiącego sobie śniadanie.
- A Ty nie w pracy? - zainteresowałem się.
- Mam dziś na późniejszą godzinę. Może zawieść Ciebie i Niall'a?
- Jeśli masz ochotę, to czemu nie - wzruszyłem ramionami.
20 minut później oboje z Horan'em przekroczyliśmy już próg gmachu szkolnego. Od razu udałem się do swojej szafki. Nagle obok mnie pojawił się ktoś, kogo się kompletnie nie spodziewałem.
------------------------------------------------------
Od autorki: Znów rozdział jest jakiś długi.. Cóż mam nadzieję, że wcale wam to nie przeszkadza :) Jeśli chodzi o wyświetlenia i obserwatorów.. Mamo, dziękuję wam bardzo ♥. Gdyby nie wy, nigdy nie wzięłabym się za napisanie tego bloga! Jesteście kochani, ale to powtarzałam wam już dawno temu :)
Tryskam dobrym humorem, więc jeszcze kilka rozdziałów i w końcu zbliżenie Ziam'a, które dziś opisałam <3 Have a nice day xx
asdksfgsdjsv ♥. |
Oczy mnie bolą czy ty naprawdę pytasz czy nie przeszkadza nam że rozdział jest za długi? On jest cudowny! Mogłabym go czytać, czytać i czytać *-* Czekam na następny :3
OdpowiedzUsuńWIĘCEJ,WIĘCEJ ! <3 PISZ DALEJ :)
OdpowiedzUsuńMówiłam Ci już jak bardzo kocham Twoje opowiadanie? :) xx @SeeULaterBabexx
OdpowiedzUsuńZajebisty jak zawsze :3
OdpowiedzUsuńi wcale nie jest za długi, jest wręcz idealny! :D
chyba uwielbiasz kończyć na "nagle obok mnie pojawił się ktoś, kogo się kompletnie nie spodziewałem." ;p
Wspaniale! Niemoge sie doczekac!
OdpowiedzUsuńGenialny. Dalej prosze!
OdpowiedzUsuńsuper rozdział zapraszam do mnie http://love-life-and-believe-in-dreams.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.! :))
OdpowiedzUsuńYeah..! Ziam się zbliża.. :DD
Już się nie mogę doczekać.. ♥
Czekam na następny.. ;**
Na Zawsze Twoja
Jezu świetne,świetne,świetne pisz dalej ;D ♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńprzeczytałam twojego bloga w jeden dzien xd w zasadadzie jestem shipperką niama, ale twój blog bardzo mi się podoba. napewno będę tutaj zaglądała d;
OdpowiedzUsuńpozdrawiam http://superhero-for-hire.blogspot.com/ xxx
JA CHCE JUŻ KISSA LIAMA I ZAYNA < 3
OdpowiedzUsuń