- I co? Dostałeś się? - z zamyślenia wyrwała mnie Danielle.
Jeszcze raz spojrzałem na białą kartkę i przetarłem oczy. Przyjęli moją pracę! Nie mogłem w to uwierzyć! Zacząłem skakać i tańczyć z tej całej radości. W sumie oboje z Peazer się wygłupialiśmy, ciesząc się jak małe dzieci.
- Tak się cieszę! - uśmiechnęła się brunetka.
- Och tak, ja też - odwzajemniłem gest. - Ważne, że dostałem się do drugiego etapu przynajmniej - dodałem.
- Kochany Ty wygrasz ten konkurs, ja Ci to mówię - położyła rękę na moim ramieniu.
- Poważnie? - spojrzałem na nią niepewnie.
- Mhm - kiwnęła głową.
- A co z Tobą? Nie chciałabyś wygrać? - zdziwiłem się.
- Oczywiście, że chciałabym! Tylko, że mam świadomość, iż to twoja piosenka jest lepsza od mojej i to ona zdobędzie pierwsze miejsce - odpowiedziała.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i udaliśmy się na lekcję. Po drodze ktoś zaczepił dziewczynę, że wcale nie rozdawali nic w stołówce i zwyczajnie oszukała uczniów będących przy tablicy z wynikami, czym w ogóle się nie przejęła.
Na kolejnej przerwie poszedłem do swojej szafki i gdy otwarłem drzwiczki, usłyszałem znów walnięcie pięścią w metal. Och tak, bardzo dobrze wiem kim jest ta osoba i szczerze? Brakowało mi tego, chociaż strach począł we mnie narastać, gdyż takie zachowanie wróżyło coś złego, jak zawsze.
- Coś nie tak? - spytałem.
- Owszem! - wydarł się.
- Malik spokojnie - położyłem dłoń na jego ramieniu.
- Nie dotykaj mnie - odsunął się.
- O co znów chodzi? - zabrałem swoją rękę i spojrzałem w jego piwne oczy.
- Twoja piosenka dostała się do kolejnego etapu, a moja nie! - podniósł ton i wskazał na mnie palcem.
- I co ja mam z tym wspólnego? - Nie bardzo go rozumiałem.
- Jak to się stało? Przecież mój utwór z pewnością był tysiąc razy lepszy! - nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów.
- Wiesz Zayn.. Nie chcę Cię urazić, ale chodzi o to, że.. Um.. Widocznie nie był lepszy, skoro go nie wybrali..
- Zamilcz - odezwał się zza pleców czarnuszka Louis.
- Rozmawiam z Tobą? - rzuciłem do niego. - Nie? No właśnie! Nie wtrącaj się - syknąłem, mając dość jego wkładania nosa w nie swoje sprawy.
- Nie odnoś się tak do niego - oburzył się Malik.
- Może koniec tematu? - odparł Harry. Och, choć raz powiedział coś mądrego, punkt dla niego.
- Styles weź wyjdź! - Mulat odwrócił się do niego i wskazał ręką na korytarz.
Tommo oraz Hazza odeszli z spuszczonymi głowami, a ja stałem przed chłopakiem, z którego oczu, biła nienawiść płynąca do mnie. Czy my ciągle musimy rywalizować?
- Zayn posłuchaj mnie - uspokoiłem swoje nerwy. - To nie jest moja wina, że tak się stało. Widocznie coś poszło nie tak, że nie wybrali twojej piosenki. Naprawdę zrobiło mi się przykro, gdy zobaczyłem, że nie dostałeś się do drugiego etapu.. - odrzekłem.
- Serio? - zdziwił się.
- Mhm - kiwnąłem głową.
- W sumie co mnie to obchodzi - machnął ręką. - Mam Cię kompletnie gdzieś! Nie myśl sobie, że rywalizując ze mną, zawsze wygrasz. Nie przyzwyczajaj się - zaśmiał się cicho.
- Nawet nie zamierzam - posłałem mu uśmiech.
- Dość już mam twojego widoku. Będę miał Cię na oku - wskazał dwoma palcami na siebie, a potem na mnie.
