środa, 12 czerwca 2013

Rozdział piętnasty,

 Zdecydowałem, że poczucie szczęścia jest dla mnie ważniejsze od marzeń, które przecież mogę zrealizować w późniejszym okresie i do tego, bez Zayn'a. Tak, to dobry pomysł.
  Będąc z siebie dumnym, z podjęcia takowej decyzji, zamknąłem oczy, by w końcu odejść do krainy Morfeusza, gdzie życie toczy się tak, jak ja chcę.
*~*
 Przebudziłem się dość wcześnie jak na mnie. Zszedłem na dół by uzupełnić mój pusty żołądek, którego nie mogłem już słuchać.
- Liam na nogach o 10 rano? Synku dobrze się czujesz? - mama podeszła do mnie i przyłożyła swoją dłoń do mojego czoła.
- Nic mi nie jest - przewróciłem oczami. - Poszedłem wcześniej spać i tak wyszło.
- Skoro już wstałeś tak wcześnie to.. Może podlejesz kwiaty na tarasie? Dawno już dla mnie nic nie robiłeś - powiedziała spokojnym tonem.
- Dobrze mamo - westchnąłem, nalewając sobie mleka do miski.
- Dziękuję - uśmiechnęła się do mnie.
- Czekaj, bo czegoś nie rozumiem.. Co Ci się stało? Niedawno byłaś dla nas oschła i chamska, a teraz jesteś spokojna i miła.. - zdziwiłem się, lustrując ją od góry do dołu.
- Po prostu zrozumiałam, że nie powinnam tak była. Jesteście moimi dziećmi i wolę jak rozrabiacie, niżeli mieszkacie daleko ode mnie - położyła rękę na moim ramieniu.
- Cieszę się, że w końcu to pojęłaś - odparłem, nakładając na łyżkę moje ulubione płatki, które znalazł dla mnie Zayn w supermarkecie.
 Posiliwszy się, wróciłem na górę, by ubrać coś na siebie, a następnie udałem się na taras, by wykonać prośbę rodzicielki. Wziąłem, więc konewkę i nalawszy do niej wody, zacząłem podlewać rośliny, nucąc przy tym jakąś piosenkę.
- Dzień dobry - uśmiechnąłem się do staruszki, która mieszkała obok mnie. Lubiłem ją, a także rozmowy z nią. Jest naprawdę kochaną kobietą.
- Dzień dobry skarbie - odwzajemniła gest.
- Jak się dziś pani czuje? - zapytałem, patrząc na jej pomarszczoną twarz.
- Dobrze! Słoneczko ładnie grzeje, jest w sam raz! A Ty kochanieńki? - zamknęła na chwilę oczy, by móc cieszyć się promieniami słonecznymi, ogrzewającymi jej twarz.
- Sam nie wiem - wzruszyłem ramionami.
- Masz jakiś problem? - odwróciła się do mnie.
- Niby tak niby nie - westchnąłem.
- Pamiętaj, że zawsze możesz do mnie przyjść - znów uniosła swe kąciki ust do góry.
- Chyba niedługo będzie pani mogła się mnie spodziewać - stwierdziłem i pomachawszy jej na pożegnanie, wróciłem do mieszkania.
- Li chodź tutaj - usłyszałem moją rodzicielkę.
- Tak? - zaciekawiłem się.
- Słyszałam twoją rozmowę z Panią Miller. Dlaczego, kiedy coś Ci jest, nie przychodzisz do mnie? - Jej twarzy wyglądała bardzo poważnie.
- Nikt nie zrozumie mnie lepiej, niż ta staruszka mieszkająca obok. Przepraszam mamo - odparłem i poszedłem na górę.
  Będąc w swoim pokoju, zorientowałem się, że jest dopiero 11:30. Normalnie spałbym jeszcze z dwie godziny. Zaczynając się nudzić, wziąłem na swoje kolana laptopa i przeglądnąłem kilka stron plotkarskich oraz wszedłem na portale społecznościowe, na których nie byłem już dość dawno. Jakoś nie jarał mnie świat internetu i nawet nie bardzo miałem na niego czas.
 Nudząc się przed ekranem sprzętu usłyszałem dzwonek, rozchodzący się po całym mieszkaniu. Zszedłem, więc na dół, by otworzyć i zobaczyć, któż to nas dzisiaj odwiedził.
- Lily? - zapytałem zaskoczony, ujrzawszy ją za drzwiami.
- Cześć Liam - uśmiechnęła się.