Przewróciłem oczami i odszedłem. Zauważyłem, że kiedy powiedziałem, że zrobiło mi się przykro, iż się nie dostał, coś się w nim zmieniło. Przez chwilę stał się łagodniejszy.. Chyba jednak szybko oprzytomniał i zdał sobie sprawę, że jest w szkole, w której musi udawać egocentryka i bad boya.
Westchnąłem ciężko i podążyłem do klasy, wciąż mając przed sobą obraz twarzy Malik'a, która jest wprost perfekcyjna..
*~*
Wraz z Niall'em wyszedłem z szkoły, ciesząc się z tego, że dziś piątek i cały weekend znów wolne. Nawet nie wiem kiedy ten tydzień przeleciał. Ten czas teraz ucieka jak piasek przez palce!
- Co dziś robisz? - rzucił Horan.
- Nie mam w sumie żadnych planów - odpowiedziałem.
- Może wyszlibyśmy gdzieś razem? - spytał.
- Spoko, tylko gdzie? - spojrzałem na niego.
- Mazzi mówił coś o domówce. Nie jestem pewien, więc musimy do niego zadzwonić, i może moglibyśmy na nią pójść, co o tym sądzisz?
- W sumie trochę rozrywki mi nie zaszkodzi - uśmiechnąłem się.
- To zadzwonię do niego i dam Ci potem znać o której co i jak, ok?
- Jasne, jasne - odparłem i pożegnawszy się z przyjacielem, wszedłem do swojego mieszkania.
Przekroczywszy próg domu, usłyszałem krzyki dobiegające z salonu. Był to z pewnością głos taty. Wrócił, więc do domu z wyjazdu za granicę. Wreszcie.
- Co to za kłótnia? - wszedłem do pomieszczenia, patrząc to na tatę to na Ruth.
- Liam pomóż mi - zajęczała moja siostra. - On chce, żebym od dziś sprzątała całe mieszkanie i chodziła na zakupy - rzuciła się na mnie, udając płacz.
- To dobry pomysł. Mogę Cię wyręczyć w chodzeniu do sklepu, ale sprzątać to już będziesz sama. Wreszcie docenisz to, co robiła dla Ciebie mama - odparłem.
- Wychowałem Cię synu na mądrego człowieka - uśmiechnął się i klepnął mnie w ramię.
- Oszalałeś? - Ruth spojrzała na mnie zaskoczona. - Masz gorączkę? - przyłożyła rękę do mojego czoła. - A może coś brałeś? - zaczęła mi się baczniej przeglądać.
- Przestań! - odsunąłem się lekko. - Jestem sobą i w pełni zgadzam się z tatą - odrzekłem i ruszyłem na górę.
Włączyłem laptopa i wszedłem na jakieś portale społecznościowe, których i tak dawno nie odwiedzałem. Jak się tego spodziewałem, nic ciekawego nie działo się w internecie. Na powrót więc odłożyłem komputer i zszedłem na dół, zasiadając przed telewizorem.
Relaksując się przy jakimś programie o motoryzacji, zorientowałem się, że obok mnie usiadł mój ojciec. On rzadko ogląda telewizję, dlatego spojrzałem na niego zdziwiony.
- Coś się stało? - spytałem.
- Nie - zaśmiał się, widząc moją minę. - Przyszedłem z Tobą porozmawiać - odparł.
- O czym?
- Wiesz, ostatnio rzadko gadaliśmy i nie wiem nawet co u twoich przyjaciół.. Więc, jak się mają? - uśmiechnął się lekko.
- Chyba dobrze.. - odpowiedziałem trochę zaskoczony jego pytaniem.
- Cieszę się. A.. Um.. A masz jakąś dziewczynę, czy coś? - zaciekawił się.
Spojrzałem szybko na ekran i poczułem jak serce zaczyna wybijać szybszy rytm. Zawsze z tatą rozmawiałem szczerze i nie bardzo wiedziałem, czy teraz przyznać mu się do mojej orientacji i tego, że podoba mi się ktoś, kogo szczerze powinienem nienawidzić. Co robić, co robić?
- Nie, nie mam - westchnąłem.
- Coś nie tak? - zmartwił się.
- Nie, wszystko jest w porządku - wymusiłem uśmiech.
Chyba to wszystko łyknął, bo odwzajemniając gest, wrócił do kuchni. Ja natomiast, dalej oglądałem mój program, choć w mojej głowie znów robił się niezły natłok myśli.
Nagle usłyszałem, że telefon, który leżał na stoliku, począł mi dzwonić. Sięgnąłem po niego i nie czekając dłużej, odebrałem.
- No co jest? - rzuciłem.
- Mazz zaprosił nas na jego domówkę. Będę za godzinę po Ciebie. Na razie - powiedział szybko i usłyszałem sygnały, świadczące, że się rozłączył.
Wyłączyłem, więc telewizor i poszedłem na górę, by się przebrać i przyszykować. Miałem na to co prawda godzinę, ale trochę mi to zajmie.
Gotowy zszedłem na dół, by zjeść coś, ponieważ nie chciałem pójść do kogoś z pustym żołądkiem, tym bardziej, że na pewno się czegoś napiję, oczywiście mocniejszego.
Po 10 minutach do mieszkania wpadł Horan, podbierając mi zrobioną przeze mnie kanapkę, za co dostał ode mnie z pięści, co u nas jest całkiem normalne. Następnie opuściliśmy dom i udaliśmy się do naszego kolegi z klasy.
Na miejsce dotarliśmy jakiś czas później. Właściciel zabawy z uśmiechem na twarzy wpuścił nas do siebie i kazał się rozgościć. Usiadłem, więc na kanapie i zacząłem rozglądać się, by przyjrzeć się, kto dziś tu jest.
Wzrok zatrzymał się na trochę niższym ode mnie chłopaku o czarnych włosach i ślicznym, białym uśmiechu. Tak, zauważyłem Zayn'a.
Mimowolnie na moją twarz wstąpił uśmiech i żeby go zakryć, wziąłem do buzi jakiś kubek z wódką, który stał przede mną.
- Wyjeżdżasz do rodziny, hmm? - obok mnie zjawiła się Danielle, zasłaniając mój widok na Mulata o piwnych oczach.
- Tak, jutro. Dziś jeszcze wpadłem tutaj - uśmiechnąłem się lekko, by nie dać po sobie poznać, że kłamię.
Brunetka uwierzyła mi, a następnie wyciągnęła na parkiet. Będąc tam, zaczęliśmy wywijać się na każdy możliwy sposób, co oczywiście było dla mnie niekiedy zabawne.
Po tańcu poszedłem do Mazzi'ego. Zaproponowałem chociaż kieliszka, bo tak głupio nie wypić nic z gospodarzem imprezy.
Ku mojemu zaskoczeniu, skończyło się na kilku kolejkach, po których miałem już lekki dym i przybyło mi odwagi.
Jako że wszyscy się rozeszli, poszedłem do salonu i ujrzałem tam znów Malik'a, który stał sam, rozglądając się wokół siebie. Nie namyślając się, podszedłem do niego.
- Czego? - przewrócił oczami.
Alkohol uderzył mi do głowy i na niczym innym nie mogłem się skupić, patrząc na jego malinowe usta, które chętnie złączyłbym teraz w pocałunek. Myśląc o tym, zacząłem się minimalnie zbliżać do niego, co oczywiście go zdziwiło.
Pomyślałem o radzie Lily. Wykorzystać ją, czy dać sobie spokój? Co robić, co robić?
----------------------------------------------------------------------
Od autorki: Wróciłam z wycieczki o 23 i byłam tak zmęczona, że dziś obudziłam się o 13:30! Jeśli chodzi o sam wyjazd, to był udany, mimo kłótni, narzekań, złej pogody, ciągłego łażenia i wgl.. Tylko pani się na nas tak zdenerwowała, że obiecała nie robić nam wycieczki w trzeciej klasie :/ Cóż, sami sobie zrobimy do Kołobrzegu na 3 dni :D
Kochani jesteście niesamowici.. Naprawdę! Jak czytam wasze komentarze, iż mam wielki talent, że jest to świetne opowiadanie itd. to mam ochotę się rozpłakać! Bardzo dziękuję wam, bo nie było by mnie i tego bloga, gdyby nie wy, MOI CZYTELNICY ♥.