 Wpuściłem ją do środka i poprowadziłem do swojego pokoju. Będąc już w nim, ja usiadłem w fotelu a ona na łóżku.
- Co tutaj robisz? - rzuciłem.
- Myślałam, że jestem mile widziana - zmieszała się.
- Oczywiście, że jesteś, ale jestem bardzo zdziwiony, widząc Cię tu - odparłem.
- Dawno Cię nie widziałam, więc postanowiłam wpaść - stwierdziła.
- Cieszę się, bo zaczynałem odchodzić od zmysłów, patrząc się bezczynnie w ekran laptopa - westchnąłem, wyłączając go.
- A nie masz żadnej nauki, czy czegokolwiek? - spytała.
- W sumie mam. Jutro sprawdzian z matematyki. Akurat nie bardzo ogarniam ten materiał, ale mam to gdzieś - wzruszyłem ramionami.
- Pokaż mi co tam masz, pomogę Ci - posłała mi lekki uśmiech.
 Na jej prośbę, wyciągnąłem z biurka podręcznik jak i zeszyt do wspomnianego i najbardziej znienawidzonego przeze mnie przedmiotu szkolnego. Spojrzała na to wszystko i zaśmiała się cicho.
- Przecież to jest proste. Chcesz, to mogę Cię tego nauczyć? - spojrzała roześmiana na mnie.
- Byłbym Ci wdzięczny - zrobiłem minę zbitego psa.
  Przez około godzinę, pod okiem mojej 'nauczycielki' zrozumiałem wszystko to, co do tej pory było dla mnie czarną magią. Nie wiem jakim sposobem dokonała niemożliwego, ale byłem jej bardzo wdzięczny.
- Wiesz Lily.. Nie mam pojęcia co bym bez Ciebie zrobił - powiedziałem.
- Przestań, bo się zawstydzę - zakręciła się na moim krześle, które stało przy biurku.
- Robimy coś jeszcze, czy pracujesz dziś?
- Mam wolne - odrzekła. - Wiesz.. W sumie chciałam z Tobą porozmawiać.
- Na temat? - zaciekawiłem się.
- Zayn'a.. - odpowiedziała cicho.
- Dlaczego chcesz o nim gadać? - zdziwiłem się.
- Po prostu byłam ciekawa jak to jest teraz pomiędzy wami, bo nie miałam z Tobą kontaktu od naszej ostatniej rozmowy, a także czy zrobiłeś ten test i sprawdziłeś jak zareaguje na zwykłego buziaka, podarowanego od Ciebie - patrzyła mi prosto w oczy.
 Opowiedziałem jej o jego wczorajszej wizycie u mnie w domu oraz o innych rzeczach, o których nie wiedziała. Słuchała mnie uważnie przez cały czas i nawet nie śmiała mi przerywać. Jest naprawdę kochana.
- Wiesz.. Może jednak przemyślisz jeszcze raz jego propozycję dotyczącą zespołu. Kto wie, czy między wami do czegoś nie dojdzie, kiedy będziecie spędzać ze sobą tyle czasu? - odezwała się, kiedy skończyłem.
- Zrozum, że boje się, iż nie będę mógł skupić się na muzyce, tylko wciąż będę myślał o nim.. Ogarnia mnie strach, że w jego obecności nie będę mógł mu się oprzeć i zrobię coś głupiego, a potem będę tego żałował - na moją twarz wstąpił grymas.
- Zaryzykuj Li. Dobrze Ci radzę - uniosła swe kąciki ust do góry.
- Nie ma mowy. Zdecydowałem już. Zresztą Niall także się pewnie nie zgodzi. On wprost nienawidzi Malik'a i nie chce uwierzyć mi, że on nie jest takim, za jakiego się podaje - westchnąłem.
- Pogadasz z nim jutro i się przekonasz. Ale naprawdę przemyśl to po raz kolejny, dopóki jeszcze masz czas.
- Nie zmienię decyzji, przykro mi.
- Jak sobie chcesz. Idziemy się gdzieś przejść? - spytała.
- W sumie czemu nie - wzruszyłem ramionami.
 Przebrałem tylko bluzkę i oboje opuściliśmy mieszkanie, zastanawiając się, gdzie moglibyśmy iść. Londyn jest duży, ale większość miejsc, została już przez nas tyle razy odwiedzona, że stawała się nader nudna.
- Może lody? - zaproponowała brunetka.
- Nie mam ochoty. Pizza? - spojrzałem ukradkiem na nią.
- Zbyt kaloryczna.. - skrzywiła się.
- Mi nigdy się nie dogadamy! - oburzyłem się.