Okej nie zanudzam! POGODA ZNÓW DO DUPY :/ Have a nice day everyone xx
Jeszcze raz spojrzałem na białą kartkę i przetarłem oczy. Przyjęli moją pracę! Nie mogłem w to uwierzyć! Zacząłem skakać i tańczyć z tej całej radości. W sumie oboje z Peazer się wygłupialiśmy, ciesząc się jak małe dzieci.
- Tak się cieszę! - uśmiechnęła się brunetka.
- Och tak, ja też - odwzajemniłem gest. - Ważne, że dostałem się do drugiego etapu przynajmniej - dodałem.
- Kochany Ty wygrasz ten konkurs, ja Ci to mówię - położyła rękę na moim ramieniu.
- Poważnie? - spojrzałem na nią niepewnie.
- Mhm - kiwnęła głową.
- A co z Tobą? Nie chciałabyś wygrać? - zdziwiłem się.
- Oczywiście, że chciałabym! Tylko, że mam świadomość, iż to twoja piosenka jest lepsza od mojej i to ona zdobędzie pierwsze miejsce - odpowiedziała.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę i udaliśmy się na lekcję. Po drodze ktoś zaczepił dziewczynę, że wcale nie rozdawali nic w stołówce i zwyczajnie oszukała uczniów będących przy tablicy z wynikami, czym w ogóle się nie przejęła.
Na kolejnej przerwie poszedłem do swojej szafki i gdy otwarłem drzwiczki, usłyszałem znów walnięcie pięścią w metal. Och tak, bardzo dobrze wiem kim jest ta osoba i szczerze? Brakowało mi tego, chociaż strach począł we mnie narastać, gdyż takie zachowanie wróżyło coś złego, jak zawsze.
- Coś nie tak? - spytałem.
- Owszem! - wydarł się.
- Malik spokojnie - położyłem dłoń na jego ramieniu.
- Nie dotykaj mnie - odsunął się.
- O co znów chodzi? - zabrałem swoją rękę i spojrzałem w jego piwne oczy.
- Twoja piosenka dostała się do kolejnego etapu, a moja nie! - podniósł ton i wskazał na mnie palcem.
- I co ja mam z tym wspólnego? - Nie bardzo go rozumiałem.
- Jak to się stało? Przecież mój utwór z pewnością był tysiąc razy lepszy! - nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów.
- Wiesz Zayn.. Nie chcę Cię urazić, ale chodzi o to, że.. Um.. Widocznie nie był lepszy, skoro go nie wybrali..
- Zamilcz - odezwał się zza pleców czarnuszka Louis.
- Rozmawiam z Tobą? - rzuciłem do niego. - Nie? No właśnie! Nie wtrącaj się - syknąłem, mając dość jego wkładania nosa w nie swoje sprawy.
- Nie odnoś się tak do niego - oburzył się Malik.
- Może koniec tematu? - odparł Harry. Och, choć raz powiedział coś mądrego, punkt dla niego.
- Styles weź wyjdź! - Mulat odwrócił się do niego i wskazał ręką na korytarz.
Tommo oraz Hazza odeszli z spuszczonymi głowami, a ja stałem przed chłopakiem, z którego oczu, biła nienawiść płynąca do mnie. Czy my ciągle musimy rywalizować?
- Zayn posłuchaj mnie - uspokoiłem swoje nerwy. - To nie jest moja wina, że tak się stało. Widocznie coś poszło nie tak, że nie wybrali twojej piosenki. Naprawdę zrobiło mi się przykro, gdy zobaczyłem, że nie dostałeś się do drugiego etapu.. - odrzekłem.
- Serio? - zdziwił się.
- Mhm - kiwnąłem głową.
- W sumie co mnie to obchodzi - machnął ręką. - Mam Cię kompletnie gdzieś! Nie myśl sobie, że rywalizując ze mną, zawsze wygrasz. Nie przyzwyczajaj się - zaśmiał się cicho.
- Nawet nie zamierzam - posłałem mu uśmiech.
- Dość już mam twojego widoku. Będę miał Cię na oku - wskazał dwoma palcami na siebie, a potem na mnie.
Przewróciłem oczami i odszedłem. Zauważyłem, że kiedy powiedziałem, że zrobiło mi się przykro, iż się nie dostał, coś się w nim zmieniło. Przez chwilę stał się łagodniejszy.. Chyba jednak szybko oprzytomniał i zdał sobie sprawę, że jest w szkole, w której musi udawać egocentryka i bad boya.
Westchnąłem ciężko i podążyłem do klasy, wciąż mając przed sobą obraz twarzy Malik'a, która jest wprost perfekcyjna..
*~*
Wraz z Niall'em wyszedłem z szkoły, ciesząc się z tego, że dziś piątek i cały weekend znów wolne. Nawet nie wiem kiedy ten tydzień przeleciał. Ten czas teraz ucieka jak piasek przez palce!
- Co dziś robisz? - rzucił Horan.
- Nie mam w sumie żadnych planów - odpowiedziałem.
- Może wyszlibyśmy gdzieś razem? - spytał.
- Spoko, tylko gdzie? - spojrzałem na niego.
- Mazzi mówił coś o domówce. Nie jestem pewien, więc musimy do niego zadzwonić, i może moglibyśmy na nią pójść, co o tym sądzisz?
- W sumie trochę rozrywki mi nie zaszkodzi - uśmiechnąłem się.
- To zadzwonię do niego i dam Ci potem znać o której co i jak, ok?
- Jasne, jasne - odparłem i pożegnawszy się z przyjacielem, wszedłem do swojego mieszkania.
Przekroczywszy próg domu, usłyszałem krzyki dobiegające z salonu. Był to z pewnością głos taty. Wrócił, więc do domu z wyjazdu za granicę. Wreszcie.
- Co to za kłótnia? - wszedłem do pomieszczenia, patrząc to na tatę to na Ruth.
- Liam pomóż mi - zajęczała moja siostra. - On chce, żebym od dziś sprzątała całe mieszkanie i chodziła na zakupy - rzuciła się na mnie, udając płacz.
- To dobry pomysł. Mogę Cię wyręczyć w chodzeniu do sklepu, ale sprzątać to już będziesz sama. Wreszcie docenisz to, co robiła dla Ciebie mama - odparłem.
- Wychowałem Cię synu na mądrego człowieka - uśmiechnął się i klepnął mnie w ramię.
- Oszalałeś? - Ruth spojrzała na mnie zaskoczona. - Masz gorączkę? - przyłożyła rękę do mojego czoła. - A może coś brałeś? - zaczęła mi się baczniej przeglądać.
- Przestań! - odsunąłem się lekko. - Jestem sobą i w pełni zgadzam się z tatą - odrzekłem i ruszyłem na górę.
Włączyłem laptopa i wszedłem na jakieś portale społecznościowe, których i tak dawno nie odwiedzałem. Jak się tego spodziewałem, nic ciekawego nie działo się w internecie. Na powrót więc odłożyłem komputer i zszedłem na dół, zasiadając przed telewizorem.
Relaksując się przy jakimś programie o motoryzacji, zorientowałem się, że obok mnie usiadł mój ojciec. On rzadko ogląda telewizję, dlatego spojrzałem na niego zdziwiony.
- Coś się stało? - spytałem.
- Nie - zaśmiał się, widząc moją minę. - Przyszedłem z Tobą porozmawiać - odparł.
- O czym?
- Wiesz, ostatnio rzadko gadaliśmy i nie wiem nawet co u twoich przyjaciół.. Więc, jak się mają? - uśmiechnął się lekko.
- Chyba dobrze.. - odpowiedziałem trochę zaskoczony jego pytaniem.
- Cieszę się. A.. Um.. A masz jakąś dziewczynę, czy coś? - zaciekawił się.