- Może po prostu chodźmy na plaże? Usiądziemy na pomoście, zamoczymy nogi w wodzie i nagrzejemy się na ciepłym słońcu?
- W końcu jakiś dobry pomysł! - uniosłem ręce do góry, jakbym dziękował Bogu.
 Przepychając się, doszliśmy w końcu na miejsce. Od razu skierowaliśmy się na drewniany pomost, będący blisko brzegu. Usiedliśmy i włożyliśmy nogi do zimnej wody.
- Brr - syknęła dziewczyna.
- Nie przesadzaj - przewróciłem oczami.
- Liam ja chyba mam zwidy.. - odezwała się, wskazując na siedzącego kilkadziesiąt metrów dalej chłopaka o czarnych włosach.
- Nie, ja też go widzę - stwierdziłem.
- On jest bardzo podobny do Malik'a! - prawie krzyknęła.
- Bądź ciszej, bo to on - zamknąłem ręką jej usta.
- Idź do niego! Siedzi sam! - powiedziała stanowczo.
- I niech tak zostanie. Nie chce mu się narzucać. Tylko to, że ciągle na siebie wpadamy, jest dla mnie bardzo zastanawiające - zamyśliłem się na chwile.
- Przeznaczenie! - buchnęła roześmiana.
- Lily przestań - machnąłem ręką.
- Jesteś cholernie głupi, jeśli tego nie pojmujesz. Poza tym powinieneś teraz do niego pójść. Pogadać z nim. Przecież lubisz go poza szkołą.
- No tak - przyznałem. - Ale po pierwsze jestem tu z Tobą, a po drugie.. Może on musi sobie coś przemyśleć? Kto wie czemu tutaj przyszedł i to w dodatku sam, skoro ma tylu znajomych.
- Jak sobie chcesz, ale popełniasz wielki błąd - westchnęła, poddając się.
- Koniec tematu. Może Ty opowiesz o swoich sprawach sercowych, co? Masz kogoś? - zaciekawiłem się.
- Nie, nie mam.. - jej mina nagle stała się poważna.
- Coś nie tak? - zmartwiłem się.
- Głupio mi trochę, że chciałam Cię wykorzystać. Przepraszam - spuściła głowę.
- Nie przejmuj się - objąłem ją ramieniem. - Ja też nie powinienem przed Tobą uciekać i potem Cię unikać.
- Czyli między nami wszystko wyjaśnione? - spojrzała na mnie swoimi dużymi brązowymi oczyma.
- Myślę, że tak - uśmiechnąłem się.
 Posiedzieliśmy tam jeszcze dość długo. Często zerkałem w stronę Mulata, bo zwyczajnie nie mogłem się oprzeć, by na niego nie spojrzeć. Lily oczywiście się z tego nabijała i mówiła, że nieźle musiałem się zakochać.
 Następnie odprowadziwszy ją do domu, poszedłem do siebie.
*~*
 Obudziłem się, gdyż mój telefon nieustannie próbował mnie zbudzić do szkoły. Nienawid poniedziałków. Trzeba po wolnym weekendzie wrócić do rzeczywistości..
 Zszedłem na dół, by zjeść śniadanie, a następnie powróciłem do swojego pokoju żeby ubrać coś na siebie. Zdecydowałem się na nowe spodnie, zakupione w H&M i bluzę z napisem ,, hype '' . Jest naprawdę świetna! Kupno jej było dobrym pomysłem.
 Gotowy zszedłem na dół wraz z plecakiem na plecach. Spojrzałem przez okno i zauważyłem blondynka opartego o mur. Żegnając swoją rodzicielkę wybiegłem z mieszkania i podszedłem do niego.
- Siema stary - uśmiechnąłem się lekko do niego.
- Cześć - rzucił i ruszyliśmy.
- I jak? Podjąłeś decyzję co do propozycji Malik'a? - spytałem.
- Tak. Zastanowiłem się już - odparł.
- I co? - zaciekawiłem się, choć znałem już odpowiedź.
---------------------------------------------------------------
Od autorki: Przepraszam najmocniej, że tak późno! Niestety zaraz po szkole szybko musiałam zjeść i się przebrać, a następnie jechać pomóc kuzynce przy dziecku :) Przyjemne z pożytecznym x
 Cóż.. BARDZO BYM WAS PROSIŁA O KOMENTARZE, BO NIE WIEM CZY ROZDZIAŁ I W OGÓLE BLOG WAM SIĘ PODOBA. WASZA OPINIA JEST DLA MNIE NAJWAŻNIEJSZA :) x
 Jeju jak gorąco.. Have a nice day everyone! x