Spojrzałem szybko na ekran i poczułem jak serce zaczyna wybijać szybszy rytm. Zawsze z tatą rozmawiałem szczerze i nie bardzo wiedziałem, czy teraz przyznać mu się do mojej orientacji i tego, że podoba mi się ktoś, kogo szczerze powinienem nienawidzić. Co robić, co robić?
- Nie, nie mam - westchnąłem.
- Coś nie tak? - zmartwił się.
- Nie, wszystko jest w porządku - wymusiłem uśmiech.
Chyba to wszystko łyknął, bo odwzajemniając gest, wrócił do kuchni. Ja natomiast, dalej oglądałem mój program, choć w mojej głowie znów robił się niezły natłok myśli.
Nagle usłyszałem, że telefon, który leżał na stoliku, począł mi dzwonić. Sięgnąłem po niego i nie czekając dłużej, odebrałem.
- No co jest? - rzuciłem.
- Mazz zaprosił nas na jego domówkę. Będę za godzinę po Ciebie. Na razie - powiedział szybko i usłyszałem sygnały, świadczące, że się rozłączył.
Wyłączyłem, więc telewizor i poszedłem na górę, by się przebrać i przyszykować. Miałem na to co prawda godzinę, ale trochę mi to zajmie.
Gotowy zszedłem na dół, by zjeść coś, ponieważ nie chciałem pójść do kogoś z pustym żołądkiem, tym bardziej, że na pewno się czegoś napiję, oczywiście mocniejszego.
Po 10 minutach do mieszkania wpadł Horan, podbierając mi zrobioną przeze mnie kanapkę, za co dostał ode mnie z pięści, co u nas jest całkiem normalne. Następnie opuściliśmy dom i udaliśmy się do naszego kolegi z klasy.
Na miejsce dotarliśmy jakiś czas później. Właściciel zabawy z uśmiechem na twarzy wpuścił nas do siebie i kazał się rozgościć. Usiadłem, więc na kanapie i zacząłem rozglądać się, by przyjrzeć się, kto dziś tu jest.
Wzrok zatrzymał się na trochę niższym ode mnie chłopaku o czarnych włosach i ślicznym, białym uśmiechu. Tak, zauważyłem Zayn'a.
Mimowolnie na moją twarz wstąpił uśmiech i żeby go zakryć, wziąłem do buzi jakiś kubek z wódką, który stał przede mną.
- Wyjeżdżasz do rodziny, hmm? - obok mnie zjawiła się Danielle, zasłaniając mój widok na Mulata o piwnych oczach.
- Tak, jutro. Dziś jeszcze wpadłem tutaj - uśmiechnąłem się lekko, by nie dać po sobie poznać, że kłamię.
Brunetka uwierzyła mi, a następnie wyciągnęła na parkiet. Będąc tam, zaczęliśmy wywijać się na każdy możliwy sposób, co oczywiście było dla mnie niekiedy zabawne.
Po tańcu poszedłem do Mazzi'ego. Zaproponowałem chociaż kieliszka, bo tak głupio nie wypić nic z gospodarzem imprezy.
Ku mojemu zaskoczeniu, skończyło się na kilku kolejkach, po których miałem już lekki dym i przybyło mi odwagi.
Jako że wszyscy się rozeszli, poszedłem do salonu i ujrzałem tam znów Malik'a, który stał sam, rozglądając się wokół siebie. Nie namyślając się, podszedłem do niego.
- Czego? - przewrócił oczami.
Alkohol uderzył mi do głowy i na niczym innym nie mogłem się skupić, patrząc na jego malinowe usta, które chętnie złączyłbym teraz w pocałunek. Myśląc o tym, zacząłem się minimalnie zbliżać do niego, co oczywiście go zdziwiło.
Pomyślałem o radzie Lily. Wykorzystać ją, czy dać sobie spokój? Co robić, co robić?