16 komentarzy:

  1. jej *.* cudowny rozdział ! i jeszcze to zdjęcie :* pisz dalej, nie przestawaj .... <3

    OdpowiedzUsuń
  2. niee dlaczego w takim momencie ty mnie chcesz zabić czy jak ? Szkoda że Liaś nie podszedł do Zayeya... ach taka okazja xD no coż licze na więcej takich i błagam dodaj szybciutko nastepny bo umre z ciekawości *__*
    PS ZDJĘCIE *__* i od razu mam ten moment przed oczami jak śpiewają LT i się tak na siebie patrzą ♥ LOVE4EVER♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze świetny ;3 Czekam z niecierpliwością na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  4. aaa świetny kocham Cię ;D ;* ♥Liam♥Zayn♥Liam♥Zayn♥

    OdpowiedzUsuń
  5. CAŁY BLOG JEST ZAJEBISTY PISZ DALEJ :) !

    OdpowiedzUsuń
  6. zajebisty ej no nie mogę no niech Niall się zgodzi bo no ughhh ale i tak super rozdział liczę że następny też taki będzie :D
    mam nadzieje że jutro dodasz nowy tak no i oczywiście mega dużo weny i masz odemnie moc buziaków :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezuu boski :* jak ja kocham Ziama♥

    OdpowiedzUsuń
  8. kfkbzjbdfjhzfhchdfhhgerytyetcaetfytfe.. tak tylko moge wyrazić to co chce bo słowami nie potrafie. kochamkochamkochamkocham <3

    jesteś wspaniała. Czekam na kolejny. Oby jak najszybciej. ; **

    OdpowiedzUsuń
  9. Jaki dłuuuuuuuuuuuuuuuuuugi! ^^

    Uwielbiam takie. :DD

    Rozdział świetny. :))

    Ten blog jest NAJLEPSZY jaki DOTYCHCZAS czytałam ♥

    Next , next , next... :**

    Na Zawsze Twoja

    OdpowiedzUsuń
  10. No i ci powiedział? Awwwww...

    Zerrie

    OdpowiedzUsuń