----------------------------------------------------------------------
Od autorki: Wróciłam z wycieczki o 23 i byłam tak zmęczona, że dziś obudziłam się o 13:30! Jeśli chodzi o sam wyjazd, to był udany, mimo kłótni, narzekań, złej pogody, ciągłego łażenia i wgl.. Tylko pani się na nas tak zdenerwowała, że obiecała nie robić nam wycieczki w trzeciej klasie :/ Cóż, sami sobie zrobimy do Kołobrzegu na 3 dni :D
Kochani jesteście niesamowici.. Naprawdę! Jak czytam wasze komentarze, iż mam wielki talent, że jest to świetne opowiadanie itd. to mam ochotę się rozpłakać! Bardzo dziękuję wam, bo nie było by mnie i tego bloga, gdyby nie wy, MOI CZYTELNICY ♥.
Okej nie zanudzam! POGODA ZNÓW DO DUPY :/ Have a nice day everyone xx
Kocham ♥. |
awh (czy ja nie za często zaczynam komentarze od tego 'awh'? - nieważne) . urzekł mnie ten rozdział, a i tak wiem, że w następnym będzie "być albo nie być" Liama, w ogóle jako znajomego Zayna.
OdpowiedzUsuńJa strzelam, że Payne wymięknie.
Czekam na nowy ; )
W ogóle ta pogoda to mnie już wkurza. Ciągle zimno, deszcz, wiatr. Ugh, zero słońca. Normalnie druga Anglia. hahah xd
Looove, xoxo
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału ! Pisz dalej ,bo masz talent :)!
OdpowiedzUsuńNa bank go pocałuje ! a on się później na niego wydrze i później będzie 'poważna rozmowa' albo nikogo nie będzie w pokoju i odwzajemni pocałunek ! :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta xxx
Awawawaw jaram sie tym opowiadaniem... Izdzial cudowny. Czekam na nastepny :** pozdrawiam ♥
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spam ale czy moglibyście wejść na tą stronę ??http://www.ermail.pl/klik/VXBRYmIH
OdpowiedzUsuńJest to dla mnie bardzo ważne . Dziękuję <3 A i rozdział jest w DECHĘ ♥
o boziu o boziu świetny z resztą jak zawsze xd Mimo ze mama tyle nauki nie mogłam się oprzeć chęci przeczytania nowego rozdziału. on jest genialny i dlaczego skończyłaś w takim momencie ? błagam dodawaj ten rozdział szybciutko chyba że chcesz abym zmarła na zawał xD awww Malik jednak ma uczucia xD wreszcie zaczyna się lekko robić otwarty xD PS i ten gif jeden z moich ulubionych xD
OdpowiedzUsuń@kllauduchy
jezu MEGAŚNY :DDD dawaj dawaj nexta oby wykorzystał chwilę :D:D nie no świetny *.*
OdpowiedzUsuńDawaj next <3 <3 masz talent pisz!!! <3 Pocałuje go tak myślę
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że między Liamem, a Zaynem wszystko ok, a tu taki zaskoczenie. W sumie to dobrze, że akcja toczy się na kilka rozdziałów, a nie tak jak w większości pierwszy rozdział i już lądują w łóżku.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny. Mam nadzieję, że szybko dodasz. :)
aaaa świetny ;D ♥
OdpowiedzUsuńNmg się już doczekać!
OdpowiedzUsuńOn wymięknie! :D xD
OMG *.* Boski ten rozdział! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, zapraszam do siebie i czekam na następny :*
http://you-can-stay-with-me-forever.blogspot.com/
Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam, ale udało mi się wszystko nadrobić ;)
Naprawdę zazdroszczę Ci talentu. Uwierz mi, że jest wieeelki.
Co do twojej notki to.... jestem z Kołobrzegu ^^
Czekam na nexta i zapraszam do Nas/ Alice
http://andletmekissyoudirectionerblog.blogspot.com/
one-direction-little-things-story.blogspot.com
Trochę się boję następnego rozdziału... ;/
OdpowiedzUsuńCiekawe co się stanie.. :))))
Coś mi się zdaję , że będzie kłótnia i bójka..
Dobrze myślę.? :D
Czekam na trzynasty.! ^^
Na Zawsze Twoja
CIEKAWE O ZROBI LIAM? ;O
OdpowiedzUsuńNo co zrobi? Awewwe Pisz....
OdpowiedzUsuń